Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia kulinarne wpadki

Grupy

Szukaj w grupach

 

kulinarne wpadki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-03-31 19:27:01

Temat: kulinarne wpadki
Od: "Herbatka" <b...@d...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie grupowicze,
po outingu Paula Ursteina z jego (wyłącznie początkowo, czego jestem pewna)
nieudanym "Ajdovi struklji" i pytaniu Danki skąd grupowicze wiedzą, jaka
przyprawa pasuje do jakiego składnika naszła mnie refleksja, że tak się tu
zazwyczaj chwalimy, co dobrego i wyjątkowego upichciliśmy, a przecież równie
dobrze (i śmiesznie)można się uczyć na błędach (oczywiście najlepiej cudzych
;-) Dlatego zwracam się z apelem do Szanownych Grupowiczów - Kochani,
podzielcie się z resztą historyjkami o waszych większych i mniejszych
wpadkach kulinarnych. Ja na dobry początek zacznę historyjką pt. Wielka
herbatkowa draka w chińskiej dzielnicy.
Otóż mam taką fajną, wydaną jeszcze za komunistycznych czasów książeczkę
Katarzyny Pospieszyńskiej "Kuchnia Państwa Środka" (wtedy to samo czytanie
było rarytasem). Kuchnia chińska jest mi raczej obca, ale stwierdziłam, że
nie taki diabeł straszny i w końcu trochę egzotyki nie zawadzi. Wybrałam
sobie chińskie uszka w sosie ananasowym. Przepis brzmiał OK. Ciasto składało
się z mąki i jajek, do tego farsz z mielonej wieprzowiny z przyprawami i
słodko-kwaśny sos ananasowy. Nikt nie przeczuwał katastrofy :-) Zaczęło się
od tego, że mimo iż sos zrobiłam na 3 osoby to octu (który był jednym ze
składników) dodałam jak na 6. No, ale to jeszcze pół biedy. Zapasy były
obszerne, więc porcja sosu wylądowała w śmietniku i dorobiłam nowy. Z kolei
nastąpiło ciasto - tu już pilnowałam proporcji - ale chyba z tym ciastem
było coś nie tak, bo nijak się go nie dało cieniutko rozwałkować (rzecz
niezbędna w uszkach chińskich)- w tym momencie z pracy wróciła moja Mama i
cudem jakimś w pocie czoła rozwałkowała ciacho na mniej więcej cienką
płachtę. Wykrawanie pierożków i napełnianie farszem też było drogą
ciernistą, ale jakoś przebrnęliśmy. Naiwnie sądziłam, że to już koniec mojej
męki. Według przepisu uszka należało usmażyć na złoty kolor w głębokim
tłuszczu. Usmażyły się jak miło, na piękny złotawy kolor, tylko tak jakoś
dziwnie stukały przy wykładaniu na talerz. Ale dopiero miny biesiadników
uświadomiły mi, że pierożki mogłyby służyć za miny przeciwpiechotne - były
tak twarde, że jeden rzut starczyłby, żeby zabić na miejscu :-DDDDDDD Od tej
pory chińską kuchnię omijam wielkim łukiem, chyba że ktoś mi coś dobrego
przygotuje.
Czekam na wyznania odważnych :-)
Herbatka
****************************************************
*****************
Minds are like parachutes, they must be open to work.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-03-31 20:47:13

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Tomasz Samulik <t...@j...tarnow.pl> szukaj wiadomości tego autora

Herbatka wrote:

> równie dobrze (i śmiesznie)można się uczyć na błędach (oczywiście najlepiej
> cudzych
> ;-) Dlatego zwracam się z apelem do Szanownych Grupowiczów - Kochani,
> podzielcie się z resztš historyjkami o waszych większych i mniejszych
> wpadkach kulinarnych.

Przedni pomysł!!!!
Popieram i przyłaczam się.
Chciałabym podzielić się z grupowiczami pewna historyjka, która przyprawiła mnie
o wodospad łez ze śmiechu!
Jakieś siedem lat temu, między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem wybrałam się z
mężem na kilka dni do Krynicy (tej górskiej). Byłam wtedy w piatym miesiacu
ciaży a maż bardzo starał mi się dogadzać m.in. pod względem kulinarnym.:-D
Któregoś popołudnia, kiedy ja, przyszła mama, zdrzemnęłam się po wyczerpujacym
spacerku, postanowił zrobić mi niespodziankę i ... zrobić kisiel. Tak tak -
kisiel! Nie wymagajmy od faceta - poczatkujacego w kuchni zbyt wyrafinowanych
potraw...:-)
No więc, mój kochany małżonek zagotował wodę w rondelku i kiedy już pięknie
bulgotała... wsypał zawartość torebki z kisielem.
Kiedy wkrótce obudziłam się moim oczom ukazał się rozbrajajacy widok - obok
łóżka, na krzesełku siedział maż z rondelkiem na kolanach i z mina zbitego psa
rozpaczliwie próbował rozcierać o ścianki garka nieszczęsne kluchy, w które jak
się domyślacie zamienił się niedoszły kisiel. Okazało się, że tak bardzo mu
zależało na zrobieniu mi słodkiej niespodzianki, że z przejęcia pomylił mu się
kisiel z galaretkš (sposób przygotowania a nie torebki!).
Myślałam , że umrę ze śmiechu a najgorsze było to, że on był taki biedny i
nieszczęśliwy.... ale ja na prawdę nie mogłam przestać wyć!!!
Od tej pory o każdej porze dnia i nocy z zamkniętymi oczyma maż pamięta jak się
robi kisiel a jak galaretkę!!! :-)
Jest jeszcze inna dobra strona tej historyjki: jak maż za bardzo zaczyna
zadzierać nosa w kuchni (co to on nie potrafi a mnie to nie wychodzi...) to
tylko szepnę jedno słówko: "KISIEL" - i już wraca na ziemię!

:-DDD

Kto następny podzieli się ze wszystkimi czymś pouczajaco-zabawnym?

Pozdrawiam wszystkich, Basia Samulik

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-31 23:29:08

Temat: Odp: kulinarne wpadki
Od: "Camille" <c...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć,
Użytkownik Herbatka <b...@d...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9_6F4.21268$a...@n...tpnet.pl...

[ciach wyznanie Herbatki, czas na moje]

Właściwie to nie moja wpadka, tylko mojej mamy, sprzed wielu lat. Tata
kiedyś przyniósł do domu klej w proszku - drobnoziarnisty, jasnobrązowy,
łudząco podobny do tartej bułki. Były to czasy opakowań zastępczych, więc
był w jakiejś papierowej torebce bez żadnych oznaczeń. Wkrótce potem mama
postanowiła uczcić niedzielę mielonymi kotletami i ciastem własnego wypieku.
Do panierowania kotletów i obsypania foremki użyła drobnoziarnistego,
jasnobrązowego, łudząco podobnego do tartej bułki... 20 lat minęło jak jeden
dzień, a ja do tej pory się nie dowiedziałam, w jaki sposób ten klej znalazł
się w kuchennej szafce.

Ech, miło powspominać dobre, dawne czasy :-)))).

Pozdrówka od rozrzewnionej Camille


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 08:28:49

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: "Malgosia Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Herbatka napisał(a) w wiadomości: <9_6F4.21268$a01.462326@news.tpnet.pl>...
[ciach]

hihihi!!!! Znamy, znamy, ileż to razy z niepokojem śledziłam ruchy szczęki
(z wyraźnym wysiłkiem) mojej rodziny jedzącej kluseczki adrcysmaczne
(hehehe) domowej roboty....

Z moich wpadek (mogę sporo ;-) ):
POstanowiłam zrobić kolację przy świecach, wino, wykrawane w ząbki
grejpfruty, serwetki ręcznie haftowane, suknia z dekoltem na plecach, te
sprawy. Chciałam zabłysnąć przed świeżym narzeczonym, a że już gotowałam od
jakiegoś czasu, no to, ho! ho! Kurczak w białym winie, śliwki suszone i
brzoskwinia, i sos z rokpolem, wszystko naraz, tak jak lubię. I - CO ZA
LICHO MNIE PODKUSIŁO???? -wyczytałam gdzieś, że gdy się doda sodę
oczyszczoną, to mięsko będzie mięciutkie... a ja miałam mało czasu...
nasypałam zdrowe pół łyżeczki (bez czuba), trochę posyczało, popieniło się,
powiedzmy ze się lekko zaniepokoilam, ale - co mi tam! A dodajmy, że nie
mam w zwyczaju próbować w trakcie gotowania.... Dodusiłam , zaserwowałam na
półmisku obłożone sałatą karbowaną, papryką, pomarańczami i Bóg-wi-czym.
Usiadłam, uśmiechy, komplementy, pierwszy kęs...Trzeba było widzieć minę
narzeczonego.... hyhyhyhy. Ale po opłukaniu mięsa i zrobieniu pospolitego
sosu grzybowego okazało się jadalne ;-)))))


Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 12:09:04

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Paul Urstein <p...@p...ch> szukaj wiadomości tego autora

Herbatka a écrit :

> Czekam na wyznania odważnych :-)
> Herbatka

Genialne danko latwe i szybkie do zrobienia... po prostu nie moze sie
nieudac!!!
Wyszlo mi wspaniale!!!
(1.4.2000)

--
Amicalement Paul Urstein
 


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 13:46:47

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: "Herbatka" <b...@d...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Przyjmij gratulacje.
Herbatka
.
Paul Urstein wrote in message <3...@p...ch>...
>Genialne danko latwe i szybkie do zrobienia... po prostu nie moze sie
>nieudac!!!
>Wyszlo mi wspaniale!!!
>(1.4.2000)
>
>--
>Amicalement Paul Urstein
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 13:49:04

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: "Herbatka" <b...@d...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

PS. A jak w końcu opanowałeś ciasto ?
Herbatka
Paul Urstein wrote in message <3...@p...ch>...
>Genialne danko latwe i szybkie do zrobienia... po prostu nie moze sie
>nieudac!!!
>Wyszlo mi wspaniale!!!
>(1.4.2000)
>
>--
>Amicalement Paul Urstein
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 14:23:01

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Ewa Pawelec <e...@f...hell.pl> szukaj wiadomości tego autora

Camille <c...@m...pl> wrote:
> kiedyś przyniósł do domu klej w proszku - drobnoziarnisty, jasnobrązowy,
> łudząco podobny do tartej bułki.

Ech. Moja siostra dokonała numeru dośc podobnego, który wskazuje jak
bardzo niebezpieczne jest gotowanie w cudzej kuchni. Moja mama posiada
kilka szafek z różnymi ciekawymi rzeczami, typu, mąka, kasza itd. Mamy nie
było, siostra (wiele lat już nie mieszkająca z mamą) zabrała się za
robienie kotletów schabowych. Pech chciał, że poszukała nie w tej szafce i
trafiła co prawda na tartą bułkę, owszem, ale... słodką, używaną do
posypywania blachy na ciasto...

Kotlety smak miały bardzo intrygujący.

EwaP FH
--
Ewa Pawelec, Zakład Fizyki Plazmy UO
Power corrupts, but we all need electricity
Linux user #165317

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 22:21:55

Temat: Odp: kulinarne wpadki
Od: "Przemyslaw" <p...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Kotlety smak miały bardzo intrygujący.
>
> EwaP FH

Obecna opolska Pani Senator D.Simonides dawnymi czasy wslawila sie zbiorami
slaskich dowcipow "Bery smieszne i ucieszne". I tam byl kawal o rodzinie,
ktora miala ciotke w ameryce. I ta ciotka posylala im paczki. I ktoregos
dnia przyszla paczka z jakims proszkiem w srodku. Wiec oni to dodawali do
mleka i pili. Potem przyszedli list , ze ciotka zmarla i ......
dlaej juz wiecie :)))))) Ew. zazalenia s...@g...pl :))))

Przemyslaw Koziarski

P.S. Szkodz, ze tego nie mam juz bo wszystkie kawaly byly doskonale napisane
po slasku :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-02 10:48:10

Temat: Odp: kulinarne wpadki
Od: "Zalewscy" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna Sereinig wrote:
.... No i ostatnia, chyba najciekawsza - kiedyś zarobiłam ciasto drożdżowe w
> miedniczce, odstawiłam w ciepłe miejsce, elegancko zakryte czystą
> ściereczką i oddałam się lekturze. Po jakimś czasie kuknęłam pod
> ściereczkę -ciasto ani drgnie. Za jakiś czas - to samo. I po raz trzeci -
> bez zmian. Zanurzona w dociekaniach, o co też może chodzić tej złośliwej
> klusze, podreptałam do kuchni, gdzie nie napoczęta kostka drożdży
> uśmiechała się do mnie filuternie z blatu! :)))))))))

Opowiesc przednia! Tak sie tylko zastanawiam nad klasyfikacja-czy w tym
przypadku mozna mowic o zlosliwosci ozywionej czy nieozywionej materii?
Przypuszczam, ze od tej pory drozdze sa pod stala kontrola.
Pozdrowienia
Ula











› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Odchudzanie.
gotane
Salatka
Re: moje danie jednogarnkowe
Re: Frosta - Mexican Chicken

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »