Data: 2003-10-11 08:35:48
Temat: Re: A ja mam odwrotnie -->
Od: Paul <h...@a...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 10 Oct 2003 21:59:58 +0200, "Mr Jacek B."
<dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> wrote:
>A teraz zajmuje sie chetniej wszytkim, tylko nie internetem - wole
>nnawet najgłupszych ludzi których można dotkn?ć, pow?chać, pocałować,
>pokłóccić się niż ZOMBIE próbuj?cych rżn?ć niewiadomo kogo i
>niewiadomo dlaczego (TO JEST BEZIMIENNE! ) - oczywiscie niektórych
>bardzo słodko mi sie czyta...
Pare lat temu (97-00) znacznie wiecej pisalem w usenecie, potem juz
tylko sporadycznie. Dzis, po tych latach dobrze rozumiem, ze usenet
daje mozliwosc porozmawiania na znacznie wyzszym niz w realu poziomie.
Co tu sie oszukiwac - w realu niewiele jest sytuacji, gdzie mozna
powypowiadac sie w ciekawym gronie na dowolnie wybrane tematy.
Wiekszosc ludzi w realu nie ma praktycznie nic do powiedzenia, a ich
poglady niczym nie roznia sie od pogladow "jak wszyscy mysla". Dla
odmiany w usenecie sa praktycznie tylko ci ludzie, ktorzy maja cos do
powiedzenia. Chocby to byl Leo_Tar, Ast_ec czy Exp_ert. Chociaz ja
osobiscie rozmawialem tylko z tym pierwszym i chociaz sie z nim do
dzis nie zgadzam w zasadniczych kwestiach, to nigdy nie zalowalem
straconego czasu. Ten gosc zawsze mial cos do powiedzenia. W realu
pewnie takich historii bym nie uslyszal.
Poza tym jest to jedyne forum dyskusji na poziomie w necie. IRC to
glownie wirtualna zabawa, na ICQ trudno znalezc czlowieka ciekawego
sama komenda search, a CZAT wyglada jakby na kanale zwykle bylo
kilkadziesiat/kilkaset niechlujnie zaprogramowanych robotow, ktore
zawsze pisza dokladnie to samo doklejajac do tego milion durnowatych
ikonek z piwem i machajaca reka. Email z kolei to juz tylko zazwyczaj
przedluzenie Usenetu...
|