Data: 2011-03-10 17:27:57
Temat: Re: Ambiwalencja
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nemezis" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:0baa6db9-5b76-44f4-b8bd-c18d6a43d224@17g2000prr
.googlegroups.com...
Vilar napisał(a):
> U�ytkownik "Nemezis" <s...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:87371524-b35c-47cd-b149-b493b6ebd74e@22g2000prx
.googlegroups.com...
>
> Vilar
> Ja mam inne podej�cie, chocia� �lub nie bra�em, bardzo spodoba�a
> mi
> si� postawa znajomej psycholodzki klinicznej. Kt�ra po prostu
> stwierdzi�a �e zwi�zek to decyzja dwojga ludzi i to jest dziecinne
> by
> zwi�zek sw�j uzale�nia� od kogo� kto nagle stwierdza-- teraz
> mo�ecie
> byďż˝ parďż˝. To jest tak jakby ci ludzie nie bardzo potrafili sami
> sformu�owa� swojej decyzji o zwi�zku, ale s� na tyle niedojrzali
> �e
> si�gaj� po kogo� kto im ten zwi�zek scementuje za nich.
> Uwa�a�a �e to
> jest jeden z powod�w rozwod�w w zwi�zku.
>
> _____
>
> Wiesz co?
> Doceniam wag� rytua��w.
> S� wa�ne dla nas samych i dla naszych bliskich.
>
> MK
A ja uważam, że Ślub to jest wchodzenie z buciorami do miłości dwojga
ludzi. Za komuny jeszcze konkubinat uważany był za coś złego i raczej
kobiety się piętnowało z tego powodu. Ale oni w swoim związku naprawdę
szukali relacji wbrew naporowi społeczeństwa. Czyli nie to że Ślub
uświęca i dajemy sobie spokój, tylko to że my dbamy o siebie, bo jest
to nasz związek. Mnie kiedyś jęzor do ziemi upadł, jak ich zobaczyłem
razem na ulicy. Zachowywali się jak obcy ludzie , a to znowu było
buntem do tego że pary na ulicy trzymają się za ręce i wciskają w
siebie. Oni nie trzymali się za ręce i każdy zachowawał się jakby nie
byli parą i to mnie uderzyło, bo znowu mieli rację, gdyż niezasłaniali
sobie widoku nawzajem. W tym znaczeniu, że godzili się że każdy jest
indywidum w związku i nie chce ci narzucać swoich oczekiwać, akceptuje
twoje '' JA'' .Dawali sobie przestrzeń, nie ograniczali się nawzajem.
Bo ludzie narzucają sobie jaki ty masz być i niepozwalają na '' ja'' w
związku, a to '' ja'' przecież wzbogaca miłość.
____
To jest teoria...
A praktyka, przynajmniej ___moja___, jest taka, że jednak małżeństwo to
zupełnie inna bajka niż proste życie we dwoje, ponieważ (w moim przypadku)
jest daniem prawa do przynależności. Daniem prawa do siebie.
I dlatego , Szanowny Globie, nie planuję już wyjścia za mąż. Zbyt
asekurancka się zrobiłam.
A z drugiej strony ta bezwzględna przynależność jest czymś, za czym tak
naprawdę tęsknię.
Skoro tak sobie szczerze rozmawiamy, MK
PS. Ale ktoś może mieć inaczej. I szanuję to.
|