Data: 2003-03-11 10:55:04
Temat: Re: Afirmacje...
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tris von Bis" w news:b4i5a9$vm$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
>
> > > Ja tylko twierdze, ze same slowa nic nie moga.
> > Nic? To po co czytasz posty innych i piszesz wlasne?
> Zmieniasz temat i przejaskrawiasz.
Ty mozesz a ja nie? ;-P
> Afirmacji rozumianej jako proces myslowy polegajacy na
> _pozytywnym_ mysleniu i powtarzaniu sobie jakiejs
> mysli/ celu zyciowego/ potrzeby itd. w celu utwierdzenia
> sie, ze dana mysl moze byc zrealizowana, w polaczeniu z
> wiara w moc sprawcza wlasnych mysli.
No zgadza sie :-)
> Z uporem maniaka, bede powtarzac, ze same slowa,
> niezaleznie jak piekne, jak pozytywne, jak silne i
> wypowiedziane z mega wiara - niewiele pomoga (IMHO).
IMHO sie mylisz :-)
> Przyklad: "Zasluguje na dobra prace" (...) Jak sobie
> usiade w fotelu i bede sobie powtarzac ladne zdanko
> to nic sie nie zmieni.
Niewielkie tez szanse na to, ze ruszysz sie wogole z fotela ciagle
powtarzajac, ze i tak pracy nie znajdziesz (dosc modne stanowisko), a jak
juz sie ruszysz to niewielkie szanse, ze ktos na sile Cie uszczesliwi
dajac wreszcie prace. Wyobraz sobie jak bedzie wygladac rozmowa
kwalifikacyjna z osoba, ktora i tak wie, ze pracy nie dostanie. Widzisz
ten zapal? Bo ja nie.
> Dopiero jak zaczne robic (! - nie wylacznie myslec)
No wlasnie... wylacznie myslec. Wyzej ladnie napisalas czym jest
afirmacja, a tutaj o czarach piszesz ;-)
> > To sprobuj robic cokolwiek powtarzajac sobie
> > jednoczesnie, ze to i tak na nic sie zda i w zadnym
> > wypadku nie osiagniesz satysfakcjonujacej wagi ;-)
> Nie widze powodu negowania tego co robie. (jesli
> juz robie :))
A widzisz! A niektorzy jakies powody dostrzegaja ;-)
> I jak wyzej - afirmacja to MZ pozytywne myslenie.
A ma jakas nazwe negatywne myslenie? Anty-afirmacja?
Szkoda, ze nie ustosunkowalas sie do sensu spiewu "Bogurodzicy" przed
bitwa pod Grunwaldem. Jesli wolisz bardziej wspolczesny przyklad... doping
z trybun. Mozna gwizdac lub dodawac otuchy "jeszcze jedna bramka, jeszcze
jedna bramka...". Kibicie doslownie swoim glosem pilki w siatce nie
umieszcza. Dodaja jednak zawodnikom skrzydel dzieki czemu "dana mysl moze
byc zrealizowana". Przynajmniej wieksze sa szanse niz gdy sie krzyczy -
"ofermy! predzej swojaka wbijecie!" ;-) Chociaz tutaj jest jeszcze szansa,
ze sam zawodnik powie - "a takiego! i tak wygramy mecz!" - znosi wiec w
jakims stopniu dzialanie anty-afirmacji kibicow swoja wlasna afirmacja.
Ona jest blizej niego (jest w nim) wiec ma silniejsza sile sprawcza (a
przynajmniej tak byc powinno jesli czlowiek ma w sobie wojownika
broniacego granic psychiki).
A wracajac do tej bitwy pod Grunwaldem... jak myslisz - jak by sie
zakonczyla gdyby przed walka przed "naszymi" szeregami przejechal konno
czlowiek wolajac:
- Ale dostaniemy ciegi! Wszyscy zginiemy i juz nikt nam nie pomoze!
Krzyzacy nas pochlona! Jestesmy zbyt slabi!
A jeszcze gdyby to sam wodz naczelny krzyczal... ;-)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
|