Data: 2003-04-14 23:31:10
Temat: Odp: Odp: Uwaga! Posting M.N - skonczyc z tym
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ř > Jeżeli nie możesz pomóc,
> > to chociaz staraj sie nie szkodzić swoimi toksycznymi, pozbawionymi
taktu i
> > wyczucia wywodami.
>
> Tak sobie na marginesie zauwaze, ze czasem trucizna jest lekiem.
- Moje listy do Madzi najpierw były "normalne", potem troszkę wzmocniłem
przekaz - od razu "utonęła jak kamień" na "głębszej wodzie", ale wyczuwam,
że przełom jest bliski. Ciężko idzie nauka pływania i jest wiele
niebezpieczeństw, na przykład można nabawić się wstrętu do wody i zacząć
programowo ją omijać. Sprawę dość mocno komplikuje to, że niechęć do
czytania moich listów jest w pewnej warstwie racjonalna. Madzia już odgraża
się, że przestanie czytać moje listy. Gdyby jednak
skorzystała z licznych podpowiedzi innych czytelników - to być może w końcu
doszłaby do momentu, w którym przestała by być jak gówno płynące z prądem
kanału. Gdyby do tego doszło, to mogła by przyjąć "po Terminatorsku" dowolną
dawkę dowolnych obelg (zakładam roboczo, że nie może zmienić rzeczywistości
a
jedynie swoją odpowiedź emocjonalną). Wówczas byłby to dowód, że jednak
samemu się jest odpowiedzialnym za swoje samopoczucie i nikt nie może
niczego narzucić ponad to, na co się samemu przyzwala. (Taki efekt uboczny
naszej korespondencji). To chyba byłby istotny wniosek, którego dalsze
ignorowanie, szczególnie w kontekście jej depresji byłoby nieracjonalne, no
nie? Pozostawałoby odkrycie mechanizmu i jego projekcja na dowolną dziedzinę
życia - ale bardzo watpię, że w jej przypadku jest to możliwe.
Bardzo ułatwiłoby jaj sprawę gdyby mogła mnie jednoznacznie zaszeregować
do grupy świrów zupełnych, ale sam fakt, że w tym wszystkim jeszcze coś tam
mówię, z czym inni się zgadzają - bardzo utrudnia racjonalne zachowanie
osobie w ten charakterystyczny sposób przetwarzającej informacje. Jeżeli
będę pisać z pozycji choćby szczątkowego autorytetu, jakiego pewni ludzie
wciąż szukają- to nadal będę miał "moc rażenia" słowami a jeśli będę
ostatnim, nieistotnym pajacem - to będzie musiała odrzucić wszystko co
mówię. Na prawdę trudna sprawa dla pewnych ludzi.
Powiedzmy dalej waliłbym swoje głupie listy atakujące Nawrocką - po pewnym
czasie najprawdopodobniej naturalnie doszła by do momentu, w którym nie
robiło by to na niej większego wrażenia. (dawka lecznicza). Pod wpływem tego
zmieniłaby swoje przekonanie(!) -byłbym dla niej śmieciem a ona byłaby
"Terminatorem". Niezależnie co bym mówił- wszystko musiała by odrzucić. Na
szczególną uwagę zasługuje fakt, że zmiana przekonania zmienia emocje i
zachowanie szybciej i skuteczniej niż jakiekolwiek leki, (ale kogo to
interesuje i kto jest w stanie w to uwierzyć a już na palcach jednej ręki -
kto może to praktycznie wykorzystać...)
Drugi scenariusz - nawiązanie kontaktu, próba zrozumienia, pomocy,
przeprosiny i w ogóle. Pod wpływem tego "laga" w główce przeskoczyła by w
druga stronę. Wówczas gdybym tylko znów wyskoczył z głupią pi.... - byłaby z
jej strony automatyczna reakcja dołująca i totalna bezradność ofiary losu.
Tak wyglądają możliwości człowieka "anty-pojęciowego". W parze z tym idzie,
wraz ze wszystkimi konsekwencjami uznawanie własnych przekonań za samą
rzeczywistość. Do momentu wykształcenia głębszych pojęć (odwzorowania
subtelności rzeczywistości głębszych niż ogólne pojęcie wykształcone w
przedszkolu) i lepszych niż konformizm "mechanizmów samokontroli" nie ma się
zbyt wielu innych możliwości reakcji. Jest się jak zwierzę - wystarczy w
reklamie przebrać faceta w fartuch lekarski i automatycznie ma rację,
wystarczy powiedzieć " ty głupia pi...." i już depresja, wystarczy
odszczekać co się powiedziało i już z powrotem mamy ładną rzeczywistość,
wystarczy dać ładne opakowanie i już wszyscy "łykają" zawartość, wystarczy
slogan, że nie wolno zabijać i już rośnie nowy pacyfiarz albo inny zakuty
fanatyk, wystarczy poparcie grupy i już ma się rację, albo nabiera się
"poczucia wartości", wystarczy zabrać poparcie grupy i już się wszystko
wali, wystarczy znać głupie przysłowie i już wszystko jest jasne -> jest się
jak gówno spływające kanałem - nic na to nie pomaga, nawet pieprznięcie w
łeb.
Wyobrażacie sobie do końca życia mieć depresję i pisać dołujące felietony,
których nikt normalny nie chce czytać?
|