Data: 2000-07-20 17:45:50
Temat: Odp: Pytania
Od: "Artur Zgadzaj" <a...@l...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ach ta tęsknota!
Jakże nieraz jest dojmująca, przytłaczająca. Jednak ubodzy są Ci, którzy jej
nie zaznali. To dzięki niej są odkrycia, to dzięki niej drążymy coś, aż do
skutku. To dzięki niej kochamy do szaleństwa, to dzięki niej poznajemy smak
miłości. To dzięki niej rozwijamy skrzydła. To dzięki niej stajemy się
dojrzalści. To dzięki niej możemy dać ukojenie drugiemu.
Tęsknota za przyjacielem, za zrozumieniem, za wielką miłością, za radością,
za wspaniałym mężczyzną lub kobietą, za pojechaniem gdzieś tam..., za wielką
mocą, za wolnością od lęku, itd.
Gorące pragnienie, które tak trudno ukoić. Być wśród przyjaciół, być wśród
rówieśników. Być zrozumianym. Czyż nie pragniemy tego w większości. Żałość
ogarnia, gdy się widzi jak trudno to mieć dla siebie.
Za chwilę, będzie tu z kilknaście sposobów na znalezienie tego o czym
napisałaś, a jednak wiemy, że nie rozwiąże to naszego palącego pragnienia.
Jest coś, gdzieś, tylko że ciągle się to wymyka, gdy tylko się do tego
zbliżymy. Tak jak obraz się zmienia, gdy bliżej podejdzie się do celu.
A jednak jest jakiś postęp, gdy się rzeczywiście chce znaleźć. Odpowiedzi
pojawiają się wtedy dla nas samych, często nieprzydatne zupełnie dla innych,
jak to się zaraz okaże w odpowiedziach.
Czy istnieje jedna rada dla wszystkich, czy też istnieje jedna rada dla
jednego? Czy jedna rada dla jednego, jest zawsze taka sama, czy też inna,
zależnie od okoliczności i nas samych? Kto zatem może udzielić owej jedynej
w swoim rodzaju rady, tej która rzeczywiście wyjaśni jak ukoić tę dojmującą
tęsknotę? Kto jest tym znawcą mnie samego? Jeśli to będzie ktoś z zewnątrz,
prawie na pewno nie posłucham go. Droczę się tylko, zadając w próżnię
pytania, wiedząc że nie skorzystam wprost z danych mi odpowiedzi. Komu zatem
powinienem zadać owe pytania: sobie czy innym? I kto wówczas powinien na to
odpowiedzieć...
Wtedy się coś pojawia. Coś, co może mi pomóc w odpowiedziach.
Pozdrawiam,
Artur Zgadzaj
|