Użytkownik medella <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:o0lf5.45183$p...@n...tpnet.pl...
>
[... ciach ...]
> > 2. Lekarze rzeczywiście zabiegali o pacjentów. Nadal zachowują się ( nie
> > generalizuję - nie wszyscy ) jak książęta. Moja bardzo dobra znajoma
jest
> > pielęgniarką. Wielokrotnie z koleżankami zawracała pacjentów z tamtego
> > świata, ponieważ dyżurujący okurat lekarz mówił, że to nie jego pacjent
> a
> > dokładnie mówiąc - nie leczy się u niego prywatnie ), lub ma ważny
> telefon,
> > albo inne bzdety.
>
> Zrozum : sa pracownikami nie pracodawcami lub osobami "
> samozatrudniającymi sie " (i dlatego brak entuzjazmu) .
> A pozatym jak podejmowały one te czynności nie przekraczając swych
> zawodowych uprawnień.
Oj, chyba mam do czynienia z lekarzem :-)
Widzisz - ja piszę o RATOWANIU ŻYCIA, a Ty o jakimś "przekraczaniu uprawnień
zawodowych".
Ja piszę o tym, że lekarze w tym konkretnym szpitalu, który znam, nie chcą
ratować życia nie swoim pacjentom ( no bo nie są ich klientami prywatnie ),
a Ty o "braku entuzjazmu".
Też wzywam Cie do zastanowienia się, tak jak Ty mi to proponujesz.

> Szkoda że zlikwidowano szkołę katów w Bieczu. Może tam mógłbyś sie
wykazać.
Bez przesady !

> Atak wogóle to skąd wiesz jak zachowuja się ksiązęta ?
Będziemy czepiać się każdego słowa ?

> A ja wiem że lekarze zarabiają niewiele więcej niż pielęgniarki a czasami
> nawet mniej . Więc dopytaj się dokładnie swojej dobrej znajomej.
> I jeszcze raz pomyśl chyba że kieruja tobą tylko emocje.

Akurat jest tak, że moja mama pracuje 30 lat w szpitalu, bratowa w drugim, a
żona w przychodni. Nie licząc innych znajomych.
Trzy osoby, pracujące w trzech różnych placówkach złużby zdrowia w trzech
różnych miastach pozwoliły wyrobić mi pogląd. Znam tyle różnych historii, że
starczyłoby na małą książkę.
Więc proszę nie sugerować mi bezmyślności !

> Pa dużo by gadać lecz pomyśl sam.
The same to you :-)

> Pa

Pozdrowienia
TomFil