Data: 2002-05-12 06:57:54
Temat: Odp: Milosc do grobowej deski
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Mariola Borucińska <m...@N...poczta.gazeta.pl> w wiadomości
do grup dyskusyjnych napisał:abk7uv$g9i$...@n...gazeta.pl...
> Mnie wizja miłości do grobowej deski przeraża, z chwilą gdybym podjęła
taką
> decyzję czułabym się jedną nogą w trumnie...M.Pawlikowska-Jasnorzewska,
która
> miała 3 mężów (jednego po drugim oczywiście ), tak powiedziała : Miłóść do
> jedego mężczyzny to jak chodzenie w pocerowanych
pończochach...przygnębiająca
> wizja...uważam się za realistkę i nie wierzę w miłość na całe życie, ludzi
na
> starośc łączy przyzwyczajenie, które jest silniejsze niż chęc zmiany...
A ja uwazam ze milosci mozna miec wiele ale w penym momencie trafia sie na
kogos kto jest wyjatkowy,z kim chce sie zalozyc rodzine,z kim chcialoby sie
zestarzec.
Nie uwazam ze pierwsza milosc powinna byc ta ostatnia i do grobowej
deski.Wiadomo ze z wiekiem czlowiek nabiera rozumu i z czasem dojrzewa do
powaznych decyzji i zaczyna odrozniac prwdziwa milisc od zauroczenia.A ze z
czasem ta ostatnia milosc nabiera innych barw i z unisienia,motylkow w
brzuchu przemienia sie w szacunek,odpowiedzialnosc,po czesci przyzwyczajenie
to juz inna sprawa,ale calkiem normalna.
Pozdrawiam.Magda
|