« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-08 13:22:41
Temat: Re: :(Daisy Ka napisala:
[cut]
>Proszę o rade.
>
Szczerze mowiac - nie wiem, dlaczego w tej sytuacji jeszcze potrzebujesz
naszych rad ?
zy jest jakikolwiek agrument 'za' Twoim mezem ? Ja na razie takiego nie widze.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-09-08 13:25:32
Temat: Re: :(
"Daisy Ka" <a...@a...net> wrote in message
news:bjhuu3$mup$1@foka1.acn.pl...
Jeśli to wszystko co napisałaś nie ma jakiegoś drugiego dna nie daj się
przekonać,
ten człowiek to dręczyciel, i prawdopodobnie czuję u Ciebie jakąś odrobinę
słabości.
Ale z każdym dnie będzie Ci coraz trudniej.
Nie wierz w kwiatki przeprosiny, po prostu daj sobie druga szansę.
Pozdrawiam ciepło
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-09-08 13:56:20
Temat: Re: :(Użytkownik "Daisy Ka" <a...@a...net> napisał
> Wyszłam za człowieka który nie chciał tego (wiec nie wiem po co ---bo
mówił ze sam chciał wybrać
> sobie żonę i mieć dziecko wtedy kiedy sobie zaplanował). A ja kochałam go
i byłam w ciąży wiec
> wyszłam za niego.
I to co napisałaś później jest doskonałym dowodem, ze nie wolno 'łapać'
faceta na ciąże ... bo on nie chciał ani dziecka ani Ciebie i dawał Ci to
jasno do zrozumienia. Nie wiem czego jeszcze od niego oczekujesz ... żeby
Cię pobił ? Wtedy może zrozumiesz, ze to nie jest człowiek dla Ciebie (a Ty
nie byłaś dla niego tylko go zmusiłaś do małżeństwa).
Odejdz, żyj sama (lepiej na tym wyjdziesz)
Pozdrawiam
MOLNARka ... zdegustowana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-09-08 14:10:05
Temat: :(Czytam i czytam wasze rady czając się żeby zapytać się o moja sprawe. Bardzo
potrzebuje wsparcia
psychicznego i rozsądnego spojrzenia na ten cały mój życiowy galimatjas.
Wyszłam za człowieka który nie chciał tego (wiec nie wiem po co ---bo mówił ze sam
chciał wybrać
sobie żonę i mieć dziecko wtedy kiedy sobie zaplanował). A ja kochałam go i byłam w
ciąży wiec
wyszłam za niego. Odsuwał mnie od swoich rodzicow. Nie chciał żebym miała z nimi
bliski kontakt (do
tej pory sama nie wiem dlaczego). W okresie kiedy nie byliśmy związani ślubem już
działo się zle.
Był bardzo zazdrosny (przede wszystkim o moja przeszłość bo teraźniejszość nie dawała
mu powodu do
tego), posądzał mnie ze jestem nieszczera w stosunku do niego i jego rodziców),
zdradzałam go (a
przecież byłam w ciąży), ze nic nie robię konkretnego. A notabene będąc w ciąży
jeździłam bardzo
daleko do pracy, pisałam doktorat i wracając do domu rzucałam się aby zrobić mu
obiad. Od czasu do
czasu szarpał mną i zarzucał mi ze to nie jego dziecko (kazał mi napisać pismo w
którym bym to
oświadczyła--ale przecież nie mogłam tego zrobić bo to nie była prawda). Gnębił mnie
psychicznie
wypytując o moja przeszłość (włamał się do mojej poczty e-malowej, czytał sms --w ten
sposób mnie
kontrolował).
Będąc w 9 tyg ciąży wylądowałam na intensywnej terapii z poważnym zatorem w
szyi---tam tez
przychodził i męczył mnie mówiąc ze nie chce ożenić się ze mną ze jestem do niczego.
Potem
nie chciał chodzić ze mną do szkoły rodzenia chociaż widział ze jest mi przykro ze
musze to robić
sama.
Po urodzeniu dziecka myślałam ze cos się zmieni na lepsze ale ja roniłam łzy a on
żadnego czułego
gestu w moim kierunku nie zrobil.
Potem przeprowadziłam się do rodziców bo mogli zając się małym a ja kończę
doktorat...ale sprawy
moje rodzinne pogarszają sie. Widzę ze on nie jest człowiekiem który może być dobrym
ojcem i mezem.
On chce abym wróciła ale ja nie mogę ponieważ nie mam już do niego zaufania. Dałam
jemu parę szans
ostatnio aby to wszystko naprawił ale on kocha tylko pieniadze. Miał do mnie
pretensje ze pochodzę z
ubogiej rodziny i rodzice nie kupili mi mieszkania, nie dali "posagu" takiego jak
trzeba. Sama nie
wiem, ale chyba od niego odejdę ale serce mi krwawi.
Pewnie bardzo nieskładnie to wszystko napisałam ale tyle się działo ze musiałabym
pisać i pisac.
Proszę o rade.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-09-08 14:42:15
Temat: Re: :(
Użytkownik "Dunia" <d...@n...net> napisał w wiadomości
news:03090815224164@polnews.pl...
> Daisy Ka napisala:
>
> [cut]
>
> >Proszę o rade.
> >
> Szczerze mowiac - nie wiem, dlaczego w tej sytuacji jeszcze potrzebujesz
> naszych rad ?
>
> zy jest jakikolwiek agrument 'za' Twoim mezem ? Ja na razie takiego nie widze.
>
>
> Dunia
Mozliwe ze jest ale jeden dwa ---ale to malo. Wolalabym zeby bylo ich wiecej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-09-08 14:48:13
Temat: Re: :(
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bji00e$4iv$1@news.onet.pl...
>
> "Daisy Ka" <a...@a...net> wrote in message
> news:bjhuu3$mup$1@foka1.acn.pl...
>
> Jeśli to wszystko co napisałaś nie ma jakiegoś drugiego dna nie daj się
> przekonać,
> ten człowiek to dręczyciel, i prawdopodobnie czuję u Ciebie jakąś odrobinę
> słabości.
>
> Ale z każdym dnie będzie Ci coraz trudniej.
>
> Nie wierz w kwiatki przeprosiny, po prostu daj sobie druga szansę.
>
>
> Pozdrawiam ciepło
>
> Jacek
Tak chyba musze zrobic, bo gdyby chodzilo tylko o mnie to moze dawalabym kolejne
szanse marnujac
sobie zycie i wpedzajac sie w lata (tak bylo w poprzednim moim zwiazku gdzie bylam z
czlowiekiem 12
lat--duzy blad) i majac nadzieje na lepsze jutro. Ale chodzi tutaj tez o zycie i
szczescie mojego
synka, nie moge spowodowac tego aby skomplikowalo sie równiez.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-09-08 15:03:44
Temat: Re: :( Sama nie
> wiem, ale chyba od niego odejdę ale serce mi krwawi. Pewnie bardzo
> nieskładnie to wszystko napisałam ale tyle się działo ze musiałabym pisać
> i pisac. Proszę o rade.
Z Twojego posta wynika, że on Cię dręczy - psychicznie i nie tylko.
Trudno jest ocenić sytuację na podstawie pojedynczej wypowiedzi jednej osoby
ale....
sama już sobie odpowiedziałaś - to nie jest człowiek, którym mogłabyś być,
nie bój się więc podjęcia decyzji i zdecydowanie odejdź - jeżeli
potrzebujesz poparcia Twojej decyzji - ja ją popieram. Zwłaszcza, że chodzi
także o dziecko - ono żadną miarą nie zasługuje sobie na piekło Waszego
"bycia razem"
PS. - Sama uwikłałam, się w dość trudny związek i trwam w nim, już teraz
świadomie. Tak jak Ty w nadziei, że będzie lepiej - a z tym różnie bywa.
Ale też sytuacja nie jest AŻ tak drastyczna jak u Ciebie. No i nie decyduję
się na dziecko - dopóki wszystko u nas nie będzie jasne i oczywiste.
pozdrowienia i życzę odwagi
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-09-08 15:05:44
Temat: Re: :(
Użytkownik "Daisy Ka" <a...@a...net> napisał w wiadomości
news:bji318$4j5$1@foka.acn.pl...
[ciach]
Podpowiem (szeptem):
Pisz pod postem i wycinaj zbędne cytaty, bo Cię zaraz MOLNARka odsądzi od
czci i wiary;-)
A wracając do tematu, to myślę, że Twój TŻ chyba jeszcze nie dorósł do
instytucji małżeństwa.
Nie musisz od razu wnosić sprawy rozwodowej, możesz za to z dala od niego
poczekać, popatrzeć, czy te jego deklaracje przekładają się na czyny. Jeżeli
coś mu się rozjaśniło, po Twoim odejściu to w jego zakichanym interesie jest
zrobić wszystko, żebyś mu ponownie zaufała.
To on Cię skrzywdził i niech teraz odpokutuje. Jeśli naprawdę chce Twojego
powrotu, będzie czekał długo, jeśli znowu gra, to szybko da sobie spokój.
Pozdrawiam
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-09-08 15:17:01
Temat: Re: :(Nie łapałam go na ciąże bo tu nie chodziło o niego tylko o to ze chciałam mieć
dziecko. Przecież nie
musiał się ze mną żenić (ślub kościelny-on obstawał przy tym)- nie przystawiałam mu
noża do gardła
aby poszedł ze mną do ołtarza. Wcześniej nawet była mowa ze darujemy sobie ten krok,
ale on chciał
tego-świadczyły o tym jego czyny. Mimo to dręczył mnie stwierdzeniami ze tego nie
chcial. Ja uważam
to za grę manipulacyjna. Teraz ciągle do mnie wydzwania i prosi żebym
wróciła---uważasz ze to była
moja mistyfikacja. Nie musi być ze mną, proszę go teraz żeby mnie zostawił w
spokoju--nic z tego.
Czy rozumiesz cos? Bo ja malo. Najpierw mówi ze absolutnie nie spełniam jego wymagań
a potem biega
za mna. Ja czuje ze mam mętlik w glowie.
Czy można w ogóle złapać faceta na ciąże??? Watpie.
Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:3f5c8a83$1@news.home.net.pl...
> Użytkownik "Daisy Ka" <a...@a...net> napisał
>
> > Wyszłam za człowieka który nie chciał tego (wiec nie wiem po co ---bo
> mówił ze sam chciał wybrać
> > sobie żonę i mieć dziecko wtedy kiedy sobie zaplanował). A ja kochałam go
> i byłam w ciąży wiec
> > wyszłam za niego.
>
> I to co napisałaś później jest doskonałym dowodem, ze nie wolno 'łapać'
> faceta na ciąże ... bo on nie chciał ani dziecka ani Ciebie i dawał Ci to
> jasno do zrozumienia. Nie wiem czego jeszcze od niego oczekujesz ... żeby
> Cię pobił ? Wtedy może zrozumiesz, ze to nie jest człowiek dla Ciebie (a Ty
> nie byłaś dla niego tylko go zmusiłaś do małżeństwa).
>
> Odejdz, żyj sama (lepiej na tym wyjdziesz)
>
> Pozdrawiam
> MOLNARka ... zdegustowana
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2003-09-08 15:52:29
Temat: Re: :(Użytkownik "Daisy Ka" <a...@a...net> napisał
Po pierwsze ... bardzo proszę ... poczytaj netykietę i odpisuj POD postem
wycinając wszystkie zbędne cytaty.
> Nie łapałam go na ciąże bo tu nie chodziło o niego tylko o to ze chciałam
mieć dziecko.
To trzeba było sobie zrobić dziecko i iść swoją drogą ;-/
Łapanie na ciążę to jest właśnie zachodzenie wtedy jak chce dziewczyna a
facet jest na to zupełnie nieprzygotowany (jak się trafi na porządny
egzemplarz z zasadami to sie on później żeni z tą wrabiającą).
> Przecież nie
> musiał się ze mną żenić (ślub kościelny-on obstawał przy tym)- nie
przystawiałam mu noża do gardła
> aby poszedł ze mną do ołtarza.
Oczywiście, ze nie musiał ... ale mówił Ci o tym ... dlaczego więc Ty
zgodziłaś się na ślub ?
Może po prostu trafiłaś właśnie na ten 'lepszy' egzemplarz, który uważa, ze
dziecko musi mieć ojca i on się nie będzie migał od odpowiedzialności ...
pomimo, że Ty go w to wpakowałaś bez jego zgody ?
A później się okazało, ze Wy do siebie tak diametralnie nie pasujecie, ze są
coraz większe kłopoty ?
> Teraz ciągle do mnie wydzwania i prosi żebym wróciła---uważasz ze to była
> moja mistyfikacja. Nie musi być ze mną, proszę go teraz żeby mnie zostawił
w spokoju--nic z tego.
> Czy rozumiesz cos? Bo ja malo.
Nie. Nie rozumiem. Może dlatego, ze to zagmatwane. Może dlatego, ze Ty to
niezrozumiale opisujesz.
Jedno jest pewne (i dla mnie kluczowe) gdybyś sobie tego dziecka sama nie
zrobiła nie byłoby tych wszystkich kłopotów.
> Czy można w ogóle złapać faceta na ciąże??? Watpie.
To nie wątp bo IMO zrobiłaś to.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |