Data: 2002-06-21 12:14:25
Temat: Odp: Uklad w malzenstwie
Od: "Małgorzata Jakubowska" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Altie" <a...@y...com> napisał w wiadomości
news:3d1243c7.6362378@news.tpi.pl...
> Drodzy grupowicze,
>
> Jest. Taki problem: z jednym gosciem bierzemy sie
> za zakladanie firmy. Facet (mlody, dwadziescia
> kilka lat) jest generalnie bardzo rozsadny. Ale w
> miare wspolpracy zaczela wychodzic taka sprawa:
> uklad domowy ma taki, ze "rodzina jest na pierwszym
> miejscu". W weekendy go nie ma -- "wyjazdy rodzinne",
> o osmej musi "byc w domu, zeby wykapac i polozyc dziecko,
> bo ma taki uklad -- zona narzeka, ze to jest jego dzialka
> a on od jakiegos czasu rzadziej to robi, bo formalnosci,
> firma, ustalenia, itd. U mnie w rodzinie nie ma czegos
> takiego jak prace damskie i prace meskie, itd". Jak dla
> mnie, facet jest pod pantoflem i tylko racjonalizuje
> sobie, dorabia legende do tego, czego zmienic nie
> moze. Jego sprawa, krzyzyk na droge. W kazdym razie ja
> nie wyobrazam sobie prowadzenia firmy w taki sposob jak on
> chce -- dzisiaj, w takich warunkach gosp.?! Tak jak on za
> te urzednicza pensyjke (ja pracuje w prywatnej firmie)
> tez sobie nie wyobrazam.
>
> Co z firma, pol biedy -- najwyzej on bedzie mniej
> aktywny i odpowiednio mniej bedzie mial udzialu w
> doli i niedoli firmy, a ja rozwiaze to w inny
> sposob.
>
> Ale zaczalem myslec, co ze mna: cale dnie spedzam
> w pracy (za to oszczedzam czas gdzie indziej praktycznie
> nie ogladajac telewizji), mam 27 lat, niezonaty.
>
> Z drugiej strony znam malzenstwa inne: faceta niemalze
> nie ma w domu (juz przegina, ja az tyle nie pracuje
> mimo regularnej pracy na pelny etat na razie + rozkrecanie
> firmy), zona wychowuje dwojke dzieci.
>
> To ja juz niczego nie rozumiem: jak wlasciwie do tego
> _generalnie i statystycznie_ podchodza mlode kobiety? Wiem,
> wiem, "zalezy od konkretnego przypadku", ale jak
> do tego generalnie podchodza mlode kobiety znane Wam?
> Jakie wg was jest ogolne nastawienie?
>
> Te, ktore ja znam, maja jakies takie idiotyczne wyobrazenie,
> ze jakos beda miec to i to, rodzine i jeszcze bedzie je na
> wszystko stac (np. mieszkanie na wlasnosc, na ktore
> ja jeszcze nie mam dosc pieniedzy) i beda sie generalnie
> "spelniac". Takie "have it all" po polsku. Z ambicjami, ale
> bez mozliwosci. Przynajmniej takie odnosze wrazenie.
> Moze mylne.
>
> Ale ja znam ich kilkanascie, a wy na pewno znacie wiecej,
> to skrybnijcie, co?
>
> Nie wyobrazam sobie, zeby moja przyszla zona
> stawiala takie wymagania, jak tamtemu facetowi i zebym
> ja _rownoczesnie_ byl w stanie zbudowac firme. To
> jest zadanie niemozliwego (kiedys widzialem taki film
> "Multiplicity", gdzie maz sklonowal sie kilka razy, bo nie
> byl w stanie wszystkiemu naraz podolac -- wydawalo mi
> sie to smieszna fikcja, teraz mniej). Jak tak ma byc,
> to ja raczej zostane niezonaty -- chociaz szkoda byloby mi,
> bo zawsze zakladalem, ze rodzine jednak kiedys bede miec.
>
>
> Pozdrowienia,
>
> Altie
>
Życzę powodzenia w budowaniu firmy i zarabianiu kasy na przyszłe samotne
życie, które przy opisywanym stylu życia nie potrwa za długo.
A kolega to jest chyba bardziej normalny skoro codziennie o 8.00 kapie
dziecko - nie ważne czy chce czy musi, bo mu żona kazała a weekendy spędza
z rodziną.
Jak facet robi dzieci to niech tez je wychowuje. Czasy kiedy mężczyzna
zdobywał pokarm - teraz nazywa się to zarabianie pieniędzy - minęły
bezpowrotnie.
Facetów, którym się wydaje, że praca uber alles i, że żonka cała szczęśliwa
siedzi przez lata w domu - bo przecież tylko nienormalni faceci spędzają
sobotę i niedzielę z rodziną - powinni się leczyć.
Gosia
|