« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2013-05-23 10:49:38
Temat: Re: Polska KuchniaDnia Wed, 22 May 2013 16:27:31 -0700 (PDT), Stachu Chebel napisał(a):
> Jakieś 2 m-ce temu byłem "przelotem" w tamtych okolicach. Tam
> zatrzymałem się na dobę. Pokoje odstawione na błysk - SUPER. Co się
> zaś tyczy jakości KUCHNI - SYF, ZGLISZCZA, ceny z kosmosu!! Więcej
> tam moja noga nie postanie...
Nie jestem z okolic Poznania, tylko z okolic Kielc. Co zaś do zmian w
polskiej gastronomii, to jak dotąd nie spotkałam się z tym, żeby były to
zmiany na lepsze - dla mnie postępujący regres jest oczywisty, nie wiem,
dokad wymiotło dobrych kucharzy, a może po prostu oni cicho jęczą pod
garbem tzw ekonomiki i gotują jak im każe właściciel knajpy. Kiedyś było
odwrotnie... tzn kucharz się rządził w tym zakresie :-(((
--
XL
"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych zmieni ciebie w ateistę,
zaś na dnie szklanki czeka na ciebie Bóg."
Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2013-05-23 10:50:57
Temat: Re: Polska KuchniaDnia Wed, 22 May 2013 16:42:57 -0700 (PDT), Stachu Chebel napisał(a):
> Przyprawianie gotowych flaków "posypką" imbirową, to już raczej
> "musztarda po obiedzie". To samo z gałą. Imbir do flaków MUSI wjechać
> w postaci korzennej! Tak na godzinę przed finałem. Pociaprany na
> "zapałki". Gała też nie z torebki proszkowanej!!
Dla mnie to jest jasne i oczywiste jak drut, ale w nie swojej kuchni
człowiek się ratuje jak może, jakoś przełknęłam te flaki...
--
XL
"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych zmieni ciebie w ateistę,
zaś na dnie szklanki czeka na ciebie Bóg."
Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2013-05-23 10:53:36
Temat: Re: Polska KuchniaDnia Wed, 22 May 2013 16:59:37 -0700 (PDT), Stachu Chebel napisał(a):
> On 23 Maj, 00:38, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
>>
>> Niedawno w niezłej knajpie
>
> Jaka jest definicja "niezłej" knajpy?
Nie ma takiej definicji - "niezłość" jest odczuciem indywidualnym. Dla
mnie, która jestem w ogóle anty nastawiona do wszelkich restauracji i
korzystam kiedy naprawdę muszę, niezła knajpa to taka, w której ubijają
kotlety wprost przed ich smażeniem i podaniem - nauczył mnie tego kryterium
pewien koneser knajp. I powiem Ci, to się sprawdza - o ile tylko można coś
podsłuchać. :-)
--
XL
"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych zmieni ciebie w ateistę,
zaś na dnie szklanki czeka na ciebie Bóg."
Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2013-05-23 10:57:35
Temat: Re: Polska KuchniaDnia Thu, 23 May 2013 09:46:31 +0200, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2013-05-23 00:38, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>> Dnia Wed, 22 May 2013 15:26:48 -0700 (PDT), Stachu Chebel napisał(a):
>>
>>> Tymczasem u nas.... MATKOBOSKO!!!! Nie umiem tego zrozumieć.
>>> Zatrzymuję się przy wypasionym zajeździe i zamawiam jakąś potrawę,
>>> którą sryljon razy sam robiłem, wiem jak ma smakować. Np. rolady z
>>> guminglejzami (kluchy śląskie). Co dostaję? SYF!! I w każdej knajpie
>>> ten syf jest inny. A wystarczy przeczytać w byle książce kucharskiej
>>> jak to się robi. Czytałem, jest jota w jotę tak jak ja to robię. Takie
>>> to qva trudne, coby przepis przeczytać? O innych potrawach typu:
>>> pierogi ruskie, flaki, bigos to nie ma co gadać. Co knajpa, to coś
>>> innego, w ogóle nie przypominającego oryginału.
>>
>> Dokladnie!
>> Niedawno w niezłej knajpie zachciało nam się (bo z MŚK byłam) flaków. I co?
>> Dostaliśmy gęściochę na mące, z flakami i owszem, no ale BEZ GAŁKI ANI
>> IMBIRU! I papryki to chyba też ne dali, albo w ilości symbolicznej.
>> Nie przechodziło mi to przez gardło, żadnym wysiłkiem po prostu. W dodatku
>> kiedy poprosiłam kelnerkę o gałkę i imbir oraz paprykę, zrobiła oczy jak
>> stare pińdźzłoty i z wyrazem szoku na twarzy wyszeptała do telefonu (do
>> kucharza): panie Wojtku, ma pan gałkę muszkatołową i imbir? Bo tu klientka
>> sobie do flaków życzy!
>
> A po co im 'na kuchni' gałka czy imbir, jak na gotowcach jadą?
>
Tam raczej nie. Umiem poznać, czy coś jest rozmrażane, czy "na ogniu
gotowane".
--
XL
"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych zmieni ciebie w ateistę,
zaś na dnie szklanki czeka na ciebie Bóg."
Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2013-05-23 13:10:17
Temat: Re: Polska KuchniaOn Thu, 23 May 2013 10:49:38 +0200, Ikselka wrote:
> Dnia Wed, 22 May 2013 16:27:31 -0700 (PDT), Stachu Chebel napisał(a):
>
>> Jakieś 2 m-ce temu byłem "przelotem" w tamtych okolicach. Tam
>> zatrzymałem się na dobę. Pokoje odstawione na błysk - SUPER. Co się
>> zaś tyczy jakości KUCHNI - SYF, ZGLISZCZA, ceny z kosmosu!! Więcej
>> tam moja noga nie postanie...
>
> Nie jestem z okolic Poznania, tylko z okolic Kielc. Co zaś do zmian w
> polskiej gastronomii, to jak dotąd nie spotkałam się z tym, żeby były to
> zmiany na lepsze - dla mnie postępujący regres jest oczywisty, nie wiem,
> dokad wymiotło dobrych kucharzy, a może po prostu oni cicho jęczą pod
> garbem tzw ekonomiki i gotują jak im każe właściciel knajpy. Kiedyś było
> odwrotnie... tzn kucharz się rządził w tym zakresie :-(((
Myślę, że nie jest to kwestia dobrych/złych kucharzy. To po prostu
kapitalizm po polsku - jak najtaniej i byle jak zrobić i sprzedać, żeby
jak najwięcej zarobić. Może klient się nie kapnie, a jeśli kapnie to
może nei będzie miał śmiałości awanturować.
Stąd w sklepie różne "masła", maślanki z mleka, piwo z wody zmieszanej
z alkoholem i przefermentowanym ekstraktem, a w knajpie schabowe
z łopatki smażone na oleju, ziemniaczki opiekane = mrożonki
z frytownicy, itd. itp. (przykłady mógłbym mnożyć z własnego
doświadczenia). Dlatego też już od dłuższego czasu nie żywię się
w knajpie, jeśli nie jestem do tego zmuszony. Nawet na niezbyt długie
wyjazdy służbowe wolę sobie przygotować kanapki i jakąś sałatkę.
Ewentualnie zjem jakiegoś macdonalda - przynajmniej wiem co mnie tam
czeka:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2013-05-23 14:26:47
Temat: Re: Polska KuchniaOn 23 Maj, 13:10, tomjas <t...@W...onet.pl> wrote:
>
> Myślę, że nie jest to kwestia dobrych/złych kucharzy. To po prostu
> kapitalizm po polsku - jak najtaniej i byle jak zrobić i sprzedać, żeby
> jak najwięcej zarobić.
Jesteś w BłędnymBłędzie. Dobre i spierdzielone kluchy śląskie w
kosztach "produkcji" wychodzą tak samo. A omawiany wcześniej spaprany
na amen pstrąg wychodzi drożej niż zrobiony porządnie. No bo KRETYNI
najpierw go rozfiletowywali (po kiego Wacka nie wiem!!), następnie go
panierowali bułą (też Wuj wie po co), a na koniec klient wstał, nie
zeżarł i nie zabulił, Dam inny przykład: jestem w knajpie, w
rozkładzie jazdy mają POLĘDWICĘ PO ANGIELSKU. OK, zamawiam. Co
dostaję? Owszem, polędwicę... Ale rozklepaną jak schabowy. Widzisz tu
jakąś oszczędność? Wręcz przeciwnie!! W knajpach przy garach w PL
stoją IDIOCI!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2013-05-23 14:36:52
Temat: Re: Polska KuchniaOn Thu, 23 May 2013 05:26:47 -0700 (PDT), Stachu Chebel wrote:
> On 23 Maj, 13:10, tomjas <t...@W...onet.pl> wrote:
>
>>
>> Myślę, że nie jest to kwestia dobrych/złych kucharzy. To po prostu
>> kapitalizm po polsku - jak najtaniej i byle jak zrobić i sprzedać, żeby
>> jak najwięcej zarobić.
>
> Jesteś w BłędnymBłędzie. Dobre i spierdzielone kluchy śląskie w
> kosztach "produkcji" wychodzą tak samo. A omawiany wcześniej spaprany
> na amen pstrąg wychodzi drożej niż zrobiony porządnie. No bo KRETYNI
> najpierw go rozfiletowywali (po kiego Wacka nie wiem!!), następnie go
Nie wiesz czy nie kupili gotowych filetów taniej niż tuszę, bo z różnych
powodów tusza nie nadawała się do sprzedaży. A panierka - cóż klasyczny
sposób na tanie podnoszenie wagi mizerniutkiego filecika, a kosztuje grosze.
> panierowali bułą (też Wuj wie po co), a na koniec klient wstał, nie
> zeżarł i nie zabulił, Dam inny przykład: jestem w knajpie, w
> rozkładzie jazdy mają POLĘDWICĘ PO ANGIELSKU. OK, zamawiam. Co
> dostaję? Owszem, polędwicę... Ale rozklepaną jak schabowy. Widzisz tu
> jakąś oszczędność? Wręcz przeciwnie!! W knajpach przy garach w PL
> stoją IDIOCI!!
>
Tu też mogli kupić jakieś "kotlety" z polędwicy po kosztach - np. z nie
pierwszej świeżości. Coś tam się powykrajało i trzeba nyło rozbić by
zatuszować dziwny kształt okrawków.
Ale nie twierdzę, że mam rację - tak tylko dywaguję. W każdym razie
można się zdziwić ile właśnie okrawków i szczątków można kupić
po marketach, a potem sprzedawać jako pełnowartościowy towar, bo
przecież to polędwica, czy pstrąg.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2013-05-23 15:35:53
Temat: Re: Polska KuchniaDnia 2013-05-23 14:36, obywatel tomjas uprzejmie donosi:
> On Thu, 23 May 2013 05:26:47 -0700 (PDT), Stachu Chebel wrote:
>> On 23 Maj, 13:10, tomjas<t...@W...onet.pl> wrote:
>>>
>>> Myślę, że nie jest to kwestia dobrych/złych kucharzy. To po prostu
>>> kapitalizm po polsku - jak najtaniej i byle jak zrobić i sprzedać, żeby
>>> jak najwięcej zarobić.
>>
>> Jesteś w BłędnymBłędzie. Dobre i spierdzielone kluchy śląskie w
>> kosztach "produkcji" wychodzą tak samo. A omawiany wcześniej spaprany
>> na amen pstrąg wychodzi drożej niż zrobiony porządnie. No bo KRETYNI
>> najpierw go rozfiletowywali (po kiego Wacka nie wiem!!), następnie go
>
> Nie wiesz czy nie kupili gotowych filetów taniej niż tuszę, bo z różnych
> powodów tusza nie nadawała się do sprzedaży.
Najprawdopodobniej to był już gotowy filet.
> A panierka - cóż klasyczny
> sposób na tanie podnoszenie wagi mizerniutkiego filecika, a kosztuje grosze.
No i przecież każden zje cokolwiek umyzianego w tartej bule. Ze
schabowym mu się tak przecie pięknie skojarzy.
>> panierowali bułą (też Wuj wie po co), a na koniec klient wstał, nie
>> zeżarł i nie zabulił, Dam inny przykład: jestem w knajpie, w
>> rozkładzie jazdy mają POLĘDWICĘ PO ANGIELSKU. OK, zamawiam. Co
>> dostaję? Owszem, polędwicę... Ale rozklepaną jak schabowy. Widzisz tu
>> jakąś oszczędność? Wręcz przeciwnie!! W knajpach przy garach w PL
>> stoją IDIOCI!!
>>
> Tu też mogli kupić jakieś "kotlety" z polędwicy po kosztach - np. z nie
> pierwszej świeżości. Coś tam się powykrajało i trzeba nyło rozbić by
> zatuszować dziwny kształt okrawków.
Ewentualnie pozornie zwiększyć wielkość tego okrawka.
> Ale nie twierdzę, że mam rację - tak tylko dywaguję. W każdym razie
> można się zdziwić ile właśnie okrawków i szczątków można kupić
> po marketach, a potem sprzedawać jako pełnowartościowy towar, bo
> przecież to polędwica, czy pstrąg.
Nie musisz twierdzić, możesz mieć rację.
Na jakość teraz to coraz częściej właśnie w Mc'D można się natknąć, nie
w rodzimej gastronomii.
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2013-05-23 18:49:48
Temat: Re: Polska KuchniaW dniu 2013-05-23 09:47, Qrczak pisze:
> Dnia 2013-05-23 00:26, obywatel Stachu Chebel uprzejmie donosi:
>> Robotę mam taką, że trzeba trochę pojeździć to tu to tam. A to do
>> Niemców, a to do Austryjaków przez Czechy, a to czasami do Hong Konga
>> trza się przelecieć. I tak np. w Austrii jak sobie zamówię w dowolnej
>> knajpie Leber Knedel Suppe to wiem co dostanę i zawsze smakuje tak
>> samo. O Hong Kongu nie ma co pisać, bo się tego nie da opisać...
>> Poezja smaków!! W Czeskich knedliczkach raczej nie gustuję, ale
>> przynajmniej w każdej knajpie zamawiając knedliczki wiem co dostanę i
>> w smaku są wszędzie takie same. Robią do tego bardzo fajne miącho
>> duszone z pysznym sosem. Aha!!! Węgry!! Gulaszowa w byle putyce jest
>> SUPER!!
>>
>> Tymczasem u nas.... MATKOBOSKO!!!! Nie umiem tego zrozumieć.
>> Zatrzymuję się przy wypasionym zajeździe i zamawiam jakąś potrawę,
>> którą sryljon razy sam robiłem, wiem jak ma smakować. Np. rolady z
>> guminglejzami (kluchy śląskie). Co dostaję? SYF!! I w każdej knajpie
>> ten syf jest inny. A wystarczy przeczytać w byle książce kucharskiej
>> jak to się robi. Czytałem, jest jota w jotę tak jak ja to robię. Takie
>> to qva trudne, coby przepis przeczytać? O innych potrawach typu:
>> pierogi ruskie, flaki, bigos to nie ma co gadać. Co knajpa, to coś
>> innego, w ogóle nie przypominającego oryginału.
>>
>> A teraz HIT !! Niedawno w BARDZO ładnej knajpie pod Olsztynem
>> zamówiłem sobie pstrąga smażonego. No i jak go spierdzielić? No cóż,
>> można przesolić, można niedosolić, można przypalić - ot takie kuchenne
>> "wpadki" każdemu się zdarzają. Tymczasem... NIE, NIE, nic z tych
>> rzeczy... Panienka podała mi FILET z pstrąga upitraszony w panierce z
>> bułki tartej!! Wstałem, wyszedłem, nie zapłaciłem, pojechałem dalej i
>> zeżarłem ShitBurgera u makdonalda.
>
> No widzisz... przynajmiej ShitBurger trzyma ogólnopolski standard.
A nawet poziom europejski. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2013-05-23 18:51:15
Temat: Re: Polska KuchniaW dniu 2013-05-23 15:35, Qrczak pisze:
> Dnia 2013-05-23 14:36, obywatel tomjas uprzejmie donosi:
>> On Thu, 23 May 2013 05:26:47 -0700 (PDT), Stachu Chebel wrote:
>>> On 23 Maj, 13:10, tomjas<t...@W...onet.pl> wrote:
>>>>
>>>> Myślę, że nie jest to kwestia dobrych/złych kucharzy. To po prostu
>>>> kapitalizm po polsku - jak najtaniej i byle jak zrobić i sprzedać,
>>>> żeby
>>>> jak najwięcej zarobić.
>>>
>>> Jesteś w BłędnymBłędzie. Dobre i spierdzielone kluchy śląskie w
>>> kosztach "produkcji" wychodzą tak samo. A omawiany wcześniej spaprany
>>> na amen pstrąg wychodzi drożej niż zrobiony porządnie. No bo KRETYNI
>>> najpierw go rozfiletowywali (po kiego Wacka nie wiem!!), następnie go
>>
>> Nie wiesz czy nie kupili gotowych filetów taniej niż tuszę, bo z różnych
>> powodów tusza nie nadawała się do sprzedaży.
>
> Najprawdopodobniej to był już gotowy filet.
Taki łatwiej i szybciej odmrozić, kiedy trzeba, niż całą tuszkę.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |