Data: 2012-03-11 19:31:13
Temat: Re: Ale Czad;)
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-03-11 13:45, Chiron pisze:
>
> Totalnie nadinterpretujesz.
Tzn. co dokładnie?
> IMO- słowa Cejrowskiego coś w Tobie poruszyły
A jak może być inaczej? Jak człowiek wrażliwy może nie być poruszony
słowami, które mają na celu utrwalanie prymitywnych stereotypów wśród
ludzi? W dodatku uderzających szczególnie w jedną płeć?
> - i z tego powodu warto, żebyś się tym zajęła- w mojej opinii,
> oczywiście. Przykład to przykład. Weźmy taki: Kobieta jest jak ta
> róża: piękna, choć trzeba postępować ostrożnie, bo można się pokłuć.
> Dla mnie coś takiego jest oczywiste, natomiast w Twojej interpretacji
> wygląda to tak: "no nie zgadzam się. Ani nie mam takiej głowy, jak
> róża, ani nie rosnę w ziemi, nikogo jeszcze nie ukłułam- w ogóle to
> jakieś głupie porównanie".
> Cejrowski miał w zamiarze ukazać, że warto z seksem czekać do nocy
> poślubnej. W konwencji felietonu- (podobnej przecież do konwencji
> karykatury) zawarł tę myśl posługując się takim przykładem. Kropka.
Ja nie dyskutuję z tezą, że warto czekać - bo jest wiele powodów, dla
których nie warto zbyt wcześnie i zbyt pochopnie rozpoczynać współżycia.
Nie podoba mi się tylko sposób przekonywania, posługujący się
prymitywnymi schematami. No i pamiętajmy - w czasach, kiedy ludzie
pobierali się w wieku nastu lat, czekanie aż do ślubu z rozpoczęciem
współżycia miało swój sens i swoje uzasadnienie. Obecnie wiązałoby się
to niejednokrotnie z czekaniem do trzydziestki albo i dłużej. ;)
> Są różne związki. Ich jakość- przez zewnętrznego obserwatora w sposób
> obiektywny IMO nie może być oceniona. Patrząc na swój związek- do
> wielu rzeczy musiałem dorosnąć. Sporo jeszcze chciałbym zmienić- choć
> uważam, że obecnie to jest dobry związek. Ale wcześniej- ja po prostu
> nie potrafiłem tworzyć związków międzyludzkich. 30 lat temu tego typu
> zachętę bym po prostu wyśmiał (seks po ślubie). Dziś rozumiem potrzebę
> tego. Wszystko ma swój czas i miejsce. Czy moje życie mogło się
> potoczyć inaczej? Oczywiście potoczyło się dokładnie tak, jak mogło.
Tak już zupełnie na marginesie, skoro znów do tego nawiązujesz -
zastanawiam się, jak bardzo musisz negować siebie tego sprzed lat, że do
niemal wszystkiego, co wiąże się z "tamtym Tobą", podchodzisz jak do
"kompletnego zła"*. Czy to właśnie chciałeś osiągnąć poprzez Twoje
liczne terapie? Totalną negację sporej części Twojego życia? Nie
odnalazłeś tam nic pozytywnego? Współczuję, musisz być w związku z tym
cholernie rozbitym człowiekiem.
*kompletnego zła - czyli to, co nie zgadzało się z obecnymi Twoimi
poglądami na życie, negujesz w 100%
Ewa
|