Data: 2008-12-27 15:41:55
Temat: Po Świętach
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
...mogę wreszcie odpocząć. Uwielbiam poświąteczne zmęczenie -
wszelkich specjałów po odjeździe gości jeszcze w bród (nie moja wina,
że przygotowuję świąteczne jedzenie w ilościach hurtowych - nie
wychodzi mi takie miniilościowe dziubdzianie), a ja w łóżeczku -
spanko :-)
Było cudnie. Pełny dom, w każdym pokoju ludzie. Jodła aż po sufit w
salonie, domowe wędzonki, szynki i kiełbasy, flaczki, bigosik,
kaczusie pieczone, drożdżowe makowce, piernik, sernik, pysznotka,
galareta z nóżek, terriny rybne, śledzie na 3 sposoby, pasztet
cielęcy, nie licząc marynat, borówek itp :-)
To nara. Jak się wyśpię, to coś dopiszę coś o świątecznych wrażeniach.
Czyli jutro. Ponieważ właśnie spadam z krzesła ze zmęczenia, jak
zawsze po świętach :-D
PS. Pierwszy raz w życiu odważyłam się zjeść tatara - wczoraj. No,
skoro już go robię dla męża i gości tyle lat, to w końcu się człek
oswaja. Pycha było - polędwica dostarczona w ostatniej chwili ze
sklepu mojego oddanego (byłego) ucznia, dla dopełnienia efektu
przednia oliwa przywieziona przez córkę z Czarnogóry, osobiście
marynowane rydzyki, ogóreczki... To było coś :-)
|