Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Akceptacja w związku

Grupy

Szukaj w grupach

 

Akceptacja w związku

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 52


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2006-11-22 18:35:58

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: ntech <u...@n...ssn.pl> szukaj wiadomości tego autora

Data: 22.11.2006 - autor: assembler - treść:
> ntech wrote:
> A chociaz te 10 lat warto bylo?...
Szczerze ?
Samo malzenstwo bylo do dupy ale chwile spedzone z moja corka to jest
skarb ktorego nikt mi nie odbierze...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2006-11-22 18:43:12

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "boddan" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Samo malzenstwo bylo do dupy ale chwile spedzone z moja corka to jest
> skarb ktorego nikt mi nie odbierze...
>
kurcze, a ja wlasnie sie obawiam ze zostanę po prostu odsunięty od tego
dziecka
boddan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2006-11-22 23:16:14

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

boddan:
> ... co oznacza bezwarunkowa akceptacja z mojej strony ?
> (bez żadnych ograniczeń co do słów i czynów z jej strony? )

Tak jak pisalem: bez stawiania warunkow wstepnych, bez
twoich prob targowania sie... itp.

> ... ona w obecnej sytuacji (kryzysie) jest ciężka do życia.

Bez watpienia.
Obawiam sie, ze twoj udzial w tym byl i jest zasadniczy.

Nic nie napisales o punkcie zwrotnym w waszych relacjach.
W kazdym razie w pewnym stopniu juz ja utraciles, ale
ewidentnie jeszcze nie do konca, czyli wciaz jeszcze
jest nadzieja dla was, oraz szansa dla ciebie.


--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2006-11-23 06:20:44

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "boddan" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nic nie napisales o punkcie zwrotnym w waszych relacjach.
> W kazdym razie w pewnym stopniu juz ja utraciles, ale
> ewidentnie jeszcze nie do konca, czyli wciaz jeszcze
> jest nadzieja dla was, oraz szansa dla ciebie.
> --
> Czarek
>
Punktem zwrotnym w relacjach było dowiedzenie sie o tej ciąży.
boddan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2006-11-23 07:36:10

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "wojtaszek" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "wojtaszek" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:ek1t4n$s7g$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "bogdan no" <b...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:ek1rbl$1bf$1@inews.gazeta.pl...
>> no to wg mnie, jezeli tak faktycznie jest, to lepiej, ze zamieszkamy
>> oddzielnie. Przynajmniej bede wiedzial na czym stoję. Jezeli juz jej nie
>> odpowiadam po kilku miesiacach i w dodatku, gdy spodziewa sie ze mna
>> dziecka, juz woli byc oddzielnie, to ja tez mam swoj honor i nie bede
>> naginal swojego charakteru pod jej widzimisie.
>
> A w którym m-cu ciąży jest twoja partnerka?
> Wojtek

Pytam dlatego, że może to jest wersja tylko dla ciebie.
Bo po kilku miesiącach znajomości to wątpię by była ona widoczna, chyba że
tak na dzień dobry...
Wojtek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2006-11-27 09:25:15

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"bogdan no" <b...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:ek1jmv$s74$1@inews.gazeta.pl...

> Jedyne co mnie zastanawia, to fakt, ze po jednym takim moim spotkaniu z
> tą
> panią psycholog ona bardzo wyraźnie nakreśliła moją 'osobowość' - stąd ten
> głowny wątek - o tej nieszczęsnej akceptacji. Tak naprawdę po drugim
> spotkaniu z p. psycholog wyszedlem z poczuciem, ze to moja postawa wymaga
> najwiekszej w pracy w tym zwiazku, ale jak sam siebie zapytalem - ale nad
> czym mam pracowac - wtedy nie bardzo moglem sobie odpowiedziec. wiem ,
> dostregam w sobie problemy z okazywaniem złości, z zamykaniem się w sobie
> ,
> ale ja jestem tego swiadom i naawet gdy juz dojdzie do tej sytuacji,
> staram
> sie naprawic blad.

Trudno mi ocenic na podstawie postow oraz nie jestem specjalista, ale
z tego co widze, na pierwszy rzut oka, potwierdzilbym to co pisze.
Jestes osobą ktora potrafi wykonac refleksje na swoj temat,
spojrzec na sprawe z boku co widac w Twoih postach.

Teraz to Ty sie gryziesz z tym, ze ona odeszła - ale czy rzeczywiscie na
to zaslugujesz? Czy to byla "Twoja wina"? Wydaje mi sie ze ona
sama ma problem i ze nie wynika to z Twojego zachowania.
A poniewaz ona ma poczucie winy ze *to ona odchodzi* wiec
musi cos z tym zrobic - wiec zwala na Twoje zachowanie.

Ale -moim zdaniem- to nie Ty.

> Stąd decyzja wspolna o tym, zeby mieszkac oddzielnie, bo w duzej
> mierze ja obrywam za nich wszystkich do kupy - bo po prostu fizycznie
> jestem
> kolo niej.

Tak, Ty obrywasz, tez mam takie wraznie. Pomysl co móglys zrobic dla siebie.
Moze jednak nie sluzyc za worek do bicia? Tylko jesli zaczniesz byc
odrobine asertywny, ona odejdzie zwalajac wine na Ciebie....
niestety, wszedles w niewdzieczna role. Jestes na niewdziecznych zasadach i
nie wiem czy mozesz wprowadzic inne zasady, czy Ci ona pozwoli.

Dostales od niej milosc (tak mysle), ale z duzy ALE, "pod warunkiem",
ze Twoja rola bedzie taka a nie inna (niekorzystna dla Ciebie).
I wiesz ze jesli bedziesz chciał zmienic role, "ukara Cie za to".

> A co smieszniejsze zastanawiam sie i boję, czy ja nie zachowuję się i czy
> nie mam wszelkich cech, zeby zostać takim samym popaprancem jak ten jej
> byly.

Tak, tu uwazaj. Jest taki mechanizm (o instnieniu ktorego moglem przekonac
sie osobiscie),
ze zaczynasz odgrywac rolę jej poprzedniego faceta. To dziewczyna (ktora nie
rowzwiazała spraw
z poprzednim), ona Cie w to wplątuje.
W wkrecanie dzieje sie na bardzo nieswiadomym poziomie, uwazaj na to i nie
dac sie wkrecic.
Zreszta ma wrazenie ze uwazasz na to i zdajesz sobie z tego sprawe.

Pozdrawiam,
Duch







› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2006-11-27 09:29:01

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"wojtaszek" <v...@i...pl> wrote in message
news:ek1qog$97a$1@nemesis.news.tpi.pl...

> A wiesz dlaczego? Jesteś za mało pewny siebie. Daj odczuć dziewczynie, że
> też jesteś maczo
> (w nocy) i że nikt ci w drogę nie będzie wchodził. Twardo stawiaj na
> swoim, bo mam wrażenie,
> że twoja kobieta i jej koleżanka robią z tobą co chcą.

Ja bym uwazal na cos takiego, na takie granie maczo.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2006-11-27 09:34:05

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"bogdan no" <b...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:ek1rbl$1bf$1@inews.gazeta.pl...

> no to wg mnie, jezeli tak faktycznie jest, to lepiej, ze zamieszkamy
> oddzielnie. Przynajmniej bede wiedzial na czym stoję. Jezeli juz jej nie
> odpowiadam po kilku miesiacach i w dodatku, gdy spodziewa sie ze mna
> dziecka, juz woli byc oddzielnie, to ja tez mam swoj honor i nie bede
> naginal swojego charakteru pod jej widzimisie. Niech znajdzie sobie
> drugiego
> maczo, ktory jest pewien na 100% siebie i juz. Ja po prostu chce miec
> czystą
> sytuację, normalną relację, w ktorej rozumiem siebie i drugą osobę.
> Moze i mi brakuje pewności siebie, ale nie na tyle, zeby byl to jakiś
> zyciowy problem. Mysle, ze w porownaniu (cholera, no musze sie porownac,
> bo
> wymaga tego kontekst wypowiedzi) z jej bylym, to mi totalnie brakuje
> pewnosci siebie. I jezeli ona tak to wartosciuje i nie dostrzega łącznie
> plusow/minusow to ja tym bardziej bede sie trzymal mojej osobowosci w
> zyciu.


Spokojnie, stary, nie porownuj sie do tej patalogii - tego macho.
Prawdopodobnie dajesz sie wciagac w kompleks twardziela, na
ktory choruje tamtem koles. To ze nie jestes mocno pewny siebie -
kazdy musi miec odrobine niepewnosci - nie ma w tym nic zlego.
A mozesz byc zdezorientowany skoro wpadles w takie bagienko.
To zdezorientowanie jest naturalne.

Mysle ze dobrze robisz - to co napisales na powyzej jest ok.
Tego sie trzymaj. Skoro sama chce odejsc - trudno, starales sie.

> Niech znajdzie sobie drugiego
> maczo, ktory jest pewien na 100% siebie i juz.

... i ktory ja bedzie bił. Skoro tak chce - niech ma.
Dla niej - to niestety tak bajkowy ale nieprawdziwy swiat.
Moze bedzie w to brnac do końca.

Pozdrawiam,
Duch







› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2006-11-27 19:17:19

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "boddan" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Spokojnie, stary, nie porownuj sie do tej patalogii - tego macho.
> Prawdopodobnie dajesz sie wciagac w kompleks twardziela, na
> ktory choruje tamtem koles. To ze nie jestes mocno pewny siebie -
> kazdy musi miec odrobine niepewnosci - nie ma w tym nic zlego.
> A mozesz byc zdezorientowany skoro wpadles w takie bagienko.
> To zdezorientowanie jest naturalne.
>
> Mysle ze dobrze robisz - to co napisales na powyzej jest ok.
> Tego sie trzymaj. Skoro sama chce odejsc - trudno, starales sie.
>
> > Niech znajdzie sobie drugiego
> > maczo, ktory jest pewien na 100% siebie i juz.
>
> ... i ktory ja bedzie bił. Skoro tak chce - niech ma.
> Dla niej - to niestety tak bajkowy ale nieprawdziwy swiat.
> Moze bedzie w to brnac do końca.
>
> Pozdrawiam,
> Duch
>
hej
Dzięki za zrozumienie, myślę, że jesteś bliski prawdy - mi też tak się
wydaje.
swoją drogą to już po wyprowadzce - trochę dziwnie - trochę smuto. Nie wiem.
boddan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2006-11-27 19:52:56

Temat: Re: Akceptacja w związku
Od: "Hanka" <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


boddan napisał :
>
>swoją drogą to już po wyprowadzce - trochę dziwnie - trochę smuto. Nie wiem.
>

Masz sporo do przemyślenia.
Trzymaj się.

Hanka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nieśmiałość
EEG biofeedback oszacowania
kształtowanie samego siebie
Nie tylko do adminów
Polityczka: padnie kolejny "niezalezny i obiektywny"

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »