Data: 2002-06-02 11:11:08
Temat: Polubic samtnosc
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
>IMO w naszym społeczeństwie pokutuje błędna opinia, jak ktoś
>jest sam to jest "gorszy" mniej miły, brzydki, głupi itd. jeszcze na nikogo
>nie zasługuje, nikt go nie chce - nic bardziej błędnego a jakie krzywdzące.
>Takie napiętnowanie, jeśli jest odczuwane przez poszkodowanego
>zniechęca przed tworzeniem związków i wzmacnia skorupę samotności.
>Nie można uwierzyć, że nikogo nie znajdziemy mimo porażek czy braku
>związków :( bo to kolejny gwóźdź do bycia samemu, bo emocjonalnie
>bezpieczniej, mniej jesteśmy ranieni itd. Życie nadzieją bywa interesujące.
>Ja odróżniam pojęcia sam i samotny, lepiej być samemu niż być samotnym.
>Samotność naprawdę boli i chyba bywa przyczyną gorzknienia, zamknięcia
>w sobie :( TYlko jak to błędne koło zahamować?
>Jak myślisz?
>
>
POLUBIC SAMOTNOSC?
"Ten tylko odczuwa pustke w zyciu, kto ma pustke w sobie."
- Tadeusz Kotarbinski
Ktos ostatnio wysunal hipoteze, ze wsrod najwiekszych
zapalencow Internetu wiekszosc to zapewne ludzie samotni.
Samotni bardziej w sensie psychicznym niz zyciowym, co mozna
rozumiec w swym realnym zyciu troche wyobcowani, niezbyt
szczesliwi. Internet jako ucieczka z wlasnej pustelni,
przyznaje, ze brzmi to ciekawie, ale nie bardzo mnie jednak
przekonuje. Moze dlatego, ze niezbyt negatywnie widze samotnosc
jako taka? Dlatego nie miejcie mi za zle, ze w miejsce
przymierzenia sie do ogolnego jakby nie bylo zagadnienia
dotyczacego sposobu odczuwania innych ludzi, zaczynam
egocentrycznie od siebie samej, a zreszta ktos madrze
powiedzial: "Sobie prawde rzec - najwspanialsza prawda".
Sprobuje sie wiec przyjrzec na poczatek mojej wlasnej
samotnosci.
Samotnosc zle nam sie kojarzy, unikamy jej lub sobie
wspolczujemy, gdy juz jestesmy jej podmiotem. Czy slusznie? Czy
samotnosc to jedynie negatywny, bolesny i szkodliwy rys naszego
zycia, czy nie da sie na nia spojrzec pod bardziej
waloryzujacym katem? Osobiscie wlasnie tak ja widze. Moja
samotnosc to nie ucieczka, izolacja, zapomnienie przez innych.
Juz nie! Moja samotnosc to raczej mrowczo zapracowany maly
przywilej, psychiczny komfort.
Tak sie sklada, ze autentycznie uwielbiam kontakty z
ludzmi, prawdziwie sie w nich wyzywam i bardzo w nie angazuje.
Inni chyba to wyczuwaja, bo przylaza wciaz do mnie niekiedy z
glupstewkami jak leci, kiedy indziej z zyciowa gmatwanina. A ja
wytrzeszczam galy, by, bron Boze, czegos nie przeoczyc,
wysluchuje tasiemcowych historii, strzygac uszyskami, wytezam
mozgownice, by spamietac, zrozumiec. Wszystko zawsze potrzebuje
wiedziec od poczatku do konca, z detalami, z kontekstem. Nic na
to nie poradze, natychmiast wczuwam sie w czyjes problemy. I
tak jest wszedzie: w domu, w pracy, w towarzystwie, czesto
nawet przy okazjonalnym kontakcie. Mam z tego, mowie, duzo
osobistej frajdy, jest to jednak jednoczesnie, szczegolnie
emocjonalnie, pierunsko wyczerpujace.
Dlatego tez, gdy przyjdzie wreszcie chwila, ze zostaje
sama, ze moge wylaczyc ma uwage i emocje zaangazowane dotad w
swiat innych, odbieram ten moment jako okazje do wewnetrznego
wyhamowania, wyciszenia sie, moze tez uporzadkowania. Samotnosc
odprezeniem, wewnetrzna refleksja, byc moze jakims
poszukiwaniem. I jest to potrzebne, bardzo wazne. Wiec chyba
nie tyle uciekam przed samotnoscia, co wprost przeciwnie,
niekiedy szukam jej i pragne. Internet jest zanurzeniem sie w
ozywionym, rozgadanym tlumie. Moze dlatego na dluzsza mete bywa
mimo wszystko meczacy?
Do zaspokojenia potrzeby samotnosci nie potrzeba mi wiele.
Moze to byc ksiazka, krzyzowka, najlepiej z Okudzawa, Wysockim
lub z Kazikiem w muzycznym tle, ale nawet glupawy film w
telewizji, bo wlasciwie nie wazne, co w danej chwili robie, to
tylko preteksty. Pozostaje przez moment sama ze soba i tylko o
to chodzi. Rozgladam sie troche po sobie, przymierzam sie do
roznych wyimaginowanych lub realnych sytuacji, tu podsumuje,
tam ocenie, sama sie skrytykuje lub sama siebie pochwale,
powspominam albo wybiegne w przyszlosc... Tak, stanowczo lubie
swoja samotnosc. Nigdy sie z soba nie nudze, jest tyle roboty.
A Ty?...
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|