Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Odeszła moja Mama

Grupy

Szukaj w grupach

 

Odeszła moja Mama

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 57


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2002-08-20 10:05:40

Temat: Re: Odeszła moja Mama
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sandra wrote:

> > Jakie widzisz rozwiazanie?
>
> Dojrzeć do zakładania związku a nie " jakoś tam będzie"

Oczywiscie. Zanim wdam sie w dalsza dyskusje odpowiedz prosze na jedno
pytanie. W zaleznosci od odpowiedzi moze sie okazac, ze mamy to samo
zdanie i nie musimy w ogóle rozwijac tematu :) Czy wg. Ciebie taka
dojrzalosc jest równowazna z ustawieniem materialnym? Sprecyzuje- czy
brak ustawienia zyciowego ( samochód, mieszkanie, pieniadze ) wg Ciebie
nie daje szans na stworzenie rodziny? Nie wystarczy na poczatek, ze
oboje zarabiaja i sa w stanie przezyc miesiac bez wyciagania od mamusi?

> Slub, dziecko, rodzina wtedy gdy masz 100%
> > pewnosci, ze bedzie z czego zyc?
> Przeciez nigdy nie ma tej pewnosci.
>
> nie ma ale należy to brać pod uwagę samą miłością sie nie wyżyje...

Oczywiscie. Jednak czy zakladasz, ze mlodzi ludzie planujac zalozenie
rodziny nie zastanawiaja sie nad kosztami utrzymania, decyduja sie na
ten krok nie majac mozliwosci utrzymania wspolnego samodzielnego-bez
pomocy rodziny? Mnie sie wydaje, ze w ten sposób podchodzi maly odsetek
ludzi- przewaznie Ci zaliczajacy "wpadke" - oni sa zmuszeni zalozyc
nagle rodzine, czesto zanim sa na to gotowi. A nie o tej sytuacji
rozmawiamy w tej chwili.

> uważam jednak ,że ma sens przygotowanie do dorosłego odpowiedzialnego życia
> a nie tylko stawianie jak nam fajnie jest przez chwile...należy popatrzeć
> troche w przyszłość...

Czy mozesz sprecyzowac co dokladnie dla Ciebie oznacza "popatrzec w
przyszlosc"? Moze sie okazac, ze mamy podobny poglad na to i nie bedzie
o czym rozmawiac.
Na razie zgadzam sie, ze mlodzi planujac slub i wspolne zycie musza
wziasc pod uwage koniecznosc utrzymania sie bez pomocy rodziny ( chyba,
ze w przypadkach losowych ) i koniecznosc przyszlego utrzymania swojej
nowej rodziny. Wiecej- nie jest dla mnie warunkiem koniecznym.

> > nie mówiac juz o podwazeniu autorytetu jednego z
> > rodziców przy dziecku.
>
> to było tylko powiedzenie :-) gdy sie jednak wchodzi w związek i rodzi sie
> dzieci należy być odpowiedzialnym w pełni...i to nie jest generalizowanie
> tak powinno być...

Zgadzam sie z powyzszym- za dzieci nalezy byc odpowiedzialnym. Tylko co
to ma wspolnego z winieniem za sytuacje jednego z rodziców przez
drugiego wobec dzieci? Przeciez wspolnie "zjedli te zabe". Ja
kwestionuje wlasnie tylko to Twoje "powiedzenie" :) Chyba, ze faktycznie
nie powiedzialabys czegos takiego w ten sposób dziecku.

> to jest tylko moje zdanie z którym wcale nie musisz sie
> zgadzać... dyskusja polega na wypowiadaniu własnego zdania...

Alez oczywiscie :) Dyskusje podjelam bo zaintrygowalo mnie Twoje zdanie
a nie aby Cie zakrzyczec :)
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2002-08-20 11:30:06

Temat: Odp: Odeszła moja Mama
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> zdanie i nie musimy w ogóle rozwijac tematu :) Czy wg. Ciebie taka
> dojrzalosc jest równowazna z ustawieniem materialnym?

nie do końca tak:-) samodzielność w działaniu jest podstawą...

Sprecyzuje- czy
> brak ustawienia zyciowego ( samochód, mieszkanie, pieniadze ) wg Ciebie
> nie daje szans na stworzenie rodziny?

samochód , mieszkanie po części /tu mam na myśli wszelki starania by je
uzyskać/ a pieniądze w ilości do normalnej egzystencji ...

Nie wystarczy na poczatek, ze
> oboje zarabiaja i sa w stanie przezyc miesiac bez wyciagania od mamusi?

wystarczy:-) na początek oczywiście ...w miare jedzenia apetyt rośnie i gdy
będzie wspólne porozumienie do wielu rzeczy można dojść w wspólnie...każda
samodzielna choćby zakupiona łyżeczka daje wiele radości...


> Oczywiscie. Jednak czy zakladasz, ze mlodzi ludzie planujac zalozenie
> rodziny nie zastanawiaja sie nad kosztami utrzymania, decyduja sie na
> ten krok nie majac mozliwosci utrzymania wspolnego samodzielnego-bez
> pomocy rodziny?

w Polsce w dużym % wielu młodych nie zastanawia sie nad tym...

Mnie sie wydaje, ze w ten sposób podchodzi maly odsetek
> ludzi- przewaznie Ci zaliczajacy "wpadke" - oni sa zmuszeni zalozyc
> nagle rodzine, czesto zanim sa na to gotowi. A nie o tej sytuacji
> rozmawiamy w tej chwili.

o wpadce też nie mówie bo to wypadek losy i szybszy niż nowa sukienka:-)
ale wielu młodych pobiera sie z tzw. miłości ,zauroczenia i stąd tak wiele
rozwodów...nie wytrzymują problemu i sytuacji jakie napotykaja na swej
drodze...
zakładają ,że jakoś to będzie...miłość pokona wszelkie trudności a później
się okazuje ,że ta wspaniała wtedy tak mocna, wielka miłość nie może pokonać
zawiści między dwojgiem i obwiniają się swoimi niepowodzeniami...

> Czy mozesz sprecyzowac co dokladnie dla Ciebie oznacza "popatrzec w
> przyszlosc"?

Przemyśleć wszystkie za i przeciw... w przypadku gdy będzie więcej przeciw
pozostać u rodziców i eliminować "przeciw" usamodzielniać się w sposób taki
by dał owoce na nowej drodze życia...


> Zgadzam sie z powyzszym- za dzieci nalezy byc odpowiedzialnym. Tylko co
> to ma wspolnego z winieniem za sytuacje jednego z rodziców przez
> drugiego wobec dzieci?

własnie nie ma:-) oboje ponoszą skutki swoich poczynań i bezwzglednie
wciągają w to nic niewinne dzieci...


Chyba, ze faktycznie
> nie powiedzialabys czegos takiego w ten sposób dziecku.

Ja osobiście nie ale wielu to czyni...w różne sytuacje są wciągane
dzieci...stąd ich ich osobowości niewykształcone tak jak powinno to mieć
miejsce w życiu... i ich bezradność. poczucie niemocy w życiu dorosłym...

> Alez oczywiscie :) Dyskusje podjelam bo zaintrygowalo mnie Twoje zdanie
> a nie aby Cie zakrzyczec :)

:-) zakrzyczeć raczej nie dałabym się ...prędzej wycofałabym sie z
dyskusji skoro miałaby sie okazać kłótnią a nie wymianą poglądów...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2002-08-20 13:11:32

Temat: Re: Odeszła moja Mama
Od: "Elżbieta" <w...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Sandra <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ajt8nv$3gf$...@a...dialog.net.pl...
>

> samochód , mieszkanie po części /tu mam na myśli wszelki starania by je
> uzyskać/ a pieniądze w ilości do normalnej egzystencji ...
>
a my nie mamy samochodu , a założyliśmy rodzinę ;))))))



--
Elżbieta



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2002-08-21 15:58:44

Temat: Odp: Odeszła moja Mama
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Elżbieta <w...@b...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ak0ckd$ibh$...@n...tpi.pl...
>
> Użytkownik Sandra <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:ajt8nv$3gf$...@a...dialog.net.pl...
> >
>
> > samochód , mieszkanie po części /tu mam na myśli wszelki starania by je
> > uzyskać/ a pieniądze w ilości do normalnej egzystencji ...
> >
> a my nie mamy samochodu , a założyliśmy rodzinę ;))))))

i też dobrze :-) z pośpiechu nie napisałam koło samochodu / niekoniecznie/
czyli wniosek,że u Ciebie wszystko było ok. :-)))))))

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2002-08-21 16:09:21

Temat: Re: Odeszła moja Mama
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sandra wrote:

> nie do końca tak:-) samodzielność w działaniu jest podstawą...


Tu sie zgadzam


> samochód , mieszkanie po części /tu mam na myśli wszelki starania by je
> uzyskać/ a pieniądze w ilości do normalnej egzystencji ...


Czyli wystarczy mozliwosc wspolnego utrzymania, wspolne plany na
przyszlosc ( to wlasne mieszkanie i samochód ) a potem tylko stopniowa
realizacja?
Tez sie zgodze.
Jednak nasuwa mi sie przy okazji jeszcze jedno pytanie- a jesli starania
sie nie powioda? Przeciez tez sie zdarza przy obecnej syt. gosp. Czy
jesli po paru latach malzenstwo nadal nie dorobilo sie tych dóbr to tez
bys uzyla slow z pierwszego postu? Czy równiez sklasyfikowalabys to
malzenstwo jako cos nieudanego, niepotrzebnie rozpoczetego?


> wystarczy:-) na początek oczywiście ...w miare jedzenia apetyt rośnie i gdy
> będzie wspólne porozumienie do wielu rzeczy można dojść w wspólnie...


Pytanie j.w.


> > czy zakladasz, ze mlodzi ludzie planujac zalozenie
> > rodziny nie zastanawiaja sie nad kosztami utrzymania, decyduja sie na
> > ten krok nie majac mozliwosci utrzymania wspolnego samodzielnego-bez
> > pomocy rodziny?
>
> w Polsce w dużym % wielu młodych nie zastanawia sie nad tym...


Nie wiem- moze znam innych 'mlodych'. Ale 90 % moich znajomych, ludzi z
mojego srodowiska, podejmujac decyzje o wspolnym z kims zyciu - bralo
jednak pod uwage te czynniki. Chocby datego, ze inaczej sie po prostu
nie dalo: ciezko przezyc we dwójke czy trójke jesli nie ma sie zrodla
zarobków a rodzice nie maja jak pomóc.


> ale wielu młodych pobiera sie z tzw. miłości ,zauroczenia i stąd tak wiele
> rozwodów...nie wytrzymują problemu i sytuacji jakie napotykaja na swej
> drodze...
> zakładają ,że jakoś to będzie...miłość pokona wszelkie trudności a później
> się okazuje ,że ta wspaniała wtedy tak mocna, wielka miłość nie może pokonać
> zawiści między dwojgiem i obwiniają się swoimi niepowodzeniami...


Moze wiec rzecz nie w planowaniu ale w sprawdzeniu najpierw czy to na
pewno jest milosc? Zaplanowac zycia w 100% sie nie da, natomiast mozna w
miare swoich sil poznawac partnera zanim powiem sakramentalne / albo i
nie sakramentalne "tak".
Mówisz zaplanowac, samodzielnosc w dzialaniu, usamodzielniac sie,
popatrzec w przyszlosc a przeciez te malzenstwa o których teraz piszesz
równiez mogly miec plany, byc samodzielne wg definicji jaka ustalilysmy,
natomiast nie znac siebie nawzajem. A to juz zupelnie inny temat niz ten
o którym rozmawiamy. Czyli nie brak pieniedzy i klopoty rozbijaja te
milosc ale moze po prostu ta milosc nie byla tak wielka i prawdziwa jak
zainteresowani sobie wyobrazali?


> Przemyśleć wszystkie za i przeciw... w przypadku gdy będzie więcej przeciw
> pozostać u rodziców i eliminować "przeciw" usamodzielniać się w sposób taki
> by dał owoce na nowej drodze życia...

Zgadzam sie.


> własnie nie ma:-) oboje ponoszą skutki swoich poczynań i bezwzglednie
> wciągają w to nic niewinne dzieci...

Nie zawsze. To juz zalezy od doroslosci partnerów- nawet majac klopoty
da sie nie wciagac w to dzieci.


> :-) zakrzyczeć raczej nie dałabym się ...prędzej wycofałabym sie z
> dyskusji skoro miałaby sie okazać kłótnią a nie wymianą poglądów...

Ciesze sie, ze w wielu sprawach mamy to samo zdanie :))
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2002-08-21 16:55:15

Temat: Odp: Odeszła moja Mama
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> Czyli wystarczy mozliwosc wspolnego utrzymania, wspolne plany na
> przyszlosc ( to wlasne mieszkanie i samochód ) a potem tylko stopniowa
> realizacja?
tak jest ale odn. samochodu niekoniecznie :-) nie dopisałam z pośpiechu

> Jednak nasuwa mi sie przy okazji jeszcze jedno pytanie- a jesli starania
> sie nie powioda? Przeciez tez sie zdarza przy obecnej syt. gosp. Czy
> jesli po paru latach malzenstwo nadal nie dorobilo sie tych dóbr to tez
> bys uzyla slow z pierwszego postu? Czy równiez sklasyfikowalabys to
> malzenstwo jako cos nieudanego, niepotrzebnie rozpoczetego?

w żadnym wypadku, tu do głosu dopuszczam rozsądek ,cierpliwość ,ciepło broń
boże wypominanie sobie ,że coś nie tak ...podtrzymywanie sie na duchu i
rozmowa by nie doszło do sytuacji jakiś załamań...
Nie toleruje takiego czegoś jak np. ktoś straci prace a współmałżonek będzie
wytykał to jako nieudacznictwo i niezaradność dzisiaj wszyscy wiemy na jakim
żyjemy świecie...

> Nie wiem- moze znam innych 'mlodych'. Ale 90 % moich znajomych,

i sie zgodze z tobą w tej kwestii ponieważ moi znajomi też tak podchodzą w
większości do tematu...wspomniałam o tym co sie dzieje obecnie w rodzinach
patologicznych,których w polsce z każdym rokiem przybywa...


> Moze wiec rzecz nie w planowaniu ale w sprawdzeniu najpierw czy to na
> pewno jest milosc?
Tak ale w większości tego sie nie czyni :-) blysk w oku i coś jeszcze i
ups...to szybciej niż nowa sukienka ;-)


> popatrzec w przyszlosc a przeciez te malzenstwa o których teraz piszesz
> równiez mogly miec plany, byc samodzielne wg definicji jaka ustalilysmy,
> natomiast nie znac siebie nawzajem.

zgadza sie i tu własnie jest piesek pogrzebany :-)


> Czyli nie brak pieniedzy i klopoty rozbijaja te
> milosc ale moze po prostu ta milosc nie byla tak wielka i prawdziwa jak
> zainteresowani sobie wyobrazali?

Tak ale i pieniądz też rodzi wiele nieporozumien bardzo wiele...


> Nie zawsze. To juz zalezy od doroslosci partnerów- nawet majac klopoty
> da sie nie wciagac w to dzieci.

Pewnie, że tak ale i w większości nieświadomie wciąga sie, kiedy rodzice
maja wiele obiekcji do siebie ...dzieci inaczej postrzegają świat niekiedy
wydaje im się,że one są tego przyczyną / ale to też temat rzeka jak samo
życie/.

> Ciesze sie, ze w wielu sprawach mamy to samo zdanie :))

Ja również :-)

Pozdrawiam Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2002-08-26 17:24:09

Temat: Re: Odeszła moja Mama
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Sandra wrote:

Troszke pozno ale sie zgapilam-myslalam, ze juz odpowiedzialam na
Twojego posta.

> w żadnym wypadku, tu do głosu dopuszczam rozsądek ,cierpliwość ,ciepło broń
> boże wypominanie sobie ,że coś nie tak ...podtrzymywanie sie na duchu i
> rozmowa by nie doszło do sytuacji jakiś załamań...

Znowu sie musze zgodzic :)))

> Nie toleruje takiego czegoś jak np. ktoś straci prace a współmałżonek będzie
> wytykał to jako nieudacznictwo i niezaradność dzisiaj wszyscy wiemy na jakim
> żyjemy świecie...

Kiwam glowa :))


> wspomniałam o tym co sie dzieje obecnie w rodzinach
> patologicznych,których w polsce z każdym rokiem przybywa...

Zastanawia mnie to przybywanie swoja droga. Mowi sie wszedzie, ze to z
powodu rosnacego ubóstwa, bezrobocia itp. Mam kolezanke, która ma 11
rodzenstwa. Nie przelewa im sie, wrecz nie wiem jakim cudem sa w stanie
wyzyc. Ale jakos dziwnym trafem te dzieciaki sa lepiej wychowane i maja
lepiej w glowach poukladane niz w niejednym tzw "dobrym" domu. Teraz
kolejne jest na finiszu studiow. Nauczone sa niesamowitej zaradnosci
zyciowej i nie opierania sie a rodzicach, samowystarczalnosci a
jednoczesnie maja jakas radosc w sobie-ciesza sie, z esa z duzej
rodziny. A wiec to wcale nie poziom dochodów ( a wlasciwie w tym
przypadku ubóstwa ) decyduje o tworzeniu sie patologii.

> > Moze wiec rzecz nie w planowaniu ale w sprawdzeniu najpierw czy to na
> > pewno jest milosc?
> Tak ale w większości tego sie nie czyni :-) blysk w oku i coś jeszcze i
> ups...to szybciej niż nowa sukienka ;-)

Oj chyba nie do konca. Skad by sie wziela tendencja coraz pozniejszego
brania slubu, odkladania decyzji o dzieciach, zycia na kocia lape
najpierw, sprawdzenia sie zanim sie podejmie decyzje wiazaca na cale
zycie. Zobacz o ile wiecej mlodych mieszka przed slubem razem, czesto po
pare lat, w stosunku do 10 lat wstecz? To juz norma- a wtedy jeszcze
nie.



> Tak ale i pieniądz też rodzi wiele nieporozumien bardzo wiele...

Owszem. Ale jesli wybór byl dojrzaly to pieniadz rzadziej bedzie
przyczyna wypominania, rozstania- mówiac inaczej, latwiej bedzie takiej
parze poradzic sobie z kazdymi problemami, równiez z tymi finansowymi i
je przetrwac.

pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Musze sie wygadac.
xxxx
dziękuję wszystkim za "lekarza od duszy w Krakowie"
mieszkania i teściowa
Do Panów .... ale nie tylko

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »