Data: 2002-12-16 13:57:17
Temat: Odp: Czt miłość ma jedno imię?
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik dipsom_ania <d...@g...pl>:
> (..) TAK, POTRAFIĘ KOCHAĆ. I teraz albo to
> akceptujesz i idziemy dalej, albo uparcie stoisz przy 'Kto nie potrafi
> kochać siebie, nie potrafi kochać innych'.
Wiesz Aniu, tutaj akurat to Cie popre swoim przykladem. Bo ja tak samo "nie
kochalam siebie" (bylo cale morze zlych uczuc do mnie), a swojego lubego i
owszem! I zawsze nie zgadzalam sie z teza, ze kto siebie nie kocha nie moze
kochac nikogo. Teraz, kiedy siebie hmm polubilam (moze raczej
zaakceptowalam) - tez kocham. Ale widze roznice w tej milosci - wybraniec
ciagle ten sam, a milosc troche inna. Kiedys byla... hm... lapczywa,
oplatajaca - bez niego mnie nie bylo, jakbym.. uzalezniona byla. Teraz moja
milosc jest... lagodniejsza, dojrzalsza, z mozliwoscia oddychania. Mysle, ze
ze swoja emaptia rozumiesz o czym pisze.
Aha, wcale nie twierdze, ze wieksza dojrzalosc kochania wynika wprost ze
zwiekszonej akcpetacji siebie. Choc mysle, ze ma spory wplyw :)
Melisa
|