Data: 2005-11-20 09:33:38
Temat: Re: Alkohol, czy pic?
Od: Cosa <mcosa@w_p.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego dnia , a był to Sat, 19 Nov 2005 22:27:03 +0000 (UTC), Mateusz
Szczyrzyca <a...@p...onet.pl> napisał coś takiego:
>Nie jest tak do końca. W winie znajdują się takie substancje (których
>obecność powoduje, że wino jest czerwone, bo o takim mowa), które
>rzeczywiście (według badań) mają działanie przeciwmiażdżycowe i
>ogólnie bardzo korzystne dla zdrowia. Są też niektóre związki
>wspólne dla win, piw, które też mają tam jakieś dobroczynne działanie.
Była taka koncepcja, okazała się nieścisła. Jakieś 6-8 lat temu.
Okazało się ze wyciąg z czerwonego wina, pozbawiony alkoholu,
działa znacznie słabiej niż samo czerwone wino w takim przypadku.
Postanowiono więc sprawdzić to i okazało się że to ta jedna jednostka
alkoholu zawarta w lampce wina jest odpowiedzialna za główna cześć działań
ochronnych.
Dlatego zalecenia brzmią tak: jedna jednostka alkoholu dziennie zmniejsza
ryzyko chorób miażdzycowych, jednocześnie może zwiększać ryzyko rozwoju
chorób wątroby.
>Ale pytanie - co z tego, jak tam jest *alkohol*? To część efektów picia
>wina to będzie rzeczywiście jakiś tam dobroczynny wpływ na serce tych
>korzystnych substancji, a pozostałe działania związane z alkoholem,
>będą niekorzystnie uderzały w wątrobę, trzustkę, nerki i w układ
>nerwowy. Fajny mi kompromis. I niestety zgodnie z prawem Murphiego
>straty w tym wypadku są większe niż korzyści - zresztą, trafiłem
>kiedyś na ciekawe badania naukowe, w którym obliczono, po ilu latach
>picia wina, piwa, wódki, itp - codziennie, do obiadu czy tam w
>,,rozsądnej ilości'' wystąpi marskość wątroby. Dla piwa było to coś
>z przedziału 20-40 lat, wino jeszcze mniej i wódka poniżej 15 lat.
>Nie pamiętam dokładnie, więc mówię z pamięci.
Nazwa, autorzy, gdzie opublikowane..... Bo to co piszesz z pamieci to się
kupy nie trzyma. W tej sytuacji co 5 pacjent byłby przyjmowany z
marskością wątroby.
>A jak ktoś chce dowodów to niech mu wystarczy przykład mojego nieżyjącego
>już wujka, który przez częste picie, dorobił się marskości wątroby
>wraz z uszkodzeniem nerek (czy przypadkiem piwo nie działa na nie
>leczniczo? :->), a wynik na badanie stężenia cholesterolu we krwi, czy
>jak się to nazywa (on nic nie jadł już w trakcie) wyniósł 600 (ponoć 3,
>4 razy ponad normę).
Znam tez parę takich osób które nie pijąc ani kieliszka zmarły na marskość
wątroby. I co?
--
Cosa
"Pokolenia dziedziczyły pocałunek drogą tradcji ustnej"
--
|