Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.atman.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Odeszła moja Mama
Date: Wed, 21 Aug 2002 18:09:21 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 86
Message-ID: <3...@p...onet.pl>
References: <aj9e5o$if1$1@news.onet.pl> <s...@k...russia>
<aja9q1$n68$2@news.onet.pl> <s...@k...russia>
<ajbf7i$lmj$1@news.onet.pl> <s...@k...russia>
<ajebgt$ka3$1@absinth.dialog.net.pl> <3...@p...onet.pl>
<ajrr74$3l7$1@absinth.dialog.net.pl> <3...@p...onet.pl>
<ajt8nv$3gf$1@absinth.dialog.net.pl>
Reply-To: a...@p...onet.pl
NNTP-Posting-Host: raptor.pp.adso.com.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1029946151 25153 212.244.192.22 (21 Aug 2002 16:09:11 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 21 Aug 2002 16:09:11 +0000 (UTC)
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Accept-Language: en
X-Subject: Re: Odp: Odeszła moja Mama
X-Mailer: Mozilla 4.61 [en] (WinNT; I)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:19651
Ukryj nagłówki
Sandra wrote:
> nie do końca tak:-) samodzielność w działaniu jest podstawą...
Tu sie zgadzam
> samochód , mieszkanie po części /tu mam na myśli wszelki starania by je
> uzyskać/ a pieniądze w ilości do normalnej egzystencji ...
Czyli wystarczy mozliwosc wspolnego utrzymania, wspolne plany na
przyszlosc ( to wlasne mieszkanie i samochód ) a potem tylko stopniowa
realizacja?
Tez sie zgodze.
Jednak nasuwa mi sie przy okazji jeszcze jedno pytanie- a jesli starania
sie nie powioda? Przeciez tez sie zdarza przy obecnej syt. gosp. Czy
jesli po paru latach malzenstwo nadal nie dorobilo sie tych dóbr to tez
bys uzyla slow z pierwszego postu? Czy równiez sklasyfikowalabys to
malzenstwo jako cos nieudanego, niepotrzebnie rozpoczetego?
> wystarczy:-) na początek oczywiście ...w miare jedzenia apetyt rośnie i gdy
> będzie wspólne porozumienie do wielu rzeczy można dojść w wspólnie...
Pytanie j.w.
> > czy zakladasz, ze mlodzi ludzie planujac zalozenie
> > rodziny nie zastanawiaja sie nad kosztami utrzymania, decyduja sie na
> > ten krok nie majac mozliwosci utrzymania wspolnego samodzielnego-bez
> > pomocy rodziny?
>
> w Polsce w dużym % wielu młodych nie zastanawia sie nad tym...
Nie wiem- moze znam innych 'mlodych'. Ale 90 % moich znajomych, ludzi z
mojego srodowiska, podejmujac decyzje o wspolnym z kims zyciu - bralo
jednak pod uwage te czynniki. Chocby datego, ze inaczej sie po prostu
nie dalo: ciezko przezyc we dwójke czy trójke jesli nie ma sie zrodla
zarobków a rodzice nie maja jak pomóc.
> ale wielu młodych pobiera sie z tzw. miłości ,zauroczenia i stąd tak wiele
> rozwodów...nie wytrzymują problemu i sytuacji jakie napotykaja na swej
> drodze...
> zakładają ,że jakoś to będzie...miłość pokona wszelkie trudności a później
> się okazuje ,że ta wspaniała wtedy tak mocna, wielka miłość nie może pokonać
> zawiści między dwojgiem i obwiniają się swoimi niepowodzeniami...
Moze wiec rzecz nie w planowaniu ale w sprawdzeniu najpierw czy to na
pewno jest milosc? Zaplanowac zycia w 100% sie nie da, natomiast mozna w
miare swoich sil poznawac partnera zanim powiem sakramentalne / albo i
nie sakramentalne "tak".
Mówisz zaplanowac, samodzielnosc w dzialaniu, usamodzielniac sie,
popatrzec w przyszlosc a przeciez te malzenstwa o których teraz piszesz
równiez mogly miec plany, byc samodzielne wg definicji jaka ustalilysmy,
natomiast nie znac siebie nawzajem. A to juz zupelnie inny temat niz ten
o którym rozmawiamy. Czyli nie brak pieniedzy i klopoty rozbijaja te
milosc ale moze po prostu ta milosc nie byla tak wielka i prawdziwa jak
zainteresowani sobie wyobrazali?
> Przemyśleć wszystkie za i przeciw... w przypadku gdy będzie więcej przeciw
> pozostać u rodziców i eliminować "przeciw" usamodzielniać się w sposób taki
> by dał owoce na nowej drodze życia...
Zgadzam sie.
> własnie nie ma:-) oboje ponoszą skutki swoich poczynań i bezwzglednie
> wciągają w to nic niewinne dzieci...
Nie zawsze. To juz zalezy od doroslosci partnerów- nawet majac klopoty
da sie nie wciagac w to dzieci.
> :-) zakrzyczeć raczej nie dałabym się ...prędzej wycofałabym sie z
> dyskusji skoro miałaby sie okazać kłótnią a nie wymianą poglądów...
Ciesze sie, ze w wielu sprawach mamy to samo zdanie :))
pzdr
agi
|