Data: 2003-04-27 11:40:40
Temat: Odp: RAK !
Od: "Agata" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Marek Bieniek <m...@p...wytnij.onet.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał
> Nie mam pojęcia jak ja bym się zachował, gdyby to mnie dopadła
> nieuleczalna choroba. Podejrzewam jednak, że dopóki mój stan umysłowy
> nie pogorszył by się na tyle, że by odebrać mi zdolność racjonalnego
> myślenia - starał bym się postępować racjonalnie i w zgodzie z moją
> wiedza medyczną.
...nasuwa mi się refleksja, no i też truizm - tak naprawdę to chyba dotąd
nie wiemy, aż właśnie nam się to zdarzy... ...mój teść kiedyś mówił, że
wiele razy wyobrażał sobie, jak może się czuć człowiek, który wie, że
pozostało mu niewiele życia... ..i że nie miał pojęcia, że to właśnie tak..
..i że "aż" tak... ..może trafiliśmy na "cudotwórcę", stosującego
"leczenie" , które przynajmniej nie jest szkodliwe... ..po radioterapii i
stroncie (przerzuty do kości) teść już w zasadzie nie jest leczony (tzn. nie
na raka, bo na inne dolegliwości bierze leki jak poprzednio), bo lekarstwa
już nie ma... ...a, tzn. ostatnio jeszcze bierze Bonefos, dowiedziałam się,
że jest takie lekarstwo wspomagające, bo inna chora z przerzutami do kości
brała je już od 3 lat, więc poprosił swoją lekarkę onkologa i mu przepisała,
podobno tydzień wcześniej na szkoleniu uczyła się o tym!!! (jakoś powoli
takie informacje docierają?)
> A co do nabijania kabzy oszustom: Zauważ, że napisałem, że uważam to za
> postępowanie bezsensowne (bo za te same pieniądze można zrobić dużo
> bardziej pożytecznych rzeczy, poprawiających jakość życia chorego), ale
> że uważam, że trzeba je zaakceptować, jeśli chory tego właśnie sobie
> życzy.
..no bo to jest rzeczywiście trochę "chwytanie się brzytwy", nadziei...
..nie jest dobrze, jak to jest tylko ucieczka!... ...wcale przeciez z tego
nie musi wynikać, że bliscy nie poświęcą choremu swego czasu, można ostatnie
chwile wykorzystać na to, aby z nim być... ..ale to, czy ktoś tak robi
zależy bardziej od jego chęci "bycia" z chorym człowiekiem i także
umiejętności stawienia czoła temu problemowi... ..nie wiem czemu, ale wydaje
mi się, że w naszej kulturze śmierć to temat "tabu", ludzie starają się go
omijać, tak jakby było możliwe to ominąć!!... ...i na tym właśnie różni
cudotwórcy żerują...
pozdrawiam, Agata
|