Data: 2008-05-07 12:30:01
Temat: Re: A.Tysiąc o traumie aborcji
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 07 May 2008 10:37:36 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> biologiczne (stańmy z boku, aby na to popatrzeć). Niepłodność ludzi jest
>> tylko fizyczną ułomnością, ale nie pociąga ona za sobą (zwykle) ułomności
>> psychicznej. Maja oni prawo do miłości, jak każdy człowiek, skoro Bóg
>> uczynił ją tak piękną, poza tym są zresztą przecież normalni pod tym
>> względem. Że zabrakło u nich jednego trybika w całej wielkiej machinie...
>> to ich w niczym wobec Boga i innych ludzi nie dyswalifikuje.
>
> Ale ja wcale nie miałam na myśli tylko ludzi bezpłodnych, ale ludzi,
> którzy dzieci nie mają, abstrahując od powodów.
Ne można abstrahować od powodów, bo tu właśnie POWODY są najważniejsze i
każdy z nich ma swoje - sytuacja każdej z tych osób jest inna i w
zależności od tego można się do nich ustosunkowywać: w miarę możliwości ich
rozumieć, pomagać, ale też i potępiać lub podziwiać - np. ja podziwiam i
znam ludzi bezdzietnych, którzy nie mają dzieci z powodów medycznych (wady
chromosomów) unikając jednocześnie aborcji).
>> Ale wiesz co? - moje rozwiązania sa wynikiem moich głębokich przemyśleń i
>> rozmów z jednym z najmądrzejszych ludzi, jakich znam.
>
> Ciekawam, czy to było szukanie, czy utwierdzanie się?
Jakieby nie były te rozwiązania i ich geneza, to uważam, że dobrze jest,
kiedy się w życiu czowiek trzyma czegoś konsekwentnie i z przekonania, a
nie całe życie szuka. Łatwiej jest żyć, kiedy ma się jasne zasady - jak
widzisz, mam w sobie sporo pogody (procz wielkiej zadziorności), która
wynika z uporządkowania wewnętrznego (nie mówię o psychice - wiem, jaka
jestem, a delikatnie mówiąc jestem nieznośna).
I wbrew pozorom mój sposób życia nie jest tak trudny - wystarczy TYLKO się
zdecydować i być konsekwentnym :-)
Robię to wszystko tylko dla siebie i bliskich, bo większość osób woli żyć
inaczej, w gotowości do wytłumaczenia sobie w każdej chwili wszystkiego
zależnie od okoliczności, ale czy rzeczywiście, czy naprawdę daje im to
spokój wewnętrzny?
Naśladuję tę ciocię, o której kidyś wspomniałam i po latach muszę
przyznać, że to, co mnie u niej kiedyś wkurzało (pomimo całej mojej atencji
dla niej) dziś jest dla mnie wielką wartością i pomaga mi żyć, a także
przekłada się np. na moją pogodę ducha pomimo życiowych zawirowań...
Co, nie wyglądam Ci na taką, co by miała w "dorobku życiowym" jakieś
wielkie tragedie, co?
:-)
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
|