| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-22 06:24:15
Temat: Re: Ona i ja ...... i gg
Użytkownik "koryntianin" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:005201c2014d$8dc1e7c0$9069fea9@x1i2y7...
> > From: ".."
> Nie "być może", ale z całą pewnością :-P
JEST TO ŚWIŃSTWO Z MOJEJ STRONY
>
> Ale to Cię nie tłumaczy. Bez jej wiedzy opublikowałeś jej słowa. Z jaka by
> nie była Twoja motywacja i tak jest to nie fair. Chcę Ci to tylko
> uświadomić. Takich rzeczy się nie robi bez czyjejś wiedzy i zgody.
ZGADZA SIE NIE TŁUMACZY MNIE TO... JESTEM W PEŁNI TEGO ŚWIADOMY
> To jak przestałeś ją cenić,
W TEJ CHWILI NIE POTRAFIE NA TO LOGICZNIE ODPOWIEDZIEĆ....
> A co tam jest takiego ciekawego i odkrywczego?
jak przeczytasz to nie będziesz się tak wszystkiego czepiał, po kilka razy i
prowokował wojenek, naprawde polecam....;-))
kiedyś podobnie się zachowywałem na grupach dyskusyjnych ....ale mi
przeszło.....
pozdrowionko
..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-05-22 06:38:16
Temat: Re: Ona i ja ...... i gg
Użytkownik "Aga" <c...@i...pl> napisał w wiadomości
news:acefoo$v5d$1@absinth.dialog.net.pl...
>- ona chce
> Ci coś powiedzieć, wydaje mi się, że jak jesteś blisko tego próbuje
> 'wyprowadzić Cię w pole', a potem znowu wszystko nakręca
> aga
mogłabyś bardziej rozwinąć temat - będę bardzo wdzięczny... ja też mam
troche takie wrażenie - ale nie sądze by chodziło o ten ślub - czy to może
mieć coś związek z tą jej chorobą-operacją - czy przez te swoje
doświadczenia życiowe tak się zachowuje.... i chce mi coś przekazać ale się
bardzo tego obawia - a ja nie mogę do niej "dotrzeć"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 06:43:08
Temat: Re: Ona i ja ...... i gg
Użytkownik "Kya" <7...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ace3v6$pai$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik ".." <@wp.pl>
> I dlatego jest ich tak mało :)
ale zawsze jest jakaś nadzieja, że się spotka taką osobe.....;-)))
..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 07:41:59
Temat: Odp: Ona i ja ...... i gg
Kya <7...@w...pl> napisała:
> Samo pojęcie "bratniej duszy" zakłada uczciwość.
> To ktoś podobny, kto rozumie bo czuje podobnie,
> jest życzliwy i godny zaufania.
> I dlatego jest ich tak mało :)
Czy rzeczywiście jest ich mało? "Mało" to tak względnie brzmi...
A czy każdemu z Nas bardziej nie jest potrzebna nie tyle liczba (by
"bratnich dusz" były miliony), co by te osoby, które dopuszczamy bardzo
blisko siebie, były super bratnimi duszami.
W sumie to każdy z Nas decyduje, kogo i jak blisko dopuszcza do siebie.
Jakie osoby z tych dopuszczanych ZECHCĄ to zaproszenie przyjmować i
jednoczesnie dopuszczać Nas blisko siebie? To w dużym stopniu zależy IMHO od
tego, jaki ja jestem. I tu chyba warto inwestować. By samemu być, tak jak
napisałaś "jest życzliwy i godny zaufania" :-) :-)
Serdeczności z Lublina
Marek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 09:16:14
Temat: Re: Ona i ja ...... i ggNo dorze , sorry że się trochę uniosłem...
Widzę że powstaje "nowe" pokolenie romantyków ...(?)
Królowej miłości należy się pokłon, na wiele sposobów służyć jej możemy ...
Pozdrówka ,,,Tiomi
>
> wiem...
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 13:20:29
Temat: Re: Ona i ja ...... i ggFrom: ".."
> > Co to znaczy "bratnia dusza"?
> nie spotkałeś nigdy takiej osoby??
Źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, co to znaczy dla Ciebie. Bo dla mnie
"bratnia dusza" nie musi od razu oznaczać kandydatki na partnerkę a jedynie
przyjaciela i w tym sensie Twoja wypowiedź, iż po spotkaniu "bratniej duszy"
powinniśmy w ciągu tygodnia wyjaśnić sobie naszą sytuację uczuciową jest
niedorzeczna.
koryntianin
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 15:01:47
Temat: Re: Ona i ja ...... i gg
Użytkownik "koryntianin" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:009501c20193$5a6feca0$9069fea9@x1i2y7...
> From: ".."
Chodziło mi o to, co to znaczy dla Ciebie.
ja to pisałem w sensie ogólnym - a nie co to znaczy dla mnie....
> Bo dla mnie
> "bratnia dusza" nie musi od razu oznaczać kandydatki na partnerkę a
jedynie
> przyjaciela i w tym sensie Twoja wypowiedź, iż po spotkaniu "bratniej
duszy"
> powinniśmy w ciągu tygodnia wyjaśnić sobie naszą sytuację uczuciową jest
> niedorzeczna.
>
(przykład całkowicie niezwiązany z kimkolwiek - tak byś znowu się nie
przyczepił)
np.spotyka ktoś osobe w której się zauroczył sie od pierwszego wrażenia - ta
osoba to wyczuwa i ma partnera - uważasz że jest przez to uczciwa wobec tej
pierwszej...jeżeli nic o tym nie powie....??
gdzie ja napisałem że "bratnia dusza" musi być zaraz partnerką- kandydatką
itp równie dobrze może być to facet, przyjaciel czy coś w tym stylu.....
nieważne kto - płeć nie odgrywa roli
(i taki przykładzik całkowicie niezwiązany z kimkolwiek - tak byś znowu się
nie przyczepił)
np.spotyka ktoś osobe w której się zauroczył od pierwszego wrażenia - ta
osoba to wyczuwa i ma partnera - uważasz że jest przez to uczciwa wobec tej
pierwszej...jeżeli nic o tym nie powie....?? - a jeżeli ta znajomość trwa
dalej ...- oznacza to tylko kłopoty....bo z czasem prawda wyjdzie na jaw...
i prosze nie czepiaj się tak wszystkiego....;))
pozdrowionko
..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 15:05:03
Temat: Re: Ona i ja ...... i ggsorki że 2 razy to samo - przenosiłem to w dół -ale u góry ale się nie
skasowało...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 16:55:15
Temat: Re: Ona i ja ...... i ggUżytkownik ".." <@wp.pl>
> ale zawsze jest jakaś nadzieja, że się spotka taką osobe.....;-)))
Racja, nadzieja to potęga, nawet beznadziejne przypadki nabierają sensu...
Ale najpierw trzeba wiedzieć kogo się szuka :)
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-22 17:14:44
Temat: Re: Ona i ja ...... i ggUżytkownik "Marek N." <m...@p...wp.pl>
> Czy rzeczywiście jest ich mało? "Mało" to tak względnie brzmi...
> A czy każdemu z Nas bardziej nie jest potrzebna nie tyle liczba (by
> "bratnich dusz" były miliony), co by te osoby, które dopuszczamy bardzo
> blisko siebie, były super bratnimi duszami.
Fakt, ja znam wiele "bratnich dusz", ale z racji braku czasu
bądź możliwości kontakty są powierzchowne.
Dlatego najlepiej jak partner jest taką osobą, wtedy nie ma
problemu "samotności we dwoje ".
> W sumie to każdy z Nas decyduje, kogo i jak blisko dopuszcza do siebie.
> Jakie osoby z tych dopuszczanych ZECHCĄ to zaproszenie przyjmować i
> jednoczesnie dopuszczać Nas blisko siebie? To w dużym stopniu zależy IMHO
od
> tego, jaki ja jestem. I tu chyba warto inwestować. By samemu być, tak jak
> napisałaś "jest życzliwy i godny zaufania" :-) :-)
To zależy jaką kto ma skalę wartości :)
Często ktoś "życzliwy i godny zaufania" to obiekt do
wykorzystania bądź wykpienia.
A życzliwość nakłada różowe okulary :)
K.
>
> Serdeczności z Lublina
> Marek
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |