« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2015-01-31 02:12:03
Temat: Proepidemicy (ludzie starający się, by wróciły choroby zakaźne, czasami nazywani antyszczepionkowacami)Wyznają perwersyjną ideologię, w której choroby, jako naturalne, są cudownym,
łagodnym dobrem. Doświadczenie tego dobra jest dla dziecka radosnym momentem,
pozwalającym zbudować naturalną, łaskawą odporność, nie to co demoniczne szczepionki,
sprowadzające ból, cierpienie i autyzm.
Oczywiście proepidemicy to ludzie, których nieuctwo prowadzi aż do, śmiem twierdzić,
moralnego zdegenerowania. Ich głupawe poglądy narażają tak ich własne, jak i cudze
dzieci. Czasami warto posłuchać starszych, by zobaczyć, jak naturalne, łagodne
choroby przed epoką szczepionek wyglądały w rzeczywistości:
Mama miała jeszcze jedną siostrę, która umarła na ospę. Wiem z opowiadań mamy jak się
męczyła przed śmiercią. Chorą zostawiano w chacie, (bo babcia musiała iść na
"pańskie") wiążąc jej ręce żeby nie rozdrapywała strupów na twarzy. Dziecko krzyczało
z bólu i pragnienia i kiedy moja mama rozwiązywała jej ręce, rozdrapywała twarz
zalewając się krwią. Panowała wtedy na wsiach epidemia ospy i cholery. Wymierały całe
rodziny. W Liskowie jest jeszcze pozostałość cmentarza cholerycznego. Obecnie obok
niego mieszczą się biura SKR. Ciotka moja Józia po ospie miała tylko znaki na twarzy
tzw. "dzioby", ale przeżyła. Tragiczny był los małych dzieci wiejskich w tamtych
czasach.
To fragment pamiętnika Antoniny Matczak, zmarłej w 2008 roku w wieku 100 lat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |