Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Przepaść informacji" (zaproszenie do rozważań)

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Przepaść informacji" (zaproszenie do rozważań)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-02-28 20:36:18

Temat: "Przepaść informacji" (zaproszenie do rozważań)
Od: "Mirek Z..." <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich...
Cały czas mam w sobie pewien ciągle nie rozwiązany problem, który cały czas
za mną chodzi... Chodzi o pewną sprawę o której zawsze się pisało na tą
grupę, lecz ja napiszę jeszcze raz. Mianowicie chodzi o poznawanie
dziewczyn, ale dla mnie istotne są jedynie pewne momenty tej znajomości i
jej nawiązywania... dokładniej chodzi o rozwiązanie poniższej sytuacji:

"Podoba mi się pewna dziewczyna z mojej szkoły, chciałbym ją poznać. Pomimo
braku odwagi, jednak decyduję się podejść do niej na przystanku autobusowym.
Ona i ja właśnie czekamy na ten sam autobus do szkoły. Dziś stoi z
koleżanką... może być trudniej... no cóż... raz się żyje. Podchodzę i
przedstawiam się:
- Cześć, jestem Mirek...
Ona odpowiada:
- Agnieszka. Cześć.
Wtedy ja za bardzo nie wiedząc co rzec, mówię:
- [...]"

Zasymulowałem powyżej pewną sytuację. Chodzi mi dokładniej o miejsce
oznaczone '[...]', co powinien dalej powiedzieć pan Mirek (no dobra,
powiedzmy, że to ja ;-))), żeby podtrzymać rozmowę i nie zrobić z siebie
idioty?

Jest jeszcze inna sytuacja. Przyjmijmy na razie, że powyższa sytuacja
zakończyła się powodzeniem. Powiedzmy, że dzień lub dwa później pan Mirek
znowu spotyka panią Agnieszkę, a wygląda to tak:

"Przed chwilą skończyłem lekcje. Idąc na przystanek zauważyłem ją...
dziewczynę, którą próbowałem poznać przedwczoraj. No nie wiem... nie mam
pewności, ale wypadało by, żebym do niej podszedł, porozmawiał... lecz tym
razem znów stoi z koleżankami. Chociaż ostatnio też tak było a jednak fajnie
nam się rozmawiało, więc... ma nadzieję, że jednak nic teraz nie zepsuję. Po
chwili zwątpienia jednak przyśpieszyłem i podszedłem do nich:
- Cześć Aga, pamiętasz mnie?
Odwróciła się o powiedziała:
- O hej, tak...
Znowu ta niepewność... przecież nie wypada teraz odejść... no więc:
- [...]"

A ja mam znów pytanie... Co powinno się znaleźć w '[...]'?



Chciałbym, żeby potraktowano tego posta poważnie. Z niecierpliwością czekam
na odpowiedzi i sugestie! Ludzi chcących podzielić się ze mną uwagami na
powyższy temat zapraszam na priva.

Pozdrówka
Mirek Z...
m...@p...onet.pl
http://www.lemabo.gsk.pl/mirek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-03-03 11:47:04

Temat: Re: "Przepaść informacji" (zaproszenie do rozważań)
Od: m...@i...com (Miernik) szukaj wiadomości tego autora

In article <3...@n...vogel.pl>, Mirek Z... wrote:
>"Podoba mi się pewna dziewczyna z mojej szkoły, chciałbym ją poznać. Pomimo
>braku odwagi, jednak decyduję się podejść do niej na przystanku autobusowym.

Facet, zastanów się: Czy Ty chciałbyś być podrywany na przystanku? Bo ja nie.
Weź se znajdź jakąś lepsze miejsce. Na przystanku wszyscy są zwykle negatywnie
nastawieni do życia, chcą jak najszybciej się z tego miejsca wydostać,
szczególnie gdy autobus się spóźnia, a to zwykle ma miejsce.

Już lepiej w autobusie. Ja kiedyś podrywałem panienkę w PKSie. Znaczy to
było łatwiej, bo paniena była sama, usiadłem se koło niej. W ogóle to mi
specjalnie nie zależało aby ją poderwać, to było tak trochę dla sportu. Jak Ci
specjalnie nie zależy, i właściwie olewasz wynik, to jest łatwiej bo nie
jesteś jakiś spięty, ani nic. Staraj się przynajmniej na początku powiedzieć
sobie że Ci na niej specjalnie nie zależy. A usiadłem koło niej bo było wolne
miejsce, to myśle usiądę sobię. To była trasa co się godzinę jedzie, więc
było sporo czasu. Tak po piętnastu minutach myślę: nudzi mi się, a popodrywam
te dziewczę obok. Tak z nudów. Była tak zaspana jakby od dwóch dni nie spała
i słabo kontaktowała. A nawet tak podobała mi się (inaczej pewnie bym nie
podrywał...) No więc tak z 10 minut gapię się jej tak prosto w twarz, patrzę w
oczy, uśmiecham. Ona nic, a w końcu, tak pyta się: "a gdzie my jesteśmy, bo
nie wiem czy już wysiadam..." No więc okazało się że jest w połowie trasy, i
zaczęliśmy se gadać.

Ja jej: "Nie przeszkadza Ci że tak sie patrzę na Ciebie?"
Ona: "No troche krępujące.."
Ja: "...przepraszam."
Ona: "Nie szkodzi."
Ja: "Wiesz, Ty nawet ładna jesteś."
Ona: uśmiecha się.
Potem zaczęliśmy opowiadać sobie o sobie, co robimy, gdzie studiujemy, gdzie
właśnie jedziemy.
Na końcówkę:
Ja: "wiesz, spotkamy się tu jeszcze"
Ona: "No może"
Ja: "A, dam Ci swój numer telefonu, .."
Ona: "No a po co mi Twój numer telefonu?"
No i w tym momencie zdawało mi się mój przystanek, no więc:
"Sorry, na razie cześć, bo wysiadam."
Ona: "To na razie."

Jak wysiadłem okazało się że to przystanek za wcześnie, ale to było z 7 minut
drogi pieszo do właściwego, więc nic się nie stało. Nie wiem tylko dlaczego
zdawało mi się że to ten. A ciemno było, 22-ga, a tam one wszystkie takie
same (przystanki nie panienki). Po drugie zapomniałem siatki z zakupami
(żarcie). Parę serków homogenizownych i barszcz czerwony. A może se panienka
weźmie, podje sobie...

Ogólnie byłem zadowolony, dobrze się bawiłem przez całą drogę. Ale nie był to
ktoś dla kogo bym poświęcił swój przystanek. Ale jak by mi zależało, to
oczywiście bym olał przystanek, dał jej telefon, umówilibyśmy się. Zresztą jak
będę chciał to się z nią i tak spotkam, bo wiem gdzie studiuje, którymi
autobusami jeździ, na którym przystanku wysiada. Nawet miałem iść ją spotkać,
był tylko jeden problem: za chiny ludowe przecież nie pamiętam jak wyglądała,
jakbym poznał że to Ona? Mam cholernie słaba pamięć do wyglądu ludzi, nigdy
nie potrafię opisać wyglądu ludzi których nawet bardzo dobrze znam, i często
mam wątpliwości gdy kogoś widzę czy to ta osoba czy nie.

>Ona i ja właśnie czekamy na ten sam autobus do szkoły. Dziś stoi z
>koleżanką... może być trudniej... no cóż... raz się żyje. Podchodzę i
>przedstawiam się:
>- Cześć, jestem Mirek...
>Ona odpowiada:
>- Agnieszka. Cześć.
>Wtedy ja za bardzo nie wiedząc co rzec, mówię:
>- [...]"
>
>Zasymulowałem powyżej pewną sytuację. Chodzi mi dokładniej o miejsce
>oznaczone '[...]', co powinien dalej powiedzieć pan Mirek (no dobra,
>powiedzmy, że to ja ;-))), żeby podtrzymać rozmowę i nie zrobić z siebie
>idioty?
>

Słuchaj, u Was w mieście macie kasowniki z dziurkami (jak w Warszawie), czy z
drukarką (jak w Lublinie, Toruniu czy Wrocławiu)? Bo jak z dziurkami, to
robisz tak: Wsiadasz do autobusu (tego samego co ona). Symulujesz że nie masz
biletu. Możesz rzeczywiście nie mieć, albo miej dzienny lub miesięczny. To w
zależności od Twojego charakteru. Jak lubisz robić wichę to nie miej biletu, i
czekaj aż przyjdzie kanar. A więc tak, podchodzisz do panieny, pytasz czy nie
ma biletu do odstąpienia. Teraz dwie drogi:

1. Jak ma i daje (sprzedaje) Ci bilet, to bierzesz kasujesz, potem wracasz do
niej: Ty: "Ach, jak świetnie że miałaś bilet, ja zawsze zapominam kupić
wcześniej biletu, a przypomina mi się dopiero w autobusie, nie wiem dlaczego
tak mam. A potem nikt nie ma w całym autobusie. A może maja, i nie chcą dać?
(pytającym tonem do niej). Niezależnie od odpowiedzi, lub jej braku, ciagniesz
dalej: Według mnie cały system jest do bani, w autobusie powinny być czytniki
kart płatniczych, każdy by przejeżdzał swoją kartą, a kanarów by w ogóle nie
było: Autobus by wyznaczał ilość pasażerów na podstawie ich masy i gdyby się
nie zgadzało to by nie jechał dalej, w ten sposób Ci co nie zapłacili
musieliby albo przejechać swoją kartą przez czytnik albo wysiąść. Ludzka
solidarność, (aby autobus jechał), wymusiłaby uczciwość." I tak ciągniesz
dalej, przerywając co jakiś czas, a nuż zauważy jakąś niedoskonałość w Twoim
systemie i wreszcie się odezwie. Gdy już zaczniecie rozmawiać, to musisz
znaleźć moment, tak ze 30 sekund przed momentem gdy ona będzie wysiadać. Wtedy
jej proponujesz na przykład: "Wiesz, wpadnij do mnie, to Ci pokażę różne karty
do takich systemów" Oczywiście musisz w domu mieć jakieś karty, na przykład
chipowe do Centertela, czy inne takie nietypowe. SIMy do telefonów, VE chipowa
z WBK. Bo zwykła elektronkę/MC, czy co to ona sama może mieć i wtedy kupa. Na
koniec wciskasz jej na kartce swój numer telefonu lub/i adres (wybierz sam).
Raczej nie pozwól jej na zbyt długo dojśc do słowa. Ty jedź dalej, niech ona
wysiądzie, nie mając czasu nic Ci już powiedzieć.

2. Jak nie ma, to grzebiesz chwilę po kieszeniach, i wygrzebujesz jakiś stary
bilet. Dobrze mieć jakieś przygotowane. I tłumaczysz jej całą dziurkologię, co
która dziurka oznacza, dzień, miesiąc, ostatnie cyfry numeru bocznego. Jak są
drukowane też można spróbować, ale efek bedzie słabszy. Wybierz autobus z
kasownikiem na dziurki, ewentualnie zamontuj taki w autobusie. Dziurkologię
wymyśl sam wcześniej w domu, znam ją, ale Ci nie podam, będzie Ci lepiej szło
jeśli to wcześniej wymyślisz sam. No i wyciągasz śrubowkręt, i dostawiasz
dziurek, tak aby był ważny na ten autobus. Oczywiście wcześniej musisz mieć w
kieszeni bilet z takimi dziurkami, aby dało się do nich dostawić do
dzisiejszych. Jeżeli panienka jest zbyt uczciwa, wybierz metode z PKSu,
inaczej możesz ją zniechecić do siebie swoimi oszukańskimi skłonnościami.
Ewentualnie zapewnij ją że jak wysiądziesz z autobusu, kupisz bilet i go
połkniesz, aby zakład komunikacji nie był stratny. Wymyślasz różne rzeczy, jak
kasownik w kieszeni z czystm biletem dziennym, zestaw 365 biletów
zafoliowanych, itp (to w wersji gdy nie jest zbyt uczciwa). Na 30 sekund przed
momentem gdy ma wysiąść żegnasz się z nią 9stopień czułości w zakresie od "to
na razie, pa" do czułego buziaka, w zależności od tego jaka była względem
Ciebie podczas rozmowy. I wręczasz jej bilet, mówisz: przyda Ci się, tu se
przedziurkujesz, będzie ważny na jutro jak bedziesz jechać spotkać się ze mną
na 17-tą w knajpie ....... . Na tyle późno, aby nie zdążyła odmówić przed
wyjściem. Stawiasz ją przed faktem dokonanym. Jest z Tobą umówiona.

Jak przyjdzie kanar, to jest super, jak zrobisz odpowiednią wiochę, to
się Tobą zainteresuje. Licz się z możliwością konieczności pokrycia kosztów
podrywania w wysokości kary za jazdę bez biletu.

Wszystko to były tylko propozycje które mi przychodziły do głowy, oczywiście
przed zastosowaniem musisz poznać charakter dziewczyny, i domyślić się co ją
będzie bawiło, i odpowiednio zmodyfikować przebieg sytuacji. I jeszcze raz:
niech Ci, przynajmniej na samym początku na niej zbytnio nie zależy, inaczej
będziesz spięty i nic Ci nie wyjdzie.

pozowdzienia,

P.S. Ja nie mam jeszcze swojej dziewczyny, jakby się kto pytał.

--
_____________________________________________
Miernik / / mailto:m...@i...com
/ / tel.: +48 602 454 731
________________/___/ http://www.elka.pw.edu.pl/fundusz/miernik/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-05 17:16:59

Temat: Re: "Przepaść informacji" (zaproszenie do rozważań)
Od: "Pajonk Hfat" <m...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Mirek Z..." <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:38bae007@news.vogel.pl...
Chciałbym, żeby potraktowano tego posta poważnie. Z niecierpliwością czekam
> na odpowiedzi i sugestie! Ludzi chcących podzielić się ze mną uwagami na
> powyższy temat zapraszam na priva.

Sorki za brak powagi ale chyba pasuje mi tam jedno slowo: Bajka.

Pajonk


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Proponuje zapuszczenie sie w krzaki :)
odbiło mi
Dobrze ruszac tylkiem...
Lenistwo
śmiesznie...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »