| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-05-16 10:51:07
Temat: Problemy z ojcem - dlugieWitam,
Zaczne od tego, zze jestem zrozpaczona i nei widze wyjscia z sytuacji.
Zapewne nie uda mi sie przedstwaic calej sytuacji, bo duzo tego.
8 lat temu moj ojciec zachorowal na psychoze maniakalno-depresyjna. Choroba
miala zapewne podloze alkoholowe (od ponad 10 lat jest alkoholikiem). Ponadto
rodzice zaczeli budowac dom, a ze moj ojciec zawsze mial obsesje na punkcie nie
posiadania pieniedzy (fakt, ciezko bylo, ale jakos budowa szla), rozchorowal
sie. Po pobycie w spzitalu psychiatrycznym, zaczal nas strasznie nienawidzic
(mnie, mame i brata). Zaczal sie znecac nad rodzina. Po paru latach piekla,
wnieslismy sprawe o znecanie sie (po kilku awanturach i po rzucaniu sie ojca z
nozem na nas, moj brat zaczal mu grozic). Ojciec krotko po tym wyprowadzil sie
z mieszkania i zamieszkal w budynku przy jeszcze nie wykonczonym domu. Sprawa
sadowa o znecanie sie zakonczyla sie... rokiem w zawieszeniu na 4 lata. Bylo to
w 2002 roku. Przez jakis rok byl w miare wzgledny spokoj, dopoki ojciec nei
znalazl sobie "narzeczonej" - kobiety, ktora nigdy nie pracowala, ma troje
dzieci, kazde z innym facetem, kobiety, ktora na osiedlu ma opinie taka, ze
kilku facetow juz oskubala z pieniedzy. Moj ojciec oszalal na jej punkcie. A
poniewaz kobiety maja potrzeby, dzieci zreszta tez - zaczal sie zapozyczac.
Kobieta tez lubi popic. "Koledzy" zreszta tez. Wiadomo - na to potrzeba
pieniedzy. A ze babka jest sprytna, a ojciec calkowicie pod jej kontrola...
Zaczelo sie.
Moja mama od wielu lat sama uprawia dzialke warzywna. Ktoregos dnia sasiedzi z
dzialki powiedzieli, ze ojciec szuka kupca na dzialke. Mama wybrala sie na
dzialke i okazalo sie, ze w domku zamki zmienione, a jej rzeczy sa popalone.
Przez telefon ojciec sie przyznal i zagrozil jej, ze jak ktos sie tam pojawi,
to zabije (jest bardzo agresywny, wiec sie boimy). Rozpoczelo sie dochodzenie.
Jeden, jedyny porzadny policjant, ktorego napotkalismy w naszych zmaganiach z
ojcem, posraszyl go odwieszeniem wyroku i naklonil do podpisania oswiadczenia
ze na dzialce sie nei pojawi i odda klucze. To bylo dwa dni temu. Dzisiaj rano
zadzwonili ludzie - domek na dzialce zostal podpalony. Straz pozarna
stwierdzila, ze od srodka. Nic nie zostalo.
Moj ojciec jest bezkarny. Kiedys poprzebijal nozem mi opony w samochodzie.
Ciagle grozi smiercia. Zatruwa zycie jak tylko moze.
Rodzice sa po rozwodzie z wylacznej winy ojca, czeka sprawa o podzial majatku.
Ale boje sie, ze podzial i tak nic nie da. Ojciec ciagle powtarza, ze jemu sie
wszystko nalezy, ze my nie powinnismy nic dostac. Jego "narzeczona" tylko go
podjudza. Jestesmy bezsilni. Nikt nie chce pomoc. Nawet jak ktos widzial, ze
domek podpalil ojciec, to nikt nie pojdzie na policje i nie zezna. Rodzina ojca
uwaza, ze mama jest temu winna. Ze to przez nia sie ojciec rozchorowal (a nei
przez alkohol). Kazdy sie boi cokolwiek powiedziec, zrobic, pomoc. Juz nei
mowiac o policji, ktora nie lubi sie mieszac do spraw rodzinnycb. Do tej pory
tylko JEDEN policjant staral sie jakos pomoc.
Nie wiem co mozna zrobic. Spokoj tylko odzyskamy chyba jak ojciec umrze...
Czy ktos mial podobne dosiwadczenie? Czy jakos udalo sie sprawe rozwiazac? A
moze ktos ma jakis pomysl co zrobic?
Pozdrawiam,
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-05-26 07:47:03
Temat: Re: Problemy z ojcem - dlugieDzien dobry,
mialem podobne doswiadczenia w mojej rodzinie, koniec byl taki, ze
zostalismy eksmitowani z mieszkania za dlugi w oplatach.
Nam udalo sie wynajac jakies mieszkanie, a co sie stalo z nim juz mnie nie
obchodzi... Meczylismy sie z nim nascie jesli nie dwadziescia lat,
z czasem bylo coraz gorzej, chociaz w miare jak podrastalem, zauwazylem, ze
sie mnie coraz bardziej boi, ale jesli chodzi o jakies rozwiazania prawne
czy o pomoc policji... to tylko w krytycznych sytuacjach. Ostatnio mam znowu
podobna sytuacje z mezem znajomej starszym od niej o pare lat,
z tym ze ten jest uzalezniony od hazardu, ale nie robi to zadnej roznicy,
tez jest agresywny itd. i tez policja ma to gdzies...
Takze sie zastanawiamy co robic, zeby sie wyprowadzil. A mieszkaja w
wynajetej kawalerce...
Pozdrawiam i mam nadzieje ze zbytnio nie zdolowalem...
Janek
Użytkownik "Ola" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:56c3.000000a4.40a7479b@newsgate.onet.pl...
> Witam,
> Zaczne od tego, zze jestem zrozpaczona i nei widze wyjscia z sytuacji.
> 8 lat temu moj ojciec zachorowal na psychoze maniakalno-depresyjna.
Choroba
> miala zapewne podloze alkoholowe (od ponad 10 lat jest alkoholikiem).
>(...)
> Kazdy sie boi cokolwiek powiedziec, zrobic, pomoc. Juz nei
> mowiac o policji, ktora nie lubi sie mieszac do spraw rodzinnycb. Do tej
pory
> tylko JEDEN policjant staral sie jakos pomoc.
> Nie wiem co mozna zrobic. Spokoj tylko odzyskamy chyba jak ojciec umrze...
>
> Czy ktos mial podobne dosiwadczenie? Czy jakos udalo sie sprawe rozwiazac?
A
> moze ktos ma jakis pomysl co zrobic?
>
> Pozdrawiam,
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |