| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-02-12 01:08:58
Temat: Re: Po prostu postOn Sat, 12 Feb 2005 01:28:09 +0100, cbnet wrote in
<news:cuji94$9p$1@news.onet.pl>:
> Wyjasnij mi prosze, jesli potrafisz (a moze tez ktos inny zechce),
> co takiego zabawnego (wg Ciebie) jest w przekonaniu mlodej
> dziewczyny podkreslajacej, ze zdolnosc do osiagania satysfakcji
> z zachowan ~towarzyskich zdominowanych przez poped seksualny
> jest walorem niewystarczajacym, aby w jej ocenie uznac mezczyzne
> (lub kobiete) za jednostke pelnowartosciowa?
Jeszcze raz więc.
1. Mój post, który domyślam się, że masz na myśli, nie miał na celu
przekonywania nikogo.
2. Była to żartobliwa uwaga.
3. Cel? Zobaczyć, jak Paula zareaguje. Założyłam jakieś tam Pauli
przekonania i chciałam zobaczyć, czy jej ew. reakcja je potwierdzi.
Czytanie choćby większości postów odpada, mówię z góry, a to jest prosta i
szybka metoda sprawdzenia kart. I nie, nie chodzi o podstawową treść
odpowiedzi typu "tak/nie".
Próbnik bierzesz za coś innego, prawdopodobnie nawet za wytrych. Co więcej,
upierasz się, że wiesz lepiej ode mnie, jaki miałam zamiar.
> Pytam, poniewaz choc nie jestem juz zbyt mlody (ani tez kobieta),
> to czesc przejawow demonstrowania otwartosci seksualnej, w tym
> takie o ktorych wspomniala P, wydaje mi sie niedorzeczna...
> i byc moze z jakichs wzgledow jest to smieszne, wiec chcialbym
> sie dowiedziec z jakichze to.
Tego Ci nie wyjaśnię, widocznie nie czytałam tych postów Pauli, bo nie
wiem, o czym piszesz.
> Jesli ktos czuje i ma swiadomosc tego co czuje, ze potrzebuje/chce
> "czegos wiecej", to jest to smieszne?
To nie jest pytanie do mnie. (No bo niby dlaczego?)
A jeśli ktoś pyta / prowokuje do odpowiedzi, to znający odpowiedź muszą
ubiec pytanego? Nie domyślając się nawet, o co w pytaniu chodziło.
Niedźwiedzia przysługa z takimi odpowiedziami.
Być może Ty coś wyczytałeś z postów Pauli, czego ja nie wiem. Dobrze.
Jednak to nie znaczy, że 1/ również powinnam to wiedzieć; 2/ nie powinnam
próbować na swój sposób dowiedzieć się tego, co mnie interesuje; 3/ ew.
odpowiedź byłaby ciekawa tylko dla mnie.
Dlaczego zareagowałeś tak zdecydowanie i dlaczego założyłeś, że Pauli
dzieje się jakaś "krzywda"?
elgar
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-02-12 07:34:45
Temat: Re: Po prostu post
Użytkownik "Paula" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cujfna$hu9$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Pewnie ogladałas taki film, albo i książkę czytałaś ... "Quo Vadis".
>
> Powiem Ci nawet, że jedno i drugie :)
To Ty strasznie chorowita jesteś :)
>> Ludzieee. Czy jest na sali Neron ???!!! :))
>
> A Ligia jest?? :)))
Nie wychyla się jakoś. Ale jedno jest pewne - ktos tu zgrywa Petroniusza :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 09:20:37
Temat: Re: Po prostu post
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cuji94$9p$1@news.onet.pl...
> Wyjasnij mi prosze, jesli potrafisz (a moze tez ktos inny zechce),
Ja nie chce, ale wyjaśnie :)
> co takiego zabawnego (wg Ciebie) jest w przekonaniu mlodej
> dziewczyny podkreslajacej, ze zdolnosc do osiagania satysfakcji
> z zachowan ~towarzyskich zdominowanych przez poped seksualny
> jest walorem niewystarczajacym, aby w jej ocenie uznac mezczyzne
> (lub kobiete) za jednostke pelnowartosciowa?
Jak już Ci pisałem, nie o to wcale się rzecz rozbija. Na początku Paula
umniejszyła wartośc hmmm "cielesności" na korzyść jakichś tam głębszych
wartości :) Gdy tymczasem, pomiędzy tzw. duchowości i cielesnością u
normalnych ludzi istnieje równowaga. Taki nieśmiały gest w jej wykonaniu,
ukazujący że u niej ta równowaga może być lekko zachwiana może świadczyć o
dwóch rzeczach. Może być to fascynacji ideałami, wynikajuąca z młodego
wieku, lub może być to jakaś awersja, czy tez nieświadome ~obrzydzenie.
Elgarka przyjęła pierwszą wersję i zaczęła sobie po Pauli jeździć - bardzo
brzydko, to fakt. Ja przyjąłem drugą wersję i zacząłem sobie po Pauli
jeździć - bardzo brzydko, to fakt. Jednak - co ważne. Niejaka Paula, na
skutek jeżdżenia po niej, nie uciekła w "szambo" - czyli naszych świńskich
insynuacji nie odpierała na zasadzie "wszyscy jesteście tacy sami - cycki
wam w głowach ino", czym udowodniła że moje podejrzenia były niesłuszne, a
Elgarki słuszne :) Niejaki cbnet, nie wytrzymał jednak owej jazdy i
postanowił odkuć się na Elgarce w imieniu Pauli, tym bardziej, że Elgarka
miała najwyraźniej w świecie kłopoty, z zakończeniem jeżdżenia po Pauli :)
To tyle. Mam nadzieję, że Elgarka się nie obrazi na mnie :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 10:11:11
Temat: Re: Po prostu postOn Sat, 12 Feb 2005 10:20:37 +0100, Przemysław Dębski wrote in
<news:cukho8$obr$1@news.onet.pl>:
> To tyle. Mam nadzieję, że Elgarka się nie obrazi na mnie :)
>
> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.
To zbyt oczywiste. Nie chce mi się.
:-)
elgar
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 10:25:34
Temat: Re: Po prostu postelgar_mail:
> Dlaczego zareagowałeś tak zdecydowanie i dlaczego założyłeś,
> że Pauli dzieje się jakaś "krzywda"?
Nie o to chodzi.
Zauwaz, ze przeciez powiedzmy nie reaguje na durnowate aluzje
PD, VV, czy PN.
Twoje natomiast uwagi w podobnym jak ich tonie mnie zaintrygowaly.
Niektore postawy maja u mnie wyjatkowo nedzne notowania i stad moje
"zdecydowane" proby upewnienia sie do jakiego stopnia nie zartujesz.
Nazwijmy to "probnikiem". ;)
Coz, dzieki za wyjasnienia. :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 13:27:59
Temat: Re: Po prostu post
Paula w news:cuit79$pln$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
Nie denerwuj się Nietoperku, że nie dostajesz ode mnie odpowiedzi
w trybie ..;) gadugadu. Nawet jeśli przeczytam Twoją odpowiedź po
kilku godzinach od jej opublikowania, na pewno nie zaszkodzi nad nią
spokojnie pomyśleć. Zgodzisz się zapewne ze mną, gdy powiem, iż
w przemyślanych odpowiedziach może istnieć ziarno głębszych wartości :)?
To tak, jak z tą spódniczką vel częściami ciała, a zawartością głowy...
jako pierwszy (w czasie) pojawia się widok zewnętrzny, czyli kształty,
ubarwienia, zapachy... czyniąc swoje. Pośrednio, wiemy z nich co nieco
o gustach i zainteresowaniach, a także czasem celach obiektu ;).
Na dotarcie do zawartości głowy trzeba poczekać, włożyć więcej wysiłku,
przeprowadzić wiele rozmów / testów ;).
A i tak, po kilku latach okazuje się, że to był błąd...;)))
[zadziwiająco często].
> > > Lecz o dziwo nie tylko ja jestem ciągłym krytykiem, często bywam też
> > > krytykowana przez innych, choć szczerze powiedziawszy pewnym
> > > osobom jestem wdzięczna, iż wskazały mi moje wady.
Zostawię ten stary cytat - wydaje mi się on dość kluczowy dla sprawy.
Dobrze byłoby mieć pewność, że pod koniec rozmowy zauważysz w nim
albo brak precyzji z Twojej strony, albo oczywisty błąd wywołany ...
"okolicznościami śledztwa";)), a więc do naprawienia. A jeśli nie - no to
będziesz miała na to jeszcze ... sporo czasu.
> > No więc właśnie - chciałem dyskretnie zapytać, jak odróżniasz osoby,
> > których krytykę przyjmujesz, /.../
> Każda krytyka powinna być konstruktywna. Chyba, że są takie krytyki dawane
> komuś "na złość", wtedy to inna kwestia. Analizuję i jestem wdzięczna za
> krytykę, która uświadamia mi moje wady, z których zaczynam zadwać sobie
> sprawę. Konstruktywną nie jest dla mnie krytyka, która mówi, że nie powinnam
> okazywać ludziom dobroci i zaufania, bo zostanę przez ich oszukana. Gdy ktoś
> krytykuje za tego typu rzeczy, to owa krytyka nie może być konstruktywna.
> Gdy sama czuję, że słowa czyjejś krytyki mają sens i są prawdziwe, mówią
> prawdę o mnie i o moich wadach, to wtedy będzie to krytyka konstruktywna :]
A jak reagujesz na "prawdę o Twoich wadach"?
Skąd wiesz, że jest to prawda, a nie narzucanie Ci własnego zdania w sprawie?
Jeśli chcesz odpowiedzieć, proszę, nie operuj konkretnymi przykładami...
Konkretne przykłady są jak kolorowe bombki na choince. Gdy w młodości
ktoś nauczy Cię posługiwania się czerwonymi i zielonymi bombkami (krytyką
konkretnych zachowań), istnieje poważne niebezpieczeństwo, że gdy trafi
Ci się bombka o nieznanym Ci dotychczas kolorze lub kształcie, nie będziesz
wiedziała co z nią zrobić. A strach przed krytyką pozbawi Cię możliwości
twórczego rozwiązania problemu.
Staraj się więc znaleźć choinkę, prawa ciążenia, szkielet zjawiska.
Wówczas będziesz w stanie udekorować każdy obiekt, zawiesić na nim
każdą bombkę a także inne, dowolne ozdoby.
Widzisz... wg mnie, cała koncepcja krytyki bezpośredniej (namalowanej na
moim rysuneczku powyżej) jest nie do przyjęcia. Ona rzeczywiście istnieje;
wielu ludzi jest wręcz zniewolonych potrzebą krytyki i to w obu kierunkach.
Jeśli ktoś od najmłodszych lat poddawany jest krytyce, uczy się, iż jest to
jedyny i właściwy stereotyp współreagowania z otoczeniem.
Z jednej strony staje się więc bardzo wyczulony na krytykę (oczekuje jej,
ale też na pewnym poziomie zaczyna go ona wyłącznie irytować, powodując
nieracjonalne, nerwowe reakcje), a z drugiej strony, nie widzi innego
sposobu na życie, jak ocenianie i krytykowanie wszystkiego, co nie jest
zgodne z jego poglądami i wartościami.
Tym sposobem staje się człowiekiem w pewnym sensie upośledzonym,
niezdolnym do aprobaty działań wymykających się jego aktualnemu oglądowi.
Modelowi temu przeciwstawiam inny - oparty nie na krytyce, ale na
wspieraniu umysłu znajdującego się poniżej punktu "x" na rysuneczku.
Wspieranie to polega na tym, ze nie podaje się gotowych recept,
konkretnych przykładów (bombek), ale w miarę swoich możliwości,
wyjaśnia się mechanizmy zjawisk. W ten sposób budowany jest nawyk
myślenia analitycznego, otwierającego świat w całej jego różnorodności,
w przeciwieństwie do myślenia katalogowego, zawężającego.
> > Rysuneczek, który usiłowałem wydobyć w Twojej wyobraźni
> > wygląda następująco /.../
> > Pytanie - jak w funkcji wieku będzie prawdopodobnie wyglądała
> > w tym modelu, kreatywność osoby P?
> Sądzisz, że wraz z upływem czasu będę się starać coraz bardziej zgorzkniała
> i chętna do krytykowania innych? Heh...ja myślałam, że w życiu jest na
> odwrót. Że im ktoś jest starszy, to staje się bardziej tolerancyjny, zaczyna
> rozumieć ludzi i akceptować ich wraz z ich wadami, że zaczyna się godzić
> żyć z tymi ludźmi i przestaje próbować ich zmieniać.
Mówisz "im ktoś starszy"...:)). Czy to znaczy, że akceptacja odmienności
jest rzeczą przychodzącą automatycznie z wiekiem? I czy rzeczywiście
tylko o akceptację tutaj chodzi? A może lepiej by było ... rozumieć?
Stawiam tezę, że osoba działająca w modelu "krytykowany <> krytykujący"
jest niemal zawsze pozbawiana szans na wykorzystanie pełnego potencjału,
jaki w niech tkwi w chwili narodzin. Każda krytyka - i w tym momencie
przypominam cytat z Twego "wyznania":
> > > Lecz o dziwo nie tylko ja jestem ciągłym krytykiem, często bywam też
> > > krytykowana przez innych, /.../
- jest źródłem napięć negatywnych. Osoba krytykowana czuje się osobą
poddawaną presji oczekiwań osoby krytykującej. Jeśli istota zjawiska nie
zostanie przy okazji wyjaśniona, a pozostaje jedynie _oczekiwanie, że się
zmienisz_, mamy wystarczający powód do tego, byś czuła się gorsza,
niedowartościowana, poddawana ciągłej obserwacji co do zmian, jakich
się w Tobie oczekuje.
Taki model "wychowawczy" prowadzi do uwiądu Twojej własnej kreatywności.
Eliminuje z Twoich własnych zainteresowań wszystko to, co nie jest zgodne
z oczekiwaniami Twoich "wychowawców", a zatem - i tu uwaga - wszystko
to, czego nie ogarniają Twoi "wychowawcy:" własnym rozumem
i doświadczeniem. A przecież Ty możesz mieć potencjał daleko wykraczający
poza zdolności i wyobrażenia Twoich "wychowawców", prawda?
Przez stosowanie krytyki, zostaniesz z tego potencjału wprost odarta,
okaleczona...
Czasem dokonanie ogromnego wysiłku, związanego z wyrwaniem się
z takiego pełnego krytyki gniazda, pozwala dopiero człowiekowi złapać
oddech i pomyśleć o sobie w kategoriach samorealizacji.
Przy okazji - znasz zapewne taki moment w życiu młodego człowieka,
w którym, ku swemu zdumieniu, dostrzega on nagle masę "wad"
w swoich rodzicielach - skutkiem czego występuje zjawisko zwane
"buntem nastolatka/nastolatki"?...
> > A, nawiasem mówiąc, co złego jest w lataniu za cyckami - bo chyba
> > niezbyt dokładnie słuchałem wykładu...;))?
> Heh...nic. Coś złego jest jedynie w stawianiu cycków na piedestale.
Sądzisz, że ktokolwiek tutaj robił to poważnie?
Bardzo przejęłaś się tym stanowiskiem (krytyką). Zdaje się jednak,
w otoczeniu występują różne mechanizmy motywacyjne, i najczęściej
dominują działania zaczepne, podchody i tak zwane "harce". Rolą
harcowników jest sprowokować "przeciwnika" do działania, do
odsłonięcia się, ujawnienia swoich zasobów.
Im bardziej niedoskonałe wojsko ujawnisz, tym większą frajdę mają
harcownicy ;)).
Można się spierać, czy zboczeniem jest gwałt na kimś bezbronnym -
moim zdaniem z pewnością perwersją jest podniecanie się (a może
nawet więcej) nad otwartym mózgiem młodej kobiety, do czego
z pewnością niektórzy harcownicy przejawiają ... upodobania...;))
Co ciekawe - powinnaś to zrozumieć i mieć na ten temat własne
zdanie :).
Masz?
...
> Nietoperek
>
pozdrawiam
... MAX :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 13:46:41
Temat: Re: Po prostu postUżytkownik "... MAX :)" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:cul405.3vs6bbt.1@hr6k.h0a0ecd5c.invalid...
> Można się spierać, czy zboczeniem jest gwałt na kimś bezbronnym -
> moim zdaniem z pewnością perwersją jest podniecanie się (a może
> nawet więcej) nad otwartym mózgiem młodej kobiety, do czego
> z pewnością niektórzy harcownicy przejawiają ... upodobania...;))
Tym razem, z przykrością musze przyznać Ci rację - bez uciekania w maliny.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 13:49:06
Temat: Re: Po prostu postUżytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cul1b3$s2p$1@news.onet.pl...
> Tym razem, z przykrością musze przyznać Ci rację - bez uciekania w maliny.
Aha, żeby było jasne. Nie dlatego z przykrością, że akurat Tobie :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 16:02:38
Temat: Re: Po prostu post
> Przy okazji niezrozumienia...
>
> Wyjasnij mi prosze, jesli potrafisz (a moze tez ktos inny zechce),
> co takiego zabawnego (wg Ciebie) jest w przekonaniu mlodej
> dziewczyny podkreslajacej, ze zdolnosc do osiagania satysfakcji
> z zachowan ~towarzyskich zdominowanych przez poped seksualny
> jest walorem niewystarczajacym, aby w jej ocenie uznac mezczyzne
> (lub kobiete) za jednostke pelnowartosciowa?
Może śmieszne jest właśnie to, że ona "marzy o gruszkach na wierzbie", ma
wielkie ideały, które w zderzeniu z rzeczywistością okazują się bujdą,
bajką. Może właśnie wg innych "zdolność do osiagania satysfakcji [...] przez
popęd seksualny jest walorem WYSTARCZAJĄCYM, aby uznać jednostkę za
pełnowartościową"??
Ehh...powiem Wam, że ja wolę moje gruszki na wierzbie :)
Nietoperek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-02-12 16:07:17
Temat: Re: Po prostu post
>I jak ja mamusiuje i ktoś mi da w nos to się nie obrażę,
Mamusiujesz :)
Nietoperek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |