Czesc!

Czy to prawda, ze przendziory nie lubia, jak sie je zrasza? Bo zdania sa
podzielone, a jesli ma to choc troche uchronic moje rosliny, to moge je
nawet pare razy na dobe zraszac (bede sobie co godzine budzik ustawiac
:) i zaatakuje przendziory podczas snu). W tym roku cos sie dzieje, bo
jak nigdy ich nie bylo, tak teraz mam plage (trawa i szabla sa
sczegolnie obsiadniete przez te zarlacze). A co do zraszania - czy to
prawda, ze nie wszytkie kwaity to lubia (jak sie to ma do: traw, szabli,
cytrusow, maranty, mirtu, bluszczy, anturium - reszty nazw nie znam, bo
hoja to widze, ze faktycznie lubi zraszanie).
A wogole, to jak sobie radzicie zima z robactwem? Jak ktos ma domek, to
zaden problem - wystawia "gdzies" kwiaty i spryskuje, a w mieszkaniu?
Pryskanie srodkami w moim wypadku w domu odpada, bo jestem alergikiem -
latem wystawiam kwiaty na balkon, a teraz nie ma jak (na korytarz nie
wchodzi w gre, bo cholota sie szlaja i moga mi popodlewac lub polamac
dla zabawy). Czy macie jakies domowe sposoby na przetrwanie zimy? Bo jak
tak dalej bedzie, to robactwo zje mi kwiaty, a ja bede tylko na to
patrzec. :(

Pzodrawiam,
robal.