Data: 2002-01-05 02:38:30
Temat: Re: TWOJE EMOCJE
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > No ale można przecież się przeprogramować.
>
> Nie neguję tego. Tylko w momencie wydarzenia reagujemy zgodnie z
programami,
> które w jakiejś formie mamy przygotowane.
- RTZ radzi sobie z "przeprogramowywaniem" na 2 sposoby:
1. "w czasie jazdy" -czyli kiedy już zadziałał zewnętrzny wyzwalacz i
program prowadzący do emocji właśnie zaczyna się realizować a nawet kiedy
"już poszło",
2. wykorzystuje FAKT, że można odczuwać i wyćwiczyć emocje bez żadnego
wydarzenia zewnętrznego i robi się to w "drugim kanale" -czyli tylko lewy
mózg mówi prawemu jak jest. Wykonuje się to tyle razy(uczenie), że kiedy
znajdziemy się w dotychczas stresogennej sytuacji zewnętrznej - zadziała
nowy program , wyćwiczony bez zewnętrznego wyzwalacza (wyzwalacz to ucieczka
autobusu, strata itd...)
> > Zrozumieć skąd się biorą nasze emocje, uznać czy są adekwatne do
> > rzeczywistości i zmieniać je. Najlepiej gdy się to potrafi
> > samodzielnie,
> > jeśli nie, to tonący nawet brzytwy się chwyta.
>
> Z tym się zgadzam. Myślę, że ważne jest właśnie to, żeby emocje po
> przeprogramowaniu były adekwatne do sytuacji, a nie dowolnie wybrane.
- w związku z tym, że można podpiąć dowolne emocje pod dowolne wydarzenie
zewnętrzne jest to dosyć istotny punkt. W RTZ znajdziesz cenne wskazówki na
czym się w tym względzie oprzeć.
Tony Robbins wykładał raz gdzieś przy torach i co chwile hałasowały
pociągi - wszystkich to wkurzało i było słabo. Zarządził, że za każdym
razem, gdy przejeżdżał pociąg wszyscy wstają i zaczynają szaleć z radości i
cieszyć się z tego powodu. Po kilku razach ludzie spontanicznie reagowali
niepohamowanym wybuchem radości na pociągi.
> > > Mówiliśmy o odpowiedzialności za emocje, a nie o samokontroli.
- to chyba dosyć trudno oddzielić.
> > Za emocje jednak odpowiadamy sami, jeśli chce się nam za nie wziąć
> > odpowiedzialność, lub jeśli życie daje nam kopa niemożliwego już do
> > wytrzymania na danym poziomie.
>
> Tylko w takim stopniu, w jakim jesteśmy w stanie je kontrolować. Stąd
> przykład maltretowanego niemowlaka, którego możliwości w tym zakresie są
> znikome.
- niemowlak i zwierze nie możliwości podpiąć dowolnych emocji dla dowolnego
wydarzenia.
Chcę tu zwrócić jeszcze uwagę na odpowiedzialność sprawcy przemocy.
> Zwolnienie go z odpowiedzialności za emocje ofiary uważam za
nieuzasadnione.
- Od czasu, kiedy wiem jak panować nad samopoczuciem, wole nikomu nie dawać
do decydowania jak mam się czuć, bo mogły to by być mało przydatne dla mnie
rzeczy.
> Przekonania społeczne też wpływają na emocje.
- super ważne! Przekonania społeczne są oczywiście też przekonaniami
konkretnej osoby.
> PB propaguje dokonywanie manipulacji wyłącznie wewnątrz własnego umysłu i
> jest przeciwny manipulacjom zewnętrznym. Ta "lina", o której piszesz, to
> właśnie efekt manipulacji wewnętrznych pozwalający ofierze przetrwać bez
> zmiany sytuacji zewnętrznej.
Zaraz zaraz, Jeżeli kogoś maltretują to nie ma potrzeby a wręcz byłoby to
nie
wskazane i nieracjonalne, żeby pozbywał się lęku, który może mu uratować
życie- po to są emocje. Natomiast 20 lat po maltretowaniu w rodzinnym
zaciszu domu -dalsze, niejednokrotnie wzmocnione odczuwanie zagrożenia jest
już nieprzystosowaniem. Zagrożenia nie ma, ale lewy mózg "nauczył się" i
dalej komunikuje prawemu REALNE zagrożenie i prawy mózg wysyła właścicielowi
mózgu realne emocje mające skłonić go do ucieczki. Wówczas facet ma REALNE
dla niego WRAŻENIE, że dawny uraz powoduje w nim zjazd, ale nie jest sam w
stanie wpaść na to, ze działa pod wpływem projekcji lewego mózgu, i ignoruje
fakt, że na zewnątrz przyczyny już nie ma albo nigdy nie było, albo nigdy
nie będzie. Jakkolwiek odczuwa on realne emocje i obiektywnie jest to
problem, obiektywnie problem jego głowy a nie tego co było 20 lat temu,
chociaż od tego wydarzenia, albo wyobrażonego wydarzenia wszystko się
zaczęło...
> > Kiedy po jakimś długim czasie nie wiemy już dlaczego ciągle wracamy
> > do tej emocji w sytuacjach które "tamto" przypominają, to znaczy że
> > rządzą nami jakieś "ciemne" siły.
>
> Możemy się dowiedzieć, że to nie są jakieś "ciemne siły", tylko normalne
> zjawisko.
- normalne zjawisko, którego zrozumienie pozwoli nam odkręcić cały powstały
gnój, bezlekowo, ponadkulturowo, dając długotrwałe efekty.
> > > > - do tego właśnie zmierza RTZ, żeby postrzegać świat bardziej
> > adekwatnie.
> >
> > > Wątpię, żeby ignorowanie sygnałów z zewnątrz było na to najlepszą
> > metodą.
- myślę, że to już się powoli wyjaśnia... Żadnego ignorowania faktów. To
osoba nieszczęśliwa emocjonalnie ignoruje fakty 10 000 razy dziennie. Osoba
przystosowana żyje z nimi w zgodzie. Kiedy "trzeba" boi się i ucieka,
natomiast nie dopuszcza do sytuacji, kiedy plują w twarz i się cieszy albo
kiedy tragedia wystąpiła 20 lat temu i TERAZ nie może normalnie wstać z
łóżka.
> Wg mnie postulat uniezależnienia emocji od wydarzeń zewnętrznych jest
> równoznaczne z ich ignorowaniem
- chodzi o to, żeby oba kanały (realny i ten pomiędzy obiema półkulami)
sygnalizowały to samo. Nadinterpretacja lewego mózgu w stosunku do
rzeczywistych faktów prowadzi do oderwania od świata i mimo pokoju prowadzi
do widzenia wszędzie zagrożenia, albo mimo jednorazowego, małego zagrożenia
prowadzi do odczuwania ogromnego przez cały czas.
> > Nie wiem czy metoda PB jest tym samym, o czym ja myślę ale jeśli daje
> > chociaż cień szansy na zmianę przekonań i poprawę funkcjonowania w
> > życiu,
> > to należy ją poznać, jak wiele innych metod.
- to nie jest moja metoda, tylko profesjonalisty z Uniwersytetu Howarda.
Generalnie pozwala na zidentyfikowanie nieprzystosowania na obszarze
lewomózgowych przekonań, prawomózgowych bezsłownych odpowiedników przekonań,
czyli tzw. postaw, a także pozwala na kontrolowaną, trwałą zmianę ich na
racjonalne. Sounds good?
Generalnie wiedza i głębokie zrozumienie działania mózgu zawarte w wykładzie
Maultsby'ego jest na tyle szeroka, że po jej zasymilowaniu zebrane
dotychczas strzępki informacji i osobistych doświadczeń -nagle zbierają się
w całość i tworzą klarowny obraz. Jeżeli było się świadkiem jak pozytywne
myślenie albo afirmacje albo cos tam z NLP raz działa a raz nie -to po
załapaniu brakujących elementów -wszystko staje się jasne dlaczego tak
właśnie musiało być.
Ciekawym dosyć doświadczeniem(niestety jednorazowym) jest zrozumienie
pewnego dnia: skoro to tak -BUUUUUM- to ja nie mogłem nie mieć depresji.
|