Data: 2007-04-03 21:19:05
Temat: Re: A jednak Kwasniewski nie mial racji
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@a...spam.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "januszek" <j...@p...irc.pl> napisał w wiadomości
news:slrnf14dcq.3l0.januszek@lexx.eu.org...
> Krystyna*Opty* napisał(a):
>
>> Hę? Sugerujesz, że weterynarze nie badają kotów w ich własnym
>> środowisku? Nie oglądasz filmów przyrodniczych?
>
> Pisząc "ich własne środowisko" to co konkretnie masz na myśli? To jest
> dosyć istotne bo większość kotów żyje na ludzkich odpadach.
Oczywiście, że istotne, piszę o środowisku kotów żyjących np. w
Serengeti, a nie w pobliżu ludzkich odpadów.
>> Masz jakieś wyniki z badań kotów żyjących w naturze, jakoby pojawiała
>> się u nich cukrzyca? Bo ja nigdy o czymś takim nie słyszałam.
>
> To jest dowód na brak informacji a nie na to, że cukrzyca występuje
> lub
> nie występuje - wyjaśnię: nie wiemy czy cukrzyca (jaka cukrzyca, też
> wypadałoby to sprecyzować) u dziko żyjacych kotów występuje
> statystycznie inaczej niż u kotów hodowanych przez ludzi.
To tylko twoje pobożne życzenie, że powinna też tam występować
Najpierw UDOWODNIJ, że cukrzyca u tych kotów jest, masz do tego google
i cały światowy Internet. A potem będziemy gadać dalej.
Gdyby tak było, to dawno by naukowcy w swych badaniach zauważyli i
udokumentowali, że cukrzyca dotyczy TEŻ dzikich kotów żyjących np. w
Serengeti. Często oglądam filmy przyrodnicze z obserwacją życia zwierząt
w Serengeti i przeprowadzanych tam badań z pobieraniem krwi zwierzętom
wykazującym jakiekolwiek oznaki choroby, wykonywanym rutynowo przez
służby weterynaryjne Parku Serengeti. Dotychczas nie zdarzyło się aby
wykryto chociaż jeden przypadek cukrzycy. Nie mam więc powodu łudzić
się,
że cukrzyca tam jest, tylko jeszcze jej nie zauważono, bo nikt nie
sfinansował badania z taką tezą... ;>>
Nie twierdzę też, że to się nigdy nie zmieni. Być może jak turyści
zaczną m.in. i rzeczone koty w Serengeti dokarmiać ciasteczkami, to i
cukrzyca zawita na sawannę, a nałukowcy wtedy "odkryją", że to od
nadmiaru mięsa w diecie wielkich kotów... i zaczną je dokarmiać
marchewką... ;> To się nazywa - zagłaskać kota na śmierć... :[
>> Natomiast u kotów karmionych przez człowieka curzyca występuje. I to
>> jest ta drobna różnica, której niektórzy nie chcą zauważyć... bo nie
>> pasuje im do własnej teorii.
>
> Twoja logika przypomina mi mierzenie temperatury busolą ;) Nie mozesz
> zestawic danych z brakiem danych traktujac brak danych jako antydane
> ;)
> Znowu jakad Optologika na udowodnienie Optybzdur ;)
Ale ta sama teza bez wykonanych badań diety optymalnej nie przeszkodziła
naszym polskim naukowcom wydać znanego już wszystkim stanowiska w
sprawie szkodliwości diety Kwaśniewskiego.
Krystyna
--
Niektóre rodzaje prawdy są kłamstwem i te właśnie się cieszą największym
uznaniem. Jack London
|