Data: 2000-07-31 15:30:11
Temat: Odp: Jak byc mlodym , pieknym i bogatym ;-)
Od: "swaper" <s...@f...internet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Moncia <m...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8lspie$us3$...@z...man.szczecin.pl...
>
> swaper napisał(a) w wiadomości:
>
> >Nie mam recepty, to tylko slogan przykuwajacy uwage ;-)
>
> (dobrze, ze nie uzyles innego, ostatnio zaprezentowanego tytulu ku
> przyciagnieciu uwagi ;-)))
;-))
> BTW - kilka godzin od pojawienia sie watku i ...nic? Co z grupowiczami???
Moze absorbuja narazie inne wczesniejsze watki ;-))
ale ten moze poczekac ;-)
>
> > Mam za to watpliwosc:
>
> Jak kazdy (tzn. unikam ludzi nie majacych w tym wzgledzie watpliwosci)
I slusznie
> >Jaki model zycia uwazacie we wlasnym mniemaniu z blizszy sobie,
> [...]
> >czy zyc "na luzie",
>
> Czyli miec w * wszelkie normy? Ustanawiac swoje? A pozniej tez je miec w *
> zgodnie z przyjetym postanowieniem luzu wobec wszelkich nakazow? (w tym i
> wewnetrznych), e, nie widzi mi sie to. ... trzeba miec diabelne
> samozaparcie, no i byc konsekwentnym az do absurdu ;-)
Rozbawilo mnie to ;-)
Ale prawda
> >czy tez bezwzglednie zmierzac do stabilizacji zycia,
>
> Masa ludzi zapetla sie w tym zmierzaniu do stabilizacji, podejrzewam, ze
> chodzi Ci o aspekt materialny.
Nie koniecznie tylko
w sklad wchodzic moze malzenstwo czasem powiekszenie rodziny...
A poniewaz w czasie tej gonitwy rozne rzeczy,
> czesto niezalezne od nas dzieja sie dookola (np. obserwowana u nas swego
> czasu hiperinflacja), taki cios niszczy cel calego zycia. Oczywiscie
> rozpatruje tu model majac na uwadze slowo "bezwzgledny", czyli nie dajacy
> marginesu (albo margines tak nieznaczny, ze latwo go pominac).
> Stabilizacja... nie wiem, czy gdybym tak bezwzglednie i dlugo zmierzala do
> owej stabilizacji
> (tzn. mimo, ze wlasciwie teraz moglabym sie czesciowo zmiescic w ramach
tego
> modelu - bo oplacanie swej niezaleznosci jest glowna - przynajmniej
> czasowo - czescia mojego zycia, mam swiadomosc, ze jest to staranie
> osiagniecia PODSTAW stabilizacji)
> czy umialabym sie cieszyc kiedys efektami tych staran. "Apetyt przeciez
> rosnie w miare jedzenia", a wiec cel - coraz wiekszy, bogatszy - tez by
sie
> oddalal.
no wlasnie i cel nie zostaje nigdy osigniety,
wiec czy warto gonic wogule o cos wiecej niz tylko
dom samoch i pare innych piedul.
Czy pogon za czyms czego nigdy nie zaspokoimy warta jest rozpoczecia i
zatracenia sie.
Przypomina mi to troche sztuki dla sztuki czyli proznosc.
Udalo mi sie od tego uniezaleznic w pore,
poczulem pustke, ale jeszcze nie tak duza
a co przezywaja ludzie ktorzyos ocknali sie dopiero na emeryturze
Nic tylko juz umierac, coz innego zostalo po "wypalonej" duszy.
To sie podobno nazywa tez pracocholizm.
Nie umiesz wtedy cieszyc sie wolna chwila.
Jak jestes sama to dasz sie zniesc
ale dla kogos z boku jestes wariatem
ktory nie wie kiedy przestac,
a jak juz przestanie to glupieje jeszcze bardziej.
To jest uzaleznienie.
A kidy popada sie w taki wir
gdy czujemy pustke.
Lapiemy sie zajeciom, aby nie tracisz czasu robimy to za szmal
Rozwijamy sie, awansujemy,
dumni ze swojej kariery zapominamy o prawadziwym zyciu.
O dziecinnych przyjemnosciach
Mlodzienczych zainteresowanich
Calkowite zatracenie,
wszyscy maja cie dosyc
jedyne rozmowy dotycza tylko spraw sluzbowych,
a ostatni ktorzy stoba jeszcze wytrzymuja to znajomi po fachu,
pojda na piwo, zagraja w cos,
umowia sie na wspolny wypad gdzies,
ale znowu rozmowy zawsze musza (mimo roznych tematow)
zachaczyc o interesy.
Nie ma wtym na pozor zadnego oderwania od codziennosci.
(...)
> > czy zyc zarliwie , pelnia zycia, z pasja, realizujac siebie
> >we wszystkich mozliwych wymiarach,
>
> Widze, ze odpowiada Ci ta wizja - nawet pozytywnie nakresliles taka
postawe.
> Ale co to znaczy "we wszystkich wymiarach"? IMHO zawsze, chocby
najbardziej
> swiadomie zyjac bedziemy czuc pewien niedosyt, poczucie niespelnienia lub
> wyrzuty, ze moglibysmy zrobic cos na jakiejs niwie.
Dotej pory pewnie odpowiadala,
zylem zreszta kazda wizja po trochu,
W zaleznosci od tych wymiarow,
w ktorym jestesmy etapie zycia, wjakim miejscu...
> Cos miedzy tym modelem a czwartym w kolei, chociaz w obecnym swiecie,
> stykajac sie z duza liczba ludzi, zyjac szybko i w zagonieniu czesciej
> zdazaja sie "okazje" do zadszarpniecia poczucia godnosci...
honor dzis maja tylko biedni, brzydcy i starzy,
im juz wszystko jedno, bo nic nie zmienia, a ich dni sa policzone.
Szkoda tylko ze czlowieka tak pozno stac na "przebudzenie".
Dzieki za twoje zdanie,
ze napisals
odpowiedzialas na moje pytania
o co prosilem
i pomoglas mi w pewien sposob.
pzdr
|