Data: 2018-08-31 13:40:25
Temat: Re: Antrovis - kasty
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu piątek, 31 sierpnia 2018 12:02:06 UTC+2 użytkownik pinokio napisał:
> W dniu 31.08.2018 o 00:02, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > obejmującej długowieczność. Zwierzęta zazwyczaj żyją krótko, ale według mitologii
dalekowschodniej jeżeli zostaną przekonane przez kogoś, kto posługuje
> > się telepatią (w tym wypadku inne zepsute zwierzę), że mogą przedłużyć sobie
> > życie, nabrać inteligencji porównywalnej lub większej od ludzkiej, nauczyć się
>
> I buddowie nie mają współczucia dla takich zwierząt?
Mają, z tym, że pomoc im jest o wiele rzędów trudniejsza niż ludziom i ze
względu na swoje cechy charakteru takie zwierzęta rzadko kiedy chcą współpracować.
Jeśli już, to są rzadkie wypadki, najczęściej ludzi, którzy
odrodzili się jako zwierzęta będąc wcześniej zaawansowanymi na drodze duchowej,
popełniając jednakże poważne błędy i herezje związane z nie dość dokładnie
przemyślanymi intencjami.
Takie zwierzęce atawizmy w człowieku i ich wpływ destrukcyjny na drogę duchową
są zresztą sprawą dość trudną do zrozumienia. Właśnie przeglądam koan zen
o Hyakujo i starym lisie, który zaczyna się od historii nawiązującej do takich
wierzeń, chociaż jak zwykle w tych zagadkach chodzi o coś zupełnie innego
i znacznie poważniejszego niż sama fabuła, która jest tylko pretekstem do próby
uchwycenia sensu. W każdym razie dziki lis z tego koanu miał powód, żeby
faktycznie szukać odpowiedzi na pytanie, do której lisi rozum nie potrafi dojść,
a która dała mu wyzwolenie i przynajmniej swoim uporem i konsekwencją mógłby
zawstydzić niejednego człowieka, dla którego taka odpowiedź byłaby cokolwiek
łatwiejsza. Tylko, że znać odpowiedź a postępować tak, aby cokolwiek ona
w praktyce znaczyła to nadal są dwie różne sprawy.
> Buddyzm, który wyznajesz jest systemem wybitnie kastowym:
> najwyżej stoją bodhisattwowie jako nadzwyczajna kasta ludzi, dużo niżej
> zwykli śmiertelnicy, a już pod dnem zwierzęta, choć pokazałem że ludzie
> mogli by się dużo nauczyć od swoich psów.
Ale zauważ, jakie wobec zwierząt obowiązuje miłosierdzie. Nie wolno ich zabijać
ani sprawiać im bólu, chyba że są źródłem pożywienia (a i to pod bardzo
zaostrzonymi rygorami, część szkół preferuje wręcz wegetarianizm) albo że są
zagrożeniem dla życia lub szkodliwym robactwem (myszy, jeśli rozmnożone w nadmiarze,
pchły, pluskwy, szarańcza etc.).
Generalnie zwierzęta z wyjątkiem tych, co praktykują czarną magię traktowane być
powinny jak dzieci specjalnej troski. Zwierzęta pracujące nie powinny być
obciążane tak, żeby ich praca była dla nich uciążliwa (jako mahajanista
nie pochwalam np. często niedobrego traktowania udomowionych słoni przez
wyznawców theravady etc.) i powinny być dobrze utrzymane w kwestiach wyżywienia
i higieny. Polowanie na nadmiernie rozmnożone zwierzęta dzikie nie powinno być
wykonywane przez zdemoralizowanych amatorów tylko przez zawodowych myśliwych
zatrudnionych etatowo w leśnictwie i zwierzęta takie powinny być dokarmiane
i chronione w przypadkach gdy grozi wyginięcie ich populacji czy gatunków.
Chodzi o to, że niewłaściwe relacje z królestwem zwierząt psują charakter
człowieka i robią zamieszanie w jego karmie.
|