Data: 2001-12-28 01:15:11
Temat: Odp: TWOJE EMOCJE
Od: "Wojtop" <w...@m...polbox.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik EvaTMKGSM
>
> > Ale żeby go wykonywać, to trzeba go mieć, a nie dopiero tworzyć.
>
> No ale można przecież się przeprogramować.
Nie neguję tego. Tylko w momencie wydarzenia reagujemy zgodnie z programami,
które w jakiejś formie mamy przygotowane.
> Zrozumieć skąd się biorą nasze emocje, uznać czy są adekwatne do
> rzeczywistości i zmieniać je. Najlepiej gdy się to potrafi
> samodzielnie,
> jeśli nie, to tonący nawet brzytwy się chwyta.
Z tym się zgadzam. Myślę, że ważne jest właśnie to, żeby emocje po
przeprogramowaniu były adekwatne do sytuacji, a nie dowolnie wybrane.
>
>
> > Mówiliśmy o odpowiedzialności za emocje, a nie o samokontroli.
>
> Za emocje jednak odpowiadamy sami, jeśli chce się nam za nie wziąć
> odpowiedzialność, lub jeśli życie daje nam kopa niemożliwego już do
> wytrzymania na danym poziomie.
Tylko w takim stopniu, w jakim jesteśmy w stanie je kontrolować. Stąd
przykład maltretowanego niemowlaka, którego mozliwości w tym zakresie są
znikome. Chcę tu zwrócić jeszcze uwagę na odpowiedzialność sprawcy przemocy.
Zwolnienie go z odpowiedzialności za emocje ofiary uważam za nieuzasadnione.
Środowisko, szczególnie w okresie dzieciństwa kształtuje sposób reagowania.
Przekonania społeczne też wpływają na emocje. Obwinianie ofiary za doznaną
przemoc powoduje, że ona czuje się winna, a sprawca usprawiedliwiony.
> Wtedy możemy albo zginąć albo szukać roziązania po stwierdzeniu :
> - do cholery, coś ze mną nie tak;)
>
Oczywiście! Ale ja to traktuję, jako odpowiedzialność za to, co robimy z
emocjami, a nie za ich odczuwanie.
>
> > > Ofiara na poziomie emocji nie odpowiada za swojego oprawcę,
> >
> > A na jakim poziomie odpowiada?
>
> Na poziomie emocji wiążemy się "liną" z oprawcą, Imo.
> Kiedy nie chcemy z tą emocją pracować, lina robi się coraz grubsza.
I uważasz, że działania sprawcy nie mają na to wpływu i jest to wyłącznie
kwestia wyboru dokonywanego przez ofiarę?
Moim zdaniem efektywna praca ofiary nad tą emocją jest możliwa dopiero po
zredukowaniu lub usunięciu zagrożenia.
PB propaguje dokonywanie manipulacji wyłącznie wewnątrz własnego umysłu i
jest przeciwny manipulacjom zewnętrznym. Ta "lina", o której piszesz, to
właśnie efekt manipulacji wewnętrznych pozwalający ofierze przetrwać bez
zmiany sytuacji zewnętrznej.
> Kiedy po jakimś długim czasie nie wiemy już dlaczego ciągle wracamy
> do tej emocji w sytuacjach które "tamto" przypominają, to znaczy że
> rządzą nami jakieś "ciemne" siły.
Możemy się dowiedzieć, że to nie są jakieś "ciemne siły", tylko normalne
zjawisko.
> i przypomnieć sobie czyja to wina.
> I w tym znaczeniu PB ma rację - żyjemy w tym koszmarze, który
> spowodowało ileś tam %wody i ileś tam %białka.
No właśnie. To nie nasz umysł spowodował koszmar, który przeżyliśmy, tylko
to "coś". I nie widzę powodu do tego, żeby brać za to odpowiedzialność.
> A gdy stwirdzimy że to białko z wodą było po prostu głupie lub chore
> lub samo sobie nie dawało rady z sobą, to możemy spojrzeć na to z
> pozycji mądrzejszego i kazać odejść swoim złym emocjom.
> Zastąpić je po prostu adekwatną oceną tamtego białka.
Jesli uznasz, że to Ty jesteś odpowiedzialna za ten koszmar, który
przeżyłaś, to jakie ma znaczenie ocena tego białka?
>
> > > pięćdziesiąty, niż dopuścić do głowy, że same mają coś z mózgiem.
>
> > A co mają i skąd im się to wzięło? Same sobie wygenerowały ni z
> gruszki, ni
> > z piertuszki i wydarzenia zewnętrzne nie miały na to żadnego wpływu?
>
>Wydarzenia zewnętrzne miały na to wpływ, jak najbardziej.
> Tyle że ten wybór następuje często na poziomie nieuświadomionych
> emocji.
> Cały problem w tym, żeby znać te "liny" odpowiednio wcześnie.
>
I żeby dokonać pożądanej zmiany trzeba sobie najpierw uświadomić, co jest
nie tak i jak byłoby poprawnie.
>
> > > Osoby napadnięte mają pewne cechy wyczuwane przez napastników. Tą
> > > elementarna wiedzę czasami wykorzystuje policja wypuszczając
> "podpuchę" w zagrożony teren dla zainicjowania napadu, albo gwałtu.
> Taka podstawiona kobieta zachowuje się jak potencjalna ofiara.
>
> > To w końcu kwestia cech, czy zachowań?
>
> Zachowania są generowane przez cechy.
Niekoniecznie. Podstawiona kobieta zachowuje się, jak potencjalna ofiara,
ale nie musi posiadać jej cech.
> Kiedy ma świadomość własnej siły lub zna możliwości obrony,
> wtedy napastnik woli nie ryzykować.
Czy to, że napastnik wybierze sobie na ofiarę kogoś słabszego i nie
umiejącego się bronić ma być dla mnie powodem do zadowolenia i twierdzenia,
że ofiara jest sama sobie winna?
> > > - do tego właśnie zmierza RTZ, żeby postrzegać świat bardziej
> adekwatnie.
>
> > Wątpię, żeby ignorowanie sygnałów z zewnątrz było na to najlepszą
> metodą.
>
> To nie jest imo, ignorowanie sygnałów.
Wg mnie postulat uniezależnienia emocji od wydarzeń zewnętrznych jest
równoznaczne z ich ignorowaniem
> To jest przeprogramowanie wyobrażeń o przeszłości i przyszłości.
Popieram ideę zmiany spojrzenia na przeszłość i wyobrażeń o przyszłości .
Jeśli jednak przyjmiemy fałszywe założenia, to wątpię w pozytywny rezultat.
> Przeszłość zrozumiana przestaje straszyć.
Nie zawsze, ale co najmniej zmniejsza lęk.
> Przyszłość staje się jaśniejsza jeśli mamy jakiś plan.
Pod warunkiem, że planujemy świetlaną przyszłość. :-))
> Nie wiem czy metoda PB jest tym samym, o czym ja myślę ale jeśli daje
> chociaż cień szansy na zmianę przekonań i poprawę funkcjonowania w
> życiu,
> to należy ją poznać, jak wiele innych metod.
> Chodzi o to, by wybrać najlepsze.
Też tak uważam. Po prostu zwracam uwagę na tkwiące w niej, moim zdaniem,
zagrożenia.
> Eva
>
DW
>
>
|