Data: 2001-07-10 12:29:35
Temat: Re: Amazonki- odpowied ź dla wszystkich:)- uwaga długie
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9ierno$rm$...@n...tpi.pl, Duch at a...@p...onet.pl wrote on
10-07-01 14:19:
>
>> Dac sie wozic cudza Lancia?
>
> Cudza?
> Prosze bardzo:
> "Kochany, nie bede jezdzila tramwajem do pracy,
> tam taki scisk, co sadzisz gdybym miala swoja wlasna Alfe?" :-)
Nie ma nic za darmo. A na pewno juz nie jest to Alfa. To jest jeden ze
sposobow, nie widze jednak powodu, zeby to mial byc jedyny.
>
>> A jak mi nie da prowadzic? Wiesz co, ja juz raz mialam przez kilka lat
>> wspolny samochod. Na poczatku to i owszem - podjezdzal i czekal, az ja
>> laskawie zejde na dol. Ale kiedy ja potrzebowalam sama sobie tym
> samochodem
>> gdzies pojechac, to nie zawsze bylo to tak oczywiste.
>
> Masz racje! Bo Facet nie jest idealny i tez musi miec jakis swoj "obszar"!
To byl raczej sposob na kontrolowanie mojego samodzielnego obszaru.
>> Rzeczy pozyczone, albo
>> cudze, nie ciesza tak jak wlasne. A zeby kupic sobie te wlasna Lancie, to
>> musze podjac sie niestety "meskich zadan".
>> Pozyczona Lancia niestety znika razem z jej wlascicielem - rozwody nie sa
>> moim wymyslem ani znowu taka rzadkoscia.
>
> O! sedno sprawy. Czy zwiazek "az do smierci",
> to idiotyzm naszych "dziadkow",
> czy moze cos sie psuje w kategoriach kob-mez?
> Wlasnie o to mi chodzi!
> Zdrufka! Duch
>
Nie, to nie jest idiotyzm. Czy sie psuje? Mysle, ze na pewno zmienily sie
zasady. Dzis juz kobiety nie slubuja posluszenstwa. Jestem przekonana, ze
nie jednokrotnie pozostawaly w malzenstwie ze wzgledu na brak finansowej i
zyciowej samodzielnosci. Mezczyzni zas czuli wieksza odpowiedzialnosc za
rodzine, bo w razie czego zostawiali istote zupelnie niezdolna do
samodzielnej egzystencji (o ile nie byla bogata z domu). W tym nie ma nic
zlego. Jest wspolodpowiedzialnosc i wybor - jesli kazde z malzonkow potrafi
zyc osobno, ale chca zyc razem, to zdecydowanie jest dla mnie bardziej
pociagajacy projekt i bardziej wg mnie dla obydwu stron satysfakcjonujacy.
Mam bliska przyjaciolke, ktora pozostaje z ojcem swojego dziecka tylko
dlatego, ze nie wierzy, ze da sobie rade sama. Nie kocha go, meczy sie, ale
trwa, bo tak jest bezpieczniej finansowo. Czy to uczciwe? Ale za to bardzo
pragmatyczne:(
Pozdr.
Joanna
|