Data: 2000-06-26 21:36:58
Temat: Odp: normalne życie
Od: "Ptaszek Filip" <w...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie chciałbym niczego tutaj spłycać, ale nie wydaje ci się, że cały myk
> polega na niezbyt jasnym znaczeniu "normalnego życia".
Pewnie. To pojęcie względne, masz rację.
Każdy po swojemu rozumie "normalne życie", ale mi chodzi o to, że większości
osób trudno jest postępować tak, jak chciałyby. Czyli tak, jak zakładają, że
jest "normalnie". Bo często napotkają przeciwności losu, komentarze i
nieprzychylne reakcje otoczenia.
Trudno powiedzieć, jak autor sentencji - kolega Kiekegaard - rozumiał
znaczenie "normalnego życia", ale uważam, że ma cholerną rację i zastanawiam
się jakie są tego przyczyny.
> życie konformisty (nie oceniam,
> tylko słowo jest wygodne), który uczęszcza do szkoły podstawowej,
średniej,
> kończy studia, żeni się (wychodzi za mąż), zbiera na samochód, pracuje,
> wyjeżdża z rodziną na wczasy... Przyznaję się, nie wiem o jaką odwagę
chodzi
> jeśli przyjąłbyś takie znaczenie.
Choćby o taką, że aby skończyć studia, zebrać na samochód, pracować, trzeba
niejednokrotnie (bo znowu nie zawsze, nie ma co przesadzać) podejmować
ważne, trudne decyzje i rezygnować z innych, na pewno ciekawszych i lepszych
rzeczy. To jest dokładnie to, co powiedział (-a?) NoFacjta.
No i nie ukrywajmy - nie każdego na to stać.
Ptak Fylyyp
|