| « poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2002-08-02 10:34:02
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
agi ( fghfgh ) wrote:
> :))))
:-((((
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2002-08-02 11:45:00
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik "clio" <c...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aide15$9t7$1@news.onet.pl...
> > > Moj maz to widzi, malzenstwo to nie ring, raczej wspolne ciagniecie
> wozka,
> > > jesli obie osoby ciagna rowno i w te sama strone, to idzie gladko, a
jak
> > > kazde szarpie w przeciwna, to...no, zycze szczescia takim parom:-)))
> >
> > Moj maz mysli podobnie, co czyni z nas partnerow.
>
> No, to jednak przejal czesc odpowiedzialnosci:-))))
>
> Iza
O to chodzi, ze nie. Za wszystkie rzeczy jestesmy odpowiedzialni wspolnie, a
nie on za jakies i ja za jakies.
Dla mnie to duza roznica.
kinga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2002-08-02 11:57:42
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik "clio" <c...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aidek6$bf1$1@news.onet.pl...
>
> Dlaczego? Stereotypy funkcjonuja wlasnie dlatego, ze bywaja przydatne.
Ha, nie dla wszystkich. Raczej przydatne bywaja tym, ktorzy chca je
wykorzystywac broniac swoich racji.
Nie
> musisz przy kazdej okazji czynic przemyslen filozoficznych. Nie mowie, ze
> zawsze sie sprawdzaja, ale IMO ten wlasnie tak...
A moim zdaniem nie.
>
> >
> > Znam wielu mezczyzn, potrafiacych okazywac uczucia i je okazujaczych.
Znam
> > tez wiele kobiet z ogromna umiejetnoscia okazywania szacunku nie tylko
> swoim
> > mezom
>
> Tez znam, totez uzylam slow "zazwyczaj" i "typowie", a nie "zawsze" i
> "wszyscy".
a w moim srodowisku slowa zazwyczaj nawet nie pasuja
Nie dziele ludzi na kobiety i mezczyzn dla mnie wazniejsza sa inne kryteria.
>
> >
> > A moze ja w innym swiecie zyje, a moze po prostu nie skracam sobie
> myslenia
> > stosujac i przyjmyjac sterotypy.
> > Sama nie wiem.
>
> Moze jestem starsza i nie odkrywam Ameryki kazdego dnia (czyt. nie skracam
> sobie myslenia:-)) Korzystam ze stereotypow, tam gdzie pasuja do moich
> przemyslen.
To gratuluje. Kazdy ma swoj sposob.
A ja jestem mloda i zycie zaskakuje mnie kazdego dnia? Raczej nie, choc
staram sie miec otwarty umysl.
>
> > Dlatego
> > > tez sw. Pawel zwraca na to szczegolna uwage. To nie jest takie
glupie,
> > > traktowanie mezczyzny z szacunkiem wyrabia w nim poczucie
> > odpowiedzialnosci
> >
> > a trakotowanie kobiety z szacunkiem co w niej wyrabia?
>
> A gdzie jest napisane, zeby traktowac kobiete bez szacunku?
a gdzie napisane ze trzeba ???
>
>
> > > i de facto bardzo ulatwia kobiecie zycie (nawet wspolczesnej)
> >
> > ha!
>
> Nie rozumiem tego "ha"...przeciez piszesz, ze zyjesz w zwiazku
partnerskim,
> a nie dzierzysz pelnie wladzy i odpowiedzialnosci...?
inaczej rozumiemy zwiazek partnetski (chyba)
dla mnie to wspolne niesienie odpowiedzialnosci a nie dzielenie sie nia na
poszczegolne aspekty zycia
jest wiele spraw ktore ulatwiaja zycie a to ze kto mnie kocha to raczej miz
zycie uprzyjemnia a nie ulatwia
>
> >
> > , jesli przy
> > > tym on stara sie milowac nas jak samego siebie
> >
> > czy to znaczy, ze mezczyzna ma mnie kochac conajmniej jak samego siebie?
> > ROFTL
>
> Znow nie rozumiem, co w tym smiesznego. Kochaj blizniego swego, jak siebie
> samego-nie mozna nikogo kochac bardziej niz siebie, to wynika z
egoistycznej
> natury czlowieka.
Tu nas dzieli w takim razie duzo. Kocham kilka osob znacznie bardziej niz
siebie.
>
> >
> > (a kogo tak naprawde bardziej
> > > kochamy?),
> > no wlasnie?
ja na pewno najbardziej nie kocham siebie
kinga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2002-08-02 12:46:10
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik "eKinga" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
news:aidrll$3ar$1@news2.tpi.pl...
>. Za wszystkie rzeczy jestesmy odpowiedzialni wspolnie, a
> nie on za jakies i ja za jakies.
>
> Dla mnie to duza roznica.
Z taką współodpowiedzialnością to może być różnie. Z jednej
strony można odebrać ją jako pozytywną chęć dzielenia się
decyzjami z druga osobą, jako forma okazywania szacunku
liczenia się z ta osobą. Z drugiej strony może to byc wyraz
własnej słabości w dźwiganiu odpowiedzialności za więcej
osób niż siebie samego i podświadome ukrywanie tej slabości
pod płaszczykiem współdecydowania co defakto może być
zrzuceniem z ciebie części tej odpowiedzialności na drugą
osobę.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2002-08-02 13:07:39
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:aiduji$bub$1@news2.tpi.pl...
>
> Użytkownik "eKinga" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:aidrll$3ar$1@news2.tpi.pl...
> >. Za wszystkie rzeczy jestesmy odpowiedzialni wspolnie, a
> > nie on za jakies i ja za jakies.
> >
> > Dla mnie to duza roznica.
>
> Z taką współodpowiedzialnością to może być różnie.
Oczywiscie. Wszystko zalezy od punktu siedzenia. Ja mowie o modelu jaki
przyjelismy w domu i jest nam z tym dobrze.
Najczesciej jednak to kobiete czyni sie odpowiedzialna za dom, mezczyzne za
finanse. O ile tylko obydwie strony sa zadowolone to nic mi do tego.
Wychodzi mi na to z tej dyskusji ze co rodzina to obyczaj. I dobrze, badzmy
roznorodni.
pozdrawiam
kinga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2002-08-02 16:25:19
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?> O ten fragment z pewnoscia chodzilo:
>
> Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym
> doczesnym panom, jak Chrystusowi, (6) nie służąc tylko dla oka, by ludziom
> się podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, który z duszy pełnią wolę Bożą.
> (7) Z ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom, (8)
> świadomi tego, że każdy - jeśli uczyni co dobrego, otrzyma to z powrotem od
> Pana - czy to niewolnik, czy wolny. (9) A wy, panowie, tak samo wobec nich
> postępujcie: zaniechajcie groźby, świadomi tego, że w niebie jest Pan
> zarówno ich, jak wasz, a u Niego nie ma względu na osoby.
Tak, o ten :-)
> Czy Twoim zdaniem z tego wynika cokolwiek, jesli chodzi o stosunki miedzy
> mezem a zona?
Czy z tego fragmentu wynika cokolwiek, jeśli chodzi o stosunki między
niewolnikami i ich właścicielami? Obawiam się, że w dzisiejszych czasach jest
on sprzeczny z moralnością chrześcijan. Zatem ten fragment listu stracił na
aktualności.
Dlatego uważam, że list należy traktować jako całość, jako obronę porządku
prawnego i społecznego w zastanym kształcie, lub źródło historyczne, a nie jako
dosłowny przepis na życie. Dla mnie argument "bo św. Paweł tak napisał" nie
jest argumentem dla uzasadnienia nierównego traktowania ról męża i żony w
małżeństwie, tak jak nie jest argumentem na rzecz niewolnictwa!
> Tam jest tez wczesniej o stosunku dzieci do rodzicow, po
> prostu sw. Pawel zwraca sie do roznych grup spolecznych. W tamtych czasach
> niewolnictwo bylo bardzo rozpowszechnione (zreszta jest i dzis, ale to temat
> na inny watek), apostol zwraca sie do panow, jak i niewolnikow (powiedzmy,
> ze dzis zwrocilby sie do pracodawcow i pracownikow-w naszym swiecie tak
> teraz wygladaja stosunki miedzyludzkie).
> Jesli chodzi o uklad maz-zona, to na samym poczatku wypowiedzi padaja takie
> slowa:
> Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!
> IMO, sugeruje to rownorzednosc obojga malzonkow (chodzi mi o slowo
> "wzajemnie"), z zachowaniem prawa do odmiennosci potrzeb.
A kolejne to właśnie:
"Żony niech będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony"
co IMO zaprzecza równorzędności.
> Trzeba tez wziac
> pod uwage tamte czasy...niewyksztalcone kobiety, bez mozliwosci pracy
> zarobkowej, nie posiadajace meza (lub posiadajace nieodpowiedzialnego)
> pozabawione byly srodkow do zycia.
O to, to, to! O to mi właśnie chodziło!
Św. Paweł zwraca się do _współcześnie_mu_żyjących_ grup społecznych.
> Co do interpretacji fragmentu o niewolnikach na potrzeby rasistowskich wladz
> RPA-wszystko mozna nagiac do potrzeb. Ktos moze mi zarzucic, ze i ja
> naginam:-) Byc moze, ale kieruje sie zdaniem teologow, ktorzy byc moze
> lepiej interpretuja pismo swiete od przecietnego czlowieka.
Tak się składa, że teologami bywają najczęściej mężczyźni... Dawniej -
wyłącznie biali mężczyźni.
A we władzach Kościoła mężczyźni mają udział wyłączny. Kobiecie nie wolno
zostać nawet zwykłym kapłanem.
> Iza
Sadira
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2002-08-02 21:38:57
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:aib4od$5dj$1@news2.tpi.pl...
> byłoby lepiej, gdy jedna ze stron nie miala "przywileju"
> (nie wiem jak to właściwie nazwać) w decydowaniu o pewnych
> istotnych sprawach rodziny, biorąc za to pełna
> odpowiedzialność i czy druga strona mogłaby zgodzić sie na
> taki układ, co ułatwiłoby życie w sprawach konfliktowych i
> niwelowalo różnice w odmiennych priorytetach, poprzez
> uszanowanie decyzji głowy rodziny, poprzez zdanie się na
> jego wybór.
Czytamy tę dyskusje i czytamy, i nie do konca rozumiemy,
w małzenstwie nie ma wiekszosci, bo jesli jedno czegos waznego nie chce
to drugie powinno je przekonać. Powazniejsze decyzje powiny byc zawsze
podparte podwójnym TAK.
Oczywiscie pozostaje pytanie otwarte, jakie to są powazne decyzje?
Nie zgadzamy sie z poglądem że jedna osoba ma prawo podejmować wszelkie
decyzje np finansowe np. bo niby sie lepiej zna. Powinna skoro sie zna w
mozliwie zrozumialy sposob wytłumaczyć na czym polega problem, tak aby duga
osoba nie musiala zgłebiać tematu i być w stanie w sposob swaidomy podjać
decyzje.
Np taką że nie bierzemy kredytu co ma niby 0% procent odesetek a wybrac taki
który na reklamowce ma ich 15%.
Nie ma znaczenia czy żona po rachunkowsci tlumaczy to męzowi muzykowi,
czy robi to mąż inzynier , swojej ukochanej Pani doktor medecyny.
Beata i Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2002-08-02 21:50:23
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:aib742$akt$1@news2.tpi.pl...
> Faktem jest, że przez większość mojego
> małżeństwa bardzo często słyszałem i słyszę, że "mam rację"
> (momentami stawalo sie to standardem) w bardzo różnych
> sprawach, wcale nie narzucając własnych opinii ani przekonań
> i myślę, że może nadawałbym się na dobrego patriarchę
> rodziny, ponieważ staram sie być mądrym mężem i ojcem a nie
> władczym.
Po prostu Twoja żona bardzo Cię Kocha.
> Proszę nie traktować powyższych słów jako moje
> przechwalki względem siebie. Tak po prostu bardzo często
> jest i nic na to nie poradzę a nie zawsze mam rację, więc
> aureolka nad głową mi nie grozi.
A jak to mamy traktować??
Beata i Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2002-08-05 08:12:49
Temat: Odp: Partnerstwo czy tradycja?Użytkownik Alex Jańczak <o...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aibjco$qci$...@n...tpi.pl...
>
> Jeden biedny Titanic poszedł na dno, ale setki innych
> jakoś sobie radzą...
>
> Olka(sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem)
i kucharzem :-))
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2002-08-05 08:17:53
Temat: Odp: Partnerstwo czy tradycja?
Użytkownik Sokrates <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aid2ft$nam$...@n...tpi.pl...
>
> Użytkownik "Ania K." <a...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:aibe2l$6fr$1@pippin.warman.nask.pl...
>
>
> > Ja tak spędzam często wakacje. Przyznam, że wszyscy (ze
> znajomymi) ustalamy
> > trasę i przy sterowaniu nie ma to jak zmiennik.
>
> Przy sterowaniu? Myślę, że jeśli już, to przy wiosłowaniu,
> które jest czynnością męczącą i wioślarzowi należy się
> zmiana, co przekładając na rodzinę oznacza wszelką opiekę i
> pomoc wioślarzowi przez sternika:-)
Z Twoich wcześniejszych wywodów wynikało, że mężczyzna jest sternikiem, w
takim razie kobieta jest wioslarzem i jej należy sie pomoc :-))
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |