Data: 2009-07-24 18:36:32
Temat: Re: Amerykański system oświaty bankrutuje
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
piątek, 24 lipca 2009 19:10. carbon entity 'Chiron' <e...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> A ja nie. Żyjemy w państwie o większości rzymsko - katolickiej, no to
> niech ta większość w końcu ma z tego jakieś korzyści. Co przecież nie musi
> się odbywać kosztem innych wyznań.
Jedna religia w dodatku obowiązkowo nauczana w szkołach państwowych? Może
nawet być, ale pod warunkiem, że mogę sobie od podatku odpisać całkowicie
koszt szkoły prywatnej innej religii.
> Jednak w państwie, które preferuje
> "wielowyznaniowość" po pierwsze, popierane są mniejszości religijne (czyli
> sposób rządzenia każdego tyrana),
Ciekawe, kiedy to monarchowie absolutni (tyrani) popierali mniejszości? A to
ja zawsze myślałem przecież wręcz odwrotnie, że im reżim łagodniejszy, tym
bardziej tolerancyjny dla różnych mniejszości, szczególnie tych popularnych
w elicie i średniej klasie mieszczańskiej.
> W państwie rządzonym przez monachrę patrynimicznego
Monarcha owszem, ale w średniowieczu był najczęściej na zasadzie
"matrimonium". Monarcha patrymonialny był konieczny w okresie upadku
rzymskich struktur rządzenia pod naporem barbarzyńskich plemion
germańskich, ale wraz z rozwojem kultury stanowej, z której pochodzi
współczesny ustrój, rola monarchy została "ustawiona" w podziale władzy.
> też, ale przyczyny tego bym poszukiwał głównie w celu, jaki postawił sobie
> niejaki rabinowicz z Trewiru:-)- Karol Marx i ci, którzy za nim poszli;
> nie w smak mu była kultura żydowska i jej kultywowanie, wyrósł w kulturze
> zupełnie innej. Przyjąć ją chciał jednak tylko w pewnej części- przez co
> dla religijnych żydów był odszczepieńcem, a dla Niemców- wstrętnym
> żydkiem. Postawił więc sobie za cel zbudowanie w europie takiego układu, w
> którym każdy jemu podobny będzie mógł się czuć u siebie. Jaka ku temu
> droga? Oczywiście, poprzez zniszczenie kultur narodów, wśród których
> przebywają. Aby zniszczyć- należy zniszczyć jej fundamenty- co się właśnie
> dzieje na naszych oczach, przy cmokaniach i zachwytach cmokierów lub też
> wreszcie zwykłych idiotów, albo też ludzi do cna zdegenerowanych moralnie.
Glob tego broni mówiąc, że komunizm przyjmowali i tworzyli ludzie
przewrażliwieni na niedolę chamstwa. Ale to był taki cham, jakiego sobie
wyidealizowali, ich wersja Nowego Człowieka, pochodna nieco od idei, jakie
się zalęgły w głowie pewnym murarzom czytającym biblię w szkockiej szopie.
Ale jeżeli ten cham nie nawrócił się na wyidealizowanego Nowego Człowieka,
choć łatwo skrojonego w tym właśnie celu, wtedy nie był chroniony, wręcz
przeciwnie. Rewolucje francuska i rosyjska pokazały jak się "rozkułacza". A
na końcu i tak wychodziło, że w gruncie rzeczy chodzi o koryto i nic
więcej.
> w głosowaniu (!)
> ustalono, że homoseksualizm nie jest chorobą, nie jest zboczeniem, i skoro
> tak- zaczęto go promować.
W głosowaniu ustalono gdziesi ktosi, że Rak = Ryba i banany trzeba krzywić a
ogórki prostować ;)
> Istnieje pilna potrzeba naprawy więzi międzyludzkich. Jeśli tego nie
> zrobimy- zamienimy się jako społeczności w coś, w co już się wielu
> zamieniło: bezkształtną masę, która tylko chce żreć, defekować, i się
> bawić- z zerową refleksyjnością.
Eeee... to Witkacy już przewidział. I ponieważ nie chciał zobaczyć
sprawdzenia tych kasandrycznych przepowiedni na własne oczy, strzelił sobie
złotego kopa... albo kulę w łeb --- nie chce mi się sprawdzać.
> Koniec może być tylko jeden: bajka
> Krasickiego "Jagnię i wilcy"... ("Smacznyś, słaby i w lesie!"). Wiesz kogo
> mam na myśli- w roli wilków?
Proces historyczny jest w zasadzie procesem termodynamicznym. W którąkolwiek
stronę bym nie usiłował go przestawić, co w miarę możliwości próbuję robić,
niestety przeważy tendencja sprowadzająca go do stanu równowagi. I to
najniższej możliwej, bo entropia rośnie.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
|