| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-10-06 17:07:17
Temat: ProblemWitam serdecznie
Jestem tutaj nowy i od razu, chcialbym sie podzielic z Wami moim problemem.
W tym roku rozpoczelem studia i mam problemy z nawiazaniem kontaktow z
rowiesnikami z roku.
Poczatkowo wydawalo mi sie ze wszystko jest ok. Przywitania, pierwsze
zapoznawcze konwersacje w stylu "skad jestes?", itp. Jednak minol juz
tydzien, a ja nie potrafie nawiazac wiekszych, glebszych rozmow z tymi
ludzmi. Zaowarzylem ze tworza sie juz grupki, a ja ciagle jestem sam. Na
korytarzach kwitne sam jak palec, chociaz wokol mnie jest mnostwo ludzi.
Jest nas na pierwszym roku ponad 70 osob wiec nie rozpoznaje jeszcze
wszystkich z twarzy, nie mowiac juz o imionach.
Gdy w srode poszlem na zajecia i zobaczylem przed soba dosyc spora grupe
osob to nawet nie umialem sie przywitac. Wiem ze oni mogli to odebrac jako
przejaw zarozumialosci i ignorancji.
Dodatkowo moja sytuacje pogarsza fakt ze wiekszosc tych ludzi mieszka w
akademiku, ja natomiast dojezdzam na uczelnie. Przez to wydaje mi sie ze oni
sie jeszcze bardziej ze soba zrzyli, a ja pozostalem na uboczu.
Myslalem juz nawet aby przerwac studia, gdyz nie wiem czy dlugo wytrzymam w
takim odizolowaniu od reszty.
Co Wy o tym sadzicie? Czy powinienem udac sie do specjalisty?
Pozdrawiam
mariano
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-10-06 17:08:51
Temat: Re: ProblemWyluzuj, pokrec beke, umow sie na browarka po zajeciach !!! Jak to nie
pomoze to zrob impreze (jezeli mieszkasz na stancji)... Nic tak nie laczy
jak wypita razem flaszka i dobra impreza .... zycze powodzenia Witek
"mariano" <m...@o...pl> wrote in message news:anpqf3$sah$1@news.tpi.pl...
> Witam serdecznie
>
> Jestem tutaj nowy i od razu, chcialbym sie podzielic z Wami moim
problemem.
>
> W tym roku rozpoczelem studia i mam problemy z nawiazaniem kontaktow z
> rowiesnikami z roku.
> Poczatkowo wydawalo mi sie ze wszystko jest ok. Przywitania, pierwsze
> zapoznawcze konwersacje w stylu "skad jestes?", itp. Jednak minol juz
> tydzien, a ja nie potrafie nawiazac wiekszych, glebszych rozmow z tymi
> ludzmi. Zaowarzylem ze tworza sie juz grupki, a ja ciagle jestem sam. Na
> korytarzach kwitne sam jak palec, chociaz wokol mnie jest mnostwo ludzi.
> Jest nas na pierwszym roku ponad 70 osob wiec nie rozpoznaje jeszcze
> wszystkich z twarzy, nie mowiac juz o imionach.
>
> Gdy w srode poszlem na zajecia i zobaczylem przed soba dosyc spora grupe
> osob to nawet nie umialem sie przywitac. Wiem ze oni mogli to odebrac jako
> przejaw zarozumialosci i ignorancji.
>
> Dodatkowo moja sytuacje pogarsza fakt ze wiekszosc tych ludzi mieszka w
> akademiku, ja natomiast dojezdzam na uczelnie. Przez to wydaje mi sie ze
oni
> sie jeszcze bardziej ze soba zrzyli, a ja pozostalem na uboczu.
>
> Myslalem juz nawet aby przerwac studia, gdyz nie wiem czy dlugo wytrzymam
w
> takim odizolowaniu od reszty.
>
> Co Wy o tym sadzicie? Czy powinienem udac sie do specjalisty?
>
> Pozdrawiam
>
> mariano
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 17:21:23
Temat: Re: Problem
[ciach]
Wyluzuj narazie !!
Ile to dni minelo 2 - 3 a ty juz sie zalamujesz. Czasem ciezko wejsc w
nowe grupy ale gwarantuje ze za tydzien dwa bedziesz juz znal kilka
osob. Potem moze jakas imprezka (jak juz kolega pisal) - powoli
zaczniesz ich poznawac. 5 lat (albo iles tam nie wiem ile trwaja twoje
studia) przed toba a ty juz zalamka.
Czasem trzeba poczekac a gwarantuje ze jak zacznal sie wspolne kolokwia
to napewno blizej poznasz kilka osob. (a kolokwia juz niedlugo ;))
Napisz jak to wyglada z 2 -3 tyg - jesli nadal bedize zle to bedziemy
myslec dalej.
pozdrawiam
SlayeR
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 17:33:35
Temat: Re: ProblemOn Sun, 6 Oct 2002 19:08:51 +0200, "witka" <s...@p...onet.pl>
wrote:
>Wyluzuj, pokrec beke, umow sie na browarka po zajeciach !!! Jak to nie
>pomoze to zrob impreze (jezeli mieszkasz na stancji)... Nic tak nie laczy
>jak wypita razem flaszka i dobra impreza .... zycze powodzenia Witek
To mu poradziłeś... On pisze, że nie umie się przywitać, wiec - Twoim
zdaniem - bez problemu poradzi sobie z zaproszeniem na browarka? Poza
tym pisz pod cytatem.
Do autora wątku: problemem jest Twoja nieśmiałość, a o tej było już
nieraz na naszej grupie. Poszperaj po archiwum, choć niestety nie
przypominam sobie, żeby padły tam jakieś olśniewające myśli. Zwykle
ci, którzy nie mają problemów z kontaktami z innymi ludźmi dają
rozbrajające rady typu "bądź śmiały", "umów się na browarka" itd. Ze
studiów nie rezygnuj tylko z tego powodu. Zastanów się czy nie możesz
ich w jakiś sposób wykorzystać jako 'wsparcia" swoich "wysiłków
integracyjnych". Nie napisałeś co studiujesz, ale jeśli masz np.
zajęcia, podczas których odbywają się dyskusje, staraj się brać w nich
aktywny udział, "towarzystwo" lepiej Cię zapamięta. U mnie nieraz
takie dyskusje przedłużały się i trwały nawet w przerwach między
zajęciami :-) Może uda Ci się w ten sposób jakoś siebie zareklamować,
co przyciągnie do Ciebie innych. Zgłos się do przygotowania referatu,
być może ktoś sam podejdzie do Ciebie na przerwie z prosbą o
wyjaśnienia czy notatki do skserowania. Zapisz się na wf z ludźmi z
Twojej grupy. Pomyśl nad wykorzystaniem wszystkich tego typu
możliwości.
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 17:46:52
Temat: Re: Problem
Użytkownik mariano <m...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:anpqf3$sah$...@n...tpi.pl...
> Witam serdecznie
>
> Jestem tutaj nowy i od razu, chcialbym sie podzielic z Wami moim
problemem.
>
> W tym roku rozpoczelem studia i mam problemy z nawiazaniem kontaktow z
> rowiesnikami z roku.
> Poczatkowo wydawalo mi sie ze wszystko jest ok. Przywitania, pierwsze
> zapoznawcze konwersacje w stylu "skad jestes?", itp. Jednak minol juz
> tydzien, a ja nie potrafie nawiazac wiekszych, glebszych rozmow z tymi
> ludzmi. Zaowarzylem ze tworza sie juz grupki, a ja ciagle jestem sam. Na
> korytarzach kwitne sam jak palec, chociaz wokol mnie jest mnostwo ludzi.
> Jest nas na pierwszym roku ponad 70 osob wiec nie rozpoznaje jeszcze
> wszystkich z twarzy, nie mowiac juz o imionach.
>
> Gdy w srode poszlem na zajecia i zobaczylem przed soba dosyc spora grupe
> osob to nawet nie umialem sie przywitac. Wiem ze oni mogli to odebrac jako
> przejaw zarozumialosci i ignorancji.
>
> Dodatkowo moja sytuacje pogarsza fakt ze wiekszosc tych ludzi mieszka w
> akademiku, ja natomiast dojezdzam na uczelnie. Przez to wydaje mi sie ze
oni
> sie jeszcze bardziej ze soba zrzyli, a ja pozostalem na uboczu.
>
> Myslalem juz nawet aby przerwac studia, gdyz nie wiem czy dlugo wytrzymam
w
> takim odizolowaniu od reszty.
>
> Co Wy o tym sadzicie? Czy powinienem udac sie do specjalisty?
>
> Pozdrawiam
>
> mariano
>
>
Na pewno nie powinieneś przerywać nauki.Ucieczka to nie jest sposób na
problemy.Jeśli nie cała grupa Cię onieśmiela,to spróbuj chociaż porozmawiać
z jedną sympatyczną osobą.Na razie wystarczy zwykłe "cześć" i szczery
uśmiech.
Powodzenia i głowa do góry
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 19:14:17
Temat: Re: Problemnie przejmuj sie... u mnie pierwszy tydzień na studiach też był straszny...
a teraz to mnie pytają gdzie idziemy na impreze....
Użytkownik "mariano" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:anpqf3$sah$1@news.tpi.pl...
> Witam serdecznie
>
> Jestem tutaj nowy i od razu, chcialbym sie podzielic z Wami moim
problemem.
>
> W tym roku rozpoczelem studia i mam problemy z nawiazaniem kontaktow z
> rowiesnikami z roku.
> Poczatkowo wydawalo mi sie ze wszystko jest ok. Przywitania, pierwsze
> zapoznawcze konwersacje w stylu "skad jestes?", itp. Jednak minol juz
> tydzien, a ja nie potrafie nawiazac wiekszych, glebszych rozmow z tymi
> ludzmi. Zaowarzylem ze tworza sie juz grupki, a ja ciagle jestem sam. Na
> korytarzach kwitne sam jak palec, chociaz wokol mnie jest mnostwo ludzi.
> Jest nas na pierwszym roku ponad 70 osob wiec nie rozpoznaje jeszcze
> wszystkich z twarzy, nie mowiac juz o imionach.
>
> Gdy w srode poszlem na zajecia i zobaczylem przed soba dosyc spora grupe
> osob to nawet nie umialem sie przywitac. Wiem ze oni mogli to odebrac jako
> przejaw zarozumialosci i ignorancji.
>
> Dodatkowo moja sytuacje pogarsza fakt ze wiekszosc tych ludzi mieszka w
> akademiku, ja natomiast dojezdzam na uczelnie. Przez to wydaje mi sie ze
oni
> sie jeszcze bardziej ze soba zrzyli, a ja pozostalem na uboczu.
>
> Myslalem juz nawet aby przerwac studia, gdyz nie wiem czy dlugo wytrzymam
w
> takim odizolowaniu od reszty.
>
> Co Wy o tym sadzicie? Czy powinienem udac sie do specjalisty?
>
> Pozdrawiam
>
> mariano
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-06 19:16:28
Temat: Re: Problem> To mu poradziłeś... On pisze, że nie umie się przywitać, wiec - Twoim
> zdaniem - bez problemu poradzi sobie z zaproszeniem na browarka? Poza
> tym pisz pod cytatem.
Sorry, ale nie studiuje psychologii ... pisze co mysle. To prawda ze nie
mam problemow z poznawaniem nowych ludzi. Wynika to z pewnych faktow ...
czynne palenia papierosow i wychodzenia z prostego zalozenia "Ja lubie
ludzi, ludzie lubia mnie"....oparte na fragmencie biblii: Ewangelia wg św.
Mateusza 7,7-20 "Złota zasada. Wszystko wiec, co byscie chcieli, zeby wam
ludzie czynili i wy im czyncie. Albowiem na tym Polega Prawo i Prorocy"
Pozdrawiam ciebie Amnesiac Witek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-07 00:13:23
Temat: Re: Problemmariano:
> Co Wy o tym sadzicie?
Na studiach tak jest ze najpierw jest slepy wielki bum
towarzyski z popisami i przesadnym emtuzjazmem
a pozniej nastepuja masowe 'przetasowania' w 'ukladach'.
> Czy powinienem udac sie do specjalisty?
IMO - przeczekac ta 'euforie'. Skonczy sie pewnie najpozniej
na 2-gim roku, zwykle chyba po 1-szej sesji.
Swoja 'powsciagliwoscia' nic nie tracisz, a nawet chyba
wrecz przeciwnie.
Tak uwazam. :]
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-07 14:26:30
Temat: Re: Problem
"mariano" <m...@o...pl> wrote in message news:anpqf3$sah$1@news.tpi.pl...
> Witam serdecznie
>
> Jestem tutaj nowy i od razu, chcialbym sie podzielic z Wami moim
problemem.
Rozumiem, ze poczucie osamotnienia moze byc dokuczliwe, ale sprobuj sobie
przetasowac pewne sprawy...
Czy wybrales sie na studia celem rozwijania zycia towarzyskiego? Owszem,
odbywa sie ono , ale jako "produkt uboczny" realizacji celu innego: nauki,
zdobywania wyksztalcenia.
Nic nie piszesz o swoich spostrzezeniach z tego zakresu.
Ustaw sobie porzadnie priorytety. Tydzien to stanowczo za malo, aby mowic o
ustabilizowanych zwiazkach towarzyskich. Oczywiscie, ze ludzie, ktorzy razem
wracaja do domu, ktorzy razem jedza, czyli coi w akadaemikach zawiazuja
grupki szybciej, jako ze maja wiecej okazji na poznawanie i docieranie sie.
Rade o "piwku i wyluzowaniu sie" stanowczo radze odstawic do pawlacza, to
recepta na katastrofe. Znajdziesz sie wowczas w srodowisku malo zajmujacych
sie realizowaniem celu glownego studiow i skonczy sie to w najlepszym
wypadku powtarzaniem roku, w najgorszym: wywaleniu ze studiow.
Poprzez udzial w zajeciach, staranne przygotowanie sie do nich, zbierzesz
wokol siebie ludzi, ktorzy traktuja studia powaznie. Spoko, oni tez beda
chodzic na piwo i balangi - ale moze nie od razu i nie tylko.
Jezeli studiow nie traktujesz powaznie, oczywiscie, mozesz skorzystac z rady
"piwnej", zastanow sie tylko czy cie na takie marnowanie czasu stac.
Balange na stancji stanowczo odradzam, bo stancje mozesz stracic. Spotkania
towarzyskie realizuj raczej poza stancja, od tego sa kawiarenki i
restauracje oraz kluby studenckie. Rozejrzyj sie w tym, co oferuje uczelnia
w ramach czasu wolnego, badz relaksowego- np. po klubach sportowych,
zespolach tanecznych, kolach zainteresowan.
Niezbyt to mile, co napisze teraz, ale wymagajace pilnej uwagi: skoncentruj
sie na poprawianiu swojego jezyka, chocby wymowa "rozpoczElem" robi fatalne
wrazenie, powinienes wiedziec,ze nie mowi sie "poszlem" bo choc, zdaje sie,
zatwierdzono to juz jako norme - nadal jest sygnalem negatywnym. Jesli wiec
sklonny jestes szukac specjalisty, to raczej w zakresie korygowania tego,
dosc powaznego u ciebie, defektu.
Kiedy przychodzisz na zajecia i widzisz skupiona wokol siebie grupke, mozesz
przechodzac usmiechnac sie i zawolac: "Hej, hej!". Nie narzucasz w ten
sposob swego towarzystwa, ale dajesz sygnal ze jestes na nie otwarty. Patrz
na ludzi, obserwuj i rozsadnie wybieraj - z kim ty chcialbys trzymac.
Liudzie robiacy wrazenie swietnie zaklimatyzowanych, maja te same problemy
co ty - przede wszystkim weszli w nowy typ kontaktu z kolegami, skonczylo
sie "chodzenie do szkoly" zaczal - "wyscig szczurow". Im predzej zrozumiesz
roznice, tym lepiej bedziesz sie po tym nowym swiecie poruszal i tym lepiej
poradzisz sobie z jego zwyrodnieniami. Tym lepiej bedziesz przygotowany do
swiata juz stricte doroslego. To takze sztuka, ktorej trzeba sie nauczyc, a
jej poczatkiem jest wyrazne ustawienie priorytetow na drodze do osiagania
zamierzonego, swiadomego celu.
Rozjerzyj sie po innych, ktorzy nie sa zagarnieci przez juz tworzace sie
grupki, oni tez chca do jakiejs nalezec, moze wiec wystap z inicjatywa"
zbliz sie do nich, przywitaj, poplotkuj o wykladowcach, podrecznikach,
planie zajec etc. etc. Unikaj tych, co beda wylacznie narzekac badz
wylacznie wysmiewac sie.
Powodzenia,
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |