Data: 2000-02-18 15:39:53
Temat: Odp: PRACA-KAJDANY czy SPELNIENIE
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Widzisz, kiedyś zdarzyło się koleżance w czasie przerwy sniadaniowej
> > przegladać ogłoszenia z ofertami pracy. Jeszcze tego samego dnia dostała
> > wymówienie (z uzasadnieniem niskiej wydajności)
>
> No troche za ostentacyjnie.. moim zdaniem. Znacyz nie pochwalam
> bynajmniej ze za to sie wywala z pracy.. ale czytanie gazet zawsze sie
> nmile kojarzy i prawie kazdego wkurza. Mozna z ta gazeta pojsc gdzie
> indziej.
Trudno mówić, że "ostentacyjnie" kiedy przegladanie gazet było jednym z
obowiązków koleżanki. Facetowi jednak takie zachowanie zupełnie nic nie dało
do myślenia.
>
> A tak w ogole wymowienie (ze strony pracodawcy) o ile sie mialo umowe
> stala nie jest takie zle. Jak pracujesz wystarczajaco dlugo to masz 3
> miesiace podczas ktorych ci pracodawca MUSI wyplacac pensje, albo w
> najgorszym razie masz cos kolo 21 dni, za ktore tez ci musi zaplacic.
> Jak nie, udajesz sie do sadu pracy a oni sa bardzo predcy i skuteczni
> nad wyraz.
> (o ile sprawa jest jasna).
>
Dostała za miesiąc - staż pracy miała dopiero trzyletni.
>
> No coz, nie da sie ukryc ze Polska krajem specjalnie bogatym nie jest
> i na prowincji ludzie cienko przeda.
> ja w kazdym razie sie przenioslam z Lublina do Wawy. Pierwsza prace
> dostalam z ogloszenia w Internecie :)
> A nastepne juz za pomoca kontaktow ktore nawiazalam w tej pierwszej.
Prowadzi to jednak prostą drogą do wyludniania się mniejszych miejscowosci.
Niedawno obserwowałam taką wieś: mieszkają na niej wyłacżnie osoby po
pięcdziesiatce, tzn biedują bo zyjąalbo z ręcin, albo z opieki społecznej,
kilku dziadków na emeryturze. Ziemia leży odłogiem, poza przydomowymi
ogródkami. Smutny widok.
>
> No coz, to sie zgadza. Albo sie da lapowe w banku, albo sie ma
> znajomosci albo bogatych rodzicow albo cos pod zastaw.
Gdybym miała bogatych rodziców, czy chociaz na łapówkę w banku nie byłby to
żaden problem. Ale kiedy ma się tylko umiejętności, wie jak zrobić biznes,
ma się nawet potencjalnych klientów, to już znacznie gorzej.
>
> > Piszę to by zobrazować sytuację bardzo duzej grupy ludzi. O siebie sie
nie
> > martwię, bo juz widzę przeskakujace zera na swoim koncie. Powtrzam - to
nie
> > problem dla wysokospecjalizowanych osób, fachowców w swojej branży. A
> > problem raczej małomiasteczkowy, ludzi średniego szczebla, którzy
egzystują
> > gdzieś tam a ich mozliwości nie są wykorzystywane w taki sposób jak
powinny.
> > I taka właśnie sytuacja moim zdaniem sprawia, ze praca postrzegana jest
> > jako zło konieczne.
>
> A ja sie tylko zastanawiam czy rozwiazanie tego problemu faktycznie
> lezy w dzialaniach zbiorczych...
Według mnie gdyby miały to robić agendy państwowe to i tak nie rozwiązałoby
się tych problemów. Przyrosłoby tylko biurek i nierealnych, diablo
kosztownych pomysłów. Prawdopodobnie trzeba to pozostawić swojemu biegowi.
Nie robićnic w tym kierunku to jednak nie jest równoznaczne z
niedostrzeganiem, że tego rodzaju problem w ogóle istnieje.
Asmira
|