Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Odp: Czy politycy są dobrymi psychologami? Odp: Czy politycy są dobrymi psychologami?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Odp: Czy politycy są dobrymi psychologami?

« poprzedni post
Data: 2000-01-07 13:38:49
Temat: Odp: Czy politycy są dobrymi psychologami?
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki


Użytkownik Duch<-> <a...@f...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:86id4.26482$N...@n...tpnet.pl...
>
> Tez tak mysle. Czesc pewnie bedzie dzialala, ale czesc zabiegow trzeba
> dostosowac do naszego speleczestwa, a czesc calkowiecie nowych wymyslec.
>
> Bardzo ciekawe jakies sa te soc-metody?

Jejku, ty ciągle w socjotechnice widzisz metodę na rozwiązanie problemów
partii, która nie ma większego poparcia. Wierz mi, kilka sztuczek nie
wystarczy, by partia zdobyła władzę. Podkreślam - na sukces składa się
mnóstwo czynników i praca bardzo wielu osób - specjaliści od zachowań
społecznych stanowią raczej niewielką grupę, i nie zawsze to oni kierują
kampanią.
>
> > Nie twierdze, że pewne techniki wykorzystane w kampanii nie
> > przyniosąwymiernych sukcesów, ale stojęna stanowisku, że nie mozna
dzieki
> > zabiegom socjotechnicznym całkowicie kontrolować elektorat.
> > Podstawową trudnością jest zaangażowanie odpowiednich środków
finansowych.
> > Bo zmanipulować można dokładnie każdą osobę w państwie, tylko pytanie:
czy
> > będzie się to kalkulowało.
>
> Moze tak: dzieki soc-technikom mozna wiele zdzialac ale nie wszystkie
> sztuczki
> sie udaja, czasami mozna nawet wyjsc gorzej. Co do zabiegow Bill (z
> Lewinski),
> do konca nie bylo wiadomo, jaki bedzie efekt (czyli rezultat "ankiet
> popularnosci").

O to mniej więcej chodzi. Nie da się do końca przewidzieć efektów podjętych
działań. Może się zdarzyć, że w pewnym momencie wyskakuje nieznana do tej
pory okoliczność i aby zniwelować jej skutki trzeba się nieźle nakombinować.
Troszkę tych tematów dotykają "Barwy kampanii" - taka sobie średnia
beletrystyka, ale w przeciwieństwie do filmu ma się okazję przemyśleć kilka
rzeczy. Także książka Lisa "Jak się to robi w Ameryce" nieco odkoloryzowuje
całą imprezę zwaną kampanią wyborczą.
>
>
> Zgoda. Z tym "cel uswieca srodki" jak zauwazylem jest tak: bylo kiedys
> 2 politykow: jeden powiedzial prawde, drugi "byl eleastyczny"
> (czyli troche krecil, kombinowal, tak pod publike) i w efekcie jakiegos
> tam sporu ludzie - na pytanie kto ma racje - wskazali na tego drugiego.
> Bo emocje ludzi: to klucz (a nie portfele, czy prawda)

Oczywiście - gra na emocjach to najprostszy sposób perswazji.
Dawno, dawno temu, na samym początku wojny w Zatoce Perskiej, w
amerykańskich kanałach telewizyjnych pokazała się dziewczynka, która łakając
opowiadała, że WIDZIAŁA jak to wstrętni irakijscy żołnierze weszli do
kuwejckiego szpitala i wyrzucali dzieci z inkubatorów.
Po latach okazało się, że najpierw przeprowadzono badania, które wykazały,
że właśnie na tego rodzaju wiadomość amerykanie przeładują karabiny. No i
ujawniła się też tożsamość tej dziewczynki - była to córeczka ambasadora
Kuwejtu w USA.
>
> > Jeżeli Clinton tak całkowicie poddawałby się swojemu sztabowi
wyborczemu,
> > znaczyłoy to wyłącznie tyle, że to nie on rządzi Stanami, ale jest ktoś
> > jeszcze.
>
> Mysle, ze sie poddaje i to calkowiecie (ale, bo chce i ufa sztabowi, w
koncu
> to on go "wypromowal").

Trudno mówić o "zaufaniu" kiedy wszyscy mają się zachowywać jak szczwane
lisy. W tego rodzaju strukturach trudno mówić o demokracji, musi być osoba,
która jednoosobowo podejmuje ostateczne decyzje. Pytanie: kto nią jest?

> Napisales:
> > Poza tym kandydaci również są ludźmi i czesto
> > popełniają błędy po prostu wynikające z ich ludziej natury - ulegają
> > emocjom, boją się przesadnie o własny wizerunek, uwazają, ze są "lepsi'
i
> > mądrzejsi od ludzi ze swojego sztabu wyborczego, itp.
>
> Wlasnie. Jesli Bill ma do wyboru, swoje emocje lub te co mu proponuje
> (lub na ktore pozwala) sztab, to wybiera sztab, sztab wie lepiej, to
jasne.

W sumie też tak myślę. Generalnie bardzo nisko cenię p. Clintona (i to nawet
nie ze względu na wielkie afery). Dla mnie jest zwykłym drobnym krętaczem,
chociaż dla naszej dyskusji tego rodzaju opinie nie mają znaczenia.
Powtarzam - w tym sztabie jest jedna osoba, która decyduje o opcji, którą
zastosują. Najprawdopodobniej nie jest nią B. Clinton.

> > > Zycia Spolecznego czyli np. spoleczne skladki dobroczynne, polityka,
> spole
> > > czna sluzba zdrowia,
> > > sprawiedliwosc spoleczna - to tak, jest duzo psychologii.
> >
> > Rozumiem, że wypowiedź ironiczna.
>
> Nie ironiczna, dlaczego? No moze troche ;-). Np. ksztalt
> naszej sluzba zdrowia jest wynikiem przepychanek pomiedzy pewnymi
> emocjami ludzi a racjonalnoscia, z przewaga oczywiscie tego pierwszego,
> tak mi sie wydaje. Ale to psychologia "nieswiadoma", nikt tym nie steruje.

Życia społecznego, tzn. czyli zgodnie z ogólnie przyjętymi kanonami
terminologii wszystkich tych sytuacji w któych mamy do czynienia z
interakcjami międzyludzkimi - począwszy od zawierania małzeństw na wielkim
biznesie kończąc.
To co wymieniłeś, też leży w gestii polityki, konkretniej jej działu zwanego
polityką społeczną.
>
> > To czy program prawicowy, czy lewicowy jest tym "dobrym/złym" to
wyłącznie
> > kwestie doktrynalne. Bo odróznić można jeszcze program realny od
pobożnych
> > życzeń.
>
> Wlasnie, bo co to znaczy dobry program? W tym prawdziwym znaczeniu:
> "dobry", czy to oznacza, ze jest on realny - wykonalny, a nie tylko
pobozne
> rzyczenia?
> Raczej tak.
> A co do planu ktory jest wykonalny, ma poparcie spoleczne, ale w dalszej
> konsekwencji doprowadzi do upadku panstwa?
> Np. "3/4 majateku panstwa oraz bogatszych nalezy rozdac wsrod biednych.
> I kazdy sredniak i biedny dostanie okolo 3000 PLN".
> Wykonalny? Tak (choc na karabinach). Bedzie mial wiekszosciowe poparcie?
> Tak.
> Ale wiadomo zly. Dlaczego?
> Bo niszczy pewne uklady/struktury spoleczne? To co, moze one nie byly
> sprawiedliwe?
> Jak to ocenic?

Swoją wypowiedzią mógłbyś otworzyć nóz w kieszeni niejednemu
socjaldemokracie. Jeżeli interesuje cię marketing polityczny, to pierwszy
krok jaki musisz podjąć to wyzbyć się wpływu twoich osobistych przekonań na
ocenę sytuacji (przede wszystkim w kategoriach "lepsze/gorsze"). To
podstawowy błąd, za który się płaci kolejnymi porażkami. Nie mówię by być
osobą bezideową, ale trzeba wypracować sobie pewien dystans, tak aby twoje
przekonania, i twój system wartości nie miał wpływu na jasność twojego
myślenia.

>
> Niewiadomo :-). Ale jezeli polit-soc-technik walczy z "normalniakiem", to
> wygrywa
> sco-technik i dlatego soc-technikow bedzie coraz wiecej i beda coraz
lepsi.
> A .... przeciez, kilku amerykanskich kandydatow na prezydenta dokonywalo
> liftingu
> (przynajmiej od czasu powstania telewizji), pamieta jednego ktory wykonal
> korekcje
> zebow bo niekorzystnie wygladal podczas usmiechu (nie pamietam ktory).
> Nastepny fakt: od czasu powstania telewizji, w ameryce zaczeli wygrywac
> tylko *mlodsi*
> kandydaci i od tego czasu ani razu nie zostal wybrany starszy (no, moze
tyko
> raz), czyli
> wygrywa rowniez prezencja, duch mlodosci. :-)))

Czyli "normalniacy" wcale nie mają ochoty zdobywać władzy (zachowują się
niekonsekwentnie). Bo pewne zabiegi są obowiązkowe.
Można spokojnie porównać to do producenta jakiegoś produktu, który
nieszczególnie dużo uwagi poświęca zachęcaniu klientów do zakupu tegoż
produktu.

Wygląd jest sprawą oczywistą. Prosta zależność, bardziej lubimy osoby ładne
i to im przypisujemy cechy pozytywne. Nie ma w tym żadnej wiekszej
filozofii. Jak myślisz, dlaczego spędzam codziennie dobrą chwilę przed
lustrem, kosztuję się na ubrania zgodne z moją wizją siebie, czy używam
perfum identyfikujących mnie?
Dodam, że nie mam zamiaru bawić się w pierwszoliniową politykę.
>
> > To co opisałeś było wyłącznie popisem władzy już istniejacej. Wiadomo,
że
> > duże firmy sondażowe mają jakąś tam renomę i wiarygodność. Jak się im
> > odpowiednio zapłaci, podejrzewam, że mogą ogłosić wyniki trochę
"lepsze".
> > Dotyczy to również telewizji.
>
> Zgoda. I co wiecej. Jak "wychodzi" nagle w sondazach, ze ktos ma poparcie
> to ludzie zaczynaja tez jego popierac i "pobozne zyczenie staje sie
faktem".
>

Ten temat akurat jest dla mnie bardzo interesującym. Głównie ze względu na
to, że szukam sposobu jak zniwelować wpływ tego rodzaju danych na elektorat.

Pozdrawiam
Asmira



 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
07.01 Duch
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem