Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 175


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2004-12-21 15:52:12

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

Neokaszycha wrote:

>>>O, w końcu udało Ci się napisać coś z sensem. Gratuluję, życzę dalszych
>>>sukcesów.
>
> Wiesz Karolinko- ochłoń przed Świętami i postaraj się zobaczyć coś dobrego w
> tym co Ci ludzie piszą...

Kaszycho -- chętnie zobaczę coś dobrego z Twojej strony, bo już
straciłam wiarę, że kiedykolwiek coś takiego wyjdzie spod Twoich palców.
Niecierpliwie czekam, buziaczki, ziomalko, heyah!



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2004-12-21 17:20:36

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "siulo" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> napisał
w wiadomości news:cq9eqo$hup$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Nixe wrote:
>
> >> Masz jeszcze jakieś pytania? Bo jak na mój gust hydrofob też ma prawo
> >> do posiadania i wyrażania swojej opinii o basenach
> >
> > Well, o basenach jak najbardziej. O swojej fobii również.
> > Ale wmawiać Phelpsowi czy innej Jędrzejczakowej, że nie mają pojęcia o
> > technikach pływania to trochę nie teges.
>
> A mówienie tej czy innej Jędrzejczakowej, że oprócz stosowanej przez nią
> techniki istnieją jeszcze inne, stosowane z powodzeniem przez innych
> pływaków?

Jesli samemu sie te techniki stosuje to czemu nie mowic.
Ale jak sie Jedrzejczakowej powie o jakiejs technice na podstawie tego co
sie gdzies zaslyszalo i jeszcze zacznie sie przekonywac ze ma sie racje (a
ona bedzie wiedziec ze to bzdura bo juz ja np wyprobowala) to wlasnie to
jest nie teges.

Czy może na świecie wszyscy muszą pływać a'la Jędrzejczakowa,
> a ci, co się wyłamią zostaną nazwani durniami?
>
> > Tzn. wmawiać może, nikt mu tego
> > nie zabroni. Tylko niech się potem nie dziwi, gdy osoby postronne będą
> > dusić się ze śmiechu albo kiwać głową z politowaniem.
>
> A duś się, bylebyś się na śmierć nie zadusiła, bo nie chcę Cię mieć na
> sumieniu. Nie rozumiem, dlaczego Wam się wydaje, że w świecie osób
> bezdzietnych nie ma dzieci.

Bo nie ma relacji rodzic-dziecko. A tylko ta relacja pozwala poznac temat
(czyli dzieci:)) w calej okazalosci. Przebywanie z wszelkimi innymi dziecmi
typu dzieci znajomych, mali kuzyni itp to po prostu nie to samo. I osobiscie
nie rozumiem wypowiadania sie z krytcyzmem odnosnie tematu ktory zna sie z
opowiesci a nie z doswiadczenia. Nie rozumiem rowniez dlaczego gdy ktos
powie, ze jak sie ma dzieci to na wiele rzeczy nagle zaczyna sie patrzec
inaczej jest odbierane wrogo. Po prostu tak jest i tyle.

Rozumiem, że jeśli rozmawiam z własną Matką
> o macierzyństwie i jego cieniach i blaskach to nie mam prawa przedstawić
> wniosków płynących z tej rozmowy, bo sama nie mam dzieci. Fajnie. (Mam
> nadzieję, że osoby nie posiadające psów nigdy nie pozwolą sobie na żadną
> uwagę o psach, bo już ja im po rajtuzach pojadę! ;]) Oczywiście jeżeli
> moja Mama zapytana, czy jej się zmieniły standardy czystości po
> urodzeniu dziecka, zdecydowanie twierdzi, że NIE, bo jej zdaniem w
> chałupie ma być czysto niezależnie od tego, czy są w niej dzieci, czy
> ich nie ma[1] --

Tyle, ze czystosc majac dziecko osiaga sie mniej wiecej 2-3 krotnie wieksza
praca niz jak go sie nie ma. I teraz pytanie czy szczesliwsze bedzie dziecko
w domu gdzie rodzice znajda jakis zloty srodek tzn troche obniza standardy
czystosci (i tak sprzatajac dwa razy wiecej niz poprzednio) i beda mieli
czas na zajecie sie dzieckiem, zabawe, pojscie na spacer czy zwykla rozmowe
czy beda sprzatac te 3 razy wiecej, beda mieli sterylnie... no ale dla
dziecka sila rzeczy czasu juz nie starczy bo czlowiek sie nie rozdwoi.

> [1] I tutaj osoby, które nigdy nie były w moim domu mogą zdecydowanie
> twierdzić, że mnie po prostu pamięć przekłamuje (że też niektórzy nie
> mają czkawki od tych podwójnych standardów na temat "rzeczy, o których
> nie ma się prawa wypowiadać ten, co nie uczestniczył w..."), bom szczyl
> była i łajno pamiętam, ale zapewniam, że w domu mojej Mamy
> niezapowiedzeni goście mogli wpadać o dowolnej porze, a teściowa mogła
> sobie do znudzenia palcem po szafach w poszukiwaniu kurzu jeździć --
> powodu do wstydu nigdy nie było.

A jakby tesciowa raz czy dwa ten kurz znalazla to co by sie wielkiego
wlasciwie stalo ? Rozumiem, ze straszny wstyd ?
Pozdrawiam,
Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2004-12-21 18:28:59

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

siulo wrote:

>>A mówienie tej czy innej Jędrzejczakowej, że oprócz stosowanej przez nią
>>techniki istnieją jeszcze inne, stosowane z powodzeniem przez innych
>>pływaków?
>
> Jesli samemu sie te techniki stosuje to czemu nie mowic.
> Ale jak sie Jedrzejczakowej powie o jakiejs technice na podstawie tego co
> sie gdzies zaslyszalo i jeszcze zacznie sie przekonywac ze ma sie racje (a
> ona bedzie wiedziec ze to bzdura bo juz ja np wyprobowala) to wlasnie to
> jest nie teges.

Więc co jest bzdurą według Ciebie (proszę zaznaczyć w jakikolwiek sposób):

- można utrzymywać dom w czystości (i bez kurzu na szafach) przez cały
rok, a nie tylko od święta;

- prawidłowo rozwinięte siedmioletnie dziecko nie ma trudności z
przetarciem do czysta stołu za pomocą ścierki;

- prawidłowo rozwinięte siedmioletnie dziecko potrafi zawiązać sobie buty;

- w domu, w którym wychowuje się małe dziecko może być równie czysto, co
było (jeśli było) w tym domu przed nadejściem dziecka;

- w przypadku obecności dzieci w domu jest możliwe wysprzątanie domu do
czysta;

- w przypadku przyjścia na świat dziecka kobieta nie musi obniżać swoich
standardów dot. tego, co jest czyste, a co nie jest.


Chętnie się dowiem, co jest bzdurą, bo zostało już wypróbowane i "to se
ne da".

>>A duś się, bylebyś się na śmierć nie zadusiła, bo nie chcę Cię mieć na
>>sumieniu. Nie rozumiem, dlaczego Wam się wydaje, że w świecie osób
>>bezdzietnych nie ma dzieci.
>
> Bo nie ma relacji rodzic-dziecko. A tylko ta relacja pozwala poznac temat
> (czyli dzieci:)) w calej okazalosci.

Ja nie mówię o temacie w całej okazałości. Zapytałam TŻ czy w wieku
siedmiu lat potrafił umyć stół. Potrafił. A sznurówki zawiązać? Ano też
potrafił. A jego młodszy brat? Też potrafił. A jego młodsza siostra? Też
potrafiła. W połowie tych pytań TŻ popatrzył na mnie jak na durnia i
zapytał, czy jest coś szczególnego w umiejętności wiązania sznurówek u
siedmiolatków, o czym on nie wie (a powinien, z uwagi na wyuczony i
wykonywany zawód).

Na marginesie -- czy lekarz, żeby wyleczyć jakąś chorobę musi najpierw
sam na nią zachorować, żeby "spojrzeć z pozycji pacjenta", czy też może
wystarczy mu wiedza, jaką nabył w trakcie studiów i obserwacji podczas
praktyki?

Bardzo Cię proszę, zastanów się sama, czy trzeba mieć własne dzieci do
tego, żeby stwierdzić, czy umycie stołu przez siedmiolatka to wielka
sprawa, albo czy posiadanie dziecka własnego jest konieczne do
stwierdzenia, że można mieć dziecko i czystą chałupę. Mi do
stwierdzenia, że oba powyższe są wykonalne wystarczą przykłady
zaobserwowane w bliższej i dalszej rodzinie oraz wśród zanajomych. Ja
nikomu nie mówię, jak ma wychowywać dziecko, nie udzielam rad ani nic z
tych rzeczy. Mówię tylko, co widzę, jakoś nie chce mi się przejmować
tym, że ktoś inny tego nie widział.

> Przebywanie z wszelkimi innymi dziecmi
> typu dzieci znajomych, mali kuzyni itp to po prostu nie to samo. I osobiscie
> nie rozumiem

A nieosobiście potrafisz?

> wypowiadania sie z krytcyzmem odnosnie tematu ktory zna sie z
> opowiesci a nie z doswiadczenia. Nie rozumiem rowniez dlaczego gdy ktos
> powie, ze jak sie ma dzieci to na wiele rzeczy nagle zaczyna sie patrzec
> inaczej jest odbierane wrogo. Po prostu tak jest i tyle.

Jeśliby ktoś powiedział: "Odkąd urodziłam dziecko nie chce mi się
sprzątać tyle, żeby było tak czysto, jak kiedyś" to nie wdawałabym się w
dyskusję, bo z zasady nie dyskutuję z czyimś "chcemisię/niechcemisię".
Natomiast jeśli ktoś mówi: "Odkąd urodziłam dziecko to brudny dywan stał
się czysty" -- daruj, ale nie będę udawać, że ten dywan jest czysty.

>>(...) Mama zapytana, czy jej się zmieniły standardy czystości po
>>urodzeniu dziecka, zdecydowanie twierdzi, że NIE, bo jej zdaniem w
>>chałupie ma być czysto niezależnie od tego, czy są w niej dzieci, czy
>>ich nie ma[1] --
>
> Tyle, ze czystosc majac dziecko osiaga sie mniej wiecej 2-3 krotnie wieksza
> praca niz jak go sie nie ma.

No i? Co to ma wspólnego z "obniżonymi standardami"? Nie prościej jest
powiedzieć, że po urodzeniu dziecka komuśtam się nie chciało domu
doprowadzać do blasku, bo nie miał na to czasu albo zwyczajnie mu się
nie chciało, zamiast udowadniać, że blask w domu, w którym jest dziecko
jest ABSOCHOLERALUTNIE niemożliwy?

> I teraz pytanie czy szczesliwsze bedzie dziecko
> w domu gdzie rodzice znajda jakis zloty srodek tzn troche obniza standardy
> czystosci

A to my mówimy o szczęściu dzieci w kontekście przedswiątecznych
porządków? Jakoś nie zauważyłam, więc nie wiem, z czym Ty teraz
dyskutujesz.

> (i tak sprzatajac dwa razy wiecej niz poprzednio) i beda mieli
> czas na zajecie sie dzieckiem, zabawe, pojscie na spacer czy zwykla rozmowe
> czy beda sprzatac te 3 razy wiecej, beda mieli sterylnie... no ale dla
> dziecka sila rzeczy czasu juz nie starczy bo czlowiek sie nie rozdwoi.

Acha, czyli wyrodnych rodziców poznaje się po wysprzątanej chałupie.
Muszę to Mamie powiedzieć. Uśmieje się.

>>[1] (...) w domu mojej Mamy
>>niezapowiedzeni goście mogli wpadać o dowolnej porze, a teściowa mogła
>>sobie do znudzenia palcem po szafach w poszukiwaniu kurzu jeździć --
>>powodu do wstydu nigdy nie było.
>
> A jakby tesciowa raz czy dwa ten kurz znalazla to co by sie wielkiego
> wlasciwie stalo ? Rozumiem, ze straszny wstyd ?

Nie rozumiesz. To była taka figura retoryczna. Dla Ciebie mogę
powiedzieć prościej -- u mnie w domu zawsze było czysto i pozamiatane
również pod dywanem, co każdy, kto chciał, to miał okazję sprawdzić.
Teraz jasne?



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2004-12-21 19:01:38

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq9agi$n01$1@nemesis.news.tpi.pl...

> W takim razie zamknij się, durna, i się nie odzywaj.

I jak najbardziej masz rację. I w tym sęk. Tak właśnie powinnam zrobić jeśli
nie chce się ośmieszyć.
Moje rady na temat pływania będą tak samo bezsensowne i wyssane z palca
jak Twoje rady na temat wychowywania dzieci.
I w niczym nie pomoże ani mnie w przypadku wypowiadania się na temat
pływania, ani Tobie w przypadku wypowiadania się na temat wychowywania
dzieci, nasze bardzo wysokie mniemanie o sobie.

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2004-12-21 19:31:55

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sowa wrote:

>>W takim razie zamknij się, durna, i się nie odzywaj.
>
> I jak najbardziej masz rację. I w tym sęk. Tak właśnie powinnam zrobić jeśli
> nie chce się ośmieszyć.
> Moje rady na temat pływania będą tak samo bezsensowne i wyssane z palca
> jak Twoje rady na temat wychowywania dzieci.

To ja tu dawałam rady na temat wychowywania dzieci? Pokaż palcem gdzie.
Widzę, Sowa, że z prądem płyniesz.

> I w niczym nie pomoże ani mnie w przypadku wypowiadania się na temat
> pływania, ani Tobie w przypadku wypowiadania się na temat wychowywania
> dzieci, nasze bardzo wysokie mniemanie o sobie.

No to czekam na MID lista, gdzie zamieściłam Poradnik Wychowywania
Dzieci wg. Karoliny M.



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2004-12-21 19:40:48

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 21 Dec 2004 15:45:27 +0000 (UTC), Jolanta Pers zgodnie z prawdą
skłamała(a):

> Wiesz puchaty, ja wiem, że wszystko jest względne, ale z udowodnieniem, że
> siedmiolatek jest młodszy od sześciolatka to możesz mieć duuuuże problemy.

Twoją potrzebę popisania się znajomością podstaw algebry wytłumaczyć może
chyba tylko brak uwagi podczas czytania niniejszego wątka.
Hint: zmiana standardów dot. bałaganu w domu w momencie pojawienia się
dziecka.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2004-12-21 19:42:31

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "UlaD" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> napisał
w wiadomości news:cq9q23$j7b$1@atlantis.news.tpi.pl...
> siulo wrote:
>

>
> - prawidłowo rozwinięte siedmioletnie dziecko potrafi zawiązać sobie buty;
>

A co to ma do tematu?
Moje juz ponad 8 letnie dziecko, jak mialo 7 to: wiazalo sobie buty, ale 10
min, a nie 1 jak ja. Teraz wiaze 3-4min. Oczywiscie mimo tego, ze stanie nad
nim czasem powodowalo coraz wieksze rozdraznienie, to tych butow nie
wiazalam, ale np. jesli z jakiegos powodu mi sie bardzo spieszylo, to nie
wykluczalam takiego rozwiazania. Potrafil umyc blat, ale np. nie zwrocilby
uwagi na to,ze bok blatu jest w smugach. Potrafi ukroic sobie chleb, ale nie
na 0,5 cm, tylko pajde 2 cm. Sobie moze tak kroic, ale jesli robie ladne
kanapeczki dla gosci, to pokroje sama.

Mam wrazenie, ze Ty piszesz o jednym, a oponeci o drugim - punktujesz co
powinno umiec 7 letnie dziecko i masz racje, a inni pisza calosciowo, o
dzieciach równiez mlodszych. Czesto ten siedmiolatek ma rodzenstwo np. 2-3
letnie i to ,ze on potrafi przetrzec blat, nie zmienia faktu, że mlodszy na
tenze blat w kuchni (bo rodzice chca, zeby jadl samodzielnie), wywali pól
serka, rozsmaruje na pol metra, pomaca brudna raczka rowniez swoje wlosy,
krzeslo i jeszcze podloge. I z jakiej racji ten starszy mialby sprzatac po
mlodszym? A chyba zgodzisz sie, ze dwulatek to jednak sam po sobie nie
posprzata?

>
> Ja nie mówię o temacie w całej okazałości. Zapytałam TŻ czy w wieku
> siedmiu lat potrafił umyć stół. Potrafił. A sznurówki zawiązać? Ano też
> potrafił. A jego młodszy brat? Też potrafił. A jego młodsza siostra? Też
> potrafiła. W połowie tych pytań TŻ popatrzył na mnie jak na durnia i
> zapytał, czy jest coś szczególnego w umiejętności wiązania sznurówek u
> siedmiolatków, o czym on nie wie (a powinien, z uwagi na wyuczony i
> wykonywany zawód).
>
Cóz, siedmiolatek chodzi juz do szkoly, wiec powinien byc samoobslugowy, a
do tego te dwadziescia kilka lat temu nie bylo tak popularnych butów na
rzepy, ja tez nie rozumiem, dlaczego uwazasz wiazanie butów za taki wyczyn?




>
> No i? Co to ma wspólnego z "obniżonymi standardami"? Nie prościej jest
> powiedzieć, że po urodzeniu dziecka komuśtam się nie chciało domu
> doprowadzać do blasku, bo nie miał na to czasu albo zwyczajnie mu się
> nie chciało, zamiast udowadniać, że blask w domu, w którym jest dziecko
> jest ABSOCHOLERALUTNIE niemożliwy?
>
Mozliwy, ale po co? Tez znam osoby, które zawsze maja czysto w domu, bez
wzgledu na okolicznosci - ale np. stac je na pomoc sprzatajaca, albo nie
pracuja, nie siedza w internecie i faktycznie maja duzo czasu, nie potrafia
funkcjonowac w balaganie i MUSZA miec porzadek, niewazne jakim sposobem itp.
itd.
Ja sie zaliczam do tych, którym sie nie chce, przyznaje sie.



>
> Nie rozumiesz. To była taka figura retoryczna. Dla Ciebie mogę
> powiedzieć prościej -- u mnie w domu zawsze było czysto i pozamiatane
> również pod dywanem, co każdy, kto chciał, to miał okazję sprawdzić.
> Teraz jasne?
>

No i swietnie.
Tylko, ze naprawde czasem (czasowo) warunki usprawiedliwiaja ten "obnizony
standard". Np. u mnie jeszcze do niedawna - kwestia odkurzania. Najmlodszy
panicznie boi sie odkurzacza. Jesli chce odkurzyc kiedy nie spi, to zaczyna
histerycznie plakac i wspina mi sie na rece - poodkurzaj jedna reka z
wrzeszczacym 12 kg tobolkiem w drugiej. Jesli spi, to oczywiscie sie nie da
odkurzac. Dla ulatwienia dodam, ze maz wychodzi rano, wraca po 20-stej -
troche późno na operacje z odkurzaniem. Byly okresy, ze nosilam Grzesia, a
wczesniej Łukasza wlasciwie caly czas, scieranie kurzów tez w takiej
sytuacji jest bardzo wygodne.
Mycie podlogi - mam dwóch chetnych do machania mopem, swietnie, trzeba
przelozyc ta czynnosc na późne godziny nocne, kiedy reszta spolecznosci
napiera sil na kolejny dzień.
O tym nieszczesnym rozwlekaniu zabawek po calym mieszkaniu nawet nie warto
chyba wspominac, no bo coz za problem :-/
Czynnosci, ktore trzeba wykonac przy dzieciach tez nie robia sie same w
zerowym czasie, mi samo poodbieranie dzieci, przyprowadzenie do domu zajmuje
codziennie 1,5 godziny min. Do tego codzienne przygotowywanei posilków,
kapiele, pranie, sprawdzanie lekcji, poczytanie ksiazeczki, czynnosci
dodatkowe (np. wczoraj przypomnialo im sie, ze maja kredki do buzi, wiec im
malowalam na tychze rózne rzeczy, a potem musialam pomóc to zmyc), itd.
Pewnie gdybym przeznaczyla sumiennie jeszcze godzine, póltorej na
sprzatanie, to bylo by w miare czysto na codzień, ale mi sie zwyczajnei nie
chce, zwlaszcza, że nikogo z moich najblizszych tak naprawde nie obchodzi,
czy jest troche czysciej, czy troche brudniej, a mi sie nie chce codziennie
pchac tego kamienia pod gore, zeby nastepnego dnia robic to od poczatku.
Akurat mam mozliwosc realizowac swoje ambicje troche gdzies indziej i nawet
mi za to placa, wiec w sumie jestem usatysfakcjonowana. A za kilka lat
dzieciaczki troche podrosna i nie beda juz az tak balaganily i brudzil samym
swoim istnieniem.

Pozdrawiam - Ula



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2004-12-21 20:05:13

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Nixe" <nixe@fałpe.peel> szukaj wiadomości tego autora

"Karolina \"duszołap\" Matuszewska" pisze:

> A mówienie tej czy innej Jędrzejczakowej, że oprócz stosowanej przez
> nią techniki istnieją jeszcze inne, stosowane z powodzeniem przez
> innych pływaków?

Przez_innych_być może. Ale to nie znaczy, że sprawdzą się u konkretnej
Jędrzejczakowej, bo ona najlepiej zna samą siebie i swoje możliwości.

> Czy może na świecie wszyscy muszą pływać a'la
> Jędrzejczakowa, a ci, co się wyłamią zostaną nazwani durniami?

No właśnie? Czy wszystkie rodziny muszą być takie, jak Twoja z dzieciństwa?
Nie mogą być takie, jak moja czy Neokaszychy?
[BTW - czy ktoś kogoś nazwał durniem w tej rozmowie?]

> A duś się, bylebyś się na śmierć nie zadusiła, bo nie chcę Cię mieć na
> sumieniu.

Nie przejmuj się tak bardzo. Duszę się na własną odpowiedzialność.

> Nie rozumiem, dlaczego Wam się wydaje, że w świecie osób
> bezdzietnych nie ma dzieci.

Ależ mnie się wcale tak nie wydaje.
Za to jestem pewna, że porównanie obserwacji czyichś dzieci do posiadania
własnych jest niemal takie, jak porównanie seriali brazylijskich do realnego
życia.

> Rozumiem, że jeśli rozmawiam z własną
> Matką o macierzyństwie i jego cieniach i blaskach to nie mam prawa
> przedstawić wniosków płynących z tej rozmowy, bo sama nie mam dzieci.

Masz prawo, ale Twoje zdanie i wnioski będą tylko i wyłącznie kopią,
odzwierciedleniem zdania i wniosków Twojej mamy na temat jej macierzyństwa.
Dopóki sama nie zostaniesz matką, to nie będzie to zdanie powstałe w
wyniku_Twoich_doświadczeń.

> Fajnie. (Mam nadzieję, że osoby nie posiadające psów nigdy nie
> pozwolą sobie na żadną uwagę o psach, bo już ja im po rajtuzach
> pojadę! ;])

A proszę. Ja się na temat hodowli słoni i uprawy ziemniaka nie wypowiadam, bo
się nie znam.

> Oczywiście jeżeli moja Mama zapytana, czy jej się
> zmieniły standardy czystości po urodzeniu dziecka, zdecydowanie
> twierdzi, że NIE, bo jej zdaniem w chałupie ma być czysto niezależnie
> od tego, czy są w niej dzieci, czy ich nie ma

Między "ma być", a "jest" różnica bywa kolosalna.

> to co, kłamie, czy nie ma dziecka?

Jest wiele innych możliwości:
1.) Ma krótką lub/i wybiórczą pamięć :-P
2.) Miała jedno zupełnie nieabsorbujące dziecko
3.) Miała nieskazitelny porządek w domu kosztem zmęczenia/braku czasu na inne
zajęcia/braku czasu na hobby itp
4.) Były inne czasy, mniej niepotrzebnych rupieci/zabawek w domach, mniejsze
metraże, inne standardy czystości/porządku (gwoli ścisłości - przez
czystość/porządek uważam nie tylko brak kurzu na meblach)
5.) Jest po prostu inna niż ja/Sowa/Neokaszycha/dziesiątki podobnych nam
matek, a jej życie było inne niż moje/Sowy ... i tak dalej.

> Jeśli jakaś osoba na podstawie swoich doświadczeń
> stwierdza, że tak musi być w 100 przypadkach na 100, bo przecież u
> niej tak jest, to niech się nie dziwi, że postronni rechoczą jak
> norki.

A kto twierdzi, że tak musi być w 100 przypadkach? Piszemy o swoim życiu -
ja, Sowa, Neokaszycha. Natomiast to Ty jako kontrę wsadzasz doświadczenia
własnej mamy i rechoczesz, że skoro mama mogła, to jakim cudem inne nie mogą.
No nie mogą i już. Masz widocznie niezwykłą matkę, a ona widocznie miała
infant prodigy.

> [1] I tutaj osoby, które nigdy nie były w moim domu mogą zdecydowanie
> twierdzić, że mnie po prostu pamięć przekłamuje (że też niektórzy nie
> mają czkawki od tych podwójnych standardów na temat "rzeczy, o których
> nie ma się prawa wypowiadać ten, co nie uczestniczył w..."), bom
> szczyl była i łajno pamiętam

A faktycznie pamiętasz dokładnie swoje życie z okresu 1-4 lata?

> ale zapewniam, że w domu mojej Mamy
> niezapowiedzeni goście mogli wpadać o dowolnej porze, a teściowa mogła
> sobie do znudzenia palcem po szafach w poszukiwaniu kurzu jeździć --
> powodu do wstydu nigdy nie było.

Nie bardzo rozumiem, co mają goście do porządku w domu i co ma do tego wstyd.
Ja sprzątam dla własnego dobrego samopoczucia, a jeśli ktoś ma problemy z
zaakceptowaniem stanu (nie)porządku w moim mieszkaniu, to jest to wyłącznie
jego problem. Na szczęście obracam się wśród ludzi bliższych ideami mnie
samej (czy np. Sowy i Neokaszychy), niż Twojej mamy, a więc nie mam problemów
ze wstydem z powodu niepozbieranych na czas ścinków z gazety czy odkurzeniem
żwirku po kocie.

> Ale osoby, które nawet nie wiedzą
> gdzie mieszkałam pewnie lepiej wiedzą, jak to w tym moim dzieciństwa
> domu było. =]

Spytam ponownie - i co z tego, jak było? U Twojej mamy było tak i siak, u
innych nie jest. I co więcej - nie wiesz nawet, jak będzie u Ciebie (bo może
być nawet gorzej, niż u Neokszychy :-P). Dlatego powtarzam - pożyjemy,
zobaczymy. Na razie wybacz, ale w dyskusjach nt wychowania dzieci w
dzisiejszych czasach nie jesteś dla mnie oponentem godnym większej uwagi.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2004-12-21 20:32:44

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Nixe" <nixe@fałpe.peel> szukaj wiadomości tego autora

"Karolina \"duszołap\" Matuszewska" pisze:

> - w domu, w którym wychowuje się małe dziecko może być równie czysto,
> co było (jeśli było) w tym domu przed nadejściem dziecka;

Ależ może! Tak naprawdę to wszystko można zrobić - nawet dwa doktoraty przy
czwórce dzieci, pracy na cały etat i mężu marynarzu. Pytanie tylko
jakim/czyim kosztem i czy się to opłaca w ostatecznym rozrachunku.

> - w przypadku obecności dzieci w domu jest możliwe wysprzątanie domu
> do czysta;

Jak wyżej.
Poza tym - jakich dzieci, ilu dzieci, w jakim wieku. Nie sprowadzaj
wszystkiego do przypadku swojego i swojej mamy, bo to naprawdę nie ma
większego sensu.

> - w przypadku przyjścia na świat dziecka kobieta nie musi obniżać
> swoich standardów dot. tego, co jest czyste, a co nie jest.

Oczywiście, że nie musi. Nikt jej nie każe. Tyle tylko, że często dzieje się
to siłą rzeczy. Tego, co kiedyś jej przeszkadzało (nieumyte naczynia, sterta
rzeczy do prasowania, porozrzucane ubrania), po urodzeniu dziecka często w
ogóle nie zauważa, bo skupia się na zupełnie innych rzeczach. To właśnie jest
rozumiane w tej dyskusji jako obniżenie standardów porządku w mieszkaniu.

> W połowie tych pytań TŻ popatrzył na mnie jak
> na durnia i zapytał, czy jest coś szczególnego w umiejętności
> wiązania sznurówek u siedmiolatków, o czym on nie wie (a powinien, z
> uwagi na wyuczony i wykonywany zawód).

A cóż to za dziwny zawód reprezentuje Twój TŻ, skoro tak bardzo zdumiewa go
fakt, że jakiś siedmiolatek nie potrafi zawiązać butów? Bo ja nie widzę w tym
niczego nienormalnego.

> Natomiast jeśli ktoś mówi: "Odkąd urodziłam
> dziecko to brudny dywan stał się czysty" -- daruj, ale nie będę
> udawać, że ten dywan jest czysty.

Co to wg Ciebie oznacza "czysty dywan"? Czy istnieje jakiś obiektywny wzorzec
czystego dywanu? Możesz go opisać?
A poważnie rzecz biorąc - jeśli kogoś kiedyś wkurzała plamka z soku na
podłodze i trzy okruszki na krzyż pod stołem, a teraz ma to w nosie, to to
jest właśnie zmiana standardu czystości podłogi. Kiedyś była czysta, gdy nie
miała plamy i okruszków, teraz jest czysta nawet, gdy ma plamę i okruszki, a
brudna będzie dopiero wtedy, gdy plamy będą trzy, a obok okruszków pojawią
koty z kurzu. Czy naprawdę trudno to pojąć?

> zamiast udowadniać, że blask w domu, w którym jest
> dziecko jest ABSOCHOLERALUTNIE niemożliwy?

Ciekawa jestem gdzie to wyczytałaś? Bo ja nie przypominam sobie takich
kategorycznych stwierdzeń z tej dyskusji.

> Acha, czyli wyrodnych rodziców poznaje się po wysprzątanej chałupie.
> Muszę to Mamie powiedzieć. Uśmieje się.

Masz niezwykły dar czytania tego, co nie zostało napisane. W którym miejscu
Ola wspominała coś o wyrodnych rodzicach? Napisała tylko, że zamiast sprzątać
można spędzić z dzieckiem więcej czasu. Że to jest wybór. Jeśli wyczytałaś z
tego tylko tyle, że ten, kto sprząta, jest wyrodnym rodzicem, to widocznie
coś jest na rzeczy, bo mnie takie skojarzenie do głowy jakoś nie przyszło.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2004-12-21 21:14:21

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Neokaszycha" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cqa17s$290c$1@news.mm.pl...

Widzę, że nie jestem osamotniona w moich odczuciach i postrzeganiu świata.
:)

Pozdrawiam
Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Może ktoś wie?
leczenie niepłodnosci w Poznaniu
Rodziny zaprzyjaznione.
Jak pomoc?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »