Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.astercity.net!n
ot-for-mail
From: "Daisy Ka" <a...@a...net>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: :(
Date: Mon, 8 Sep 2003 15:10:05 +0100
Organization: Aster City Net
Lines: 30
Message-ID: <bjhuu3$mup$1@foka1.acn.pl>
NNTP-Posting-Host: 10.71.6.132
X-Trace: foka1.acn.pl 1063026435 23513 10.71.6.132 (8 Sep 2003 13:07:15 GMT)
X-Complaints-To: a...@a...net
NNTP-Posting-Date: Mon, 8 Sep 2003 13:07:15 +0000 (UTC)
X-Tech-Contact: u...@a...net
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-Server-Info: http://www.astercity.net/news/
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:47081
Ukryj nagłówki
Czytam i czytam wasze rady czając się żeby zapytać się o moja sprawe. Bardzo
potrzebuje wsparcia
psychicznego i rozsądnego spojrzenia na ten cały mój życiowy galimatjas.
Wyszłam za człowieka który nie chciał tego (wiec nie wiem po co ---bo mówił ze sam
chciał wybrać
sobie żonę i mieć dziecko wtedy kiedy sobie zaplanował). A ja kochałam go i byłam w
ciąży wiec
wyszłam za niego. Odsuwał mnie od swoich rodzicow. Nie chciał żebym miała z nimi
bliski kontakt (do
tej pory sama nie wiem dlaczego). W okresie kiedy nie byliśmy związani ślubem już
działo się zle.
Był bardzo zazdrosny (przede wszystkim o moja przeszłość bo teraźniejszość nie dawała
mu powodu do
tego), posądzał mnie ze jestem nieszczera w stosunku do niego i jego rodziców),
zdradzałam go (a
przecież byłam w ciąży), ze nic nie robię konkretnego. A notabene będąc w ciąży
jeździłam bardzo
daleko do pracy, pisałam doktorat i wracając do domu rzucałam się aby zrobić mu
obiad. Od czasu do
czasu szarpał mną i zarzucał mi ze to nie jego dziecko (kazał mi napisać pismo w
którym bym to
oświadczyła--ale przecież nie mogłam tego zrobić bo to nie była prawda). Gnębił mnie
psychicznie
wypytując o moja przeszłość (włamał się do mojej poczty e-malowej, czytał sms --w ten
sposób mnie
kontrolował).
Będąc w 9 tyg ciąży wylądowałam na intensywnej terapii z poważnym zatorem w
szyi---tam tez
przychodził i męczył mnie mówiąc ze nie chce ożenić się ze mną ze jestem do niczego.
Potem
nie chciał chodzić ze mną do szkoły rodzenia chociaż widział ze jest mi przykro ze
musze to robić
sama.
Po urodzeniu dziecka myślałam ze cos się zmieni na lepsze ale ja roniłam łzy a on
żadnego czułego
gestu w moim kierunku nie zrobil.
Potem przeprowadziłam się do rodziców bo mogli zając się małym a ja kończę
doktorat...ale sprawy
moje rodzinne pogarszają sie. Widzę ze on nie jest człowiekiem który może być dobrym
ojcem i mezem.
On chce abym wróciła ale ja nie mogę ponieważ nie mam już do niego zaufania. Dałam
jemu parę szans
ostatnio aby to wszystko naprawił ale on kocha tylko pieniadze. Miał do mnie
pretensje ze pochodzę z
ubogiej rodziny i rodzice nie kupili mi mieszkania, nie dali "posagu" takiego jak
trzeba. Sama nie
wiem, ale chyba od niego odejdę ale serce mi krwawi.
Pewnie bardzo nieskładnie to wszystko napisałam ale tyle się działo ze musiałabym
pisać i pisac.
Proszę o rade.
|