Data: 2015-11-07 08:23:18
Temat: Re: Aborcja rocznego dziecka
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ghost
Użytkownik "Pszemol" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:n1jfq4$kgn$...@d...me...
- pokaż cytowany tekst -
Zaraz potem jak przestaniesz być wyznawcą Dawkinsa.
A od kiedy Dawkins wymyśla coś nowego, bo skutki tej szkodliwej i dawno
skompromitowanej religii są znane oddawna, tylko tutaj wiedza tak szokuje.
Przykład....
"Zauważył to już Zygmunt Freud na przykładzie współczesnych mu Niemiec. Jest to kraj
o tyle szczególny, że zamieszkują go zarówno katolicy, jak i protestanci. I jakimś
dziwnym trafem na nerwice cierpieli głównie chrześcijanie rzymskiego obrządku.
Dlaczego? Tu odpowiedź jest bardzo silnie związana z głównym podłożem nerwic, którym
jest konflikt przebiegający w nieświadomości.
Przekładając to na prostszy język, sprawa sprowadza się do tego, że katolicy mają
narzucone bardzo silne ograniczenia seksualne (zakazy superego), co wywołuje konflikt
z przyrodzoną każdemu człowiekowi cielesnością. Ludzki organizm jest w naturalny
sposób seksualny, co objawia się na przykład adekwatnymi myślami i tendencjami, które
w świetle religii okazują się grzeszne. W efekcie te najzupełniej zdrowe tendencje są
wypychane do nieświadomości i objawiają się jako nerwice. Bardzo wyrazistym
przykładem takiego problemu jest obsesyjne tropienie i zwalczanie homoseksualizmu,
które jest po prostu próbą oczyszczenia się z własnych nieakceptowanych tendencji."
"Wracając jednak to poglądów Fromma. Uznał on, że wzbudzanie poczucia winy daje
najskuteczniejszą kontrolę nad umysłami. Ingeruje bowiem w bardzo istotną część
psychiki, którą mają wszyscy ludzie poza psychopatami - wspomniane już superego. Tak
się składa, że żyjąc w świecie surowych zakazów nakreślonych przez doktrynę katolicką
poczucie winy musi czuć dosłownie każdy z tego prostego powodu, że żaden zdrowy
człowiek nie jest w stanie całkowicie wyzwolić się od swojego popędu seksualnego.
Choć można próbować, ostatecznie i tak ponosi się bolesną porażkę.
Ta zależność jest podstawowym mechanizmem sprawowania kontroli stosownym przez
Kościół katolicki. Od poczucia winy nie ma żadnej ucieczki, bo poprzez wprowadzenie
do doktryny pojęcia nieuniknionego "grzechu pierworodnego", jego ciężar został
przypisany wszystkim bez wyjątku. Jesteśmy więc z założenia winni i źli, a tym samym
kompletnie zależni od Kościoła, bo to on udziela (lub nie!) rozgrzeszenia, przyznając
sobie prawo do obdarzania poczuciem ulgi. Jego podejście różni się fundamentalnie od
praktyk dominujących w religiach protestanckich, które nie wymagają spowiedzi przed
kapłanem, tylko bezpośrednio przed Bogiem. Poczucie winy łamie dumę i godność,
uderzając w sam rdzeń samoakceptacji. W konsekwencji zniszczona zostaje niezależność
człowieka, bo jedyną drogą od odzyskania spokoju ducha i poczucia własnej wartości
jest powtórne upokorzenie, czyli wyznanie swoich grzechów przed księdzem nakładającym
psychiczną karę zwaną pokutą. A taka zależność daje faktyczną władzę nie tyle nad
"duszami", co po prostu umysłami."
|