| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2004-12-20 16:27:49
Temat: Re: Świąteczne porządkiDunia wrote:
>> Bo nie wierzę, że nie ma w domu ani grama kurzu.
>
> Gram to pewnie sie znajdzie.
> Ale z cala pewnoscia nie ilosci, ktore trzeba rytualnie wymiatac akurat
> przed swietami.
Eeee, kreujesz się. Na pewno masz "koty" pod łóżkiem. Na peeeewno.
MSPANC,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2004-12-20 17:26:14
Temat: Re: Świąteczne porządki
Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq6s20$8kn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Neokaszycha wrote:
>> wspomnienia. I choć świtenie szoruje kamienne schody wcale jej się do
>> nie przydaje ....
>
> Grunt to jakiś zdroworozsądkowy przykład.
Tak- spotkałam na grupie o rodzinę taką jedną, która w wieku 7 lat potrafiła
dokłanie wysprzątać całe mieszkanie i jeszcze jej to sprawiało przyjemność!
Masz takich więcej? :> Nie
> wiem, co chcesz udowodnić -- że rodzice powinni latać za dziećmi i
> sprzątać, bo inaczej te będą miały spieprzone dzieciństwo? Kazać dziecku
> szorować co tydzień kamienne schody to głupota granicząca z sadyzmem,
Nie rozumiem- wszakże to przecież nalezy do porządków. I trzeba to robić.
Uważasz, że 7 -letnia dziewczynka nie jest w stanie porządnie wymyć schodów?
I to tylko w końcu raz na tydzięń w sobotę? Co za zmiana
poglądów...Radykalna dosyć. czym się różni według Ciebie mycie takich
schodów od wycierania podłogi? Tak samo się schylasz.....
> ale IMO przyczyny spieprzonego dzieciństwa leżą znacznie głębiej, niż w
> tym tylko, że matka kazała sprzątać. Ja też sprzątałam całe mieszkanie
> odkąd pamiętam, bo moja Mama pracowała -- tyle, że ja nie robiłam tego, bo
> mnie zmuszano, a po prostu zdawałam sobie sprawę,
Mój Boże- co za wspaniałe dziecko. Będę wszystkim znajomym życzyć takich
wspaniałych dzieci jakim Ty byłaś Karolino! Po prostu Nagroda Nobla.
> Chodziło o 17-letnią pannicę. No, ale ta to na pewno nie miała
> spieprzonego dzieciństwa, obawiam się, że przez całe dzieciństwo nie
> ruszyła palcem w bucie, żeby matce pomóc.
Same skrajności- od pucowanie dokładnie mieszkania i gotowania obiadów (
moim zdaniem cięzkie i wyczerpujące) do nie ruszenia palcem.... A jest coś
pośrodku. Na przykład pomoc na miare możliwości ....
> To co Ty jeszcze robisz przed kompem?! Leć i sprzątaj po nich, migusiem! A
> potem się dziw, że "nie potrafią" wokół siebie dokładnie posprzątać.
> Pewnie, że "nie potrafią", bo i po co mają to robić, skoro wystarczy
> pokazać, jak baaaaaardzo się nie potrafi nawet wrzucić śmieci do kosza --
> wtedy przyjdzie matka i odwali za nas robotę. LMAO. Kaszycha --
> naprawdę uważasz, że Twoje córki nie są w stanie wrzucić lalczynych włosów
> do śmietnika, a w wieku 7 lat porządnie wytrzeć stołu ścierką? To masz
> bardzo niskie mniemanie o własnych dzieciach, tyle Ci powiem.
Cieszę się, że potrafią same po sobie posprzątac choć trochę- na swoje
możliwości. A z włosami lalki to i ja miałam problem- bo cholerstwo
zpoplątane i rozrzucone wszędzie. Ale to pewnie dlatego, że wieku 7 lat
czytałam książki zamiast latac ze ścierą. Teraz miałabym spokój, nie? Poza
tym sorry za szczerość ale nie bardzo cenię sobie Twoje zdanie w tym
temacie bo ja MAM dzieci a Ty masz wyobrażenia jak to jest mieć dzieci.
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2004-12-20 17:44:11
Temat: Re: Świąteczne porządkiNeokaszycha wrote:
>>>wspomnienia. I choć świtenie szoruje kamienne schody wcale jej się do
>>>nie przydaje ....
>>Grunt to jakiś zdroworozsądkowy przykład.
>
> Tak- spotkałam na grupie o rodzinę taką jedną, która w wieku 7 lat potrafiła
> dokłanie wysprzątać całe mieszkanie
Uważasz, że to niewykonalne tylko na takiej podstawie, że Twoje córki w
tym samym wieku nie potrafią nawet porządnie stołu wytrzeć? Ale może to
z nimi jest coś nie tak, a nie ze mną, co?
> i jeszcze jej to sprawiało przyjemność!
Ależ nie, byłam do tego przymuszana biciem i klęczeniem na grochu!
Przecież nie mogło być inaczej.
>>Masz takich więcej? :> Nie
>>wiem, co chcesz udowodnić -- że rodzice powinni latać za dziećmi i
>>sprzątać, bo inaczej te będą miały spieprzone dzieciństwo? Kazać dziecku
>>szorować co tydzień kamienne schody to głupota granicząca z sadyzmem,
>
> Nie rozumiem- wszakże to przecież nalezy do porządków. I trzeba to robić.
> Uważasz, że 7 -letnia dziewczynka nie jest w stanie porządnie wymyć schodów?
> I to tylko w końcu raz na tydzięń w sobotę? Co za zmiana
> poglądów...Radykalna dosyć. czym się różni według Ciebie mycie takich
> schodów od wycierania podłogi? Tak samo się schylasz.....
Chwilami się zastanawiam, po co najpierw usilnie kreujesz się na
intelektualistkę, skoro zaraz potem sama robisz wszystko, żeby pokazać,
że Twoja inteligencja ogranicza się do logistyki przedświątecznych
porządków... JoP miała do Ciebie nosa, pisząc o PRLowsko-kurzodomowym
skansenie.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2004-12-20 18:10:14
Temat: Re: Świąteczne porządkiDnia Mon, 20 Dec 2004 18:44:11 +0100, "Karolina \"duszołap\" Matuszewska"
zgodnie z prawdą skłamała(a):
>... JoP miała do Ciebie nosa, pisząc o PRLowsko-kurzodomowym
> skansenie.
Skoro jesteśmy przy zabytkach architektury: wart Pac pałaca...
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2004-12-20 18:13:34
Temat: Re: Świąteczne porządki
Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq6u4b$iml$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>>nie ma zbytniego talentu.
>> Do gotowanie na codzień talent niepotrzebny.
>
> Jasne, można wrzucić kostkę Knorra do gorącej wody i już jest obiad. Ale
> ja tam wolę bardziej wyszukaną kuchnię.
Ależ znów skrajności! Albo kostka Knorra albo wyszukana kuchnia.Nie mów mi,
że to zrobienia naleśników to trzeba mieć jakeiś talenty, albo do gołąbków
np..... bez przesady!
>> Może to własnie stereotyp, któremu ulegasz "odpuszczając".
>
> Lubie dobrze zjeść. To nie stereotyp, to widzimisię.
Streotyp w brzmieniu: TŻ nie ma talentu do gotowania więc Karolnko do garów,
bo kochaniutki lubi dobrze zjeść....
>> Nie zauważyłaś Karolino, że właśnie to iż małe w końcu dzieci SAME za
>> pomocą ostrych noży robię sąłatkę świadczy o tym, że nie ma mowy o żadnej
>> bezradności? Że chcą to robić, garną się do tego?
>
> To, co im sprawia przyjemność, nie zauważyłaś? Robienie sałatki jest
> znacznie bardziej interesujące, niż sprzątanie po robieniu sałatki -- to
> jest mało zajmujące, więc to może zrobić matka. Podobnie jak wylizywanie
> makutry po świeżo ukręconym kremie jest o niebo lepsze, do mycia tej
> makutry, nespa?
A wżyciu - szczególnie dzieci chodzi o to aby się zadręczać....No to
wszystko jasne.
Nie zgadzam się absolutnie- we wszystkim trzeba umieć znajdować
przyjemność. Ja tam wolę, żeby małe z przyejemnością robiły sałatki niz z
płaczem prasowały....Jeszcze się namyją, naprasują i nasprzątają w życiu.
Pamiętam, że gdy któregoś dnia wróciłam z pracy do domu zobaczyłam, że w
najstarsza córka nie zrobiła tego co miała zrobić. Byłam niezadowolona- a
Ona przyszła do kuchni i mówi, że wygrała jakiś tam międzyszkolny konkurs,
roześmiana, i zadowolona i szczęśliwa .... Zobaczyła, ze nie wykonała
obowiązków i jej radośc jakby przygasła. A był to rzeczywiście wielki
sukces. Wtedy uświadomiłam sobie, że być może nie ma sensu uczyć jej
domowych czynności, których ewidentnie nie lubi robić. Niech robi to co
lubi. A jak jej się życie ułoży czas pokaże. Może zatrudni "pomoc
fachową"...
>> czekoladowym podłogą. Cwany 7 -latek. Gratuluje znajomości psychiki
>> dzieci- uważasz, że celowo cygani cwaniaczka aby kto inny odwalił czarną
>> robotę? Manipuluje świadomie? Toż to kompletna bzdura.
>
> Gratuluję znajomości psychiki dzieci. Obok jest wątek, dlaczego prawie
> pięciolatek sprawdza, na ile może się posunąć wobec matki. Nie raz
> widziałam w sklepach scenki, gdzie na oko 3-4-5-letnie dziecko
> szantażowało matkę i wymuszało kupno czegośtam poprzez rzucenie się na
> ziemię i robienie sceny pełnej wrzasku tak długo, aż zawstydzona matka
> spełniała zachciankę.
I uważasz, że to ten sam schemat? Widzisz mnie jak zawstydzona biegam ze
ścierą i pucuję blaty a moje córeczki zadowolone bo spełniły swoją
zachciankę i przygotowały dla rodziny deser- niespodziankę, siedzą sobioe na
kanpaie i wsuwają. Rany kota- ale logika.... Dech zapiera.
Mogłabym tak jeszcze wymieniać, a TŻ wymieniałby
> jeszcze dłużej, bo on się tym zawodowo zajmuje. Ale masz rację,
> Kaszycho -- dzieci są durne i naiwne, i co jak co, ale kombinować to na
> pewno nie potrafią. Taaak, gratuluję znajomości psychiki dzieci! Twoja
> znajomość psychiki dzieci dorównuje mojej znajomości kosmobiologii.
Powtórzę bez złośliwości- ja mam dzieci a Ty nie masz- i to jest to co
sprawia, że mam w nosie Twoje WYOBRAŻENIA o psychice dzieci. Czytam mnóstwo
książek o dzieciach- ale obracam się kręgu kobiet dzieciatych, mam swoje
córki, widzę dzieci w szkole i wiem na pewno, że branie na wiarę tego co się
przeczyta za pewnik jest bardzo złym krokiem. PRAKTYKA najlepiej uczy o
psychice dziecka, praktyka, kitórej Ty nie posiadasz.
Twoja zajadłość i pewność w artykułowaniu kompletnie durnych opinii na temat
dzieci, których nie masz jest porażająca. Nie powiem co opada....
>> Jestem pod wielkim wrażeniem aczkolwiek szczerze współczuję. Ja tam w
>> wieku siedmiu lat spędzałam życie na zabawie i przy ksiązkach, które
>> uwielbiałam.
>
> A ja czas wolny od sprzątania spędzałam zamknięta w ciemnej, wilgotnej
> piwnicy, pełnej wygłodniałych szczurów. I pewnie właśnie przez to teraz
> mój związek opiera się wyłącznie na seksie. Boże... Cycki mi opadają
> ilekroć z Tobą rozmawiam.
To czemu rozmawiasz? Masz w tym jakąś perwersyjna przyjemność widzę....
> Dobre. 7-latki to najbardziej prawdomówne i pracowite istoty na Ziemi.
Powiedziała Karolina Duszołap Matuszewska! Ekspert od psychiki i wychowania
dzieci.
Kiedy można zgłosić się wykłady do Pani ekspert i zmienić te moje ohydne
potworne, cwane dziewuszyska w słodkie aniołki?
> Nie kłamią, nie bywają leniwe, nie manipulują dorosłymi... Ty się chyba
> dzisiaj uparłaś, żeby mnie doprowadzić do kolki ze śmiechu.
7- latki tego nie robią, bo nie potrafią. Przejdź się do szkoły i popatrz na
dzieci z pierwszej klasy- oczęta Ci się otworzą... W klasie mojej córki jest
kilku, którzy mają problem z wiązanie butów. Ale cwaniaki. Tyle tylko, że
próbuje np. 6 razy i nie pozwala sobie pomóc choć nawet ostatnio chciałam
to za niego zrobic bo się spieszyłam a miałam podwieźć smarkacza do domu.
Ale On na pewno wiedział, że ja się spieszę i zrobił to na złość, spryciarz-
dzieki, że otworzyłaś mi oczy, jestem w szoku.
Nie ma dla Ciebie znaczenia, że dziecko chce i mu się nie udaje, a tym, że
nie chce? Żadnej? Manipulatorzy i cwaniacy... A oświęc mnie jeszcze od kiedy
to takie cwane- jak się urodzi czy może już wcześniej?
> Mam dwa psy, jednego wiecznie śliniącego się i zabłoconego owczarka,
> drugiego wiecznie gubiącego sierść i czasem sikającego na dywan terierka.
> A bywało, że miałam tych psów więcej, bo czasem zajmuję się szukaniem
> domów dla porzuconych psów, które natenczas dekuję u siebie. Jakieś
> pytania?
Tak- jak pies narobi Ci śladów na podłodze to ZAWSZE podnosisz dywan i
czyścisz dokładnie cała podłogę? Taki był Twój argument, że sprzatanie tego
co widać to jest niewłaściwe...
>> Nie wiem czy współczuć Ci czy zazdrościć.
>
> Nudna jesteś z tym swoim współczuciem, które w dodatku z daleka pachnie
> nieszczerością.
Nie dość, że pani ekspert od wychowanie dzieci, których nie ma to jeszcze od
zapachów..... No, no- ale mi się trafiła gratka. Dyskusja z kimś tak
niezwykłym- zapiszę w kominie.
Masz jakieś problemy, że ciągle szukasz kogoś, komu
> mogłabyś powspółczuć?
Teraz to już mi przeszło-dzięki Tobi współczuję sobie córek- potworów. Już
rozumiem tych ludzi co to zamordowali 4 swoich dzieci i trzymali dla
przykładu zapewne w beczce w domu. Pewnie spotkali podobnego Tobie
"specjalistę" od psychiki dziecięcej....
Na zasadzie, że jak nie masz na nowe buty, to
> szukasz kogoś, kto nie ma nóg? No to powiem Ci, że ja mam nogi i to
> całkiem niezłe, obejdę się bez współczucia.
Nie watpię- masz też cycki, które opadają....I nie zazdroszczę. Myśle,,że
raczej twoje wypowiedzi na temat dzieci i ich wychowania wskazują na bardzo
wyraźny deficyt. Ale to zdanie jest serio i nie pasuje do dyskusji, którą
toczymy.
>>>Mnie motywuje to, że będzie albo posprzątane, albo brudne. Innej
>>>motywacji mi nie trzeba.
>>
>> Jestes super skoro tak Ci to łatwo przychodzi.
>
> Ja w ogóle jestem super.Tylko mam traumę z dzieciństwa i związek oparty
> wyłącznie na seksie. A poza tym -- zieeeew.
Masz????
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2004-12-20 18:15:23
Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia NieplodnosciNeokaszycha wrote:
> Były pomysły aby to wycenić i zapewnic niepracującym zawodowo kobietom
> emeryturę za przepracowane w domu lata. W sumie warto sprawdzić czemu to
> upadło.
Pewnie dlatego, że pracując zawodowo odprowadzam podatki i opłacam sobie
składki emerytalne -- potem będę z tego miała emeryturę. Jeśli ktoś nie
pracuje, nie odprowadza podatków i nie opłaca składek, to z jakiej racji
miałby dostawać potem emeryturę? Czy ja i inne osoby płacące podatki i
składki mielibyśmy utrzymywać osobę, która do wspólnej kasy nic nie
włożyła, a czerpać z niej by chciała?
Już pominę kwestię tego, jak udowodnić, że kobieta te lata w domu
rzeczywiście przepracowała, a nie przeoglądała się brazylijskich tasiemców.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2004-12-20 18:21:29
Temat: Re: Świąteczne porządki
Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq738j$c00$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Neokaszycha wrote:
>
> Uważasz, że to niewykonalne tylko na takiej podstawie, że Twoje córki w
> tym samym wieku nie potrafią nawet porządnie stołu wytrzeć? Ale może to z
> nimi jest coś nie tak, a nie ze mną, co?
Uważam, że może to się zdarzyć ale nie musi. Dla Ciebie to coś normalnego
dla mojej koleżanki trauma.
> Chwilami się zastanawiam, po co najpierw usilnie kreujesz się na
> intelektualistkę, skoro zaraz potem sama robisz wszystko, żeby pokazać, że
> Twoja inteligencja ogranicza się do logistyki przedświątecznych
> porządków... JoP miała do Ciebie nosa, pisząc o PRLowsko-kurzodomowym
> skansenie.
Nie masz pojęcia do czego ogranicza się moja inteligencja. Twoja jak widać
prowadzi Cię do szukania kreacji tam gdzie jej nie ma. Nie interesuje mnie
żadna szufladka, ale widać, ze Tobie potrzebna etykietka.
Po ostatniej dyskusji widać wyraźnie, że na podstawie swoich własnych
doświadczeń z dzieciństwa kreujesz się na specjalistykę od wychowywania
dzieci. Jak to świadczy o Twojej inteligencji? Wolę mój skansen niż
towarzystwo takich z Bożej łaski specjalistów
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2004-12-20 18:31:54
Temat: Re: Świąteczne porządkiNeokaszycha wrote:
>>Uważasz, że to niewykonalne tylko na takiej podstawie, że Twoje córki w
>>tym samym wieku nie potrafią nawet porządnie stołu wytrzeć? Ale może to z
>>nimi jest coś nie tak, a nie ze mną, co?
>
> Uważam, że może to się zdarzyć ale nie musi. Dla Ciebie to coś normalnego
> dla mojej koleżanki trauma.
Jako wybitna matka i specjalistka powinnaś zauważyć, że relacja Twojej
koleżanki z matką była nieprawidłowa i prawdopodobnie to jest źródłem
traumy, nie szorowanie schodów. Ale co ja Ci będę mówić, przecież skoro
urodziłaś trójkę dzieci, to na temat dzieci wiesz już wszystko i jeśli
ktoś mówi coś, z czym się Kaszycha nie zgadza, to jest durniem i tyle.
>>Chwilami się zastanawiam, po co najpierw usilnie kreujesz się na
>>intelektualistkę, skoro zaraz potem sama robisz wszystko, żeby pokazać, że
>>Twoja inteligencja ogranicza się do logistyki przedświątecznych
>>porządków... JoP miała do Ciebie nosa, pisząc o PRLowsko-kurzodomowym
>>skansenie.
>
> Nie masz pojęcia do czego ogranicza się moja inteligencja.
Przecież to widać jak na dłoni...
> Twoja jak widać
> prowadzi Cię do szukania kreacji tam gdzie jej nie ma.
Hmm... To na pewno ja zaczęłam gadki o kreowaniu i doszukiwanie się
kreacji u Duni?
> Nie interesuje mnie
> żadna szufladka, ale widać, ze Tobie potrzebna etykietka.
> Po ostatniej dyskusji widać wyraźnie, że na podstawie swoich własnych
> doświadczeń z dzieciństwa kreujesz się na specjalistykę od wychowywania
> dzieci.
Kotku, nie kreuję się na specjalistkę, ale widzę, że trzeba Ci
etykietek. Po prostu uważam, że dla siedmiolatka umycie blatu kuchennego
czy wrzucenie śmieci do kosza, zamiast obok, to żadna filozofia.
Rozumiesz to? Czy Twoim zdaniem do umycia blatu trzeba jakichś
specjalnych zdolności?
> Jak to świadczy o Twojej inteligencji?
Że nie traktuję dzieci jak bezmózgich pokrak? Strasznie musi świadczyć o
mnie to, że uważam dzieci za istoty obdarzone inteligencją i wyobraźnią,
nawet jeśli te pomagają im w niecnych celach.
> Wolę mój skansen niż
> towarzystwo takich z Bożej łaski specjalistów
Fiu fiu. To po co jeszcze ze mną rozmawiasz?
Pzodrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2004-12-20 20:09:36
Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia NieplodnosciNeokaszycha wrote:
> To co ja wtedy robię - uprawiam hobby czy się samoserwisuję.
To jest pytanie?
> A co mają USŁUGI z czyms na plus. wszakże czytam to co piszesz-
> piszesz o usługach. Bardzo nietrafione, nieadekwatne słowo. Moim
> zdaniem w rodzinie nie ma dla niego miejsca. Jednak daje obraz Twogo
> postrzegania układu rodzinnego. Smutny i bardzo materialistyczny.
To zaproponuj lepsze słowo na określenie na jednostkę wymiany, jaka zachodzi
między członkami rodziny. Masz okazję się wykazać.
> Ja użyłabym innego złowa- ale to Twój przekaz nie mój i Twoje zdanie
> nie moje więc co ja mam Tobie wymyślac odpowiednie słowa?
To użyj tego słowa, łaskawie ocenimy.
> A powinnaś! W końcu to Twoje życie.
Wydajesz się wiedziec lepiej ode mnie, jak wygląda moje życie i co jest w
nim ważne, to dla bezpieczeństwa wolę spytać.
> Strasznie mi Ciebie żal. naprawdę współczuję szczerze bo widać, że
> nie masz pojęcia o czym piszesz i długo się nie przekonasz ....
O tym, że ludzie sobuie fundują dzieci, żeby miał im kto szklankę podać?
Ależ doskonale wiem, o czym mówię, parę takich okazów znam osobiście i
niewirtualnie.
> Usługi.
Nadal czekamy na lepszą propozycję.
> A co to znaczy jak z?
To ja zapytam wprost: skoro nie przyznajesz się do PRLowskiego rodowodu, to
czemu masz wizję pracy etatowej jak biurwa ze Spółdzielni Zaopatrzenia i
Zbytu w Klewkach Dolnych A.D. 1972?
> I gdzie odnalazałaś moja wizję pracy etatowej?
W <cq48qd$enr$1@news.onet.pl> .
> Umiałam spokojnie wysiąść- i z doświadczenia wiem, że to nie jest
> łatwe.
A umiesz powiedzieć, po co w ogóle brałaś w tym udział?
> Motywacja jest rzeczywiście istotna. Ale to jest wtedy wybór a nie
> konieczność. I nie smędzę- ja to muszę pracować 12 godzin. Nie muszę
> tylko chcę bo mam cel.
Aha, znaczy, wolno pracować 12h, jak się ma odpowiednią motywację. (Wolno?!
Naprawdę wolno?! No powiedz, czy wolno?!) O tym, czy motywacja jest
odpowiednia czy nie, decyduje Kaszycha.
> To jest najlepsze wyjście robic to co się lubi i w czym ma się
> przyjemność. Ale bez przesady. Wykonywanie najbardziej ulubionej
> pracy przez 14 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu zmieni Ci te
> prace w krótkim czasie w koszmar. Ważna jest zdrowa równowaga.
A praca przez ile h i ile dni nie zmieni? Poproszę o konkretne wartości
liczbowe.
> Niepotrzebne. Wolę jedno- ale prawdziwe niż naście namiastek. To tak
> jak ze związkiem-
Domy niektórych moich przyjaciół są moim domem i nawzajem. I uważam to za
bardzo cenne.
JoP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2004-12-20 20:16:16
Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia NieplodnosciJolanta Pers wrote:
>>Strasznie mi Ciebie żal. naprawdę współczuję szczerze bo widać, że
>>nie masz pojęcia o czym piszesz i długo się nie przekonasz ....
>
> O tym, że ludzie sobuie fundują dzieci, żeby miał im kto szklankę podać?
> Ależ doskonale wiem, o czym mówię, parę takich okazów znam osobiście i
> niewirtualnie.
Co Ty, kurka, wiesz o dzieciowaniu? Nie słyszałaś najnowszej rewelacji,
że o posiadaniu dzieci i dzieciach w ogóle mogą się wypowiadać tylko
osoby posiadające przynajmniej jedno, a najoptymalniej, kiedy trójkę?
Inni to durnie, niewarci dyskusji. To, że masz oczy i widzisz, jak to z
tymi dziećmi bywa, nie upoważnia Cię bynajmniej do zabierania głosu w
dyskusji. Howgh!
Na marginesie -- widzę, że dołączyłaś tych, którym trzeba współczuć.
LMAO. Ale miło pomyśleć, że dzięki nam ktoś wydaje się sobie samemu
mniej żałosny. :>
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |