Data: 2002-08-21 16:55:15
Temat: Odp: Odeszła moja Mama
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> Czyli wystarczy mozliwosc wspolnego utrzymania, wspolne plany na
> przyszlosc ( to wlasne mieszkanie i samochód ) a potem tylko stopniowa
> realizacja?
tak jest ale odn. samochodu niekoniecznie :-) nie dopisałam z pośpiechu
> Jednak nasuwa mi sie przy okazji jeszcze jedno pytanie- a jesli starania
> sie nie powioda? Przeciez tez sie zdarza przy obecnej syt. gosp. Czy
> jesli po paru latach malzenstwo nadal nie dorobilo sie tych dóbr to tez
> bys uzyla slow z pierwszego postu? Czy równiez sklasyfikowalabys to
> malzenstwo jako cos nieudanego, niepotrzebnie rozpoczetego?
w żadnym wypadku, tu do głosu dopuszczam rozsądek ,cierpliwość ,ciepło broń
boże wypominanie sobie ,że coś nie tak ...podtrzymywanie sie na duchu i
rozmowa by nie doszło do sytuacji jakiś załamań...
Nie toleruje takiego czegoś jak np. ktoś straci prace a współmałżonek będzie
wytykał to jako nieudacznictwo i niezaradność dzisiaj wszyscy wiemy na jakim
żyjemy świecie...
> Nie wiem- moze znam innych 'mlodych'. Ale 90 % moich znajomych,
i sie zgodze z tobą w tej kwestii ponieważ moi znajomi też tak podchodzą w
większości do tematu...wspomniałam o tym co sie dzieje obecnie w rodzinach
patologicznych,których w polsce z każdym rokiem przybywa...
> Moze wiec rzecz nie w planowaniu ale w sprawdzeniu najpierw czy to na
> pewno jest milosc?
Tak ale w większości tego sie nie czyni :-) blysk w oku i coś jeszcze i
ups...to szybciej niż nowa sukienka ;-)
> popatrzec w przyszlosc a przeciez te malzenstwa o których teraz piszesz
> równiez mogly miec plany, byc samodzielne wg definicji jaka ustalilysmy,
> natomiast nie znac siebie nawzajem.
zgadza sie i tu własnie jest piesek pogrzebany :-)
> Czyli nie brak pieniedzy i klopoty rozbijaja te
> milosc ale moze po prostu ta milosc nie byla tak wielka i prawdziwa jak
> zainteresowani sobie wyobrazali?
Tak ale i pieniądz też rodzi wiele nieporozumien bardzo wiele...
> Nie zawsze. To juz zalezy od doroslosci partnerów- nawet majac klopoty
> da sie nie wciagac w to dzieci.
Pewnie, że tak ale i w większości nieświadomie wciąga sie, kiedy rodzice
maja wiele obiekcji do siebie ...dzieci inaczej postrzegają świat niekiedy
wydaje im się,że one są tego przyczyną / ale to też temat rzeka jak samo
życie/.
> Ciesze sie, ze w wielu sprawach mamy to samo zdanie :))
Ja również :-)
Pozdrawiam Sandra
|