Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Aborcja a brak prezerwatywy Re: Aborcja a brak prezerwatywy

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Aborcja a brak prezerwatywy

« poprzedni post następny post »
Data: 2016-05-16 14:44:32
Temat: Re: Aborcja a brak prezerwatywy
Od: LeoTar <L...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ngadjg$inl$1@node2.news.atman.pl...

>>>>> Informacja nie bierze się z niczego - podobnie, jak energia.
>>>>> Skoro Bóg jest niedoskonały - nie ma więc informacji o
>>>>> doskonałości. Sam się nie udoskonali.

>>>> Stąd Dziecko jako impuls z Przyszłości stwarzający szansę na
>>>> udoskonalenie Stwórcy. A zarazem łącze do Przeszłości
>>>> całkowicie nieświadomej, pustej.

>>> Jeśli przyjmujesz to, co napisałem - to nie ma sensu Twoje
>>> zdanie.

>> A dlaczego ja mam przyjąć Twoje stwierdzenie jako założenie? Ja
>> nie opieram swoich wywodów na ŻADNYCH założeniach. Moje wywody są
>> oparte na obserwacjach i wnioskowaniu z wyników obserwacji.

> Bravo!!! Ja Ci pokazuję prosty brak logiki w tym, co piszesz - a Ty
> to potwierdzasz. Piszesz, że nie opierasz się na (podkreślając)
> ŻADNYCH założeniach - co jest (bo musi) być nieprawdą. Wprost lub
> nie, jawnie lub w sposób ukryty - ale MUSISZ przyjąć jakieś
> założenia.

Wcale nie muszę przyjmować założeń. Gdybym przyjął jakiekolwiek
założenia to znaczyłoby, że buduję całą teorię pod określoną tezę. Tak
czyni większość ludzi nauki, którzy wymyślają coś a potem dopasowują do
tego całą nadbudowę teoretyczną. Moja teoria wyrosła z mojego życiowego
doświadczenia, z faktów, które się stały i obserwacji, które poczyniłem.
Doświadczenie było i jest bazą do której dorobiłem nadbudowę analizując
zachowania swoje i zachowania moich najbliższych. I w tym cała jej (i
moja) siła, a to że stworzony szkielet pasuje jak ulał do zachowań
innych rodzin to tylko potwierdzenie na słuszność skonstruowanej
teorii. Można go swobodnie wykorzystywać do pokazywania wspólnego
mechanizmu tkwiącego w zachoaniach innych ludzi. Można analizować nowe
doświadczenia, które ujawniają ten sam wspólny mechanizm zachowań
kobiet, mężczyzn i dzieci.


> Dalej jeszcze ciekawiej: otóż stwierdzasz, że: "Dziecko jako impuls
> z Przyszłości stwarzający szansę na udoskonalenie Stwórcy. A zarazem
> łącze do Przeszłości całkowicie nieświadomej, pustej." to nic
> innego, jak Twoja obserwacja. TO ja się pytam: GDZIE i KIEDY to
> obserwowałeś? A to tylko jedno z wielu pytań, które sprowokowało to
> Twoje stwierdzenie. Odpowiesz?

Już Ci napisałem: od momentu, gdy dostrzegłem, że w moim otoczeniu
zaczęły się dziać rzeczy dziwne, nastroiłem się maksymalnie na odbiór
sygnałów płynących od dzieci. Szczególnie cennej wiedzy dostarczyła mi
nasza córka gdy przebywaliśmy tylko we dwoje, tuż przed jej wyjazdem z
USA i kiedy napisała mi list, który jest dostępny na mojej stronie pod
adresem http://leotar.net/war_1996-99/cze---tato.html. Widziałem wtedy
strach i pustkę w jej oczach po praniu mózgu jakie urządziła jej matka,
moja eks-żona Teresa M. Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć, tego
trzeba doświadczyć.

Nie wiem dlaczego tak bardzo dziwisz się gdy piszę, że dziecko jest dla
mnie impulsem z przyszłości. Przecież jest moja kopią przesyłaną w
przyszłość i w jego zachowaniach mogę odtworzyć (zobaczyć) własną
przeszłość w okresie gdy nie byłem jeszcze tak zagubiony jak wówczas gdy
w wieku formalnie dojrzałym zaczęły na mnie spadać kłopoty, z którymi
nie potrafiłem sobie poradzić. W moim dziecku dostrzegłem siebie jeszcze
nie zepsutego despotią zakazowego społeczeństwa. Dzięki dziecku
dowiedziałem się jak chciałoby żyć i dziecko wskazało mi również - nie
bezpośrednio - błędy, które popełniałem w przeszłości. Dlaczego więc
zabraniasz mi potraktować dziecko jako łącznik między moją przeszłością
i przyszłością? Ja czuję, że mam takie prawo.


>>> "Dziecko jako impuls z Przyszłości". Nie do pominięcia jest fakt,
>>> że stawiasz w tym momencie skutek PRZED przyczyną. Kolejny błąd:
>>> w układzie zamkniętym właśnie impuls nie przychodzi "znikąd" - bo
>>> wtedy już nie jest układem zamkniętym. I jak w ogóle może dojść
>>> sygnał z przyszłości?

>> Spróbuj więc rozpatrywać zdarzenia jako stany Świadomości (Ducha),
>> która poprzez kreowanie kolejnych zdarzeń poszukuje pełni wiedzy o
>> samej sobie.

> Stany świadomości także są przyczynowo - skutkowe. To co napisałeś -
> nie.

Chyba, że znajdziesz się w takim stanie świadomości, że zniknie
determinizm i cokolwiek zrobisz jest już tylko dobre dla Ciebie i dla
twojego otoczenia. Jest to możliwe, gdy korzystasz z dobrodziejstw
niczym nie zaburzonej Wolnej Woli i gdy wszystko co robisz jest dobre.
Wtedy istotnie przestaje istnieć związek przyczynowo-skutkowy, albo
raczej zmianie może ulec kolejność składników tej relacji.


> Poza tym - samo poszukiwanie wiedzy o samym sobie - pełni wiedzy -
> poprzez kreowanie kolejnych zdarzeń - uważam, że jest ok. Natomiast
> Ty pisałeś (Przypominam!) o wzrastaniu świadomości ponadto.

Nie nigdy tak nie pisałem. Cały czas podkreślam natomiast emocjonalne
ZRÓWNANIE się Dziecka (Człowieka) z jego Stwórcą (Rodzicem). Nie można
sięgnąć dalej (wyżej) Absolutu tak jak nie można wiedzieć więcej niż
posiadanie kompletnej wiedzy o życiu.


> Np świadomości NIEDOSKONAŁEGO Stwórcy ponad całą prawdę o sobie -
> poprzez kontakt z przyszłością. Przepraszam, ale to jest - pisząc
> eufemistycznie - science - fiction. A raczej tylko fiction. To nie ma
> nic wspólnego z filozofią. To bluźni logice, rozumowi.

Ok. Stwórca jest doskonały ale w stanie początkowym nieświadomy swej
doskonałości z powodu braku danych z doświadczenia.

Dopóki Stwórca nie jest w stanie pokonać ZAKAZ-u, który sam nieświadomie
ustanowił dopóty nie jest w stanie posiąść pełni wiedzy o samym sobie;
jest niedoskonały. Dziecko rodzi się całkowicie wolne, wolne od
wszelkich zakazów, a więc posiada wiedzę absolutną. Jedyne czego nie
potrafi dokonać to to, że nie potrafi tej wiedzy przekazać swemu
ograniczonemu otoczeniu, nie potrafi tej wiedzy zwerbalizować potrafi ją
natomiast okazać. Niestety, nieświadomi rodzice (Stwórca dziecka) nie
potrafią tych sygnałów odczytać i zamiast skorzystać z szansy, którą
stwarza im nieskażone jeszcze dziecko zaczynają to dziecko socjalizować
czyli po prostu zmuszają je do przyjęcia ograniczeń, które zostały im
narzucone przez ich równie nieświadomych rodziców. Rodzice zabierają
dziecku wolność i chełpią się, że sprawują nad dzieckiem władzę
absolutną. Dziecko, by przetrwać w otoczeniu, które powinno mu być
najbardziej przyjazne a jest wrogie, poszukuje sposobu na zachowanie
minimum godności pomimo terroru psychicznego rodziców. Terror ten
prowadzi czasami do śmierci dziecka, gdyż nie może już ono dalej godzić
się na poniżenie, którego doznaje ze strony tych, którym ufa i którzy
powinni je wspierać w zachowaniu wolności.

Jeżeli rodzic potrafi odczytać sygnały płynące ze strony dziecka to może
się wiele dowiedzieć o własnej przeszłości i może zmienić swoje
postępowanie. Rodzic może się sam doprowadzić do dezintegracji
pozytywnej, dzięki której zmieni się całkowicie i z pana, władcy i
ciemiężyciela dziecka może się zamienić w jego przyjaciela i powiernika
służącego dziecku pomocą w rozwoju pozytywnych postaw dziecka. Dziecko
uczy się przez obserwowanie, naśladowanie i w końcu doświadczanie z
rodzicami.


>> Jeden z jej stanów qusi-stabilnych to NIC, Pustka, ZERO,
>> nieświadomość ale w tym stanie panuje strach przed gwałtownym
>> zniknięciem, strach przed śmiercią.

> Jeśli jest to nic, pustka - to nie ma tam także strachu. Aby był
> strach przed śmiercią - potrzeba jednostki, która jest go zdolna
> odczuwać. Zauważ, że równie dobrze możesz stwierdzić, że tam jest
> wielkie nic a w tym nic - wypełniająca pustkę energia miłości.
> Cokolwiek nie przyjmiesz - to jest niesprawdzalne. Jednak wpisując
> tam miłość - możesz chociaż nawiązać do stworzenia świata. No ale
> podkreślam - nie ma powodu, żeby uznać, iż tam jest (był) strach.
> Jeśli to gdzieś zaobserwowałeś - to podaj gdzie i kiedy. A jako
> hipoteza - dla mnie jest mało ciekawa i nie potrafię jej odnieść do
> czegokolwiek.

Czy emocje uważasz za atrybut Ducha czy Materii? Strach nie jest domeną
Materii lecz stanem Ducha (Świadomości/Nieświadomości).


>> W tym momencie zaczyna się proces tworzenia rzeczywistości przez
>> stworzenie Materii; dzięki doświadczeniu płynącemu z interakcji z
>> Materią Duch przekonuje się, że może doświadczać samego siebie.
>> Jednak Materia okazuje się niepokorna, nie daje się zdominować i
>> sama chce zdominować Ducha zmuszając go do kolejnej reakcji.
>> Rozpoczyna się walka między Duchem (Informacją) a Materią. Walka,
>> której kolejnymi odsłonami są obrazy Rzeczywistości, sceny na
>> której rozgrywa się walka podczas której mamy kolejne odsłony.
>> Walka, która może się zakończyć dopiero wówczas gdy Duch i Materia
>> się zjednoczą w Harmonii i pełnym wzajemnym poznaniu (Ty nazywasz
>> to Miłością). Produkty powstałe podczas tych zmagań stają się
>> bodźcami dla wyzwolenia się z błędnego kręgu przemocy, która grozi
>> totalnym zniszczeniem.

> Jakkolwiek - teraz starasz się jak rozumiem - opisać rozwój
> człowieka, jako zapanowanie nad swoimi cielesnymi pożądaniami. OK. I
> jak rozumiem - kończy się to czymś, co np Siddharta nazwał Drogą
> Złotego Środka. No ale to nic nowego - obecne chyba w każdej religii
> czy systemie filozoficznym traktującym o rozwoju osobistym. To, co
> dołożyłeś jako novum do tego wszystkiego - to narodziny w pustce -
> strachu. Mnie się akurat to, co Twoje - wydaje bardzo niespójne z
> resztą.

Patrz akapit wyżej.


>>> I jeśli byś jakoś nawet udowodnił, że to sens ma - to przecież
>>> nie może być doskonały taki Stwórca, który wciąż się udoskonala
>>> dostając sygnał z przyszłości. Doskonalszym od Niego jest ten,
>>> który ten sygnał wysyła. No ale - jeśli to on sam w przyszłości -
>>> to także nie jest doskonały. Poza tym - przepraszam - ale to
>>> kompletna paranoja by była.

>> Doskonalszym od poszukującego Stwórcy jest Dziecko, które rodzi
>> się niewinne ale pozbawione jakichkolwiek możliwości zakomunikowani
>> swoich potrzeb i z konieczności zdane jest na łaskę i niełaskę
>> nieświadomego (i niedoskonałego) Stwórcy. Dziecko jest tym właśnie
>> doskonałym acz nie-do-odczytania sygnałem z Przyszłości.

Dziecko w stanie początkowym jest doskonałe, podobnie jak Stwórca, ale
tego nieświadome.


> Czyli - jak twierdzisz - Stwórca wysyła na świat coś doskonałego -
> dziecko. Coś, co jest doskonalsze od niego. W sposób IMO bardzo
> nieuprawniony zrównujesz tu rodzica ze Stwórcą. Ja Ci napisałem:
> rodzic staje się (czyli - po jakimś czasie) dla dziecka OBRAZEM
> Stwórcy. Jednakże nie samym Stwórcą. Komunikowanie zaś potrzeb
> dziecka najlepiej właśnie odbywa się w oceanie miłości. Matka (wybacz
> - nie spotkałem ojca, który byłby w stanie - ale może i tacy są)-
> czasem potrafi dobrze się wsłuchać w swoje dziecko - i odczytać je
> swoim sercem: dlaczego ono do niej przyszło.

Przesadziłem z tą lepszością, jak już wyżej zauważyłem. Dziecko rodzi
się tak doskonałe jak Stwórca. Ale co do rodziców, to nie tylko są oni
dla dziecka obrazem Stwórcy ale są samym Stwórcą.


>> Jednak w fazie wzrostu i w atmosferze poszanowania jego praw
>> Dziecko może ujawnić Stwórcy swoje od niego oczekiwania.

> Dziecko oczekuje ZAWSZE miłości. Reszta - to pochodna tego.

Dziecko oczekuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa i
bezgranicznie ufa, że je otrzyma. Na wyrost ufa i szanuje rodziców
chociaż ci podświadomie wykorzystują dziecko do zaspokojenia swoich
deficytów emocjonalnych odziedziczonych po złych relacjach z ich
nieświadomymi i... skrzywdzonymi rodzicami. Dziecko daje miłość
(zaufanie i szacunek) a w zamian jest wykorzystywane. Szczególnie przez
matki, gdyż to one zostały najbardziej skrzywdzone przez własne matki.


>> To przeżyłem Chironie i żadne Twoje zaprzeczenia mi tego
>> przekonania nie odbiorą. Jeżeli Ty tego nie przeżyłeś to znaczy,
>> że nie traktowałeś Dziecka jako równego sobie, czyli złamałeś
>> kardynalne przykazanie "szanuj bliźniego swego jak siebie samego".

> Jeszcze raz: to nie Ty jesteś jego Stwórcą. I co konkretnie
> przeżyłeś - bo piszesz co najmniej niejasno.

Ja je spłodziłem wespół z kobietą więc to ja jestem jego (współ)Stwórcą.


>>>>> Tylko przyjęcie, że Bóg jest doskonały zaimplikuje tym, że
>>>>> Jego stworzenie może się udoskonalać - ewoluować. No ale z
>>>>> tego wynika, że to, co On stworzył -
>>>>> jest_takie_jak_być_powinno. Jest doskonałe.

>>>> To co Bóg (Stwórca w osobach Rodziców) stworzył (Dziecko) jest
>>>> w pierwszej chwili po stworzeniu (w chwili zapłodnienia)
>>>> absolutnie doskonałe chociaż absolutnie nieświadome tak jak
>>>> nasi pierwsi rodzice. Dziecko jest impulsem, bodźcem dla
>>>> rodziców (Boga, Stwórcy) do udoskonalenia się (dokonania
>>>> pozytywnej przemiany, uświadomienia).

> Dziecko jako impuls do rozwoju dla rodziców...ok. Nie jest to jedyna
> możliwość - jak tu piszesz. No ale ok - między innymi po to do
> rodziców przyszło. Ono chce miłości - to oczywiste.


>>> No ale skąd pochodzi ten impuls? Co jest jego źródłem?

>> Dziecko i jego oczekiwania uczniowskie w stosunku do Stwórcy czyli
>> Rodziców. Nie wiem czy pamiętasz moje tezy co do roli jaką mają
>> wypełnić rodzice w stosunku do Dziecka. Przypomnę więc: mają być
>> opiekunami zapewniającymi dziecku bezpieczeństwo

> ok


>> oraz mają być nauczycielami nawet tego, czego sami nie doświadczyli
>> w swoim dzieciństwie.

> Jeśli nie zaznali czegoś, to nie będą umieli tego dać dziecku. Bo nie
> ma w nich tego. Najpierw muszą się tego sami nauczyć. Nie jest to
> wykluczone - ale najczęściej po prostu nie przekazują tego dziecku -
> bo i jak? A kiedy próbują (a owszem, to się zdarza) - wtedy skutki są
> opłakane. Bo robią coś na zasadzie "mnie tego nie dano i robiono ze
> mną tak, to ja zrobię na odwrót". Tyle, że i tak źle i tak
> niedobrze.

Ale jeśli ten brak (deficyt) staje się zagrożeniem dla trwania całego
gatunku to czy rodzice nie powinni skorzystać z podpowiedzi dziecka i
czy nie powinni podjąć próby wypełnienia niedostatku? Nikt nie mówi, że
będzie to łatwe, ale wszystkie wielkie przemiany w historii ludzkości
wymagały wiele wysiłku i poświęcenia.


>> Pilnie słuchając mogą się od dziecka dowiedzieć czego ono od nich
>> oczekuje. Inaczej okażą się zwykłymi egoistami nastawionymi na
>> zaspokojenie i tylko własnych potrzeb.

> Ok. I jak wyżej - nie zawsze będą umieli mu to dać.

Wyślą więc w przyszłość niedoróbkę.


>>>> Ale uświadomienie rodziców odbywa się kosztem Dziecka na które
>>>> przelewają oni własną toksyczną nieświadomość. Zamiast
>>>> przekazać Dziecku swoją wiedzę o życiu zakazują mu oni
>>>> POZNANIA, tak jak Bóg "zakazał im poznania z drzewa wiedzy i
>>>> życia". Nie robią tego złośliwie lecz nieświadomie gdyż tak
>>>> postąpił z nimi ich nieświadomy Stwórca (nieświadoma siebie
>>>> Świadomość).

>>> Nonsens. To naprawdę nie ma żadnego sensu. Bóg jest durniem?! No
>>> tak napisałeś.

>> Nie jest durniem. Ale nie jest też mądrzejszy od swego stworzenia.

> Czyli: skoro stworzenie jest mądrzejsze od stwórcy - to jest tak, jak
> Ci napisałem. Jest to oczywisty nonsens. Nie może coś, co nie ma
> danej informacji przekazać jej swojemu stworzeniu. To brednia.

Na tym polega działalność TWÓRCZA - na dodawaniu nowej wiedzy do wiedzy
posiadanej nawet przez samego Stwórcę.
I w tym momencie nasunęła mi się wątpliwość co doskonałości
dotychczasowego Stwórcy. Skoro brakowało mu w jego zasobach wiedzy
koniecznej do wyrwania się ze spirali zniewalania i przemocy (zgodzisz
się ze mną, że jest to niedoskonałość) to znaczy, że wcale nie był
doskonały i można go udoskonalić. Wytwarzał Dziecko, które było
wprawdzie nieświadome ale doskonałe i podświadomie chce aby wywarło ono
na niego presję psychiczną by zrezygnował ze swojego zadufania w sobie i
by zaczął poszukiwać przyczyny, która powoduje, że dziecko czuje się
nieusatysfakcjonowane.


> Podobnie z rodzicami - o czym pisałem przed chwilą. Bóg, którego tu
> prezentujesz to dureń- który na domiar złego usiłuje edukować
> mądrzejsze od siebie stworzenie. Poza tym wcale nie przejmujesz się
> tym, co Ci już pisałem: ani energia ani informacja nie bierze się
> "znikąd". Skoro w Bogu nie ma pewnych informacji o jego stworzeniu -
> to nie będzie tej informacji w samym stworzeniu. To proste i
> logiczne. Z czym się nie zgadzasz?

A więc należy coś stworzyć aby uzupełnić niekompletność wiedzy Stwórcy.
Czy uważasz, że boga-Stwórcy nie wolno człowiekowi poprawiać? Czy
uważasz, że dziecko, jeżeli czuje że rodzice nie dają mu wszystkiego,
nie ma prawa domagać się zmian w ich funkcjonowaniu? Czu uważasz, że
świat z przemocą jest doskonały i musimy się z tym zastanym stanem pogodzić?


>> Gdyby był mądrzejszy to nie naprodukował by tylu bezmyślnych i
>> upartych ludzi.

> No tak. Skoro stworzenie mądrzejsze od stwórcy - to może mu robić
> głupie uwagi wbrew 3 pierwszym przykazaniom Dekalogu. Tyle, że tak
> naprawdę to jest ocena dzieła arcymistrza przez profana. I opinia,
> którą wyraża profan świadczy tylko o nim samym - a nie o dziele
> arcymistrza. Oczywiście - gdyby profan to zrozumiał, mógłby przestać
> być profanem. No ale to się zdarza nader rzadko, niestety.

Czyli uważasz, że profan nie ma prawa zwrócić uwagi arcymistrzowi?
Arcymistrz ma więc pozostać dla profana czymś nietykalnym, świętym? A
przecież arcymistrzowie również przegrywają... I to z profanami właśnie.


>> Chociaż co do upartości to jest to również nasza ... zaleta.
>> Dzięki niej, mimo wielu przeciwności dokonaliśmy takiego rozwoju
>> nauki i techniki oraz wspięliśmy się na tak wysoki poziom rozwoju
>> technologicznego, że ze spokojem możemy spoglądać w przyszłość
>> jeżeli chodzi o zapewnieni naszej planecie jedzenia, spania i
>> jakich takich wygód. Gorzej jest z rozwojem społecznym i
>> emocjonalnym, w których to obszarach cechuje nas chyba nawet
>> regres.

> To już na inną dyskusję. Warto się zatrzymać aby Ci pokazać, że
> najpierw swojego Stwórcę pojechałeś z góry, a potem łaskawie
> zgodziłeś się, że no - właściwie to może być, niech tam. Jeszcze raz:
> to nie świadczy o Stwórcy. Twoja opinia wystawia świadectwo: Tobie.

Świadectwo o czym?


>>> Człowiek, jako istota szczęśliwa, ale nie posiadająca
>>> świadomości śmierci - dała się zwieźć szatanowi. Z istoty
>>> beztrosko biegającej po raju, nie martwiącej się o nic a co
>>> ważniejsze - nieśmiertelnej - przekształciła się w zwykłego
>>> śmiertelnika. Śmiertelnika, który aby uzyskać świadomość musi
>>> mozolnie w trudzie i znoju starać się o to. Po to, by teraz Bóg
>>> na powrót go do raju przyjął.

>> Przestań bajdurzyć Chiron.

> Nie czytałeś Genesis, prawda? Zacznij od tego. To nie moje - jak
> byłeś łaskaw napisać - bajdurzenie.

Czytałem, i to nie raz i dwa. To moja ulubiona lektura chociaż ostatnio
się zaniedbałem. :-)


>> Jak sam piszesz człowiek musi harować i umierać by w pewnym
>> momencie Stwórca przyjął go do raju. I znowuż przypisujesz Stwórcy
>> wyższość nad Człowiekiem, i obciążasz Człowieka poczuciem winy za
>> to, że Bóg zakazał mu spożywania owoców z drzewa wiedzy i życia a
>> ten niewierny Człowiek zakaz złamał. A właściwie to ta kusicielka
>> Ewa wprowadziła zamęt w doskonały boski plan i namówiła Adama,
>> żeby i on spróbował jak ten Owoc (seks) smakuje i co z tego potem
>> wyniknęło.

> Skup się i zdecyduj: plan Stwórcy był doskonały - ale Stwórca jest i
> tak niższy od swojego stworzenia, jednak gdyby Ewa zechciała ten
> doskonały plan realizować to byłoby ok - jednak ona dała się zwieść
> szatanowi- ale była doskonalsza od Stwórcy? Leo - tu logiki brak.

Gdyby Ewa nie namówiła Adama do złamania zakazu to pewnie nie byłoby nas
Chironku. To ona sprowokowała mężczyznę do przemocy, jeżeli tak można
nazwać złamanie zakazu, i sprowokowała go siłą do rozpoczęcia poszukiwań
rozwiązania zagadki dlaczego ten starzec Stwórca zakazał im spożywać
wcale nie trujący owoc.


>> A mnie się marzy Chironie, by Człowiek mógł mieć raj na Ziemi i
>> spełnienie tego oczekiwania widzę w zrównaniu Człowieka ze Stwórcą
>> juz za Życia na tej naszej glebie przez otwarcie przed Człowiekiem
>> wszystkich tajemnic życia Stwórcy i świadomą zgodę Stwórcy na to
>> by Człowiek poznał i doświadczył raju podczas swojego pierwszego
>> razu.

> Pewno Cię to zdziwi, ale Marx, Mao Tse Dong, Pol Pot, Lenin, Stalin-
> oni właśnie to głosili. Takseneda. Właśnie to jest obserwacja. Czy
> Ty proponujesz coś innego? Ależ nie. Nawet podobnie do nich jesteś
> przekonany, że Ty się z pewnością nie mylisz.

Czy oni proponowali wychowanie seksualne i inicjację seksualna w postaci
o jakiej ja piszę? Nigdzie się z tym nie spotkałem. Owszem było tam coś
o seksie i wolności seksualnej ale nie w takiej postaci. Jeżeli wiesz
coś więcej to napisz, uchyl rąbka tajemnicy. Bo jeśli chcesz to
zatrzymać tylko dl siebie to znaczy, że chcesz nade mną sprawować
władzę. Chcesz nie mieć za swojego niewolnika. Czy tak...?


>>>>> Po prostu w tym momencie nie może być inaczej. Jakakolwiek
>>>>> więc interwencja ludzka starająca się to zmienić - jest de
>>>>> facto - podważaniem doskonałości Boga.

>>>> W żadnym wypadku Dziecko (Człowiek) nie podważa doskonałości
>>>> Boga (Rodziców) domaga się jedynie od nich WIEDZY. Bez ich
>>>> zgody, bez zgody Stwórcy Człowiek nie jest w stanie złamać
>>>> ZAKAZ-u ustanowionego przez Boga (Rodziców), nawet gdyby ten
>>>> zakaz został ustanowiony przez Stwórcę bezzasadnie i w Jego
>>>> nieświadomości.

>>> Przypomnij sobie opowiadanie o rodzących się motylach. Jak
>>> człowiek jednemu pomógł, rozcinając kokon - to okazało się, że
>>> tak naprawdę - oddał mu niedźwiedzią przysługę: motyl urodził się
>>> bardzo słaby, niezdolny do lotu - i zdechł. Tak to zostało
>>> zaprojektowane - i nie nam to zmieniać.

>> Nie zostało zaprojektowane tylko zostało narzucone przez
>> nieświadomych (Stwórcę), którzy nie wiedzieli jakie są ich
>> obowiązki nauczycielskie wobec Dziecka. Nie wciskaj tutaj jakiegoś
>> inteligentnego projektanta bo takowego NIE BYŁO.

> To kto to tak zaprojektował z tymi skrzydełkami? KTO?!

Samodoskonalący się Stwórca na kolejnych etapach swojego samorozwoju.

[...]


>>> I wierz mi lub nie - kopulowanie z rodzicami zniszczy tylko jego
>>> psychikę.

>> Nie doświadczyłeś więc nie wiesz. Ja również nie doświadczyłem ale
>> moje doświadczenie z wychowywaniem dzieci wskazuje na to, że
>> uparcie tkwisz w błędzie.

> Skoro nie opierasz tego o doświadczenie (a znam takich, co
> doświadczyli i zryło im to psyche - może do końca swych dni )-
> to_na_podstawie_czego_tak_uparcie_to_głosisz???

Żadna z dotychczasowych kultur nie wpadła na pomysł inicjacji dziecka z
rodzicami, przy udziale obojga rodziców. To co znamy to związki dziecka
z pojedynczym rodzicem co, według mnie, jest kazirodztwem. Za
kazirodztwo uważam również jakiekolwiek uzależnienie dziecka od rodzica,
ze szczególnym podkreśleniem uzależnienia emocjonalnego w którym
szczególnie lubują się kobiety. Wszystkie matki bez wyjątków. I
kazirodztwo uważam za coś bardzo złego.

Natomiast to co ja opisuję to jest inicjacja dziecka do wolności i
niezależności emocjonalnej od rodziców. I jest to, jak już się tak tego
tak bardzo domagasz, mój pomysł autorski stworzony na podstawie
obserwacji zachowań dzieci i dorosłych oraz analizy historii przemocy,
nie tylko w rodzinie lecz tej dokonywanej na skalę masową.


>>>>> To tak, jak żeglarz, który zamiast nauczyć się mapy gwiazd i
>>>>> według niej nawigować - kombinuje, jakby tu np ustawić
>>>>> Gwiazdę Północy nie w dyszlu Wielkiego Wozu - ale w Krzyżu
>>>>> Południa. Jakkolwiek głupotę i śmieszność tego widać od razu
>>>>> - niestety, żeglarze tego nie robili (jak mi się zdaje)
>>>>> właściwie głównie z braku takich możliwości technicznych.

>>>> Ale przychodzi czas gdy stajemy przed dylematem: albo
>>>> zaczniemy kombinować jak tu ominąć zakaz albo zginiemy. Tak jak
>>>> to fikuśnie zrobiły córki Lota by zapewnić trwanie gatunku
>>>> (spłodzić dzieci) upiły swojego tatuśka bo bały się, że na
>>>> trzeźwo by się nie zgodził gdyż tak był wierny ZAKAZ-owi który
>>>> przejął od swoich rodziców.

>>> No_właśnie!!! Kończy się to zawsze - ZAWSZE - katastrofą! To
>>> pokolenie nie miało żadnego udziału w chwale Izraela - tylko
>>> pokolenie Abrahama. Zostało skazane na wymarcie, przeklęte.
>>> Rozumiesz?!

>> Najpierw zajrzyj do ST albo do... Wikipedii a potem pisz. Bo na
>> razie piszesz bzdury.

> "W tekście z Księgi Rodzaju 19,30-38 mamy do czynienia z bardzo starą
> legendą plemienną, która mogła zostać zapożyczona nawet z tradycji
> Moabitów lub Amonitów, gloryfikujących ich pochodzenie jako ludów
> dzikich i czystych rasowo. To jedno ze stanowisk. Inne spojrzenie
> badaczy jest takie, że początek tym opowiadaniom, które ośmieszały
> obcokrajowców i ich pochodzenie, dały wcześniejsze konflikty
> plemienne między dawnymi Izraelitami a Moabitami i Amonitami. W
> opowiadaniu o Abrahamie to szokujące wydarzenie odgrywa w tym miejscu
> rolę decydującą, gdyż przesądza o tym, że linia Lota nie będzie miała
> udziału w obietnicy i swojego przeznaczenia ma szukać gdzie indziej.
> Jest to jeden z epizodów wskazujących na fakt, że wiara Lota nie była
> tak silna jak wiara Abrahama."
>
> http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=1
0&id=10-01&sz=&pyt=224
>
>
>
>
>
>
>
>
>
a
>
> także tu http://www.niedziela.pl/artykul/50540/nd/Corki-Lota
>
> i w wielu innych miejscach. Bóg w sposób nie budzący wątpliwości
> surowo zakazywał kazirodztwa. Ta linia została więc skazana na
> wymarcie. Nie odegrała żadnej roli - jak np linia Abrahama

Ja piszę o inicjacji a Ty ciągle narzucasz wracasz do kazirodztwa i
narzucasz pojmowanie inicjacji jako kazirodztwo. Chcesz utożsamić
kazirodztwo z inicjacją a to są dwie zupełnie różne sprawy. No chyba, że
każdy kontakt seksualny dziecka z rodzicami, nawet ten poznawczy, uznać
za kazirodztwo. Ale wówczas musisz się pogodzić z czymś takim jak
istnienie kompleksów Edypa/Elektry ze wszystkimi ich negatywnymi
konsekwencjami. A zacząć trzeba od tego, że zakaz rodzica w stosunku do
uczącego się dziecka jest przemocą, gdyż jest okazaniem dziecku braku
szacunku i zaufania.

Jak już wielokrotnie wspominałem zakaz ten (inicjacji dziecka w
trójkącie z rodzicami) posłużył rozwojowi materialnemu człowieka, gdyż
wywołuje rywalizację i "wyścig szczurów" które napędzają postęp
techniczny i technologiczny stwarzając warunki do materialnie
bezpiecznego trwania ludzkości. Ale równocześnie przemoc wywodząca się z
zakazu zagraża biologicznemu trwaniu gatunku z zupełnie innej strony.
Zakaz i jego konsekwencje brak zaufania i szacunku między płciami
prowadzą do tego, że spada zdolność prokreacyjna ludzi (no bo jak
kobieta nie ufa mężczyźnie to nie zgodzi się mieć z nim dzieci albo
wyprodukuje je tylko dla siebie traktując mężczyznę przedmiotowo jako
dostarczyciela "zasilania". Ale faceci też nie w ciemię bici i coraz
niechętniej zgadzają się na takie układy. I jedne i drudzy uciekają od
mnożenia się w pracę i różne używki (podróże, balety, imprezki, etc)
zamiast zajmować się dziećmi.

Do tego dochodzi biologiczna degeneracja rodzaju ludzkiego w postaci
zaburzeń rozwojowych, zwanych szumnie genetycznymi, jako następstwa
zaburzeń emocjonalnych. Zaburzenia emocjonalne oddziaływują na
informację przekazywaną potomkowi powodując jej "odjazd" od wartosci
oczekiwanej i mamy patologię biologiczną.

Oprócz chorób rozwojowych mamy coraz więcej zaburzeń psychicznych no bo
zakaz jest równocześnie wirusem umysłu, który nie pozwala wierzyć we
własne siły i ze zwykłej samoobrony osobnik zawirusowany podświadomie
ucieka od odpowiedzialności za swoje decyzje chowając sie za "chorobą
psychiczną". I im dziwniejsze jego zachowania tym bardziej
niepełnosprawnym jest uznawany rzez szanowne grono psychiatrów, którzy
sami równiez cierpią na zaburzenia emocjonalne i w poszukwaiu
rozwiązania dla siebie wybrali ten zawód.


>>> To jest to, o czym piszę Ci cały czas. Nie ma takiej możliwości
>>> - jak człowiek zamiast stosować się do Prawa sam zaczyna
>>> kombinować i prawa wymyślać - kończy się to w najlepszym wypadku
>>> dla niego źle. A najczęściej - na Kardamonowych Polach. Czy to
>>> naprawdę tak trudno zrozumieć?

>> Ci, którzy te eksperymenty robili nie wiedzieli tego, o czym wiem
>> ja. Chcieli zmieniać Materię nie zmieniwszy Ducha, chcieli budować
>> nowy porządek społeczny nie zmieniwszy systemu wychowawczego,
>> który eliminowałby przemoc z relacji międzyludzkich. Sami zresztą
>> byli tego przykładem. Ja nie stosuję żadnej przemocy a jedynie
>> UŚWIADAMIAM ludziom pewna opcję wychowawczą. Do ludzi należy
>> analiza tego co oferuję tak jak również to, że na nich spadnie
>> odpowiedzialność za to, gdy podejmą się (lub nie) wychowania i
>> inicjacji seksualnej dzieci bez uwolnienia się od wszelkich
>> uzależnień emocjonalnych, przede wszystkim seksualnych.
>> "Destrukcyjna" działalność mediów w sferze moralności seksualnej
>> służy właśnie odkłamaniu sfery seksualnej, przygotowaniu gruntu pod
>> nowy zasiew. Ale i tak ostateczny krok i decyzja będą należały do
>> Rodziców i Dziecka.

> Czyli - zmienić ludzką mentalność. Tę da się tylko na 3 sposoby: 1.
> własnym przykładem 2. własnym przykładem 3. własnym przykładem

Czy mam być tym pierwszym, który pokaże, że złamie zakaz i nic się złego
nie stanie?

Najpierw muszę mieć pewność, że za złamanie zakazu nic nie złego nie
spotka. Następnie muszę zmienić świadomość kobiety i z dzikuski wychować
(tak, tak wychować) kobietę świadomą i wolną od uzależnień. By tego
dokonać trzeba uwolnić sie od wpływu prawa, które zakazowi hołduje a
więc trzeba zneutralizować działanie tego prawa by zniknęło poczucie
zagrożenia czyli negatywny czynnik rodzący chore emocje. To zabierze
trochę czasu, ale są to warunki by taki eksperyment mógł być
przeprowadzony bez narażenia jego efektów czyli dziecka spłodzonego w
wolności i przeznaczonego do życia w wolności.

Jak myślisz, czy wystarczy mi sił? Bo jeżeli nie to może lepiej
skoncentrować się na wychowaniu młodego pokolenia w duchu bez zakazów?


>>> Jak jeszcze Ci wyłuszczyć coś, co de facto sam zauważyłeś?! Albo
>>> jest Bóg - i wtedy stosujemy się do Jego Prawa, które nam dał,
>>> albo odrzucamy Boga. I jedno i drugie robimy bez względu na
>>> konsekwencje - które i tak poniesiemy. Ja wierzę Bogu. A Ty?

>> Ja wierzę w dynamicznego Stwórcę jakim jest Człowiek. Ja wierzę w
>> Człowieka jako Boga, odrzucam Boga i Stwórcę egzystującego poza i
>> ponad Człowiekiem.

> Aaa - trza było tak od razu. Skoro Boga nie ma - to możesz sobie
> wymyślić każdą brednię, nawet najbardziej zbrodniczą. No ale skoro
> Boga nie ma - to co jest? Chociaż forsa jest realna? I skoro Boga nie
> ma - tylko każdy z nas jest Bogiem - to jakim prawem chcesz
> krytykować innych Bogów? Oni te nie powinni krytykować Ciebie?

Ja nie krytykuję nikogo tylko grzecznie zwracam uwagę na braki w WIEDZY.


>>>>> Do czasów Marxa żaden filozof nie śnił o takich rzeczach.
>>>>> Dopiero ten głupkowaty Rabinowicz wymyślił, że uczeni nie
>>>>> tylko mają opisywać rzeczywistość taką, jaka ona jest - ale
>>>>> - przede_wszystkim - jaka powinna być.

>>>> Ciekawość towarzyszyła nawet naszym rajskim rodzicom - inaczej
>>>> nie zostaliby wygnani z raju. Woleli jednak uświadomienie
>>>> nawet za cenę przemocy i wyrzeczeń aniżeli błogie życie w
>>>> nieświadomości JAK TO SIĘ robi? Nieświadomi, nie zdawali sobie
>>>> sprawy z tego ile cierpień na siebie i swych potomnych ściągną
>>>> sprzeciwiwszy się Bogu, który chciał ich trzymać krótko i w
>>>> niewolniczej nieświadomości. A oni chcieli żyć na własny
>>>> rachunek na co bóg Bóg nie wyraził zgody.

>>> Ależ ta świadomość ich wręcz zbrukała! Ja to widzę tak:
>>>
>>> "Mistrzu- jesteś taki mądry. Jesteś istotą Świadomą. Czy ja też
>>> muszę 40 lat zdobywać świadomość - a może mógłbyś mi ją dać już
>>> teraz? Na co mistrz odpowiedział: "tak, mogę ci ją dać teraz.
>>> Problem w tym, że ty nie jesteś w stanie jej przyjąć"
>>>
>>> Z czymś się nie zgadzasz?

>> Tak, nie zgadzam się. Mistrz nie zaufał uczniowi. Potraktował
>> ucznia jako coś gorszego od siebie, coś niegodnego zaufania.
>> Mistrz poniżył ucznia chociaż nie miał do tego żadnego prawa. Ty
>> działasz dokładnie tak samo jak ten stary mistrz. A może poniżając
>> ucznia przez okazanie uczniowi braku zaufania chciał równocześnie
>> się wywyższyć by w ten sposób złagodzić egzystencjalny ból
>> wywoływany przez poczucie niższości spowodowane kompleksem
>> Edypa...? Kto to wie Chironku. :-)

> Ciekawa, arcyciekawa interpretacja:-). Gdyby to chodziło np o karate
> - mistrz ma 10 dan, uczeń to zupełny świeżak który prosi o nauczenie
> czegoś, czego mistrz uczył się 40 lat. Jeśli teraz spróbuje mu to
> przekazać - to w najlepszym razie uczeń tego nie wykona. Bardzo
> możliwe, że nabawi si enia duchowe są wielokroć groźniejsze
> przecież.

A może mistrz boi się, że uczeń go szybko przerośnie i mistrz nie będzie
mógł już czerpać z duchowej satysfakcji z "bycia mistrzem" i zajmowania
uprzywilejowanej pozycji?


>>>>> Tyle, że niedoskonałe stworzenie nie może tego wiedzieć
>>>>> lepiej, niż jego Stwórca. No ale skąd o tym ujarany syfiltyk
>>>>> miał wiedzieć?

>>>> Jeżeli założyć tak jak zakładasz Ty, że Bóg, Stwórca to twór
>>>> statyczny, doskonały i niezmienny to istotnie nie ma o czym
>>>> gadać. Należałoby się tylko zastanowić DLACZEGO mając siebie za
>>>> takiego doskonałego stworzył Człowieka na którym postanowił
>>>> doświadczać? Czyżby właśnie Człowiek nie miał być dla Niego
>>>> obiektem doświadczeń dzięki którym mógłby udoskonalić samego
>>>> siebie? skoro tak, to Twoje założenie o doskonałości Boga
>>>> upada i staje się on tworem dynamicznym i poszukującym
>>>> doskonałości, takim właśnie jakim jest CZŁOWIEK. Dla mnie
>>>> Człowiek jest emanacją Boga-Stworcy, jest Jego najdoskonalszym
>>>> wcieleniem, które przyniesie Mu całkowite wyzwolenie z jarzma
>>>> nieświadomości, Wolność i Wolną Wolę.

>>> Nie - to przecież nawet nielogiczne. O ile udaje mi się
>>> zrozumieć Jego zamysły - to On chce udoskonalić nas - abyśmy się
>>> stali częścią jego Miłości. Doskonałą częścią. I znów postawiłeś
>>> tezę pomijając fakt, że nie może się udoskonalać ktoś czerpiąc
>>> wiedzę znikąd.

>> Przestań bredzić Chironie o Miłości. Jak możesz pisać takie bzdury
>> gdy równocześnie Twój Bóg odmawia Człowiekowi zaufania i szacunku.
>> A Miłość to jest właśnie zaufanie i szacunek, to kwintesencja
>> Miłości. Ciągle błądzisz...

> Czy gdy Twój 5 letni syn zobaczył, że golisz się brzytwą - bez
> wahania dałeś mu ją i powiedziałeś, że jest Tobie równy, więc niech
> się też goli? Czy gdybyś tak zrobił - to by to świadczyło o miłości i
> szacunku dla niego?

Nie, jako 5-latkowi nie dałbym mu brzytwy. Ale kiedy MUSZĘ mu ją dać i
najlepiej jak odbędzie się to pod moim okiem. Wcześniej muszę go do tego
dobrze przygotować pokazując mu jak to robię.

Tak samo jest z wychowaniem seksualnym i z inicjacją seksualną. Dziecko
5-letnie nie będzie się domagało inicjacji ale będzie chciało wiedzieć
jak rodzice się kochają, gdyż obserwując przygotowuje się do swojego
pierwszego razu. Obserwując uczy się tego jakie emocje towarzyszą
współżyciu jego nauczycieli. Ale kiedyś musi przyjść ten czas kiedy samo
zechce spróbować i najlepiej jeżeli spróbuje tego z rąk tych którym ufa,
których szanuje i przed którymi nie będzie się bało niepowodzenia gdyż
ufa, że to oni zapewnią mu spełnienie pierwszego razu obdarowując siłą i
wiarą w siebie na przyszłośc.


>>>>> Niestety - każda głupota znajdzie swojego wyznawcę i
>>>>> naśladowcę. Efekt możemy obserwować do dziś. Podałem Ci na to
>>>>> mnóstwo udokumentowanych przykładów - jak przykład
>>>>> Bettelheima, czy też Pol Pota a także inne - o ile pamiętam.
>>>>> Ty natomiast uparłeś się ich przelicytować.

>>>> Oni nie wiedzieli tego czego ja wiem dzięki moim Dzieciom, z
>>>> którymi nauczyłem sie współpracować a nie walczyć o palmę
>>>> pierwszeństwa.

>>> A nie przyszło Ci nigdy do głowy, że ich obrona tego, co robią -
>>> był podobna do Twojej? Po prostu - bronicie swojego ego.

>> Kto? Ja? Ja i ego, hue, hue. Moje ego już dawno umarło. Umarło wraz
>> z rozwojem empatii.

> Nie stawaj jako sędzia we własnej sprawie. Ja Cię odbieram inaczej.

Wal śmiało Chiron. Nie krępuj się i nie rób tajemnic. Bo - jak już
zapewne wiesz - tajemnica jest zalążkiem władzy. Może Ty chcesz taka
władzę nade mną i nad czytelnikami zachować po to by mieć satysfakcję i
by chociaż na chwilę uwolnić sie od poczucia niższości, które
zaserwowali Ci Twoi rodzice. No wiesz, Ty zdołujesz kogoś i poczujesz
się na chwilę lepiej a póżniej przyjdzie to samo i będziesz musiał
zgnoić kogoś innego. I tak w koło Macieja. Pomyśl nad tyn. ;-)


>>>> A przede wszystkim dzięki mojej córce Katarzynie, która teraz
>>>> cierpi ognie piekielne za to, że gotowa była złamać ZAKAZ
>>>> ustanowiony przez jej nieświadomą matkę, która też tak
>>>> cierpiała bo jej matka ja poniżyła. I tak dalej, dalej aż do
>>>> pierwszej Ewy, która dzięki zakazowi uzyskała władzę nad Adamem
>>>> i nad całym rodem człowieczym. I nie chce z tej władzy
>>>> dobrowolnie zrezygnować.

>>> No i dobrze. Na tym etapie, tak niskiej świadomości - jest im to
>>> niezbędne do przetrwania. Ich - i całego gatunku ludzkiego

>> Gatunek ludzki posługujący się "czarną pedagogiką" umiera...

> Od początku tak działa - i istniejemy. Nie ma więc powodu tego
> ruszać. Widać tak ma być. No ale skoro uważasz, że Boga niet - czyli
> Stwórca nie istnieje, no to komu tu zaufać, prawda? W takim razie
> uznałeś się za najdoskonalszego twórcę. Stąd te Twoje błędy.

Każdy ma wierzyć w siebie samego. "Nie będziesz miał bogów cudzych
przede mną" mówi do mnie moja podświadomość.


>>>>> Jeszcze raz: czy i w jaki sposób potrafisz udowodnić
>>>>> kardynalną chyba dla Twojej teorii hipotezę niedoskonałego
>>>>> Boga?

>>>> Właśnie to nieco wyżej zrobiłem. :-)

>>> W moim głębokim przekonaniu - w żadnym razie - NIE. A wręcz
>>> przeciwnie. Choćby przykładem Lota pokazałeś, że jak ludzie
>>> kombinują swoim małym rozumkiem - w najlepszym razie wychodzi z
>>> tego tragedia

>> Jaka tragedia? Wszak ród Lota przetrwa podczas gdy inne
>> wyginęły...

> Właśnie nie. Przeczytaj linki. Powołujesz się na wikipedię, która
> wyraźnie podaje, że dzieci Lota odniosły sukces - ale to Hagada. Tak
> opisał to Talmud - czyli coś, co jest Biblii zaprzeczeniem. A hagada
> to opowiadanie, które tak naprawdę nie ma treści - a tylko jakiś
> morał. I zostało wymyślone przez Żydów dla innych Żydów. Jedna z
> takich talmudycznych hagad opowiada o rabinie, którego Bóg uznał za
> mądrzejszego od siebie i zawsze z radością wysłuchiwał jego rad.

Żydzi to starożytna wiedza. Może czasami warto jest ich posłuchać...?


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
16.05 CookieM
17.05 Ikselka
17.05 Chiron
18.05 glob
18.05 Ikselka
19.05 Ghost
22.05 LeoTar
22.05 CookieM
22.05 Ikselka
22.05 Kviat
25.05 m...@g...com
25.05 Ikselka
25.05 glob
25.05 Kviat
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem