| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-09-08 17:03:21
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONY
Użytkownik poranna mgła
> Tez mi sie wydawalo, ze psychoterapeta przede wszystkim bedzie pomogal im
> dotrzec do zrodel, zrozumiec je, zwlaszcza, ze Min pisze, ze zawsze byl
> zdradzany, zwodzony.... Nigdy nie jest tak, ze tylko jeden z partnerow
jest
> winien zdrady...
Nieprawda. Niczym nie zasłużył...nigdy nie jest różowo, są lepsze i gorsze
dni, ale na zdradę nie zasłużył.
I smiem przypuszczac, ze sytuacja Elizy jest duzo
> trudniejsza i jezeli nadal bedzie uwazala, ze powinna do konca zycia zyc w
> poczuciu winy, a wszyscy beda ja w tym tylko utwierdzac to IMO ich zwiazek
> nie ma wiekszych szans.
Może z czasem sobie wybaczę, nie ukrywam, że zależy to od tego, czy m.ój mąż
mi wybaczy.
> Mam nadzieje, ze trafia na dobrego psychoterapete, ktory pomoze im
> zrozumiec, zrozumiec to znaczy zaakceptowac i wybaczyc... Moze Elizie bylo
> to potrzebne do uswiadomienia sobie, co tak naprawde ma dla niej
najwieksza
> wartosc... nic w zyciu nie ma za darmo..... niektore lekcje sa bolesne,
ale
> czas leczy rany, wystraczy, ze oboje dadza sobie szanse...
Dziekuje za te słowa.
>
> pozdrawiam cieplo
> poranna mgla
Ja też bardzo ciepło, Eliza:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-09-08 17:05:56
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONYAle nie hołubić w sobie wszystkich negatywnych uczuć, bo tu sie
zastanawiamy, jak teraz zbudować po takich doświadczeniach w miare stabilny
i udany związek, a nie jak latami przeżywać od nowa to, czego cofnąć nie
sposób.
Rozumiecie?
Eliza
Użytkownik Joanna <
> Jasne - usmiech na twarz, keep smailing i jazda: upychajmy te wszystkie
> brzydkie emocje pod kolderke, a jak sie nie miesci, to pod dywanik. Paszla
> won nienawisc, wstret, zlosc. Jestem dobry. Opanowany.
> eTaTa, co ty bredzisz? Piotrek bardzo dobrze radzi - to trzeba przezyc, a
> nie ugniatac. W zalobie trzeba plakac, w zlosci trzeba tupac - byleby sam
na
> sam, niekoniecznie przed calym swiatem, bo go wezma za histeryka.
> Po to m.in. sa psychoterapeuci - zeby przed nimi wyrazic per procura zle
> emocje, zeby uswiadomic je sobie - ich sile, ich tresc, ich kierunek.
Wtedy
> mozna dopiero podejmowac swiadome decyzje.
> W pelni sie z Piotrem zgadzam.
> Pozdr.
> Joanna
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-08 17:11:04
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONY
Użytkownik eTaTa - eChild
> traktującemu listę jak konfesjonał.
A niektórzy ja traktują, jak pole do intelektualnego popisu bez żadnego
doświadczenia w dziedzinie mądrej psychologii. I mogą tym narobić wiele
szkód...Bo ludzie tu ogłaszaja swoje autentyczne problemy, szukając porad,
tylko grupa zapewnia jakąś namiastkę anonimowości...wydaje mi się, że ta
grupa konkretnie nie powinna sobie pozwalać na żarciki w komentarzach i
nieprzemyślane wygłaszanie niby życiowych mądrości, które tak naprawdę sa
nic nie warte, bo każdy związek jest inny i każda sytuacja inna. Nie można
generalizować i wkładać ludzi do szufladek.
> eTaTa
Pozdrawiam serdecznie;)))
Eliza( nick nieoficjalny)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-08 17:25:56
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONYin article 9ndjkn$23k$...@n...tpi.pl, Eliza at w...@p...onet.pl wrote on
8-09-01 19:05:
> Ale nie hołubić w sobie wszystkich negatywnych uczuć, bo tu sie
> zastanawiamy, jak teraz zbudować po takich doświadczeniach w miare stabilny
> i udany związek, a nie jak latami przeżywać od nowa to, czego cofnąć nie
> sposób.
> Rozumiecie?
> Eliza
Jesli sie ich nie przezyje, to beda sie czkawka wlasnie odbijac przez lata.
Wyparcie niczemu nie sluzy. Chcesz wybaczenia bez etapu zlosci? Chcesz
zrozumienia?
Nie jestem pewna, jak odebralas rady Piotrka, aby Twoj maz wyrazil zlosc w
sposob otwarty (bez rekoczynow oczywiscie). Bo Twoj maz tez musi teraz
odzyskac godnosc (a zdradzony zwykle traci w jakims stopniu poczucie wlasnej
wartosci).
koniec koncow - terapia malzenska to dobry pomysl:)
zycze powodzenia
ja kryzysu nie przetrwalam, moze wam sie uda
pozdr.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-08 17:28:01
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONYin article 9ndjkn$23k$...@n...tpi.pl, Eliza at w...@p...onet.pl wrote on
8-09-01 19:11:
>
> Użytkownik eTaTa - eChild
>
>> traktującemu listę jak konfesjonał.
>
> A niektórzy ja traktują, jak pole do intelektualnego popisu bez żadnego
> doświadczenia w dziedzinie mądrej psychologii. I mogą tym narobić wiele
> szkód...Bo ludzie tu ogłaszaja swoje autentyczne problemy, szukając porad,
> tylko grupa zapewnia jakąś namiastkę anonimowości...wydaje mi się, że ta
> grupa konkretnie nie powinna sobie pozwalać na żarciki w komentarzach i
> nieprzemyślane wygłaszanie niby życiowych mądrości, które tak naprawdę sa
> nic nie warte, bo każdy związek jest inny i każda sytuacja inna. Nie można
> generalizować i wkładać ludzi do szufladek.
>
>> eTaTa
>
> Pozdrawiam serdecznie;)))
> Eliza( nick nieoficjalny)
To nie jest jak wiadomo i jak zapisano w netykiecie grupa teraputyczna i
kazdy powierza swoje problemy na wlasna odpowiedzialnosc. Ty czytasz i
wybierasz to, co dla Ciebie wazne.
Pozdr.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-08 22:17:49
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONY
Użytkownik Eliza <w...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9ndjkl$23k$...@n...tpi.pl...
> Ja juz tu nic nie pisze, bo porozmawiam o tym, co myslę i czuję z
> mężem.Dobrze, że grupa rozpatruje sprawę ze wszystkich stron....ale
zaczęłam
> się bać, ze to tylko pogorszy moją sytuację, bo nie spotkałam tu
wypowiedzi
> kogoś, kto też trwa w związku, gdzie zdarzyła sie zdrada...tylko same
> pesymistyczne wizje, albo odesłania na terapie rodzinną.
To nic dziwnego, ze ludzie pisza pesymistycznie. A Ty myslisz, ze to cos
milego, taka zdrada? Nie bylas nigdy zdradzona i nie wiesz jaki to bol.
Jedynie widzisz to po swoim mezu. Widzisz jak cierpi, ale tego nie czujesz.
Wcale nie jest dziwne, ze wiekszosc malzenstw sie rozpada po zdradzie.
Niekiedy pary trwaja w zwiazku, nie kochajac sie, tylko i wylacznie ze
wzgledu
na dzieci.
Ja nie wiem jakbym sie zachowal w podobnej sytuacji, ale pewnie by juz nie
bylo zadnego zwiazku, zdrada oznacza koniec, koniec milosci. Partner
powinien o tym wiedziec zanim zdecyduje sie na taki krok. Dlatego z moja
dziewczyna umowilem sie na szczerosc, szerosc do bolu. Jesli sie jej spodoba
jakis facet to mniej mnie to zrani jak mi powie wszystko od razu, rozstanie
sie ze mna przed, a nie
dopiero po fakcie, kiedy to sie wyda, kiedy bedzie sytuacja podbramkowa,
kiedy zdazy mnie oklamac. A w takim przypadku tak i tak milosc sie konczy,
bo nie istnieje milosc w jedna strone, tyle, ze cierpi sie o wiele mniej,
nie ma tego oszukiwania, klamania, zostaja tylko w pamieci puste slowa o
milosci. Komunikacja miedzy partnerami w zwiazku jest rzecza bardzo wazna,
trzeba ciagle nad tym pracowac.
spider.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-08 22:18:05
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONY
Użytkownik __Min__ <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9nddd6$q1d$...@n...tpi.pl...
> Ja tego nie przewidywałem.... ufałem jej.
I dlatego uwazasz, ze to Twoja wina?
> Moja kobieta była całym moim swiatem. tak jak dla Ciebie Twoja-.nie życzę
Ci
> abys
> kiedys Ty nie musiał poruszac takiego samego tematu..;)
Mysle, ze nie porusze tego tematu na grupie. Mysle, ze to sie nie zdarzy,
pewnie Ty tak samo myslales kiedys, ale sa rzeczy, ktore mnie upewniaja w
tym, ze tak nie bedzie.
> .....Ciekawy jestem ile par małżeńskich dało sobie rade z takim problemem,
> czy potrafili z tym życ ?, co zrobili ?...i jak
> aby zapomnieć...i uratować związek.?....Łatwo napisać..;(.
Pewnie niewiele. Czy potrafili utrzymac milosc? Nie znam takiej pary.
Chcialbym naprawde kogos takiego poznac (bo mysle, ze takie pary kochajace
sie po zdradzie nie istnieja - oczywiscie nie piszcie mi o innych kulturach,
bigamii itp.), takze taka para gdyby sie pojawila na grupie wnioslaby wiele
madrosci tutaj.
> Moja agresja została stłumiona...nie jestem zwolennikiem..przemocy..itp
choc
> przyznam , ze mało brakowało abym zmienił zdanie..
Ja bym nigdy nie posunal sie do przemocy w stosunku do kobiety ktora kocham.
Nie potrafie sie nawet gniewac na kogos kogo kocham.
pozdrawiam
spider.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-09 04:23:07
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONYEtatek sie nie broni
więc ja go wytłumaczę
(sorki ale coś Wam oczka ropieją)
*Facet wpada na grupę pobieżnie czyta, reklamuje się
i myśli, że wszystko jest jasne.
chodzi o Piotrka
Facetowi który pisze, że czuje się zawsze zdradzany,
traktującemu listę jak konfesjonał.
który daje rady mężowi Elizy
podkłada sposób rozwiązania jak wyżej :-)))
proponując między innymi: *musisz* przeżyc i wyrazić wszystkie emocje
których doświadczas w tej
sytuacji. Czyli prede wszystkim gniew, złość, wstręt, nienawiść... *do
żony*. nota bene, etatku, prawdopodobnie Piotrkowi chodziło o kierunek
odczuć, a nie wyładowywanie się na żonie. :-)
To może ja po nim poskacze? I odreaguje?
Dobra myśl?
dodam jeszcze od siebie, to co mi sie w poście Piotrka nie podoba
*namawiał* ciebie do wizyty u specjalisty - z zoną lub
bez. *Tylko w ten sposób*
tylko?
*w pełni doświadczysz swoich uczuć i w pełni bedziesz
mógł podjąć wlasną decyzję co do waszego związku.
w pełni?
własną?
skąd sie tacy mędrcy biorą?
To może niech się podpisze oficjalnie chociaż.
a ty się chyba etatce coś popieprzyło;-)
Mania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-09 09:26:12
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONY
Użytkownik "__Min__" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9nddd6$q1d$1@news.tpi.pl...
> .....Ciekawy jestem ile par małżeńskich dało sobie rade z takim problemem,
> czy potrafili z tym życ ?, co zrobili ?...i jak
> aby zapomnieć...i uratować związek.?....Łatwo napisać..;(.
Co prawda to nie o małżeństwie i dokładnie w drugą stronę. Była sobie para
znali się trzy lata. Sposobili sie do ślubu. Wedle jej słów miała go za
wspaniałego gościa. Znajomi uwazali ich za udaną parę, potrafiących ze soba
rozmawiać i wspólnie być. Trochę przed ślubem ona dowiedziała się o jego
zdradzie. Nie potrafiła mu tego wybaczyć. Odeszła. Po wylizaniu ran trafiła
na faceta zazdrośnika. Ponieważ ciężko jest żyć z etykietą starej panny,
wyszła za niego za mąż. Zazdrość, już męża, zamieniła się w chorobę. Kobieta
nie ma własnego życia. Bardzo żałuje swojej reakcji na zdradę. Mogła
wybaczyć.
Pozdrawiam Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-09 11:17:46
Temat: Re: ZDRADA..O tej zdradzie ZDRADZONYUżytkownik "Mania":
> To może niech się podpisze oficjalnie chociaż.
> a ty się chyba etatce coś popieprzyło;-)
Każda sroczka swój ogonek chwali ;) ?
Przesada jest jak zwykle niezdrowa i niewskazana. A zwłaszcza to *tylko*.
No i odreagowywać się można na psychoterapii albo na worku treningowym:).
Ale to pewnie znów duży wydatek;) + rękawce:))
No to rzucam sobie czasem garnkiem;) - w zlewie albo i poza.
A najlepiej kiedyś rzucić dużym arbuzem:).
To jest dopiero zabawa ze zbieraniem resztek;)
Fajnie się przy tym medytuje;).
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |