| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-19 18:47:42
Temat: Re: Prawa Człowieka....Rozbiegane palce Piotrek wystukały w <bkffqv$fe6$1@inews.gazeta.pl>
słowa:
> Dom Dziecka w mieście X, dawna dyrekcja trzymająca tą instytucje w
> ryzach, zostaje zamienione na dyrekcję która stosuje zasade
> wychowania bezstresowego i: 20 procent wychowanków odurza się
> rozpuszcalnikiem itp. specyfikami, ponad 50 procent nie chodzi do
> szkoły, przestepczośc wśród tych dzieciaków (grupa wiekowa 12 - 17
> lat) wzrasta o 200 %, w tygodniu zdarza sie po 5-6 nawet wiecej wizyt
> policji, mijaja dwa lata, ktoś wreszcie pomyslał i zmienił dyrekcje
> na taka jaka była poprzednio (z twardymi zasadami) przywrócenie
> sytuacji do stanu normalnosci trwa 3 lata, w tym niektórych osób nie
> da sie zresocjalizować, pozbywa się ich do ośrodkow szkolno
> wychowawczych.
>
> Jaki wniosek? Trzymanie za "mordę" stwarza umierkowanie normalną
> rzeczywistość, po której odsetek zedemoralizowanych jednostek wynosi
> tylko jakieś 5 procent. To co jest lepsze ?Przykreceni śruby i
> normalne w skutkach wychowanie, czy bezstresowe i hardcore.
Facio idź do tatusia i poproś co by Ci dał w morde.
K* nie mo żliwe żebys był aż tak zidiociały jak dotychczas tu
pokazujesz.
Pomiędzy przykręcaniem śruby a tzw. wychowaniem bezstresowym jest
jeszcze coś niecoś.
Nikt normalny nie nawołuje do wychowania bezstresowego... Nina od kilku
postów stara się to wyjaśnić.
Więc chłopcze pomiędzy laniem i stawianiem do kąta, klęczeniam na
grochu głodzeniem, olewaniem tego co dzieciak robi jest spore pole.
Pole do zagospodarowanie. Zapoznaj się deczko z psychologia a potem p*
na sci dobra?
> Teraz napewno napiszesz że znowu Cie nie zrozumiałem itd. itp., przed
> wysnuciem tego wniosku zastanów się nad sytuacja w tym kraju.
> (kadry wykształcone inaczej :), brak kasy etc etc.)
Dupa dupa dupa. Dupiaty kraj, kasa zrobi wszystko... bla bla bla
srututu.
Powodzenia.
--
Paweł Zioło
www.fotozielsko.prv.pl
"Nie mam świadomości dokonywania przełomu. Mam tylko poczucie, że
ludzie często się mylą. "
ks. Józef Tischner
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-19 20:37:26
Temat: Re: Prawa Człowieka....
"Amnesiak" w news:hrfjmv4p50qkdhsfesmg7kmt3eqk6e35n5@4ax.com...
/.../
> > Dam prosty przykład. Czy wygranie
> > wojny w 1945 roku nie było aktem agresji przeciwko aktowi agresji?
> Było. Choć trudno mi to rozpatrywac w kontekście "naprawy błędów
> rozwojowych". :-) Nie przeczę, że agresja bywa skuteczna.
Nie jestem historykiem ani miłośnikiem biografii, więc mogę tylko pody-
wagować z wielkim, ale istotnym tu uproszczeniem.
Jeśli zgodzimy się że wojna była dziełem jednego przywódcy, no to przecież
nie zjawił się on z księżyca, ale rósł przez ileś tam lat, najpierw wśród wycho-
wujących go ludzi, potem nauczycieli, potem - w określonych warunkach
społecznych. Wszystko to złożyło się na korzenie wielkiej agresji wojennej.
A jeśli tak - to wyłącznie czyjaś indywidualna lub zbiorowa ślepota wypuściła
tego demona na światło dzienne - pozwoliła działać. Tak zilustrowałbym skutki
"błędów rozwojowych" lub poniechania ich korekcji w stosownym czasie
(bo "groźba odległa", bo "to się nie wydarzy", bo "to niemożliwe", bo
"są od tego inni, co się będę mieszał...").
/.../
> Od paru dni rozmawiamy o tym jak społeczeństwo powinno
> radzić sobie z utrzymywaniem ładu. Bronię stanowiska, że nie
> powinno opierać swoich zabiegów na przemocy.
Oczywiście! Z podkreśleniem słowa "opierać". Rzecz w tym, że zwykle
czynimy tak jak właśnie Ty tutaj - szukając "co powinniśmy" lądujemy
w zakresie spraw których "nie powinniśmy" - tak chyba znacznie łatwiej.
Ale nie twierdzę, że to zła metoda. Dobrze jest jednak najpierw mieć
katalog narzędzi, a potem dopiero wykreślać lub modyfikować niektóre
z nich. My nie dopracowaliśmy się jeszcze katalogu ;). (Oczywiście
jawi się pytanie, czy grupa też może, czy nie może się tym zajmować ;)).
Łatwo natomiast krytykować wszelkie próby, szczególnie nieudane,
i po fakcie. To jest zwykłe mało produktywne plotkowanie.
> Skuteczność przemocy w sytuacjach patologicznych należy jednak
> do "innej bajki".
Zgoda. Nie dziwię się jednak krytyce i takim pomysłom. Gdy autorzy
tej podstawowej bajki są bezradni i nieskuteczni, wszyscy co bardziej
zaniepokojeni szukają rozwiązań na własną rękę. Wtedy już nie ma czasu
na "motylki wychowawcze", a skuteczność wymuszana jest agresją zwrotną.
/.../
> > Czy wspólnymi korzeniami tej agresji, i agresji uczniów w klasie
> > toruńskiej nie są te same zjawiska?
> Bardzo możliwe, że tak jest.
No więc może celowe jest mimo wszystko szukanie metod na zapobieganie
chorobie, a nie lekarstw na jej leczenie? Oczywiście można zajmować się
wszystkim po trochu, ale (pragmatyzm) - skuteczność takich działań jest
odwrotnie proporcjonalna do ich rozległości (ilość =/= jakość ;).
> > /.../ zmodyfikuję pytanie. Jaki jest arsenał środków
> > wychowawczych, w funkcji stopnia zdemoralizowania wychowanków?
> Nie potrafię przedstawić tu żadnej precyzyjnej skali. Osobniki, które
> uzyskały poziom dzikich zwierząt należy MZ traktować jak dzikie
> zwierzęta. Pozostali powinni stać się przedmiotem zabiegów
> wychowawczych, sięgających po przemoc jedynie w ostateczności.
No i natychmiast mamy pełne pole do spekulacji interpretacyjnych.
Co to jest "poziom dzikich zwierząt", kiedy się zaczyna i takie tam...
Ale pół biedy z tymi ekstremami - załóżmy że w tym miejscu się zgadzamy.
Gorzej co robić z całą resztą, a więc _jak maja wyglądać_ te tajemnicze
_zabiegi wychowawcze_, zapobiegające narastaniu poziomu "zezwierzęcenia"
- skoro już używamy tego nieadekwatnego przecież terminu.
Moim zdaniem właśnie na tej części należy się skupić. To co wyłazi na wierzch
jako dziura - jest łatwe do załatania środkami represyjnymi: wydaleniem,
zwolnieniem, uwięzieniem, karą administracyjną... i chętnych do takiego
działania nie zabraknie.
> > Nie oczekuję tu od Ciebie wyczerpania tematu. Nie w tym rzecz. Możemy
> > co najwyżej uściślać małymi krokami to, co jest (może być) naszym
> > wspólnym celem.
> Podejrzewam jednak, że małymi krokami możemy dojść do ustalenia i
> zaakceptowania modelu tak abstrakcyjnego, że zupełnie bezużytecznego.
A dlaczego? Przecież w trakcie wspólnej wymiany poglądów i konstruowania
tegoż modelu, można go cały czas korygować, urealniać, pozbawiać
bezużyteczności. Wszystko zależy od tego, jacy ludzie się w to angażują,
czy widzą cel w powstaniu czegoś użytecznego, czy też wyłącznie
w zaspokojeniu własnej potrzeby narzekania lub zaserwowania "złotej rady"
typu "tabliczka ksRobaka".
> Tutaj w istocie jakimś sposobem byłaby analiza konkretnych przypadków.
Zgoda. Tyle, że dostawcą tych konkretów musiały by być środowiska
nauczycieli, wychowawców. Jakoś do tej pory się szczególnie nikt nie
ujawnił (enni, jbasjab - skromnie i z daleka). Poza tym - słuchając o konkrecie
natychmiast rodzi się niebezpieczeństwo rozmycia dyskusji właśnie na nim,
gdyż taka jest specyfika forum - co głos, to co innego do pogadania.
Tak więc trudno zapewne jest utrzymać konieczny reżim takiej dyskusji.
Ale starać się można.
> >Nawiasem mówiąc, stopień demoralizacji ma statystycznie silną
> >korelację z wiekiem.
> MZ jedynie w pewnym wąskim przedziale wiekowym. Nie sądzę, żeby
> demoralizacja osób starszych niż 25-30-letnich była jakoś szczególnie
> skorelowana z wiekiem.
Zgadzam się. Nie myślałem inaczej. Jest to związane z procesem rozwojowym
człowieka a ten na ogół przebiega wg krzywej logarytmicznej czyli zbliża się
asymptotycznie do jakiegoś poziomu końcowego, gdzie duże zmiany są jedynie
na początku procesu. No - pomijam etap regresji u zaawansowanych zgredów ;)).
> >Nie ma wzoru na zachowanie nauczycielki w danej sytuacji. Musi istnieć
> >wzór na _wzrost_ elastyczności nauczycielki, na jej wykraczanie poza
> >stereotypowe schematy, na jej umiejętność reagowania w każdej sytuacji
> >tak, aby _jej_ cele zostały osiągane. /.../
> Zgadzam się z tym. TSD czy Ty jesteś fizykiem? ;-)
;)). Kusi Cię jakaś etykieta ;)))? W klasycznym rozumieniu tego słowa - nie.
> >> /.../ co konkretnie należy robić/zmienić?
> >Zapewne - więcej myśleć, mniej mówić ;).
> A tutaj protestuję. ;-) Niewielka jest wartość myśli, jeśli nie są
> wyartykułowane w mowie. :-)
;)). No to ja będę za, a nawet przeciw i powiem, że masz rację, ale
mniej, nie oznacza wcale ;)).
> Amnesiak
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 21:16:51
Temat: Re: Prawa Człowieka....
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bkg155.3vs988h.1@ghost.h630dcae2.invalid...
> [...]
> Tak więc trudno zapewne jest utrzymać konieczny reżim ...
> [...]
> All
ech All, All
co Ty znowu wyjeżdżasz z jakimś koniecznym reżimem
nie dość już reżimów, dyktatur, fałszywych autorytetów itp?
to tyle ;)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 21:22:55
Temat: Re: Prawa Człowieka...."oscar" <o...@k...net.pl> writes:
>> badania wskazuja, ze wyladuje swoja agresje na osobie, ktora nie bdzie
>> mogla sie bronic i raczej nic mu nie zrobi.
>
> Te badania mowia generalnie jedno.
> Jest to pewnego rodzaju "zasada zachowania agresji"
> Znaczy agresja nauczyciela w stosunku do ucznia lub innego ucznia w stosunku
> do ucznia zostanie w nim, i on ja odda.
> Dobrze rozumiem Twoj punkt widzenia?
odda, o ile nie rozladuje jej w inny sposob - o ile nie nauczy sie
radzic z agresja w sposob nieszkodliwy dla innych ludzi.
> No tak. Ale moj punkt widzenia jest taki ze kontrola, wychowanie, nakladanie
> granic, karanie i te wszystkie te straszne rzeczy ktore straszne
> spoleczenstwo robi wobec niektorych jednostek, w tym rowniez dzieci
> po pierwsze jest konieczna.
kontrola i pokazywanie granic, ew, kary tak - wszystko jednak zalezy
od tego, jak sie je pojmuje i co pod tym rozumie.
> po drugie moze i powninna sie odbywac bez agresji, za to konsekwentnie, i
> tak aby niesforna jednostka realnie odczula kontrole i kare. Gdzie tu
> miejsce na agresje??
odnioslam wrazenie z twoich postow, ze jestes za karaniem agresywnym,
np. walenie batem w tylek i tym podobne rzeczy, albo przywalic komus w
gebe w swietle prawa.
i z tym polemizowalam.
>> tak wlasnie jest. ale skuteczna kontrola nie polega bynajmniej na
>> slepym praniu w ryja takich kolesi.
>
> Alez oczywiscie!
oczywiscie - ze zgadzasz sie ze mna, czy oczywiscie - ze polega na
praniu w ryja takich ludzi?
> Nikt nie mowi przeciez o "oko za oko"
> Cos strasznie sie tego boisz.
bo to prowadzi do mechanizmu usankcjonowanej zemsty
pokoleniowo-klanowej.
zauwaz, ze calkiem wspolczesne struktury mafijne, ktore kieruja sie
zasada "oko za oko" maja dokladnie to samo: stad wlasnie wojny gangow,
jesli dochodzi do sprzecznosci interesow, a potem to juz jest zemsta
"za swoich" poki sie nie powybijaja.
problem niestety taki, ze przy okazji gina niewinni ludzie.
> A moim zdaniem to jest troche "niedzisiejsze"
mafia jest i w Polsce i w wielu innych panstwach - glownie tam, gdzie
oficjalne struktury panstwa majace zajmowac sie wymierzaniem
sprawiedliwosci i sciganiem przestepcow nie dzialaja, badz dzialaja
bardzo kiepsko.
To Polska wlasnie.
> Bo JESTESMY NA DRUGIM KONCU SKALI
> W dzisiejszych czasach realizuje lub probuje sie realizowac odwrotny model.
> Niekarania nikogo za nic.
W ktorym panstwie proboje sie taki model realizowac? Calkiem serio sie
pytam, bo prawde mowiac nie jest mi wiadome, zeby w ktorymkolwiek
panstwie nie istniala policja, sady i prokuratura oraz kodeks karny,
procesy a potem wsadzanie do wiezien.
owszem, sa panstwa majace lagodniejszy kodeks karny i takie, gdzie
kary sa surowe, ale nawet tam, gdzie kary sa lagodne nikt nie
postuluje ziesienia wymiaru sprawiedliwosci w ogole.
tak wiec, o co Ci chodzi tutaj?
>> utopie istnieja tylko w teorii. natomiast sa panstwa w ktorych przemoc
>> jest na dosc niewielkim poziomie. zawdzieczaja to szeregowi roznych
>> czynnikow, cale "rownanie" nie jest az tak proste.
>
> Oczywiscie jest to racja.
> Ja osobiscie uwazam ze jednym z glownych skladnikow tego rownania jest
> religia. (obojetnie jaka) i stopien religijnosci spoleczenstwa.
Gdyby tak bylo, to nie powinno byc wojen religijnych.
Tymczasem w wielu religiach "swieta wojna" na rzecz nawracania
"niewiernych" jest nawet usankcjonowana jako rzecz godna i wlasciwa.
poza tym spojrz na historie europy - im bardzej byla religijna, tym
wiecej wojen bylo religinych i wyryznania wyznawcow innych religii.
Wydaje mi sie, ze tutaj mylisz dwie rzeczy: religie z moralnoscia
danej jednostki. ta druga moze byc bardzo 'wysoka' i nie trzeba do
tego ani religii, ani wiary w wydumanych bogow.
> Acha, i jeszcze zauwazylem jedna rzecz.
> Im bardziej skodyfikowane jest zycie spoleczne, czyli im bardziej ZASADY
> ograniczaja indywidualny egoizm, tym stopien zdziczenia mniejszy. Zostane
> za to zajebany tutaj? :-)
Kodyfikacja nie ma tutaj znaczacej roli, za to egzekwowanie zasad ma.
>> wiadomo jednak, ze arbitralne odplacanie przemoca za przemoc
>
> oczywiscie. Ale kto mowi o przemocy?
> Jest dotkliwa kara po prostu.
> O co chodzi? Przeciez nie nawoluje do samosadu.
> Jak pisze o tym ze wiezienia powinny byc ciezkie.
> To dalej nie jest to nawolywanie do przemocy, a raczej wrecz przeciwnie.
ciezkie - co przez to rozumiesz? jaki rodzaj kar uwazasz powinien byc
stosowany? wydawalo mi sie, ze wspominales o karach cielesnych?
>> zainteresuja sie tematem i sprawdz, w jaki sposob osiagnal on to co
>> osiagnal.
>> bo chyba cos nie bardzo albo wiesz, albo zrozumiales.
>
> Haslo giulianiego "zaro tolerancji" cos Ci mowi??
> Akcje usuwania zebrakow z ulic, patrolow pieszych, kontrolowania
> "podejrzanie" wygladajacych, zamalowywania grafiti wysokich kar za
> zasmiecanie itd moze Ci cos przypomina,?
tak. pokaz mi jednak gdzie oni tam stosowali bezposrednia agresje?
>> tych drobnych przestepcow, ktorych zgarniali z ulic za niewielkie
>> przestepstwa bynajmniej nie wsadzano na 10 lat do wiezienia ani nie
>> okladano batami.
>
> A kto mowi o 10 latach i batach?
> Chyba wmawiasz sobie jakies dziwne rzeczy.
nie, tak wlasnie zrozzumialm twoj postulat "ciezkiej kary".
a jak to rozumiesz?
> W "normalnym" (cudzyslow bardzo wyrazny) tych drobnych przestepcow puszcza
> sie bez zadnej kary.
W Polsce o ile wiem "puszcza" sie ich nie dlatego, ze kodeks karny nie
obklada kara zlodziejstwa na przyklad, ale dlatego, ze policja,
prokuratura i sady nie sa w stanie nalezycie wypelniac swoich
obowiazkow.
> Guliani doprowadzil do tego ze sie ich karze. Ale nie 10 latami.
> Ale dzieki temu bandycci, zlodzieje, paserzy, wlamywacze, alfonsi, mordercy
> i inne scierwo nabrali swiadomosci ze ze kara jest realna.
> I sie boja. Po prostu sie boja.
> Czuja respekt.
> Czy Ty naprawde nigdy nie zrozumiesz zo o to w tym wszystkim o strach przed
> silniejszym chodzi?
Nie. Chodzi o to tu wlasnie - o NIEUCHRONNOSC kary.
gdyby chodzilo o "strach przed silniejszym" li tylko i wylacznie,
wystarczyloby zamiast wsadzac do wiezienia ciezko pobic takiego
przestepce a potem wypuscic na wolnosc.
> To trzeba byc facetem zeby to zrozumiec :-)))
wybacz, ale na rozumienie podrecznikow psychologii plec nie ma wplywu.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 21:30:28
Temat: Re: Prawa Człowieka...." Piotrek" <r...@N...gazeta.pl> writes:
>> rozumiesz wreszcie o czym pisze?
>
>
> Od samego poczatku Cie rozumiałem, ale Ty upierasz sie przy swojej teorii,
> teorii z kraju w którym większe pieniądze łożone są na oświatę, wychowanie,
> sądy, policję tam może działa to skuteczniej, tu raczej nie, akurat
> przypomina mi sie jeden z genialnych pomysłow któregos Komendanta Policji
> który chciał zaadaptować jeden z programów z NYC, bodajże po przeróbkach
> nazywało się to bezpieczne miasto... i wielka klapa. W NYC jest około 100
Dobrze, ze o tym wspomniales.
To, ze w Polsce program poniosl wielka klape wiazalo sie glownie ze
sprzeciwem samych obywateli przed prosta czynnoscia: kontrolowaniem
przez policje dowodow osobistych i legitymacji szkolnych i zakazem
przebywania nieletnich po godzinie 22.00 na ulicy.
O ile dobrze pamietam to przez pierwsze tygodnie stosowania tejze
procedury ilosc pobic i kradziezy nawet spadla, ale potem policja
musiala zaniechac tego z powodu masowych protestow ludzi.
Tak przynajmniej bylo w Wawie o ile dobrze pamietam.
> tys. policjantów w samym mieście, a u nas w całym kraju :)
> Przypomina mi sie skecz z jakiegos programu satyrycznego o albance która z
> wiązki chrustu i 6 śliwek zrobiła 20 słoików dżemu :)
Czy uwazasz, ze liczba policjantow jest wielkoscia stala i taka,
ktorej absolutnie nie mozna zmienic? przeciez mozna. Ale, ktos musi
podjac taka decyzje.
>>od tego m. in. sa nauczyciele i wychowawcy, zeby ukrucac tego typu
>>pomysly dzieciakow w zarodku.
>> JAK to robic - taka wiedze powinni zdobyc na studiach przygotowujacych
>> ich do zawodu.
>
> Nauczycielem mozna zostać po krótkim kursie pedagogicznym koncząc
> jakikolwiek kierunek studiów, nie mając zadnej styczności z psychologią. Na
> kursie bodajże jest 15 godzin psychologi i jeszcze zlanej przez wykładowce.
> Nikt nie zdaje sobie z tego sprawy że aby być nauczycielem trzeba miec
> predyspozycje, obecnie do szkół kierowani sa studenci w ramach programów
> walki z bezrobociem Urzedów Pracy, niejednokrotnie zdarza sie że nauczyciel
> który ma opiekować się takim praktykantem zostawia go samego żeby prowadził
> lekcję - no comments
wiem. i dlatego napisalam, ze POWINNO zmienic sie sposob przygotowania
nauczycieli do tego zawodu i ich dopuszczania do uczenia.
> A teraz przykład :)
>
> Dom Dziecka w mieście X, dawna dyrekcja trzymająca tą instytucje w ryzach,
> zostaje zamienione na dyrekcję która stosuje zasade wychowania bezstresowego
> i: 20 procent wychowanków odurza się rozpuszcalnikiem itp. specyfikami,
> ponad 50 procent nie chodzi do szkoły, przestepczośc wśród tych dzieciaków
> (grupa wiekowa 12 - 17 lat) wzrasta o 200 %, w tygodniu zdarza sie po 5-6
> nawet wiecej wizyt policji, mijaja dwa lata, ktoś wreszcie pomyslał i
> zmienił dyrekcje na taka jaka była poprzednio (z twardymi zasadami)
> przywrócenie sytuacji do stanu normalnosci trwa 3 lata, w tym niektórych
> osób nie da sie zresocjalizować, pozbywa się ich do ośrodkow szkolno
> wychowawczych.
Co to znaczy tutaj konkretnie "wychowanie bezstresowe" a co to znaczy
"trzymac w ryzach"? jakie konkretnie metody stosowaly te dyrekcje,
moglbys opisac?
rowniez wazne jest, jaki rodzaj kar stosowala "zamordystyczna"
dyrekcja? czy nie polegalo to po prostu na eliminacji najbardziej
niesubordynowanych wychowankow z ich placowki?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 23:02:00
Temat: Re: Prawa Człowieka....
> Dupa dupa dupa. Dupiaty kraj, kasa zrobi wszystko... bla bla bla
> srututu.
O ile dobrze sobie przypominam forum nie jest zarezerwowane tylko dla
psychologów drogi tato :)
a tak na marginesie panie Pawle jest pan z Pszczyny proponuje zajrzeć na ul.
Paderewskiego 3 w Pszczynie i porozmawiać troche o historii tej instytucji
(szczególnie o dziwnych zmianach dyrekcji oraz hm... metodach
wychowawczych), ciekawe czy nadal bedzie pan twierdził iż jestem takim
idiotą za jakiego mnie pan uważa.
> Powodzenia.
Ja rónież życzę tego samego
P.S. Jakies sugestie proponuje maila, bo nazwisk raczej na publicznym forum
nie bede używał.
P.M.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 23:43:20
Temat: Re: Prawa Człowieka....
> Dobrze, ze o tym wspomniales.
> To, ze w Polsce program poniosl wielka klape wiazalo sie glownie ze
> sprzeciwem samych obywateli przed prosta czynnoscia: kontrolowaniem
> przez policje dowodow osobistych i legitymacji szkolnych i zakazem
> przebywania nieletnich po godzinie 22.00 na ulicy.
>
100 procentowa racja, tylko wydaje mi sie że sama policja nie chciała dalej
tego prowadzić, legitymowanie jest czynnością którą policjant wykonuje
ustawowo.
> O ile dobrze pamietam to przez pierwsze tygodnie stosowania tejze
> procedury ilosc pobic i kradziezy nawet spadla, ale potem policja
> musiala zaniechac tego z powodu masowych protestow ludzi.
> Tak przynajmniej bylo w Wawie o ile dobrze pamietam.
Logika podpowiada że tak powinno być, ja sam nie mam zielonego pojęcia jakie
były wyniki tych akcji na terenie Warszawy, przypominam sobie tylko wielką
burzę związaną z godziną 22:00
A poropos jeszcze tej akcji, dużo huku w mediach, może przeszła przez kilka
dużych miast, reszta cisza...
> Czy uwazasz, ze liczba policjantow jest wielkoscia stala i taka,
> ktorej absolutnie nie mozna zmienic? przeciez mozna. Ale, ktos musi
> podjac taka decyzje.
>
znowu ktoś mi cos bedzie miał zazłe:), ale jest to związane z kondycją
ekonomiczną państwa, chodź w jakiś sposób temu można zaradzić np. wcielając
w policję straz miejska bądź inne tego typu instytucje, tak zrobiono np. w
Rybniku i w jakimś stopniu to skutkuje.
Pozdrawiam
Piotrek (ten co czepia sie pieniędzy :) )
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-20 04:02:26
Temat: Re: Prawa Człowieka...." Piotrek" <r...@N...gazeta.pl> writes:
>
>> Dobrze, ze o tym wspomniales.
>> To, ze w Polsce program poniosl wielka klape wiazalo sie glownie ze
>> sprzeciwem samych obywateli przed prosta czynnoscia: kontrolowaniem
>> przez policje dowodow osobistych i legitymacji szkolnych i zakazem
>> przebywania nieletnich po godzinie 22.00 na ulicy.
>>
> 100 procentowa racja, tylko wydaje mi sie że sama policja nie chciała dalej
> tego prowadzić, legitymowanie jest czynnością którą policjant wykonuje
> ustawowo.
poszlo, jeszcze raz powtorze - o zakaz przebywania nieletnich na
ulicach po 22.00
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-20 08:50:23
Temat: Re: Prawa Człowieka....Rozbiegane palce Piotrek wystukały w <bkg1t8$660$1@inews.gazeta.pl>
słowa:
> a tak na marginesie panie Pawle jest pan z Pszczyny proponuje zajrzeć
> na ul. Paderewskiego 3 w Pszczynie i porozmawiać troche o historii
> tej instytucji (szczególnie o dziwnych zmianach dyrekcji oraz hm...
> metodach wychowawczych), ciekawe czy nadal bedzie pan twierdził iż
> jestem takim idiotą za jakiego mnie pan uważa.
Nie tyle za idiote co za osobę broniącą jakiejś racji a nie mającą
kompletnie pojecia o czym pisze.
Nie mającą pojęcia o metodach wychowawczych, skutkach represji. Nie
mającą pojęcia o szerokości spektrum metod wychowawczych.
Miłego przykręcania śrubki swoim dzieciakom.... jak już wyladują u
psychologa to pogadamy.
Kłaniam się.
P.S.Mój dziadek kiedyś pracował w rzeczonej placówce.... i nie był
zwolennikiem przykręcania śróbki, bo wie że na autorytet trza sobie
zapracować.
--
Paweł Zioło
www.fotozielsko.prv.pl
"Nie mam świadomości dokonywania przełomu. Mam tylko poczucie, że
ludzie często się mylą. "
ks. Józef Tischner
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-20 11:52:54
Temat: Re: Prawa Człowieka....On Fri, 19 Sep 2003 22:37:26 +0200, "... z Gormenghast"
<p...@p...onet.pl> wrote:
>Nie jestem historykiem ani miłośnikiem biografii, więc mogę tylko pody-
>wagować z wielkim, ale istotnym tu uproszczeniem.
>Jeśli zgodzimy się że wojna była dziełem jednego przywódcy, no to przecież
>nie zjawił się on z księżyca, ale rósł przez ileś tam lat, najpierw wśród wycho-
>wujących go ludzi, potem nauczycieli, potem - w określonych warunkach
>społecznych.
No jasne. TSD wiele już powiedziano na temat związku między
autorytarną kulturą Niemców a zwycięstwem nazizmu.
>> Skuteczność przemocy w sytuacjach patologicznych należy jednak
>> do "innej bajki".
>
>Zgoda. Nie dziwię się jednak krytyce i takim pomysłom.
I jak to nazwiemy? Pójściem na łatwiznę?
>No więc może celowe jest mimo wszystko szukanie metod na zapobieganie
>chorobie, a nie lekarstw na jej leczenie?
A czy ja kiedykolwiek poddawałem tę celowość w wątpliwość?
>No i natychmiast mamy pełne pole do spekulacji interpretacyjnych.
>Co to jest "poziom dzikich zwierząt", kiedy się zaczyna i takie tam...
>Ale pół biedy z tymi ekstremami - załóżmy że w tym miejscu się zgadzamy.
>Gorzej co robić z całą resztą, a więc _jak maja wyglądać_ te tajemnicze
>_zabiegi wychowawcze_, zapobiegające narastaniu poziomu "zezwierzęcenia"
>- skoro już używamy tego nieadekwatnego przecież terminu.
>
>Moim zdaniem właśnie na tej części należy się skupić. To co wyłazi na wierzch
>jako dziura - jest łatwe do załatania środkami represyjnymi: wydaleniem,
>zwolnieniem, uwięzieniem, karą administracyjną... i chętnych do takiego
>działania nie zabraknie.
Zgadzam się, że na tym właśnie należy się skupić. Nie uważam się
jednak za osobę wystarczająco kompetentną, by zaserwować tutaj garść
fachowych wskazówek. :-(
>> Tutaj w istocie jakimś sposobem byłaby analiza konkretnych przypadków.
>
>Zgoda. Tyle, że dostawcą tych konkretów musiały by być środowiska
>nauczycieli, wychowawców.
Może jakieś konkrety pojawią się? :-) Wtedy pogadamy o nich.
>> Zgadzam się z tym. TSD czy Ty jesteś fizykiem? ;-)
>
>;)). Kusi Cię jakaś etykieta ;)))? W klasycznym rozumieniu tego słowa - nie.
Nie chodzi o etykietę, ale specyficzny język, jakim się posługujesz
opisując procesy społeczne [nie poddające się ze swej istoty badaniom
ścisłym]. Krzywa logarytmiczna, zbliżenie asymptotyczne itd. ;-)
--
Amnesiak
------
"A ja do jakich należę?
Do takich, którzy chętnie ulegają w dyskusji, i do tych, którzy
chętnie też kładą drugich."
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |