Data: 2000-02-18 15:39:57
Temat: PRACA-KAJDANY czy SPELNIENIE
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> No a co to sa wlasnie te godne pieniadze? Podam moze przyklad skrajny,
> no ale moze sie znowu nie zdenerwujesz.
> Np. kazdy, nawet taki czlowiek ktorego jedyna praca jest kopanie rowow
> chcialby zyc "godnie". I denerwuje sie, ze nie ma na czynsz,
> utrzymanie rodziny itp.
> Z drugiej strony mamy pracodawce, ktoremu sie bardziej oplaca wynajac
> koparke (bo robota bedzie predzej i lepiej zrobiona i taniej) niz
> zatrudnic iles tam ludzi do kopania rowow.
> Dlatego taki czlowiek duzo nie zarobi na kopaniu rowow o ile w ogole
> znajdzie taka prace. I bedzie pomstowal na caly swiat ze juz nie moze
> zyc uczciwie ani godnie.
>
To nie był przykład skrajny - dla mnie skrajnym byłby taki, kiedy osoba
dłużej jest bezrobotna - niekoniecznie mówię o latach, bo do wytworzenia
takiego stanu wystarczą miesiące. Osoba taka nie dojada, nie ma za co kupić
ubrania, w pewnym momencie zaczyna się w ogóle wstydzić, unikać znajomych,
wychodzic z domu, a co za tym idzie nie ma szans na znalezienie pracy -
błędne koło z którego przy pomocy innych nie ma szans się wyrwać. To jest
swoista katastrofa. Może i ten kraj ma zapisaną w Konstytucji "społeczną
gospodarkę rynkową", ale że jest to fikcja to widać na odległość. Wciąż
system jest oparty na dawaniu ryby (bardzo małej), a nie chce się nawet
pokazac w którym miejscu szukać wędki. Generalnie jestem przeciwna
ingerencji państwa w zycie prywatne - w każdej formie - zaliczam do tego
również zapewnianie "minimum socjalnego". Z drugiej strony jednak
organizacje charytatywne mają w głębokim powarzaniu tak niespektakularne
zjawiska jak dorosły, który ma problemy psychiczne ze sobą, ma problemy z
odnalezieniem się w normalnym życiu.
Asmira
|