Data: 2009-03-01 10:07:56
Temat: Re: 3 zawal
Od: "Piotr Maksymowicz" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
news:12m95ue26erqs.dlg@always.coca.cola...
> On Sat, 28 Feb 2009 23:14:35 +0100, m. wrote:
>
>> to slowa uslyszane od lekarza. moze upraszczal, albo chcial nastraszyc?
>> nie
>> wiem. ale prawda jest, ze kazdy zawal czesciowo niszczy bezpowrotnie
>> serce?
>
> Pewnie upraszczał.
> Kwintesencję problemu wyłożył Ci Piotr.
> Jeśli do tego w okolicy jest ośrodek wykonujący w trybie ostrym
> koronarografię i angioplastykę, a pacjent miał szczęście tam trafić w
> oknie terapeutycznym, to może się okazać, że zawał serca, choć
> przebyty, nie pozostawił u pacjenta właściwie żadnych deficytów
> widocznych na pierwszy (i drugi) rzut oka.
>
> m.
> --
> Marek Bieniek (mbieniek na epic kropa pl)
> Na newsach jestem prywatnie i wyrażam tu swoje prywatne opinie.
To jeszcze mozna dorzucić leki. 20 lat temu własciwie był tylko wlew z
nitrogliceryny. W tej chwili jeżeli pacjent ma troche szczęścia i rozumu to
może z zawału wywinąć bez wiekszych uszkodzeń mięśnia sercowego.
Poza tym pozostaje kwestia leków stosowanych po zawale i w chorobie
wieńcowej. Statyny pozwoliły podjąć walke z miażdżycą. Aczkolwiek wg mnie
największym przełomem były ACE inhibitory.
Pamietam jeszcze jak na przełomie lat osiemdziesiatych/dziewięćdziesiatych
zdobywało sie te leki.
Przychodziły one wtedy w transportach leków jakie wysyłałali nam emeryci z
zachodu. Co światlejsi doktorzy grzebiąć w pudłach wynajdywali je wśród
stosu pudełeczek i fiolek. I jak któs był na bieżąco w nowinkach czynił
wieksze cuda niż Harris.
|