Data: 2003-06-14 19:32:53
Temat: Re: ;-)
Od: "LM" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
To i ja sie podziele własnym autentycznym przypadkiem, a nawet dwoma, z
czasow kiedy prowadzilem kursy komputerowe z DOS-a i jeszcze windows 3.11.
Jak co starsi pamietaja - po odpaleniu wtedy kompa zglaszal sie DOS ze swoim
promptem i zwykle nalezalo wpisac "win" i enter zeby odpalic Windows. Pewien
moj znajomy ukonczyl (nie moj-jakis inny) kurs 16-godzinny (takie byly wtedy
modne) obslugi komputera i natychmiast zatrudnil sie w firmie jako
informatyk-specjalista. Pierwszego dnia dzwoni do mnie z samego rana
zrozpaczony, ze ma problem i nie moze nic zrobic, bo windows na jego kompie
nie dziala.
Jak to nie dziala?
No - pisze "win" enter i nic
Po dluzszym badaniu okazalo sie, ze w firmie generalnie jest unix, a on ma
terminal znakowy (na dodatek 7-bitowy) ;-)
I druga anegdota, ktora przypomniala mi sie jak ostatnio ogladalem pewien
film z Pazura, ze slynnym tekstem "jego oczom ukazal sie las... krzyzy".
Otoz ja dawno temu mialem identyczny przypadek. Na kursie podstawowym
uczylem m.in. jak formatowac dyskietki, tzn. format a:, format b: - przy tej
okazji wyraznie zaznaczajac, ze nie nalezy pochopnie formatywac dysku
twardego, czyli stosowac komendy format c: - z wyjasnieniem dlaczego. Na
nastepne zajecia przychodzi panienka z pretensjami, ze przeze mnie
sformatowala dysk twardy. Pytam:
- jak to, skoro wyraznie tego zakazywalem
- jak to pan zakazywal - ja tu mam notatki w zeszycie - i tu jest lista
polecen do wykonania: format a:, format b:, format c:
Ta ostatnia komenda byla na samym dole prawej strony - zaintrygowany
odwrocilem kartke - a tam byl komentarz: "tego polecenia nie wolno stosowac,
bo moze usunac wszystkie dane z komputera" :-)
LM
|